niedziela, 30 grudnia 2012

#188 cotygodniowa zeszytówka #35

Avengers 002-Zone-000Avengers #2, Marvel


scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Jerome Opeña


Jak dla mnie, jest to najlepiej narysowana seria z wszystkich jakie aktualnie czytam i ten numer tylko to potwierdza. Jest tak wysmakowany wizualnie, że nie potrafię przestać na niego patrzeć. Jeśli chodzi natomiast o fabułę, to jest równie dobrze. Zostaje przedstawiona realizacja planu Kapitana Ameryki oraz Iron Mana, który zakłada stworzenie wielkiego oddziału super bohaterów do walki z coraz większym niebezpieczeństwem. Dzięki temu mamy możliwość zobaczyć jak była rekrutowana masa herosów z Wolverinem, Spider-manem, Shang-Chi, Spider-Woman oraz Captain Marvel na czele. Każdy z różnych powodów oraz pobudek, z czego rekrutacja Logana przypadła mi najbardziej do gustu. Zostało zrobione to z poczuciem humoru, a równocześnie świetnie pasujące do postaci.  Wszyscy oni zostają zgromadzeni, aby mogli wspólnie wyruszyć na największą i najtrudniejszą walkę w swym życiu, która odbędzie się na czerwonej planecie. Równocześnie czytelnik poznaje historię tajemniczej postaci z Marsa, stworzyciela światów oraz najstarszej rasy we wszechświecie Budowniczych.  Jest to opowieść o przemierzaniu całego kosmosu od niepamiętnych czasów w poszukiwaniu zamieszkałych planet, a potem kształtowania oraz rozwoju ich według widzi mi się najeźdźców. Całość czyta się bardzo przyjemnie i pomimo tego, że jest to komiks o super bohaterach, to nie jest to typowa nawalanka pełna akcji. Seria warta, aby się z nią bliżej zapoznać.


Saga 008-Zone-000Saga #8, Image Comics


scenariusz: Brian K. Vaughan, rysunki: Fiona Staples

Podoba mi się w jaki sposób rozwija się ta seria. Cały czas jest prowadzony główny wątek, co chwilę przerywany jakąś retrospekcją, która w piękny sposób uzupełnia całość. Niby nic nowego, ale w tym przypadku jakoś wszystko razem z z sobą świetnie współgra. Tym razem czytelnik poznaje losy pierwszego spotkania naszej pary bohaterów Marko i Fiony. Jako przedstawiciele dwóch walczących ras, On przebywał w więziennej celi, a Ona była jego strażniczką. Cała ta sytuacja jest streszczona za pomocą ich córki w roli narratorki, której słowa w ciekawy sposób kontrastują z obrazem. W teraźniejszości fabuły natomiast pokazane jest, jak Fiona powoli zaczyna się lubić ze swym teściem oraz dowiadujemy się prawdy o jego chorobie. Tym czasem Marko w raz z matką kontynuują wyprawę w celu odnalezienia opiekunki małej Haze. Ładnie przy tej okazji została przedstawiona scena, w której Marko złości się na swą matkę za oczernianie jego ukochanej. Całość kończy się w centrali łowców głów, gdzie pojawia się nowa postać, domagająca się jak najszybszej realizacji zlecenia na parę głównych bohaterów, za które już zapłaciła. Jest to już ósmy numer serii i cały czas, przynajmniej dla mnie, ma ona tendencję zwyżkową. Nie jest to żadne arcydzieło, ale z pewnością świetna opowieść przy której z wielką przyjemnością spędza się wolny czas i którego się później nie żałuje.


Lotdk003_pg001Legends of The Dark Knight #3, DC Comics


scenariusz: Tom Taylor, rysunki: Nicola Scott

Kolejny numer serii, którą mocno już zaniedbałem i coś z tym trzeba zrobić, choć po tym numerze nie do końca wiem dlaczego. Mianowicie zeszyt ten zawiera historię jak to Batman wraz z Robinem zapobiegają przestępstwu, zamiast kłopotać się z jej skutkami. Fabuła opowiada o pewnym mężczyźnie, który ma ciężko chorą córkę i w dodatku wylali go z pracy. W efekcie czego postanawia obrabować swojego byłego pracodawcę. Jednak przygotowania do skoku i sam plan jest tak kiepski, że nie ma możliwości, aby cokolwiek z rabunku się udało. Na szczęście zjawiają się nasi chłopcy i wszystko załatwiają podczas miłej pogawędki na dachu jakiegoś bloku. Całość czyta się w jakieś pięć minut, lektura należy raczej do bardzo łatwych i niewymagających z oklepaną, przewidywalną fabułą. Niestety,  w porównaniu do poprzednich dwóch numerów, ten wypada najsłabiej.

niedziela, 23 grudnia 2012

#187 cotygodniowa zeszytówka #34

AdventureTime_10_TheGroup_001Adventure Time #10, BOOM! Studios

scenariusz: Ryan North, Jon M. Gibson  rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Jim Rugg

Ten numer postawił wysoko poprzeczkę i jest najlepszym numerem całej serii. Tym razem Finn i Jake zostali pozbawieni przez Ice Kinga wolnej woli. Został na nich rzucony czar, który spowodował, że ktoś inny podejmuje za nich wszelkie decyzje i tym kimś jest czytelnik. Banalny pomysł na fabułę został mistrzowsko zrealizowany. Mianowicie cała historia jest podzielona na kilka, równoległych wątków, a czytelnik sam wybiera, którymi mają podążać bohaterowie. Trochę mi to przypomina książki paragrafowe, gdzie czytelnik w zależności od tego jaką podjął decyzję, co jakiś czas musiał przeskoczyć na odpowiednią stronę, aby dalej śledzić fabułę. Świetny pomysł przy którym ubawiłem się przednio i miałem autentyczną frajdę z kierowania losem bohaterów. Druga i krótsza opowieść, zawarta w tym numerze, jest natomiast o wyprzedaży zorganizowanej przez Ice Kinga i urządzeniu do niszczenia świata, które zapragnął zakupić Jake. Miła historyjka, zabawna i pięknie oraz ciekawie zilustrowana na kartkach z zeszytu w grube linie przez Jima Rugga, co daje bardzo ładny efekt.


SuperDinosaur-16-001Super Dinosaur #16, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Po wydarzeniach z poprzedniego numeru, nastał czas lekkiej sielanki. Derek wraz z SD wybrali się na piknik, aby umocnić swą przyjaźń. Jednak relaks nie trwał długo, ponieważ zostają wezwani z misją na księżyc, a ściślej mówiąc do Inner-Moon, ponieważ ludzie generała Caseya zarejestrowali tam jakieś dziwne drgania. Gdy nasi bohaterowie docierają na miejsce, okazuje się ono zamieszkałe przez dwie rasy obcych: Sloon oraz Krill będące właśnie w trakcie wojny. Nasza para postaci doprowadza do chwilowego rozejmu, aby następnie wyjaśnić źródło konfliktu. Gdzieś w tle znowu pojawią się na chwilkę wątek pani Dynamo oraz Maxa Maximusa ratującego swego sługusa Minimusa przed nadmierną mutacją. Z tego wszystkiego powstało średnie czytadło, ale autorzy udowadniali już nie raz, że stać ich na znacznie więcej i potrafią z oklepanych tematów wycisnąć odrobinę świeżości. Pewnie jest to wstęp do jakiejś większej historii, a ten numer należy traktować jak typowy zapychacz, czego bardzo nie lubię, a niestety jest standardem. Pierwszy raz nie znalazłem w sumie nic dla siebie w tej serii dla dzieci.


X-men 2-Zone-000All New X-Men #3, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Stuart Immonen

Numer pełen ciekawej rozrywki na dobrym poziomie. Scott wraz z Illyaną i Erykiem oswobadzają kolejnego mutanta i tym razem nie byle kogo, lecz ukochaną Cyclopa panię Emmę Frost. Ta jednak nie jest zadowolona z tego faktu, gdyż po wydarzeniach z A vs X nie chce mieć nic wspólnego z Summersem. Dodatkowo u wszystkich mutantów, którzy mieli styczność z mocą Phoenix pojawiają się problemy z korzystaniem z własnych mocy. Co z kolei prowadzi do powstania dość poważnych konfliktów pomiędzy Cyclopem a Magneto. W między czasie, na pewnym uniwersytecie w Teksasie manifestuje się nowy przedstawiciel homo sapiens superior, którego postanawia zwerbować nasz skład kontrowersyjnych bohaterów. Ku ich zdziwieniu, na miejscu czeka ktoś inny na nich. Jak na razie, z numeru na numer ta seria jest coraz lepsza. Akcja gna dość szybko do przodu, jest sensowna i w dodatku ciekawa. Czego można chcieć więcej? Nic, tylko brać się za lekturę.

niedziela, 16 grudnia 2012

#186 cotygodniowa zeszytówka #33

themanhattanprojects01

The Manhattan Projects #1, Image Comics

scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Nick Pittara

Komiks ten to historia projektu armii USA pracującego nad skonstruowaniem pierwszej na świecie bomby atomowej. Lecz nie jest dokument i wierne odwzorowanie faktów, a dowolna interpretacja bazująca na podstawie kilku faktów. Dzięki temu  czytelnik poznaje opowieść Oppenheimera w chwili dołączenia do projektu oraz jego przeszłość i dwóch jego braci. Podchodząc do tego komiksu nie spodziewałem się niczego od niego, a otrzymałem ciekawą i zaskakującą rozrywkę. Podoba mi się mieszanie faktów z szalonymi pomysłami dzięki czemu czytelnik ma okazję być świadkiem ataku japońskich robotów kamikaze kierowanych telepatycznie przez buddyjskich mnichów na ośrodek badawczy amerykanów. Jest również Einstein uwięziony za pancernymi drzwiami, którego raczej wszyscy się boją, gdyż posiada jakiś mroczny sekret. Jest oczywiście wystrzałowe zakończenie, które tym razem nawet trochę mnie zaskoczyło. No i rysunki Pittary, który bardzo kojarzy mi się z taką uboższą i mniej szczegółową wersją Geofa Darrowa i nie jest to w żadnym wypadku wada. Jest to dobra historia i z pewnością będę ją śledził dalej.


Animal Man-Zone-000Animal Man #15, DC Comics


scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh

Przykro mi to przyznać, ale znowu zawiodłem się tym komiksem. Animal Man wraz ze swoją świtą zostają zaatakowani przez Grodda, wielkiego goryla i jego wojsko. Myślałem, że gorzej być nie może, ale scenarzysta bardzo szybko wyprowadził mnie z błędu. Na ratunek naszym bohaterom przybywa nie kto inny jak potwór Frankensteina. Wszytko to jakieś takie miałkie jest. Po krótkiej i nudnej walce, wszyscy razem postanawiają wyruszyć do Metropolis, aby stoczyć pojedynek z Arcanem oraz wyswobodzić legendarnego i tajemniczego więźnia przez niego przetrzymywanego. Jest w między czasie jeszcze przerywnik o małej Maxin za czasów świata jeszcze nie opanowanego prze The Rot, ale tak naprawdę nic on nie wnosi. Odrobinę podoba mi się wątek tajemniczego więźnia. Przez pół komiksu wszelkie wzmianki o nim sugerują, że może to być tylko jedna bardzo potężna postać, a na samym końcu niespodzianka i znajdują kogoś innego, ale równie potężnego i ciekawszego moim zdaniem. Jednak po mimo tego i tak przykro jest patrzeć jak z numeru na numer ta seria robi się coraz bardziej kiepska i żałosna.


Swamp Thing-Zone-000Swamp Thing #15, DC Comics


scenariusz: Scott Snyder rysunki: Marco Rudy

Alec Holland kontynuuje w towarzystwie Bostona wyprawę do Gotham City. Jednak nie może być za łatwo i na ich drodze staje William Arcane w towarzystwie swoich olbrzymich morskich potworów. Walka nie była łatwa, ale dzięki poświęceniu Dead Mana, udaje się naszemu bohaterowi dotrzeć do celu. Na miejscu znajduje jaskinię Batmana, wraz z gospodarze. Jednak całego miasta stara się pilnować już ktoś inny. W między czasie kontynuowana jest opowieść Abigail, która jeszcze przed opanowaniem całego świata przez The Rot, została uwięziona przez swojego szalonego wuja Antona. Dzięki temu czytelnik znowu dowiaduje się czegoś nowego na temat ich dziwnej relacji oraz przybliżamy się do poznania historii jak umarła Abby. W sumie to jakoś lepiej mi się to czytało niż Animal Mana, ale muszę przyznać, że i tak nie jest to nic specjalnego. Takie zwykłe masowe czytadło na piętnaście minut i nic więcej. Całość przewidywalna, z szokującym zakończeniem jak zawsze. Niby jest akcja, rozwijanie wątków, zakończenie, które ma zachęcać do sięgnięcia po następny numer, a tak naprawdę sam nie wiem dlaczego sięgnę po następny numer. Chyba nadal się łudzę, że jeszcze coś dobrego może z tego wyjść.

czwartek, 13 grudnia 2012

#185 Szkicownik - Michał Śledziński

Sledziu_okladka_front_600pxWydaje mi się, że Michała Śledzińskiego, lepiej znanego jako Śledzia, przedstawiać nikomu nie trzeba. Zwłaszcza jeśli interesujesz się grami, komiksami i miałeś okazję pić Pepsi kilka lat wstecz w okresie świąt grudniowych. Nie dawno został wydany jego szkicownik, który jest bardzo obszernym zbiorem wszelakich informacji o tym twórcy z Bydgoszczy oraz dość sporym już jego dorobku.


Ta mała i dość niepozorna książka daje możliwość czytelnikowi poznania bardzo dużej ilości rysunków, szkiców i projektów autora. Dzięki temu czytelnik poświęcają czas na lekturę, ma możliwość bardzo dokładnie zobaczyć jak ewoluowała kreska Michała i rozwijał się jego talent. W szkicowniku znajdują się wczesne projekty postaci znanych z komiksów oraz takie, które nie dotrwały realizacji. Mnóstwo rysunków z dzieciństwa tworzonych dla samej przyjemności rysowania. Szkice i gotowe plansze opublikowanych już komiksów, jak i tych dopiero nadchodzących. Po których ja osobiście czekam z wielką niecierpliwością na kolejne komiksy Śledzia.  Wszystko to tutaj jest, ale ku memu sporemu zdziwieniu nie to jest tutaj najlepsze.


Największym plusem całego wydawnictwa jest natomiast ogrom tekstu, który znajduje się tutaj przy prawie każdego rysunku. Śledziu słynie z tego, że jest gawędziarzem. Każdy czytelnik jego komiksów miał próbkę tego podczas czytania „Osiedla Swobody” lub Produktów gdzie pod każdą plansza były zawsze zabawne i ciekawe zwierzenia na marginesie od autora. Tak jest również i tutaj. Michał pisze naprawdę bardzo dużo o sobie, swojej pracy, jak udawało mu się zdobyć różne ciekawe zlecenia. O swoim życiu, pasjach i wszystkim w około niego. Ogólnie jest tego naprawdę sporo i podczas lektury tego wszystkiego miałem cały czas takie miłe uczucie jakbym spędzał czas z dobrym znajomym, a nie z całkiem obcą osobą.


Ja miałem bardzo wiele przyjemności z samej lektury podczas której prześledzić mogłem jak kształtowała się kreska oraz talent Michała Śledzińskiego. Od małego dziecka rysującego co popadnie, aż do w pełni świadomego i często nagradzanego twórcy. Moim skromnym zdaniem, ten szkicownik, to obowiązkowa pozycja dla każdego fana Śledzia, a pozostali czytelnicy również nie powinni poczuć się zawiedzeni.

niedziela, 9 grudnia 2012

#184 cotygodniowa zeszytówka #32

Thief of Thieves 010 (2012) (Digital) (K6DVR-Empire) 01Thief of Thieves #10, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman i James Asmus, rysunki: Shawn Martinbrough


Ten numer to w sumie jedna wielka retrospekcja życia Augustusa w cieniu własnego ojca. Ich brak umiejętności porozumienia się od samego początku. Kolejne nieudane próby pójście drogą kariery ojca, na co on sam się nie zgadzał i wszelkie wynikające z tego konsekwencje. Równocześnie do tego prowadzony jest drugi wątek, w którym jeden z szefów mafii stara się zmusić do pracy Conrada w zamian za anulowanie długów jego syna oraz uwolnienie jego dziewczyny. Redmond nie godzi się na to, ale pod wpływem gróźb i pobitego syna, decyduje mu się pomóc uporać z problemami. W efekcie czego postanawiają w trójkę, wraz z Celią wykraść ukochaną Augustusa z rąk mafii. Jak zawsze w przypadku tej serii, jest to dobry kawałek historii. Ciekawie pokazana jest przeszłość oraz relacje pomiędzy ojcem, a synem. Interesująco prezentuje się również scena, w której Conrad rozmawia ze swym zleceniodawcą. Ten niestety trochę się zagalopował z groźbami co doprowadziło do świetnej reakcji naszego bohatera. Kirkman, nie wiem który to już raz spowodował, że czekam z niecierpliwością na kolejny numer.


Avengers-Zone-000Avengers #1, Marvel


scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Jerome Opeña


Rozpocząłem czytać najnowszą serię z Marvela o Avengers i czuję się zagubiony. Nawet nie samą fabułą, tylko faktem, że nie wiem, który skład Avengers jest tym aktualnym w świecie 616. Ponieważ tutaj jest jedna drużyna, a równocześnie przecież wychodzi jeszcze seria Uncanny Avengers, której skład ma w połowie inny. No nic, może ktoś mądrzejszy i bardziej orientujący się w tym uniwersum będzie na tyle miły, aby mi to wyjaśnić. Wracając jednak do samego komiksu, to jest to taki typowy pierwszy numer nowej serii. Mamy przedstawienie świata oraz głównych bohaterów. Pojawiają się pierwsi wrogowie oraz zalążek wielkiego spisku,który zapewne będzie kontynuowany przez wiele następnych numerów. Bardzo przyjemnie się czyta i intryga zapowiada się bardzo ciekawie, ale do końca numeru niech każdy dotrze sam. Moim zdaniem warto. Kolejna sprawa dla której warto sięgnąć po ten numer to jego strona graficzna. Jerome Opeña, według mnie, może stawać w szranki o tytuł najlepszego aktualnego rysownika mainstreamu. Jego prace bardzo kojarzą mi się z kreską François Boucq z Bouncer'a wydanego u nas przez Egmont. Innym razem widzę wpływy Alexa Rossa. Po prostu coś pięknego.


2174665-aquaman__2011_5th_series__05_superAquaman #5, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis

W sumie prawie cała akcja tego numeru dzieje się na pustyni, co biorąc pod uwagę głównego bohatera jest dość dziwne. Jest on cały poobijany i ranny, a dzięki retrospekcji dowiadujemy się jak się tam znalazł i co właściwie się wydarzyło. Całość jest dość zgrabnie poprowadzona. Pojawiają się mieszkańcy Atlantydy oraz pewien artefakt z tego miasta. Typowe wprowadzenie do jakiejś większej opowieści mającej na celu wyjaśnienie czytelnikom jak doszło do zatopienia Atlantydy. Komiks ten nie jest może jakiś wybitny, ale całkiem przyjemnie się go czyta. Najlepszym momentem numeru jest moim zdaniem rozmowa Aquamana ze swym martwym ojcem. Była to halucynacja, w której nasz bohater sam sobie zarzuca różne sprawy oraz uświadamia, że zawsze będzie osobą niepasującą do ogółu. Czy to akurat źle, nie mi osądzać, ale wygląda to dość ciekawie.

niedziela, 2 grudnia 2012

#183 cotygodniowa zeszytówka #31

All New X-Men #2, Marvel

scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Stuart Immonen

Pod wpływem kolejnej mutacji Dr. Henry McCoy wie, że umiera. Tej wiedzy towarzyszy również silne uczucie dokonania czegoś wielkiego przed śmiercią. Dlatego też udał się w przeszłość, by spotkać dawnych X-men w składzie Cyclops, Marvel Girl, Iceman, Angela oraz samego siebie. Po bardzo trudnej rozmowie wszyscy udają się do teraźniejszości aby podjąć karkołomną próbę uratowania przyszłości. Sama lektura jest lekka i przyjemna, lecz czym dłużej siedzę i zastanawiam się nad tym numerem, tym więcej odkrywam w nim dobrych rzeczy. Na samym początku oczywiście kreska, która dla mnie jest po prostu śliczna i sprawia mi olbrzymią przyjemność na nią patrzeć. Już dawno tak nie miałem. Nie jakoś się zachwycać kunsztem artysty, tylko taka dziwna, niczym nie skrępowana przyjemność. Znowu czuję się jak mały dzieciak zaczynający swoją przygodę z komiksami. Następnie zacząłem doceniać coraz więcej smaczków fabuły oraz tego co dzieje się poza komiksem. Spotkanie Dr. McCoy z Cyclopem oraz ich trudna rozmowa podczas której ten drugi dowiedział się co zrobił. Sama scena w komiksie nie jest jakaś niezwykła, ale potem zacząłem się nad tym zastanawiać i uderzyło mnie jak wielkim wysiłkiem musiało to być dla doktora, a dla Scotta olbrzymi cios oraz szok. Następnie podróż do teraźniejszości i uczucia np. Marvel Girl, która nagle uzyskała zdolność telepatii i nigdzie nie może znaleźć najmniejszego śladu siebie. Takie właśnie małe szczegóły sprawiły, że dość mocno spodobał mi się ten numer i czekam niecierpliwie na następny.


Uncanny Avengers #2, Marvel

scenarzysta: Rick Remender, rysunek: John Cassaday

Po zamachu jednego mutanta na Manhattan na świecie strach i nagonka na mutantów znacznie się nasila. Na murach pojawiają się wrogie graffiti nawołujące do ich mordowania. Z telewizji wysyłany jest negatywny przekaz, nawołujący również do ostatecznego rozwiązania problemu homo sapiens superior. Dla Avengers w nowym składzie pod dowództwem Havoka, zmienienie tego wizerunku będzie chyba najtrudniejszym zadaniem do wykonania w dziejach ich historii. Równocześnie Roge wraz ze Scarlet Witch nadal są uwięzione przez Red Skull oraz jego Brotherhood of Evil Mutants. Jednej udaje  się uciec, natomiast druga została otoczona opieką i zaproponowano jej współpracę. Dodatkowo Red Skull bardzo ciekawy użytek zrobił z mózgu Xaviera. Wszystko to sprawia, że następne numery zapowiadają się niezwykle ciekawie. Podoba mi się w tym numerze główny wróg. Pomagał nazistom podczas II Wojny Światowej. Potem przeczekał kilkanaście lat w bunkrze, a teraz ujawnił się wraz ze swym obłąkanym planem. Jak sam w pewnym momencie mówi, kiedyś byli Żydzi i cyganie, teraz mutanci. Jest przerażający, szalony, ale z drugiej strony cały jego plan ma jakiś sens i realizacja go przebiega pomyślnie. Kolejny dobry numer, gdzie moim zdaniem warto czekać na następną część.


btdk_06_001 copyBatman The Dark Knight #6, DC Comics


scenariusz: Joe Harris oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Podczas walki Batmana z Supermenem, ten pierwszy omal nie zginął. Wtedy też jego organizm, znajdujący się w krytycznej sytuacji, zdołał zwalczyć toksynę w organizmie. Bruce bogatszy już o tą wiedzę polecił odnaleźć Clarkowi Flasha i również doprowadzić go do granic jego możliwości. Następnie nietoperz spotyka Białego Królika i uczestniczy w dziwnym pościgu za nim. Dokładnie jak w Alicji w Krainie Czarów podczas podróży w głąb króliczej nory w otoczeniu samych wariatów. Tak też jest i tutaj. Wszystko kończy się wyjawieniem wielkiej tajemnicy, kto jest odpowiedzialny za toksynę. Chyba dawno nie czytałem tej serii, a w między czasie przeczytałem sporo lepszych, bo ten numer wydaje mi się bardzo sztampowy i słaby. Przebrnąłem przez niego dość szybko, ale była to dość słaba lektura. Dowiedziałem się kto stoi za toksyną oraz jak działa ona na Bana, co chyba jest najciekawszym wydarzeniem tego numeru i przy okazji może trochę namieszać w następnym. Jednak nawet to jakoś specjalnie nie zachęciło do dalszej lektury.

niedziela, 25 listopada 2012

#182 cotygodniowa zeszytówka #30

All New X-Men #1, Marvel

scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Stuart Immonen

Cyclop wraz z Magneto, Mistic oraz Emmą werbuje na całej Ziemi nowych mutantów dla swojej szalonej walki o lepsze jutro mutantów. Niestety robią to przy pogwałceniu wszelkich nauk jakie otrzymali od zmarłego profesora Xaviera na co mieszkańcy pozostałości szkoły mutantów nie mogą się zgodzić. W tak trudnych czasach Henry McCoy decyduje się na najbardziej szalony krok w swym życiu i cofa się do przeszłości. Zabiera stamtąd jeszcze młodych Cyclops, Marvel Girl, Iceman, Angela oraz samego siebie, aby pomogli mu pokonać Scotta Summersa z teraźniejszości. W posłowiu do tego numeru, jest napisane, że będzie to najbardziej szalona z wszystkich opowieści o X-Men. Wiele razy już takie deklaracje padały, więc pożyjemy zobaczymy. Jak na razie czyta się to przyjemnie, bardzo ładnie jest narysowane, więc śmiało można sięgnąć po kolejny numer.


Saga #7, Image Comics


scenariusz: Brian K. Vaughan, rysunki: Fiona Staples

Pora zasiąść i poznać kolejny rozdział tej dobrze napisanej serii. Tym razem wszystko rozpoczyna się od prezentacji najwcześniejszego wspomnienia jakie posiada Marko z dzieciństwa. Dzięki magii swych rodziców został świadkiem wielkiej bitwy. Całe to wydarzenie miało na celu dwie rzeczy. Uzmysłowienie małemu chłopcu jak wielu bohaterów zginęło, aby mógł mieć beztroskie życie i aby nigdy nie zapomniał tych skrzydlatych morderców. Po takim wstępie akcja przenosi się na statek pary głównych bohaterów, na którym niespodziewanie pojawiają się rodzice Marko. Zapada wielka konsternacja, rodzice nie mogą uwierzyć, że ich jedynak związał się z przedstawicielką skrzydlatych, spłodził córkę i o niczym im nie powiedział. Jakby tego było mało matka Marko myśląc, że niania jest jakimś złym duchem, odsyła ją zaklęciem na pobliską planetę. Marko rusza jej na ratunek, a wraz z nim jego matka. Na statku pozostaje Fiona z dzieckiem wraz ze swym nowo poznanym teściem. Nie za dobrze się razem dogadują co prowadzi do ciekawych konsekwencji. Kolejny numer serii, która jest świetną rozrywką. Niedawno wyszło wydanie zbiorcze pierwszych sześciu numerów i jest w takiej cenie, że wstyd nie kupić.


Aquaman #4, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis

Zeszyt z ostatnią częścią opowieści o tajemniczym rowie na dnie oceanu i jego groźnych mieszkańcach. Szczerze przyznam, to zdanie mogłoby wystarczyć za całe streszczenie i w sumie żaden z was nic by nie stracił z tej opowieści. Ten numer mógłby być przykładem jak nie należy robić komiksów. Główny bohater wraz ze swą piękną (w zamyśle twórców, ale rysownik się nie popisał) małżonką udają się na dno oceanu, ratują uwięzionych tam ludzi i przy okazji zawalają jedyną drogę na powierzchnię. Tym samym skazując tajemnicze istoty na śmierć głodową. Jest to napisane okropnie sztampowo, w sumie nic się nie dzieje przez cały numer. Jest to do bólu przewidywalne i jeszcze w ramach żartu scenarzysta wstawił nieśmieszny suchar. Miałem również problem aby śledzić akcję w morskich głębinach. Dla mnie jest ona bardzo nie czytelnie przedstawiona. Mam tak chyba pierwszy raz w swojej karierze czytania komiksów, bo nie mogę sobie przypomnieć żadnego podobnego przypadku. Jeśli Saga, opisywana powyżej mogłaby być przykładem jak powinno się tworzyć dobre komiksy, to ten numer Aquamana powinien znajdować się po przeciwnej stronie prezentacji.

niedziela, 18 listopada 2012

#181 cotygodniowa zeszytówka #29

Super Dinosaur #15, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Po tym jak Derek zdradził swojego chwilowego sprzymierzeńca The Exile rozpętało się istne piekło. Jaszczurkowate wojsko przystąpiło do ataku by pojmać naszą dwójkę bohaterów, co Derek skrzętnie wykorzystał do ucieczki. Nawet nieźle mu szło na początku, jednak do czasu aż na jego drodze stanął elitarny oddział Reptiloid. W obliczu takie niebezpieczeństwa, nasz bohater mógł tylko przyśpieszyć swą ucieczkę, co zaowocowało wyjściem na powierzchnię w Inner-Earth. Dzięki temu oraz olbrzymiemu szczęściu Dynamo Jr. wpadł akurat na swoich przyjaciół z Super Force Team Awesome, którzy pomogli mu uporać się z wszelkim zagrożeniem. Dzięki temu mogli szczęśliwie powrócić na powierzchnię Ziemi, gdzie akurat ich rodziny wyruszały im na ratunek. Jednak odcinek ten kończy się w taki sposób, który sugeruje że z The Exile spotkamy się ponownie i zapewne już nie długo. W tym numerze, po raz kolejny zostało dość mocno zaakcentowane, jak nasz bohater Super Dinosaur ma problem ze znalezieniem własnego miejsca. Co raz wyraźniej widać, że brakuje mu rodziny. Zdaje sobie sprawę, że w śród ludzi jest unikatowy, a w Inner-Earth również jest niepasującą jednostką. Wątek którego jestem mocno ciekaw i tego jak poradzi sobie z nim Kirkman. Może z tego powstać coś naprawdę ciekawego.


Adventure Time #9, BOOM! Studios


scenariusz: Ryan North, Shane & Chris Houghton  rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Shane & Chris Houghton

W tym numerze następuje koniec opowieści o szalonych podróżach w czasie pary przyjaciół. Wszytko dobrze się kończy, bo jak mogłoby być inaczej? Jednak tym razem nie o samą opowieść chodzi lecz o jej formę. Twórca w przezabawny sposób nawiązał do serialu, a nawet do czasów jego powstawania sprawiając, że główni bohaterowie z komiksu odwiedzają Fina i Jaka z kreskówki. Dzięki temu Ryan North odwołał się do błędów zawartych w pierwszym pilotowym odcinku serialu i sprawił, że powstała z tego jedna spójna opowieść. Jak dla mnie mistrzostwo świata. Druga natomiast opowieść zawarta w tym numerze jest o zawodach w łowieniu jak największej ryby odbywających się pomiędzy naszymi bohaterami. Jak łatwo się domyślić przerodziło się to w coś naprawdę dziwnego i szalonego jak zawsze zresztą. Gdzieś po drodze zmieniające się w wielkie niebezpieczeństwo dla całej krainy Ooo. Po prostu Adventure Time w pełnej krasie i jak zawsze przy tej serii nie sposób się nudzić.


Avengers vs X-men Consequences #5, Marvel


scenariusz: Kieron Gillen, rysunki: Gabriel Hernandez Walta

Zakończenie mini serii, która pojawiła się po wielkiej walce pomiędzy Avengers, a X-men. Scott Summer ucieka z więzienia, w czym dość efektownie pomaga mu w tym Magneto, Danger oraz Magic. Przy okazji zostawiają list dla Wolveraina i jego świty. Cyclop życzy w nim rosomakowi powodzenia w prowadzeniu akademii dla mutantów zgodnie z naukami Xaviera. Dodatkowo informuje go, że skoro Wolvie jest tym dobrym i odpowiedzialnym, to Scott może zostać tym, od brudnej roboty. To są właśnie tytułowe konsekwencje. Podział, który patrząc na nadchodzące tytuły, będzie jeszcze długo obowiązywał w świecie Marvela. Numer ten to trochę przewidywalne, ale ciekawie opowiedziane zakończenie wielkiego wydarzenia, które przynajmniej w moim przypadku zrobiło mi wielką ochotę na nadchodzące nowe tytuły o mutantach. Wielkim plusem tego numeru są bez wątpienia ilustracje Gabriela Hernandeza Walta, który dla mnie jest wypadkową filmów Disney'a, francuskich komiksów oraz mojego ulubionego Johna Romity Jr. W moim odczuciu strona graficzna tego komiksu to podręcznikowy przykład kreski komiksowej i po prostu coś pięknego.


 

niedziela, 11 listopada 2012

#180 cotygodniowa zeszytówka #28

Animal Man #14, DC Comics

scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh

Z żalem muszę przyznać, dość słaby jest ten numer. Z jednej strony opowiada dalsze losy Animal Mana po tym jak powrócił  z wnętrza The Rotworld. Aktualnie przebywa on w The Red Kingdom, gdzie wraz z kilkoma innymi ocalałymi superbohaterami zastanawia się nad dalszym działaniem. Wszystko to do czasu, gdy zostali  zaatakowani przez olbrzymią armię zgnilizny pod dowództwem maga Felixa Fausta. Nie odbiorę tutaj nikomu przyjemności z czytania jeśli powiem, że udało się naszym bohaterom odeprzeć atak. Jednak na samym końcu walki Baker dowiaduje się, że w samym sercu The Rot w zamku Arcanena przetrzymywana jest jego córka. Żeby było zabawniej, wszyscy ocaleni superbohaterowie zgadzają się radośnie, aby wyruszyć w samobójczą misję. Wszystko to kończy się jeszcze spotkaniem z Groddem. Olbrzymim gorylem, aktualnym władcą Central City. Niestety miałem już okazję poznać tą postać podczas jej występu w crossoverze Flashpoint. Był to koszmarnie słaby występ i z tego też powodu jestem lekko przerażony przyszłością tego wątku. Obym się mylił. Z drugiej strony numer ten kontynuuje wątek małej Maxine, która ucieka przed zarażoną resztą rodziny, gdy jej ojciec przebywał na wycieczce w The Rotworld. Wątek trochę ciekawszy, pokazujący problemy małej dziewczynki w ekstremalnej sytuacji. Dodatkowo końcówka tego wątku zapowiada się ciekawie na przyszłość, co jest chyba jedynym pluse tego numeru.


Swamp Thing #14, DC Comics


scenariusz: Scott Snyder rysunki: Yanick Paquette

Czytam po raz kolejny ST i AM razem i znowu jest to na korzyść zielonego wielkoluda. Tym razem Alec odpiera wielki atak The Rot na ostatni przyczółek zieleni na Ziemi. Przy okazji odkrywa, że jeśli ma blisko siebie The Parliament of Green to jego moce są prawie nieograniczone. W międzyczasie ciągle nawiedza go koszmar w którym spotyka się ze szkieletem Abigail i razem otwierają wielkie wrota z czymś złym. Dodatkowo nasz bohater wyczuwa jakoś wewnętrznie jej obecność na świecie co dodaje mu sił do dalszego działania. Potwór z Bagien ustala wraz z Parlamentem, że zostawi ich pod opieką Ivy, a sam w towarzystwie Bostona wyruszy zgładzić Arcanea raz na zawsze. Po drodze musi tylko udać się do Gotham Cicy, gdzie prawdopodobnie została skonstruowana broń, która może znacznie zwiększyć szanse powodzenia tego planu. Równocześnie jest opowiadana historia Abby, po tym jak przeżyła katastrofę lotniczą. Dostała się do małego górskiego miasteczka gdzieś w Europie, w którym na jej nieszczęście osiadł jej wuj Arcane. Bardzo przyjemny komiks. Z przewidywalną i ograną historią, ale ciekawie napisaną, przez co jest to udana lektura. Dodatkowym plusem jest końcówka z gościnnym występem Aquamana.


Avengers vs X-men Consequences #4, Marvel


scenariusz: Kieron Gillen, rysunki: Mark Brooks

Akcja nabiera dość ostro tempa. Najpierw Cyclopa odwiedza w więzieniu Tony Stark. Wyjaśnia On Summersowi, że podczas przebywania mocy Phoenix na Ziemi miał on za zadanie zbadanie jej. Od tego czasu nie może przestać o niej myśleć i bardzo chciałby w związku z tym przebadać Scotta. Ku wielkiemu zaskoczeniu Cyclop nie ma nic przeciwko i daje się podłączyć pod wszelką możliwą aparaturę badawczą. Następnie jesteśmy świadkami podwodnej eskapady Hope, podczas której spotyka ona Namora! Szkoda trochę, bo strasznie szybko przywrócili tą postać. Jednak dzięki temu mamy okazję być świadkami dość ciekawej wymiany zdań między nimi. Dodatkowo Ororo odnajduje na Syberii Colossusa, który po wydarzenia z A vs Xpragnie zostać w samotności z własnymi myślami i unika jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. Po tym wydarzeniu pojawia się Magneto i wyjawia Ororo, że co prawda jeszcze niedawno walczyli razem  przeciw wspólnemu wrogowi, jednak teraz już tak nie będzie ponieważ, każdy z nas musi dostosować się do obecnej chwili. Na sam koniec numeru jak zawsze pozostawiono najlepsze. Mianowicie pod wpływem pewnych wydarzeń w więzieniu i w konsekwencji tego odwiedzin Summersa przez Wolverina, ten drugi decyduje się na ucieczkę z więzienia.

czwartek, 8 listopada 2012

#179 Y: The Last Man vol. 6: Girl on Girl, scen. Brian K. Vaughan, rys. Pia Guerra oraz Goran Sudzuka

Y: The Last Man to świetny komiksowy serial, na którego następne odcinki dobrze się czeka. Osiągnął to dzięki ciekawej i wciągającej fabule, którą scenarzysta cały czas bardzo umiejętnie komplikuje. Każdy tom lekko posuwa opowieść do przodu, przy okazji dodając nowe informację, które w piękny sposób układają się w jedną wielką całość. Dodatkowo wszystko kończy się dokładnie w takim miejscu, które sprawia, że mam ochotę na więcej. Nie inaczej jest i tym razem.


Trójka głównych bohaterów zmierza w kierunku Japonii na pokładzie luksusowego okrętu. Lub tego co z niego pozostało. Udają się do kraju kwitnącej wiśni w celu odzyskania Ampersanda porwanego przez tajemniczego ninja o imieniu Toyota. Od samego początku jednak wyprawa nie układa się. Najpierw Yorick, który podróżował ukryty w kufrze zostaje odkryty przez część załogi co dość mocno wszystko komplikuje. Następnie nasi bohaterowie zostają wplątani w przemyt narkotyków, piratów i małe starcie z Australijską armią. Dodatkiem całego wydania  zbiorczego jest krótka opowieść umieszczona na samym końcu gdzie śledzimy sny Beth Deville, dziewczyny Yoricka. Jest to dość dziwna historia, podczas której skaczemy co chwilę do innego wydarzenia z jej życia przez co czytelnik ma okazję poznać trochę więcej szczegółów z życia zakochanej pary.


Cenię sobie scenarzystę tej serii za to, że po mimo opowiadania historii czysto rozrywkowej, zawsze wplata jakiś poważniejszy temat w fabułę. Tym razem stara się mówić o narkotykach w czasach po wyginięciu połowy populacji ziemskiej. Dla jednych to trucizna, zabijająca porządne kobiety. Dla innych to uśmierzenie bólu i chwila zapomnienia. Dość ciekawie są zaprezentowane te dwa odmienne sposoby myślenia i jak zawsze autor nie podaje jednoznacznej odpowiedzi. Jednak skłania do myślenia i pokazuje świat jako wielowątkowe miejsce, gdzie zawsze wszystko jest dość skomplikowane.


Po raz kolejny świetnie się bawiłem podczas lektury i cieszę się, bo następny tom już na mnie czeka. Mimo tego, że seria ma już ładnych parę lat, nadal jest to dobra rozrywka, czasem dająca lekko do myślenia i która wcale się nie zestarzała. Jak dla mnie jest to bardzo dobra rekomendacja i jeśli ktoś z was jeszcze nie zdążył poznać tej serii lub odkłada ją na później to moim zdaniem jest już najwyższy czas, aby wziąć się za lekturę.


niedziela, 4 listopada 2012

#178 cotygodniowa zeszytówka #27

Super Dinosaur #14, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Ten numer to bardzo mocno powiązana kontynuacja wątków z poprzedniego numeru. Nadal z jednej strony śledzimy losy Super Force Team Awesome, którzy wędrują za Derekiem z misją ratunkową. Szczerze powiem wątek ten jest aktualnie nie specjalnie ciekaw. Prosta historia drogi z tego powstał z przerwami na kolejne walki.  Z drugiej natomiast strony nasz nastoletni bohater wraz z The Exil uciekając przed władcą Reptilionu - Slinn i jego armią udają się do biednej dzielnicy The Beneath. Na miejscu The Exil spotyka swoich współpracowników, przy pomocy których przygotowuje przewrót w swoim świecie mający na celu obalenie panującego porządku. Chcą wspólnymi siłami zaprowadzić wszystkich mieszkańców Reptiliona na powierzchnię planety, gdzie mogliby w spokoju i bez strachu przed dinozaurami żyć.  Dość ciekawie został przedstawiony tym razy konflikt między biedną i bogatą częścią miasta jaszczurkowatych postaci. Bogaci są okrutni, rządni władzy i nie liczący się z niczym. Natomiast biedni pragną wolności i powstają do walki o swoje marzenia. Następny numer z walkami klasowymi może być ciekawy, co chętnie sprawdzę.


Avengers vs X-men Consequences #3, Marvel


scenariusz: Kieron Gillen, rysunki: Scot Eaton

Cyclop przebywając w więzieniu prowadzi ciągłą walkę o przetrwanie. Co w sumie przy jego wyszkoleniu nie jest znowu takie trudne. Jednak równocześnie pogłębia się jego obsesja męczeństwa i chce być uważany za więźnia politycznego, a nie zwyczajnego bandytę. Dodatkowo coś knuje, o czym może świadczyć fakt, że komunikuje się z kimś ze świata zewnętrznego za pomocą opiłków żelaza rozsypanych na podłodze swej celi. Równocześnie Wolverine wraz z Kapitanem Ameryką widzą, że coś jest nie tak, lecz jak na razie nie posiadają żadnych dowodów mogących potwierdzić ich przypuszczenia. W między czasie Hope rozpoczęła normalne życie. Uczęszcza do szkoły, spotyka się z rówieśnikami, a wieczorami wyrusza na poszukiwania swego przybranego ojca Cabla. Jednak nie jest w tym jedyna. Również Storm spędza swój wolny czas na poszukiwaniu Colossusa.


Aquaman #3, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis

Walka z potworami głębinowymi nadal trwa. Nie przyszło to  z łatwością, ale udało się w końcu odeprzeć ich atak. Po wszystkim Aquaman wraz ze swą ukochaną Merą oraz zwłokami jednego ze stworów udają się do małego i z wyglądu opuszczonego domu nad brzegiem morza. Okazuje się, że mieszka w nim stary znajomy rodziny głównego bohatera i przy okazji wyjaśnia się sekret tajemniczej postaci ze zdjęcia. Po sekcji, para bohaterów wyposażona w kilka nowych informacji na temat istota z głębin postanawia się udać do rowu na dnie oceanu, aby rozwiązać kłopotliwą sytuację. Spodobał mi się sposób myślenia Aquamana na temat istot z głębin. Niejednoznaczny, nawet starał się doszukiwać sensu w ich działania. Był nawet w stanie ich lekko bronić. Do ostatecznej oceny wstrzymał się, do czasu aż zobaczy i zbada wszystko osobiście na dnie morza.


Legends of The Dark Knight #2, DC Comics


scenariusz: Jonathan Larsen, rysunki: J. G. Jones

W tej krótkiej opowieści pt All of the above Batmana, podczas samotnej służby na okołoziemskiej Justice League Watchtower, odwiedza niezapowiedziany gość Amazo. Cyborg który posiada wszystkie super moce członków Justice Leage. Czy Brucowi uda się w pojedynkę wygrać z tak wymagającym wrogiem? To jest pytanie chyba retoryczne, jednak trzeba przyznać, czyta się ten numer bardzo przyjemnie. Komiks ten ma świetną puentę i już tylko dla niej warto się z nim zapoznać. Natomiast sama postawa nietoperza i jego działania również są ciekawe. Batman tym razem wykazał się poczuciem humoru oraz umiejętnym wykorzystaniem swoich wszystkich zalet ze sprytem na czele.

czwartek, 1 listopada 2012

#177 Rozmówki polsko-angielskie, scen i rys Agata Wawryniuk

Gdziekolwiek znajdę recenzję na temat Rozmówek polsko-angielskich, zawsze są to bardzo pozytywne teksty. Czy to na  Paradoksie, czy w Wysokich Obcasach, czy na Zinolu wszędzie czytam, że to jeden z najważniejszych debiutów roku, wspaniała opowieść i głos pokolenia w ważnej dla niego sprawie. Na szczęście przeczytałem te teksty dopiero po lekturze, bo mógłbym mieć mocno wygórowane oczekiwania odnośnie przyszłej lektury. Jednak spokojnie, bez żadnych oczekiwań zasiadłem do lektury. Pomimo tego i tak zawiodłem się. Jednak po kolei.


Sam komiks opowiada autobiograficzną historię autorki, która wraz ze swym partnerem i znajomym postanawiają spędzić lato pracując w Wielkiej Brytanii. Wielu z nas przerabiało to osobiście, albo zna kogoś kto też tak robił więc znamy realia takich eskapad. Przez to też, dużego zaskoczenia podczas lektury nie ma. Jednak trzeba przyznać, Pani Agata w bardzo skondensowanej postaci przedstawiła wszelkie możliwe warianty emigracji zarobkowej rodaków. Dlatego dzięki lekturze mamy możliwość obserwować olbrzymie kolejki do pośredniaków, cwaniaków Polaczków, którzy już rzekomo ustawili się na wyspach. Wykorzystywanie nowo przyjezdnych przez tych z dłuższym stażem pobytu. Brak pracy, następnie marne zajęcia dorywcze, a potem coś równie okropnego ale w miarę stałego. Trzeba przyznać, zostało to wszystko bardzo umiejętnie sportretowane, za co należy się plus autorce.


Potem przyszła pora na zabawę stereotypami. Dlatego też wszyscy Anglicy to niesamowitych rozmiarów grubasy. Brytyjki to idiotki, a Polacy to oszuści od których lepiej trzymać się z daleka. Polskie kobiety są w większości lepiej wykształcone, zaradne. Mężczyźni  za to mają braki w edukacji i nie radzą sobie z życiem. Jak zawsze w takich przypadkach, część z tego to oczywiście prawda lecz takie generalizowanie trochę mnie drażni. Lekko to krzywdzące jednak rozumiem, że takie są wspomnienia autorki do czego ma jak najbardziej prawo.  Rozumiem też, że opierając się na stereotypach z pewnością łatwiej było przedstawić, na tych lekko ponad stu stronach, aż tak wielką ilość sytuacji jakie zdarzają się  na obczyźnie.


Chciałbym jeszcze wspomnieć o stronie wizualnej całego albumu. Pani Agata ma bardzo ciekawą kreskę, która z jednej strony jest lekko cartoonowa. Przez co wszystko w tym komiksie jest dość dziwnie zobrazowane. Postacie mają zaburzoną anatomię, kwadratowe głowy, wszystko jest takie umowne. Jednak w niektórych planszach, jak np podczas wycieczki głównych bohaterów, gdzie znajdują się kadry ze zniszczonym budynkiem, wyraźnie widać, że autorka również potrafi szczegółowo i realistycznie tworzyć. Różnorodność Pani Agaty i strona wizualna komiksu, to moim zdaniem jego najlepsza strona. Dodatkowo dzięki wydawnictwu Kultura Gniewu dostajemy świetnie wydany album. Ciekawa, usztywniana okładka ze skrzydełkami oraz dobry papier sprawia, że całość pięknie się prezentuje. W przypadku tego wydawcy to standard, za który jestem bardzo wdzięczny.


Jednak to wszystko co napisałem powyżej nie zdołało mnie przekonać do tej opowieści. Dla mnie zwyczajnie była nudna. Nie jest to żadna wyjątkowa pozycja. Miałem nawet lekki problem dobrnąć do końca komiksu, co raczej rzadko mi się zdarza. Jest to opowieść, która absolutnie nic nowego nie wnosi do tematu emigracji. Każdy z nas słyszał już takich wiele, a może nawet przeżył na własnej skórze. Jedyny aspekt wart uwagi w tym komiksie to jego strona wizualna. Dlatego też dziwią mnie wszelkie te zachwyty i porównywanie z Na Szybko Spisane Śledzia. Widzę dużo zbieżnych punktów dla obu historii, ale Rozmówki polsko-angielskie na tle tej drugiej publikacji wypadają bardzo słabo . Na skrzydełku okładki Pani Agata pisze, że nie zna komiksów poza Kaczorem Donaldem z dzieciństwa, no i może tutaj jest problem. Prawdopodobnie gdyby poznała więcej klasyki komiksowej, to byłaby w stanie  tworzyć ciekawsze historie. Mogłaby również poprzestać na byciu rysowniczką, bo to wychodzi jej świetnie.

niedziela, 28 października 2012

#176 cotygodniowa zeszytówka #26

Batman The Dark Knight #5, DC Comics

scenariusz: David Finch oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Batman prowadzony kolejnymi śladami w sprawie nowego narkotyku dociera na małą wyspę, na której czeka już na niego Scarecrow, mój ulubiony czarny charakter tego uniwersum. Dzięki temu spotkaniu nasz nietoperz będzie miał okazję na własnej skórze możliwość wypróbowania jak działa nowy narkotyk. Gdy już pod wpływem owej substancji wyzbywa się wszelkich strachów i staje się szaloną maszyną do walki, pojawia się Superman. Został on powiadomiony przez Wonder Women, o tym, że nasz bohater potrzebował pomocy. Więc Człowiek ze stali postanowił się zjawić na wezwanie. Numer czyta się bardzo szybko, ponieważ przedstawia w sumie tylko dwie sceny walk. Podczas pierwszej czytelnik ma okazję poznania mądrości Stracha na Wróble odnośnie strachu i jego wpływu na Batmana. Natomiast podczas drugiego i moim zdaniem lepszego starcia, Superman wysłuchuje kilka "ciepłych słów" od Bruca, co niestety nie skończyło się najlepiej dla naszego bohatera.


Super Dinosaur #13, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Kolejny świetny numer serii. Odkąd Kirkman skomplikował główne wątki i przy okazji życie głównych bohaterów, zrobiła się z tego bardziej poważniejsza seria. W zeszycie #13 Derek wraz z The Exile dociera do miasta rodzinnego tego drugiego, głęboko we wnętrzu Inner-Earth. Dzięki temu poznajemy więcej faktów z życia jaszczurkowatej postaci oraz jego motywy działania. Wszystko jednak mocno się komplikuje i z tego też powodu nasi bohaterowie chwilowo będą musieli zawiązać sojusz i razem współpracować. Równocześnie do tego, powstały w poprzednim numerze Super Force Team Awesome nareszcie dociera do krainy zamieszkałej przez dinozaury. Podczas poszukiwań Dereka, niechcący pakują się w dość poważne tarapaty. Obie historie pięknie łączą się na ostatniej stronie zeszytu, dzięki czemu następny numer chcę mieć już teraz! Z każdym kolejnym zeszytem ta seria jest lepsza. Nawet po mimo tego, że jest nadal głównie kierowana dla najmłodszych.


Adventure Time #8, BOOM! Studios


scenariusz: Ryan North, Frank Gibson, Becky Dreistadt  rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Frank Gibson, Becky Dreistadt

Moje ulubione chłopaki nadal prowadzą zaciekłą walkę ze złymi robotami. Tym razem zostali uwięzieni wraz z Queen Bubblegum w wierzy królowej. W tej sytuacji korzystają z sekretnej zbrojowni władczyni, dzięki czemu udaje im się zbiec. Przy okazji odkrywają, że mordercze roboty zostały tak zaprojektowane że każdy z nich może wystrzelić tylko raz laserem! Podczas ucieczki trafiają do Choose Goose, która okazuje się być w posiadaniu tajemniczego miecza. Przy pomocy, którego można pokonać wszelkie roboty. Jednak naszych bohaterów nie stać na niego więc zmuszeni zostają do wymyślenia innego planu aby uratować królestwo. W efekcie tego Jake zamienia się w Fractal Glob Jaka, pada pierwszy pocałunek i znów wszyscy przenoszą się w przyszłość, aby potem z niej wrócić w przeszłość, ale już w niepełnym składzie. Natomiast w przyszłości, nie wiadomo skąd pojawia się BMO! Druga opowieść znajdująca się w tym numerze dotyczy urodzin Hot Dog Princess, która w prezencie otrzymuje możliwość spełnienia jednego ze swych życzeń. Dzięki tej możliwości, maleńka księżniczka wyrusza w towarzystwie Puppermint Butlera do krainy zmarłych w poszukiwaniu swej ukochanej bułki. Świetna historia, ślicznie narysowana z rozbrajającą puentom.


Avengers vs X-men Consequences #2, Marvel


scenariusz: Kieron Gillen, rysunki: Steve Kurth

Moim zdaniem to bardzo dobry numer. Poproszony w poprzednim numerze przez Captaina Americe Wolverine udaje się do więzienia w celu odbycia miłej rozmówki z Scottem Summersem. Cap mianowicie obawia się, w aktualnej sytuacji, wielkiej eskalacji nienawiści do mutantów. Na co nie może pozwolić na swojej warcie. W tym celu potrzebuje pomocy Summersa. Cała rozmowa idzie dość ciężko, dochodzi nawet podczas niej do rękoczynu. Jednak co najciekawsze jest w tej całej konwersacji to zachowanie Cyclopsa. Wyraźnie widać, że mocno mu odbiło. Robi z siebie męczennika i wojownika o lepsze jutro mutantów. Z jednej strony jego postawa jest lekko śmieszna, z drugiej natomiast dość mocno przerażająca. Jestem naprawdę pod wrażeniem tego co wielcy Marvela zrobili z tą postacią. Z pierwszoligowego bohatera uczynili najbardziej znienawidzoną postać w tym uniwersum, dodatkowo robiąc z niego jeszcze wariata i szaleńca. Jestem bardzo ciekaw co z tego wyniknie i mam nadzieję, że tego nie zepsują. Do czego niestety mają talent.

niedziela, 21 października 2012

#175 cotygodniowa zeszytówka #25

Avengers vs X-men #12, Marvel

scenariusz: Jason Aaron, rysunki: Adam Kubert

No i nastał ten moment, kiedy wielkie wydarzenie w świecie Marvela dobiegło końca. Jak rozległe będą jego skutki to się jeszcze okaże, a tym czasem skupmy się na ostatnim numerze. W zeszycie tym mamy fabułę poprowadzoną w dwóch przeplatających się wątkach. Pierwszy to wielka walka na całej Ziemi wszystkich możliwych sił przeciwko owładniętemu jeszcze kosmiczną mocą Cyclopowi. Zdaję sobie sprawę, że jeden przeciwnik to nie wiele. Jednak gdy dodamy do tego również całą planetę, na której szaleją wszelkiej maści kataklizmy jak trzęsienia ziemi, powodzie, a również tak dziwne zjawiska jak deszcze ognia, czy płonące morza to wtedy wyraźnie widać jak epicki jest to pojedynek. Z drugiej strony mamy natomiast wątek Hope i Scarlet Witch, które muszę się nauczyć razem współpracować, a następnie sprostać najcięższemu zadaniu w ich dotychczasowym życiu. Całość zostaje moim zdaniem bardzo zgrabnie zakończona, chodź w oczywisty sposób. Przyznam, trochę mi żal z powodu końca tej serii bo spędzałem z nią czas z przyjemnością. Jednak z drugiej strony, pojawią się teraz dwie nowe serie, które zamierzam śledzić!


Avengers vs X-men Consequences #1, Marvel


scenariusz: Kieron Gillen, rysunki: Tom Raney


Nastał czas pokoju pomiędzy zwaśnionymi frakcjami i czas odbudowy normalnego życia na Ziemi. Scott Summers zostaje osadzony w prywatnym więzieniu z wyznaczonym specjalnym blokiem tylko dla mutantów. Dodatkowo placówka ta, wzięła sobie za cel pokazanie ludziom,  że da się utrzymać w ryzach niebezpiecznych mutantów przy niewielkich kosztach. W między czasie Capitan Ameryka stara się kontynuować wspólną pracę z X-men pod chwilowym dowództwem Wolverina. Jednak ten drugi, cały czas uważa, że to niemożliwe. Ponieważ w każdym mutancie odbywa się właśnie walka pomiędzy racjonalnym myśleniem, a tym co dyktuje sumienie. Zeszyt raczej spokojny i jak wszyscy się domyślają dopiero układający podwaliny do większych wydarzeń i akcji do jakich przyzwyczaiło nas całe to wydarzenie.



Uncanny Avengers #1, Marvel


scenarzysta: Rick Remender, rysunek: John Cassaday


Cały zeszyt głównie skupia się na pogrzebie Xaviera i jego następstwach. Z jeden strony wszyscy mutanci zawiedli profesora, ponieważ jak to ujął Wolverine podczas przemowy pogrzebowej, mutanci nadal żyją w świecie, w którym ludzie się ich boją. Z drugiej strony, po wydarzeniach z Avengers vs X-men Capitan America chce stworzyć nowy skał Avengers w skład którego będą wchodzić ludzie i mutanci. Dzięki szalonym planom, które w życie już rozpoczął wprowadzać Red Skull, bardzo szybko nowy skład Mścicieli będzie miał okazję zaprezentować na co go stać. Pierwszy zeszyt, trzeba przyznać, trzyma poziom i zachęca do dalszego śledzenie tej serii. Powoli się rozkręca co prawda, ale dokładnie taki ma cel. Przedstawić nową drużynę, wprowadzić wroga i lekko zaakcentować jakiś większy spisek. Mi najbardziej podoba się jednak odwaga Twórców tego numeru jaki zaprezentowali w  tym komiksie. Najpierw przez większość zeszytu pięknie oddali honory i pożegnali wielkiego Xaviera, a już pod koniec zeszytu zbezcześcili jego zwłoki! Robi spore wrażenie.


czwartek, 18 października 2012

#174 Wiktor i Wisznu, scen. i rys. Jeroen Funke

Muszę się przyznać do czegoś. Biorąc do ręki ten raczej mały i niepozorny komiks zbagatelizowałem go. Może to przez różową okładkę lub dziwne postacie na niej w stylistyce lekko kreskówej. Jednak to co znalazłem w środku przerosło moje oczekiwania. Znowu czułem się jak podczas czytania Alieena Lewisa Trondheima. Pod płaszczykiem prostej kreski i mogłoby się wydawać szaty graficznej skierowanej dla dzieci, otrzymałem miejscami bardzo dziwne, zaskakujące i oderwane od rzeczywistości historie o dwóch przyjaciołach.


Sam tomik zawiera cztery nieme opowieści o wydawałoby się dwóch przyjaciołach. Mówię, że wydawałoby się ponieważ w jednej opowieści ich współzawodnictwo budzi w nich mordercze instynkty względem siebie. Przygody ich są dość abstrakcyjne i podczas lektury czytelnik ma okazję zobaczyć jak jedna z postaci pakuje się w karton i wysyła na tropikalną wyspę. Podczas, gdy drugi osobnik wielce zaintrygowany całą sytuacją, podąża jego tropem. Innym razem nasi bohaterowie przy użyciu tarki mielą się na wiórki i przepychają  przez tajemniczą dziurę w ścianie, którą przypadkiem znaleźli pod tapetą.Jednak moim zdaniem najlepszą opowieścią jest ta, w której razem grają w grę komputerową. Najpierw grają razem, po czym jeden uśmierca drugiego w wirtualnym świecie. W efekcie tego pokonany i trochę obrażony, kładzie się na kanapie i spędza czas z książką. Jednak podczas czytania, tak mocno pracuje jego wyobraźnia, że udaje mu się dołączyć do wirtualnego świata ponownie i pokonać swego przyjaciela. To wszystko dzięki swej wyobraźni. Ta historia mogłaby być pokazywana nastolatką jako metafora pochwały i zachęta do czytania książek.


Nie miałem w planach zakupu tego komiksu i szczerze, to nie wiem co mnie skłoniło, aby to zmienić.  Wiktor i Wisznu to mocno oderwana od rzeczywistości opowieść, do której podszedłem bez jakichkolwiek oczekiwań. Dzięki temu spędziłem z tym komiksem kilkadziesiąt minut bardzo dobrej rozrywki. Śmiało można postawić ten komiks obok już tu wymienianego komiksu Alieen lub Mister O oraz Mister I również autorstwa Trondheima. Wszystkie one zawierają w równym stopniu to samo stężenie absurdu i dobrego humoru.


Dodatkowe pochwały należą się polskiemu wydawcy Centrala, za bardzo ładne i na poziomie wydanie. Sam album jest w sztywnej okładce ze skrzydełkami. Całość została wydana w czerni i bieli na offsetowym grubym papierze i wszystko to razem sprawia, że sam komiks świetnie trzyma się w dłoni. Bez wątpienia, wart jest każdej złotówki wydanej na niego i cieszy mnie, że zasilił moją skromną kolekcję.

niedziela, 14 października 2012

#173 cotygodniowa zeszytówka #24

Swamp Thing #13, DC Comics

scenariusz: Scott Snyder rysunki: Yanick Paquette

Muszę przyznać, mocno się czułem zagubiony na początku tego zeszytu. Do tego stopnia, że aż musiałem sobie przypomnieć, co było w poprzednich. Po wspólnej wyprawie do Rotworld Swamp  Thinga i Animal Mana ten pierwszy wychodzi na powierzchnię i od razu zostaje zaatakowany przez Poison Ivy oraz raczej spokojnego Deadmana. Po krótkiej, acz rzeczowej rozmowie nasz bohater dowiaduje się, że przebywał w świecie śmierci i zgnilizny przez cały rok. W tym czasie Ziemia upadła, została zmieniona w jedną wielką pustynię. Jedynym żyjącym miejscem, jest siedziba The Parliament of Green. Jakby rajski ogród unoszący się nad planetą i odpierający nieustanne ataki The Rot. Właśnie tam Alec dowiaduje się o wszystkim co działo się podczas jego nieobecności oraz tym, że cały jego pobyt w Rotworld był genialną pułapką zastawioną przez Arcana. Dodatkowo w tym numerze jest również opowiadana historia Abigail, która po zniknięciu jej ukochanego postanowiła udać się do swych rodzinnych stron, Karpat.  Niestety cała wycieczka nie skończyła się dla niej za dobrze. Bardzo jestem ciekaw kolejnych numerów, bo zapowiadają się świetnie. Walka Potwora z Bagien z przemienionymi superbohaterami oraz jego reakcja na wiadomość o losie ukochanej mam nadzieję mnie nie zawiodą.


Animal Man #13, DC Comics


scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh

Nastała era The Red Kingdom w opowieści o Animal Manie i porównując ją z numerem, o którym pisałem powyżej muszę przyznać,  są to takie same historie tylko z innymi bohaterami. Mamy więc Budda Bakera, który powraca z wnętrza Rotworld na zniszczoną Ziemię i również zostaje zaatakowany. Jednak nie przez byle kogo, a Hawkmana w wersji zgniłej. Walka jest nie równa, lecz na szczęście o odpowiedniej chwili zjawia się pomoc w postaci trójki herosów: Beast Boy, Black Orchid oraz Henrego Irons Steela. Od nich to nasz bohater dowiaduje się całej prawdy o tym co stało się po jego oraz Swamp Thinga zniknięciu. Po czym zostaje zabrany do siedziby The Red. Ostatniego miejsca na Ziemi gdzie jeszcze w miarę spokojnie żyją ludzie i zwierzęta. Równocześnie prezentowany jest również drugi wątek o rodzinie Animal Mana po tym jak udał się do wnętrza The Rot. Napiszę tylko tyle, że raczej nie były to długie i miłe przygody. Po mimo tego, że ten zeszyt to w sumie powtórka z rozrywki, czytało mi się go naprawdę dobrze. Ciekawie została zaprezentowana cała walka Ziemi ze zgnilizną, upadek superbohaterów oraz wszechogarniająca klęska i porażka po przegranej wojnie. Mam tylko nadzieję, że następne zeszyty tych dwóch serii będą się bardziej różniły w przyszłości.


Adventure Time #7, BOOM! Studios


scenariusz: Ryan North, Shannon Wheeler, Zac Gorman  rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Shannon Wheeler, Zac Gorman

Ten numer jest zakręcony jak słoiki na zimę, albo jak podróże w czasie. Najpierw odwiedzamy przyszłość razem z chłopakami, gdzie cała kraina toczy wojnę z zabójczymi robotami. Fin ma posturę kulturysty oraz metalową rękę, a Jake szarmancką bliznę na oku. Dzięki spotkaniu z Queeen Bubblegum (tak czas leci i tytuły się zmieniają) dowiadują się o wszystkim co ich minęło przez te lata piętnaście lat nieobecności, po czym zdają sobie sprawę, że nie są w stanie tego zmienić. Zostają zmuszeni żyć w przyszłości. W tym momencie następuje druga opowieść, w której BMO chce stworzyć wehikuł czasu, a wtedy jeszcze Pricess Bubblegum tłumaczy mu jakie mogą z tego wyniknąć konsekwencje i ile czyha na niego niebezpieczeństw. Przy okazji tłumacząc w zabawny i ciekawy sposób wiele teorii na temat podróży w czasie. Na sam koniec, czytelnik dostaje śmieszną historyjkę o wiele mówiącym tytule Lumpy Space Drama. Jest to zapis bardzo ciężkiego dnia z życia Lumpy Space Princess, kiedy naprawdę nie chciałbym jej spotkać. Zachowuje się jak stereotypowa kobieta i to w dodatku w okresie dojrzewania. Zaprawdę powiadam wam, przerażająca to perspektywa.


Batman The Dark Knight #4, DC Comics


scenariusz: David Finch oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Batman to taki stary dobry znajomy, u którego za wiele się nie zmienia. Po, dość dokładnym  przeszukaniu mieszkania Ivy, nasz bohater natrafia na nowy trop, który zapewne przybliży go o jeszcze jeden krok do rozwiązania zagadki produkcji nowego narkotyku. Lecz wnioskując po ostatniej stronie tego zeszytu, nietoperza czeka go jeszcze bardzo ciężki pojedynek z moim ulubionym przeciwnikiem. Dodatkowo jest to numer w którym Brucowi zostają zadana ciekawe pytania natury relacji międzyludzkich, albo bardziej ich braku. Wszystko to jest zabarwione lekką nutą groźby i strachu co tylko dodaje wszystkiemu pikanterii. Jakby tego wszystkiego było mało, to do siedziby Batmana zmierza Biały Króliczek i zapewne nie będzie to zwykła i miła wizyta towarzyska. Kolejny numer zapowiada się niezwykle ciekawie.

niedziela, 7 października 2012

#172 cotygodniowa zeszytówka #23

Batman The Dark Knight #3, DC Comics


scenariusz: David Finch oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Z racji tego, że każdy zeszyt musi zakończyć się cliffhangerem, to większość numerów rozpoczyna się od akcji. Tak też jest w tym przypadku. Batman uwięziony w pędzącym pociągu stacza walkę z Jokerem, który na szczęście okazuje się kimś całkiem innym.  Niestety po całym tym zajściu nasz bohater jest tak wykończony, że pozwala zbiec białemu króliczkowi. Dzięki pomocy Flasha udaje się mu jednak wydostać z pociągu i udać się na bardzo miłą pogawędkę z Forbesem, który coraz bardziej panoszy się w mieście. Jednak głównym wątkiem zeszytu jest kolejny trop na drodze do wyjaśnienia zagadki pochodzenia nowego narkotyku w mieście. Co ciekawe jest on głównie zbudowany na bazie specyfiku wywołującego lęk od Stracha na Wróble, z lekką domieszką bardzo rzadkiej rośliny. Natomiast jeśli mowa o jakichkolwiek roślinach, to od razu głównym podejrzany zostaje Panna Ivy. Dlatego też Batman, jeszcze raz w towarzystwie Flasha udają się do jej posiadłości. Na miejscu jednak jej nie ma, a zamiast tego zastają jej zdemolowane mieszkanie oraz Flash zostaje zarażony toksyną niewiadomego pochodzenia.


Aquaman #2, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis

Atak potworów z głębin morza postępuje i przeszedł do kolejnej fazy. Po tym jak zjadły pół miasta i znikły, miejska policja postanowiła poprosić o pomoc w dochodzeniu Aquamana i jego ukochaną Merę. Razem udają cie do przystani, aby zbadać łódź którą stwory zaatakowały w poprzednim numerze oraz przybyły nią do brzegu. Nagle okazuje się, że stwory wcale nie ulotniły się, tylko zastawiły pułapkę i dochodzi do wielkiego starcia. Komiks jest pełen akcji więc w sumie bardzo szybko się czyta. Trochę naśmiewania z głównego bohatera, jakaś ckliwa scena. Jednak ogólnie patrząc na to wszystko, jest to przyjemny komiks o superbohaterze. Dodatkowym plusem jest scena w której nasza para bohaterów ogląda zdjęcia z dzieciństwa Artura (Aquamana) i na jednym zdjęciu znajduje się tajemniczy mężczyzna o którym król Atlantydy nie chce rozmawiać. Zapowiada się jakiś sekret rodzinny, który mam nadzieję jeszcze bardziej urozmaici fabułę.


Thief of Thieves #9, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman i James Asmus, rysunki: Shawn Martinbrough

No i ponownie skomplikowało się życie Conrada i jego rodziny. Dodatkowo wszystko to dzieje się przez jego syna Augustusa i jego problemem z długiem. Zeszyt rozpoczyna się sceną retrospekcji, w której nastoletni Augustus odkrywa zawód ojca i prosi go, aby ten wszystkiego go nauczył. Za co dostał porządną awanturę. Następnie akcja przenosi się do naszych czasów i jesteśmy świadkiem ciekawej rozmowy pomiędzy Conradem, a agentką Elizabeth Cohen. Uświadamia mu ona mianowicie, że ma już dość polowania na Redmonda. Ponieważ zrozumiała, że nie da się go złapać. Jednak równocześnie uświadomiła sobie, że jego syn Augustus nie jest tak dobry jak jego ojciec i wystarczy poczekać na jakąś jego wpadkę. Potem aresztować i zmusić, aby poopowiadał o tatusiu. Jakby tego było mało, to synalek faktycznie wpada w tarapaty. Ponieważ nie udało mu się zgromadzić 200 tys by oddać dług swoim starym wspólnikom ma aktualnie dwa wyjścia. Albo namówi swojego ojca aby pracował dla nich, albo może spokojnie usiąść i czekać na przesyłkę z palcami swojej dziewczyny. Jak zwykle czekam z niecierpliwością na kolejny numer.

niedziela, 30 września 2012

#171 cotygodniowa zeszytówka #22

Super Dinosaur #12, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Z jednej strony ten numer to opowieść drogi. Uprowadzony Darek wraz z The Exile podróżuje po Inner-Earth w kierunku miejsca zamieszkania jaszczura. Sporo z sobą rozmawiają podczas tej wędrówki dzięki czemu czytelnik dowiaduje się trochę o nich dwóch. Dodatkowym urokiem tego całego spaceru jest jej kres. W najbliższych numerach Ziemia i mieszkający na niej ludzie mogą mieć spore problemy. Z drugiej strony w bazie Dynamo życie jakoś stara wieść swój bieg dalej po ostatnich wydarzeniach. Doktor Dynamo przebywa ciągle w łóżku z poparzonymi nogami w jakby głębokiej depresji cały czas tylko milcząc. Natomiast reszta załogi stara się odnaleźć Dereka, co nie jest łatwe ponieważ ślad po nim zaginął. Tylko syn generała Caseya, Eliot wpada na pomysł gdzie tak naprawdę może znajdować się zaginiony chłopak. Ponieważ wszyscy dorośli są zajęci sobą, dzieciaki w składzie Erin, Eliot, Erica oraz Super Dinosaur zawiązują Super Force Team Awesome i wyruszają na ratunek swojego przyjaciela.


Batman The Dark Knight #2, DC Comics


scenariusz: David Finch oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Ten zeszyt nosi tytuł "a rush of blood" i dokładnie taki jest. Cały numer ocieka krwią i akcja pędzi w dość szybkim czasie. Batman walczy z Two-Facem w budynku szpitala Arkham. Robin z Nightwingiem chyba, walczą z Ventriloquistem, który ma posturę strongmana. Ogólnie po ulicach całego Gotham biegają wariaci pozbawieni całkowicie strachu i o posturach jakby stanowczo za dużo czasu spędzali na siłowni popijając koktajle ze sterydów. Wszystko to za sprawą nowego narkotyku, który pojawił się w mieście, a wszystkie tropy prowadzą do seksownego białego króliczka. Kiedy Bruce znowu trafia na niego i podąża jego śladem dociera do swojego starego znajomego, czyli Jokera. Komiks czyta się szybko i przyjemnie z powodu dość sporego nagromadzenia akcji. Jedyne co tak naprawdę mi się nie spodobało to wygląd Jokera. Jest również mocno napompowany. Jeśli graliście w którąś z części komputerowej gry o nietoperzu od RockSteady Studios to wiecie o co mi chodzi. Mi taki design postaci bardzo nie pasuje. W końcu to nie na tym polegał urok tego szaleńca.


Legends of The Dark Knight #1, DC Comics


scenariusz: Damon Lindelof, rysunki: Jeff Lemire


Postanowiłem rozpocząć jakąś nową serię z racji tego, że z większością tytułów które czytam jestem już na bieżąco. Po woli kończy się zapas do recenzji. Legends of The Dark Knight to cotygodniowa seria dostępna tylko w cyfrowej dystrybucji opowiadająca krótkie historie o Batmanie nie powiązane z aktualnymi wydarzeniami z Nowej 52. Od razu muszę przyznać bardzo mile zaskoczył mnie ten numer. Historia w nim zawarta opowiada o rutynowym patrolu nietoperza, podczas którego natrafia w jakiejś ciemnej alejce na scenę napadu, podczas którego osobnik z bronią celuje w kierunku rodziców z małym chłopce. Batman od razu ma powtórkę z własnego dzieciństwa i rusza do akcji. Niestety cały napad okazuje się pułapką podczas, której Bruce dostaje spory łomot, a rozwiązanie całej opowieści to spore zaskoczenie. Ciekawie została poprowadzona fabuła tego numeru z głównym wątkiem Batmana na patrolu, który jest przeplatany jego rozmyślaniami oraz rozmową z Alfredem na temat naszych słabości. Wszystko to w piękny sposób prowadzi do dobrego, zaskakującego zakończenia.


Aquaman #1, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis


Postanowiłem zainteresować się jak to jest z tymi przygodami chyba najbardziej wyśmiewanej postaci z uniwersum DC. Numer rozpoczyna się wyjściem potworów głębinowych z jakiegoś rowu na dnie oceanu. Następnie szybko przenosimy się do Bostonu, gdzie nasz bohater zatrzymuje pościg policyjny za rabusiami. W tym momencie pojawiają się pierwsze żarty z Aquamana. Później nasz morski obrońca udaje się do baru serwującego owoce morza na obiad, co wprowadza wszystkich gości w konsternację. Oczywiście zjawia się jeden odważny z tunelami w uszach, który postanawia wykorzystać okazję i przeprowadza wywiad z Aqumanem na swojego bloga. Wszystko nawet jakoś się układa, aż do czasu ostatniego pytania z serii: jak to jest być pośmiewiskiem? Wtedy nasz bohater nie wytrzymuje i wychodzi. Udaje się do swojej latarni morskiej, gdzie odbywa rozmowę ze swą ukochaną na temat planów na przyszłość. Gdzieś w między czasie morskie stwory przepuszczają pierwszy atak na ludzi. Trzeba powiedzieć to głośno, pierwszy numer jest świetny i zachęca do następnego. Jest dystans do postaci i nabijanie się z niej. Lekkie wprowadzenie dla nowych czytelników, dzięki czemu nie czułem się zagubiony i przede wszystkim ciekawa historia. Geoff Johns odwalił kawał świetnej roboty pisząc scenariusz. Lepsze mogłyby być tylko rysunki, które prezentują taką średnią półkę w superhero, a niektóre kadry niestety lekko zaczynają boleć, gdy się na nie patrzy.