środa, 30 maja 2012

#144 Y: Ostatni z Mężczyzn - tom #2 Cykle scen. Brian K. Vaughan rys. Pia Guerra

W drugim tomie opowieści o Yoricku trzeba przyznać dość sporo się dzieje i fabuła posuwa się sprawnie do przodu. Nasz bohater wraz z agentką 355 i panią doktor kontynuuje swoją podróż do Kalifornii. Dzięki zbiegowi okoliczności zostaje rozdzielony ze swoimi towarzyszkami, a następnie trafia do małego miasteczka Marrisiville w stanie Ohio. Mała mieścina w środku niczego przyjmuje jedynego mężczyznę na świecie całkiem dostojnie i troszczy się o niego. Jednak z drugiej strony cały czas wyczuwa się jakąś skrywaną tajemnicę przez całą społeczność. Równocześnie z główną fabułą śledzimy los Hero, siostry Yoricka, która robi coraz większe postępy w hierarchii Amazonek. Organizacji kobiet, która postawiła sobie za główny cel zniszczenie wszelkich przejawów patriarchatu. Cała fabuła zmierza do nieuniknionej konfrontacji rodzeństwa, która gdy już nastąpi trochę pozmienia w relacjach między głównymi bohaterami. Gdzieś w tle pojawia się również pewna Rosjanka, która musi dostać się do Kansas z powodu mającego nastąpić lądowania Sojuza oraz oddział Irańskiego wojska podążający tropem ostatniego mężczyzny.


Bardzo podoba mi się w jaki sposób scenarzysta kreuje cały świat i pokazuje skutki śmierci mniej więcej połowy populacji. Rządy praktycznie wszystkie upadły. Lotnictwo i większość transportu przestało istnieć. Nawet tajemnica małego miasteczka w Ohio jest związania z mężczyznami, ponieważ każda z jego mieszkanek  trafiła tam przez jakiegoś mężczyznę. Z jednej strony scenarzysta pokazuje fakt wyginięcia mężczyzn jako wielką tragedię i paraliż całego świata. Z drugiej strony autor  przy każdej nadarzającej się okazji nie zapomni przypomnieć czytelnikowi, że mnóstwo złego potrafili Oni również zrobić i bez nich mogłoby by być może nawet lepiej.


Drugi tom, nie ma co ukrywać tylko zaostrzył mój apetyt na dalszą część. Sama opowieść  upewniła mnie z kolei, że jest świetną serią rozrywkową. Niezwykle przyjemnie się to czyta i  świetnie  relaksuje po całym dniu. Dodatkowo daje trochę do myślenia co zawsze w przypadku takiej lektury jest wielkim plusem.  Podoba mi się również jak scenarzysta cały czas nie opowiada się  po żadnej  ze stron w kwestii świata bez mężczyzn. Nie daje jednoznacznej odpowiedź. Jednak równocześnie cały czas dodaje argumenty dla obydwóch  rozwiązań tego zagadnienia.

niedziela, 27 maja 2012

#143 cotygodniowa zeszytówka #4

Super Dinosaur #2, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard


W drugim zeszycie Darek Dynamo wraz z SD już przyzwyczaili się do obecności pary techników Bruca i Sary. Para cały czas buduje nowy sprzęt dla naszych bohaterów lub udoskonala stary, więc nie było im trudno się zaprzyjaźnić. W międzyczasie po kolejnej nieudanej akcji Maxa Maximusa i jego złych dinozaurów zostaje on odwiedzony przez konkurencyjną szajkę The Exile, która proponuje MM aby przyłączył się do nich. Ten jednak jest za bardzo pewien swego zwycięstwa więc karze się im wynosić. Na do widzenia przyczepia do płaszcza The Exile nadajnik wykorzystywany jeszcze za czasów współpracy z Doctor Dexter Dynamo. Dzięki temu SD i Derek wyruszają na Antarktydę w ślad za sygnałem z nadajnika. Tam podczas starcia z The Exile i jego bandą doprowadzają nowego wroga do uruchomienia planu awaryjnego, który poznamy już w następnym numerze. Seria ta jest raczej dla młodszych czytelników, co nie przeszkadza mi dobrze się przy niej bawić. Zapewnia kawał dobrej rozrywki po całym dniu.



Spaceman #2, Vertigo Comics


scenariusz: Brian Azzarello, rysunki: Eduardo Risso


W kolejnym numerze serii akcja powolutku posuwa się do przodu. Nasz główny bohater Orson jeszcze bardziej wkopuje się w tarapaty z powodu małej dziewczynki, która została porwana. Równocześnie zawiera układ z porywaczem na dostarczenie porwanej i odebranie nagrody. Przy okazji ich rozmowy poznajemy więcej szczegółów odnośnie głównego bohatera. Dowiadujemy się, że był genetycznie zmodyfikowanym uczestnikiem wyprawy na Marsa, który po zawieszeniu przez NASA programu został pozostawiony sam sobie. Zeszyt jak zwykle kończy się akcją, ale również jakby zawiązaniem nici porozumienia pomiędzy ofiarą i głównym bohaterem. Jak na razie z całej serii najbardziej podobają mi się okładki, które moim zdaniem są niesamowite. Z drugiej strony fabuła mnie jakoś nie wciąga i denerwuje stylizowany na slang język postaci, ale niestety u Azzarello to prawie norma.



Swamp Thing #2, DC Comics

scenariusz: Scott Snyder, rysunki: Yanick Paquette

Drugi zeszyt w sumie zaczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył poprzedni. Dr Hollan rozmawia ze Swamp Thingiem, który wyjaśnia mu jak doszło do tego, że stał się tym czym jest. Następnie wykłada mu  całą istotę bycia po stronie Zieleni oraz ostrzega przed nadejściem Sethe. Wielkiego zła, które było zawsze odpowiedzialne za największe zarazy i tragedie w dziejach ludzkości jak na przykład Czarna Śmierć, która pustoszyła Europę w XIV w. To wszystko powoduje, że Holland zdaje sobie sprawę dlaczego całe jego życie było ukierunkowane na przyrodę i to, że powinien stać się kolejnym wcieleniem tytułowego bohatera. Jednak ze strachu i prywatnych pobudek nie zgadza się na objęcie stanowiska nowego potwora z bagien i sam nawet nie wie jak szybko będzie tego żałował. Przyznam, że dla mnie jak na razie najlepsza seria, którą czytam w miarę regularnie i z opisywanych tutaj. Drugi zeszyt to takie połączenie wywodów na temat dobra i zła w połączeniu z akcją i to wszystko w klimacie lekkiego horroru. Świetne rysunki, trochę przypominające mi komiksy z Vertigo z lat 90 XX w. idealnie pasujące do konwencji.

wtorek, 22 maja 2012

#142 Potępieni autor Chuck Palahniuk

Potępieni to najnowsza powieść Palahniuka, która ukazała się na naszym rynku dzięki wydawnictwu Niebieska Studnia, konsekwentnie wydającego w naszym pięknym języku kolejne książki tego popularnego autora.


Tym razem autor postanowił opowiedzieć czytelnikom historię 13 letniej Medison, która przez zakochanie się i próbę uwiedzenia obiektu swych uczuć przypadkiem trafia do piekła. Tam stara się jakoś na nowo ułożyć sobie życie w całkowicie nowym otoczeniu. Zaczyna więc pracę w call center (swoją drogą autor nie mógł lepiej zobrazować piekła) przy robieniu nikomu niepotrzebnych ankiet z mieszkańcami Ziemi w najbardziej nieodpowiednim momencie odnośnie przyzwyczajeń żywieniowych i przy okazji namawiając rozmówców do zasilenia szeregów inferna. Pewnie tak spędziłaby całą swoją wieczność, gdyby nie pewne wydarzenie, które skłoniło naszą małą bohaterkę do zostania przypadkowym dowódcą rebelii w piekle.


Polahniuk jak zwykle piętnuje konsumencki styl życia i krytykuje kogo tylko i co się da. Obrywa się gwiazdą show biznesu, które dla sławy są w stanie zrobić wszystko. Bogaczom, którzy mają tak wiele, że nawet nie są w stanie korzystać z wszelkich swoich dóbr. Dostaje się Hitlerowi, Księżnej Batory i jeszcze kilku znanym postacią historycznym. Dodatkowo Piekło to całkiem ciekawe miejsce, gdzie wszystko można załatwić za pomocą łapówki, a walutą są wszelkiej maści batoniki.


Mnie osobiście najbardziej podobała się przemiana jaka zachodzi w małej Medison. Z początku to pulchna, trochę zakompleksiona i potrzebująca akceptacji dziewczynka.  Równocześnie niezwykle inteligentna i wygadana jak na swój wiek. Na samym początku zagubiona w piekle, bardzo szybko odnajduje się w nowej sytuacji dzięki pracy w call centrum. Na samym początku po prostu wykonywała swą pracę. Następnie prowadziła jakby terapię przez telefon z chorymi i starymi ludźmi, aby chodź trochę ich uspokoić na nieubłaganą przyszłość. Na końcu już wręcz krzyczała na nich i rozkazywała im aby w końcu zebrali się na odwagę i umarli, nie zapominając przy okazji zabrać ze sobą jakiś słodyczy na łapówki. Tak oto Madison stała się z delikatnej dziewczynki z kompleksami, przywódczynią rebelii w piekle.


Palahniuk moim zdaniem ciągle pisze jedną i tą samą książkę. Zmieniają się tylko bohaterowie i treść fabuły, ale wymowa, sposób prowadzenia narracji, specyficzny język i ogólny klimat jest ten sam. We wszystkich książkach obrywa się konsumpcyjnemu trybowi życia i coraz bardziej głupszemu otaczającemu nas światu wraz z jego mieszkańcami. Dalej sprawia mi przyjemność czytanie jego książek, to od jakiegoś czasu mam wrażenie, że Palahniuk mocno się powtarza i zaczyna nudzić.

niedziela, 20 maja 2012

#141 cotygodniowa zeszytówka #3

Avengers vs X-men #4, Marvel

scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: John Romita Jr.

W czwartym zeszycie walka pomiędzy Avengers, a X-men trwa w najlepsze we wszelkich, nawet najdalszych zakątkach Ziemi. Równocześnie w przestrzeni kosmicznej kilku śmiałków z Mścicieli próbuje powstrzymać kosmiczną moc Phoenix przed dotarciem na niebieską planetę. Tym czasem Hope odnajduje Wolverina na Antarktydzie i proponuje mu misję samobójczą, w celu pokonania kosmicznej mocy Phoenix, aby następnie przy jej pomocy odbudować potęgę mutantów. Na początku Wolverine się zgadza, aby następnie o wszystkim powiadomić Mścicieli. Wszystko to doprowadza do wielkiego spotkania ludzi Kapitana Ameryki z oddziałem Cyclopsa na Niebieskiej Strefie na  Księżycu. Phoenix Force nadchodzi! Wszystko zilustrowane przez mojego ukochanego Romitę Jr. więc absolutnie nie mam żadnych powodów do narzekania. No a tak ogólnie to taka całkiem miła rozwałka na relaks. Jak się lubi superbohaterów, a ja ostatnio coraz bardziej to brać można śmiało.


Invincible #89, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki : Ryan Ottley


Po dość zaskakujących wydarzeniach z poprzednich numerów kiedy to chciano zniszczyć zamieszkujących na Ziemi Viltrumian przy pomocy wirusa zmory, która jest jedyną substancją we wszechświecie, będącą w stanie zabić Viltrumian. Niestety z racji tego, że rasa ta jest niezwykle podobna do ludzi istniało bardzo wysokie ryzyko, że ludzie również zginą. Na to Mark Grayson nie mógł się zgodzić. Podczas walki sam nawdychał się zarazy i aktualnie leży w tajnej bazie na ciemnej stronie księżyca (swoją drogą czego i kogo tam nie ma?), gdzie jest poddawany leczeniu przez Viltrumian. Fakt ten doprowadza do zapoznania Cecila z paktem zawartym między Markiem, a Viltrumianami. W między czasie interes Evy i Marka na świadczenie usług ochrony dla różnych organizacji podupada z powodu jego choroby. W ramach podtrzymania interesu w kostium superbohatera wskakuje nowa osoba Zandale! Podczas badań Viltumianie odkrywają, że DNA Marka pasuje, co przywódca Viltumian kwituje pięknym zabójstwem. Wszystko to, aby tylko utrzymać tą wiadomość w tajemnicy.


Invincible #90 , Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki : Ryan Ottley

Kolejny numer tej wspaniałej serii jest jeszcze lepszy niż poprzedni. Pierwsza praca nowego Invincible okazała się sukcesem. Po powrocie z misji udaje się do Evy na zdanie raportu. Zastaje ją całą zapłakaną i chcąc ją pocieszyć doprowadza przez przypadek do dwuznacznej sytuacji.  Po tym zdarzeniu Zandale zaczyna sobie zdawać sprawę, że chyba coś do niej czuje. Tymczasem na ciemnej stronie księżyca dowódca Viltumian pod wpływem wiadomości o DNA Makra próbuje go zabić. Jednak na szczęście przeszkadza mu w tym Dinosaurus. Po nierównej i dość krwawej walce prawie martwy Dinosaurus, dzięki chytremu planowi i nieostrożności Viltumiańskiego dowódcy, uwalnia Marka i statkiem przywozi go na Ziemię do swojej tajnej bazy.



Thief of Thieves #2, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman i Nick Spencer, rysunki: Shawn Martinbrough


Drugi numer opowiada dalsze losy Conrada Paulsona, który rezygnuje ze swojego drugiego życia jako najlepszy złodziej Redmond. Nasz bohater spotyka się ze swoją byłą żoną i prosi ją, aby mógł do niej wrócić. W między czasie poznajemy historię ich wspólnego napadu i jak Conrad się jej oświadczył. Żona nie jest zadowolona z pomysłu Conrada i prosi go, aby o wszystkim poinformował również ich syna. Z zapowiedzi myślałem, że będzie to komiks akcji o złodziejach. Jednak jak zawsze u Kirkmana nie dostałem tego, czego się spodziewałem. Zapowiada się aktualnie na opowieść obyczajową o człowieku z przeszłością, który próbuje jakoś ułożyć sobie normalne życie.


czwartek, 17 maja 2012

#140 Avengers reż. Joss Whedon scen. Zak Penn, Stan Lee, Jack Kirby, Joss Whedon

Avengers miał być takim mega epic filmem w kategorii filmów komiksowych. Jest zwieńczeniem wielkiej drogi jaką przeszło Marvel Studio budując poprzednimi filmami uniwersum dla opowieści o powstaniu Mścicieli. Oddziału do szybkiego reagowania w przypadkach, kiedy normalne metody i ludzie nie są już w stanie nic zdziałać. W skład oddziału wchodzi Iron Mam, Kapitan Ameryka, Hulk, Hawkeye, Thor i Black Widow. Każdy z nich jest potencjalnie niebezpieczny, trudny do kontrolowania i nieodpowiedzialny, ale Nick Fury dowódca S.H.I.L.D., największej organizacji wywiadowczej na świecie wierzy w pomysł stworzenia super oddziału i wbrew swoim przełożonym wprowadza go w czyn w obliczu ataku najeźdźców z innej planety.


Sam film zbiera od wszystkich poprzednich filmowych adaptacji trykociarzy z Marvela to co najlepsze, mnoży przez budżet i robi wszytko lepiej niż poprzednio. Mamy więc Iron Mana rzucającego co chwilę świetnymi one linerami i dzięki temu jest najciekawszym bohaterem  całego filmu. Oczywiście tylko dopóki nie nastąpiła finałowa walka z armią Lokiego z innego świata. Wtedy gwiazdą filmu niepostrzeżenie objawia się Hulk ze swoim zamiłowaniem do SMASH. Dodatkowo jest sporo akcji w komiksowych klimatach, co chwilę mruganie oka przez twórców do komiksiarzy i pełno odwołań do poprzednich filmów. Pojawia się również nieodłączny 90-letni super dziadek Stan Lee w małej mini roli. Co w filmach Marvela jest już nieodłącznym elementem.  Wszystko to jednak nie przeszkadza w odbiorze filmu dla widzów nie zaznajomionych z poprzednimi częściami lub komiksami.


Nie podoba mi się za to w filmie Howkeye, który szczerze mówiąc nie wiem po co jest. Jeśli miałby chociaż jakieś sensowne zastosowanie jak np. w komiksowej serii Marka Millara The Ultimates vol. 1 gdzie był w drużynie do stopowania furii Hulka po akcji, ale nie. W filmie jest totalnie bezużyteczny. W sumie tak samo jak Black Widow, której najważniejsze zadanie na ekranie to chyba tylko ładnie wyglądać. Co zresztą i tak słabo jej wychodzi bo Cobie Smulders w roli agentki Marii Hill moim zdaniem sprawdza się w tej roli znacznie lepiej. Bezużyteczność tej bohaterki najlepiej widać w końcowej scenie walki gdzie nasi bohaterowie walczą z armią najeźdźców. Thor wali we wszystko piorunami, Iron Man pociska laserami we wszytko co się rusza, Hulk jest w swoim żywiole. Nawet Capitan Ameryka swoją tarczą i Hawkeye coś robią, a nasza bohaterka strzela z dwóch glocków. Równie dobrze mogłaby w tym czasie parzyć kawę. Dodatkowo końcowa akcja Iron Mana, która w zamyśle miała być chyba dramatyczna i trzymająca w napięciu, a tak naprawdę jest słaba i przewidywalna do bólu.Te kilka rzeczy i jeszcze parę innych sprawia, że mam trochę mieszane uczucia co do filmu.


Byłe, zobaczyłem i mam problem. To najlepiej odzwierciedla moje odczucia po seansie. Z jednej strony bawiłem się dobrze. Dwie i pół godziny minęło szybko, uśmiałem się szczerze w kilku momentach i niby wszystko ok. Jednak z drugiej strony odczuwam, że film jest mocno przereklamowany i daleko mu do pierwszej części Iron Mana, która moim zdaniem była świetna. Trochę czuje, że poszedłem do kina bo wszech ogarniająca reklama i nagonka na ten tytuł mnie do tego namówiła, a to już nie jest fajne. W mojej ocenie takie mocne 6/10 bo czuję się wykorzystany i troszkę oszukany przez twórców filmu i momentami jest dość głupi.

niedziela, 13 maja 2012

#139 cotygodniowa zeszytówka #2

Super Dinosaur #1, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman , rysunki: Jason Howard


Całkiem nowa seria Kirkmana opowiadająca przygody Dereka Dynamo, który wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Tyrannosausem Rexem o imieniu Super Dinosaur walczą przeciwko złemu Max Maximusowi i jego armii dinozaurów. Pierwszy zeszyt to jak zawsze szybkie wprowadzenie do świata. Dowiadujemy się jak ojciec głównego bohatera Doctor Dexter Dynamo wraz ze swym współpracownikiem Max Maximusem (zanim przeszedł na złą stronę) odkryli we wnętrzu Ziemi kolejny świat zamieszkały przez dinozaury. Następnie poznajemy historię odkrycia Dynore, nowego surowca, którego wystarczy bardzo mała ilość aby zasilić w energię całe miasto, albo je zniszczyć. Pod koniec komiksu zostaje jeszcze przedstawione małżeństwo techników wraz z dwiema córkami,  przysłane na polecenie generała Casey'a do pomocy naszej trójce bohaterów przy ciągle niszczonym pancerzu SD, przy okazji czego wychodzi na jaw pewnie skrzętnie ukrywana tajemnica Dereka Dynamo. Zapowiada się przyjemna seria na całkowite odprężenie z szybką akcją.



Swamp Thing #1, DC Comics


scenariusz: Scott Snyder, rysunki: Yanick Paquette


Pierwszy numer starego bohatera ze świata DC po zeszłorocznym restarcie całego uniwersum. Wszystko zaczyna się tajemniczą śmiercią wszystkich ptaków w Metropils, ryb w pobliskich rzekach oraz nietoperzy w Gotham City. Wszystko to sprawia, że Superman postanawia odwiedzić Dr. Hollanda. Botanika, który pamięta poprzednie życie Potwora z bagien. Dodatkowo roślinność zachowuje się dziwnie w jego obecności, co objawia się np. jej szybszym rośnięcie. Człowiek ze stali stara się namówić doktora do pomocy w wyjaśnieniu zagadki tajemniczych zgonów wśród zwierząt, jednak on nie chce nic o tym słyszeć. Pragnie tylko spokojnego życia na uboczu. Dodatkowo Holland jest obserwowany przez tajemniczą zakapturzoną postać co na pewno nie zwiastuje niczego dobrego. W między czasie na wykopaliskach archeologicznych w Arizonie pojawia się tajemnicza burza z tornadem, która budzi do życia szkielet mamuta pomieszany z wszelkimi znalezionymi kośćmi z okolicy. Dodatkowo za pomocą dziwnego stada much szkielet werbuje służących z napotkanych ludzi przekształcając ich przy okazji w jakby zombie. Cały zeszyt kończy się dość niespodziewanie i jak zwykle robi ochotę na więcej. Całość zapowiada serię czerpiącą garściami z czasów Swamp Thinga drukowanego jeszcze w Vertigo i może to być naprawdę dziwny komiks. Nie mogę się już doczekać następnego numeru.


Adventure Time #1, BOOM! Studios


scenariusz: Ryan North i Aaron Renier , rysunki: Braden Lamb, Shelli Paroline, Aaron Renier


Fanem kreskówki jestem od pierwszej sekundy pierwszego odcinka więc "dziwnym nie jest", że zabrałem się również za jej komiksową serię. Wszyscy którzy znają już serial, tutaj poczują się jak ryba w wodzie.  Finn the Human i Jake the Dog znowu biorą udział w niesamowitej przygodzie w której zły Licz porywa po kawałku całą krainę Ooo do swojego worka bez dna. Gdy zostaje porwane całe królestwo wraz z królewną Bubblegum, nasi dwaj bohaterowie muszą działać. Podczas walki z Liczem zostają wessani do worka bez dna trafiając do pustynnej krainy. Dodatkowo tą samą drogą podąża ich odwieczny wróg Ice King, przez co z niecierpliwością czekam na drugi numer. Pod koniec zeszytu zawarta jest jeszcze jedna mini opowieść o tym jak produkowany jest Mysterious Cider from the Sky w roli śledczego wspaniała jak zawsze Tree Trunks!



Spaceman #1, Vertigo


scenariusz: Brian Azzarello, rysunki: Eduardo Risso


Nowa seria wybuchowego duetu umiejscowiona została w zniszczonej przyszłości. Główny bohater Orson to życiowy nieudacznik, który spędza dnie na szukaniu metalowych części i marzeniu o życiu jako astronauta. Cała jego egzystencja składająca się z pracy, wirtualnego seksu i błądzeniu w wyobraźni pewnie trwała by tak w nieskończoność, gdyby  nasz bohater z powodu przypadku nie znalazł się w samym środku sprawy porwania dziecka celebryty. W tym momencie Orson postanawia działać, ale czy wyjdzie mu to na dobre? Seria zapowiada się na średni kryminał jak na razie. Dodatkowo przyznaję, że męczą mnie już rysunki Risso. Ten pan ciągle rysuje tak samo i nawet jedna z postaci wygląda dokładnie tak samo jak bohater 100 naboi.  Jak dla mnie troszkę to żenujące i średnio zachęta to mnie do dalszego czytania serii.

środa, 9 maja 2012

#138 Nietykalni reż. i scen. Olivier Nakache i Eric Toledano

Zabierając się za ten film nie wiedziałem o nim w sumie nic. Kilku znajomych polecało na pewnym portalu społecznościowym i tyle. Gdzieś przypadkiem widziałem plakat i stąd wiedziałem, że to olbrzymi sukces we Francji był. Kiepsko do mnie trafiają takie teksty jak na plakacie obok i nie są dla mnie żadną rekomendacją, ale jednak dałem się namówić i bardzo pozytywnie się zaskoczyłem.


Cała historia opowiada losy sparaliżowanego od szyi w dół niezwykle bogatego Philippe, granego przez Francois Cluzet oraz jego opiekuna z biednej dzielnicy Driss granego przez Omara Sy. Obaj całkowicie różni, inaczej wychowani, z całkiem innych światów. Jeden z powodu wieloletniej choroby ma dość opiekunów, którzy traktują go tylko jak pracę. Potrzebuje kogoś, kto będzie widział w nim człowieka z normalnymi potrzebami, a nie tylko kalekę. Drugi to krnąbrny Dissu, który całe życie miał pod górkę. Większość dnia spędza siedząc na murku z kolegami w biednej dzielnicy paląc skręty i popijając piwo.  Poznali się przypadkiem, gdy Dissu został wysłany z bezrobocia na spotkanie o pracę jako opiekun dla sparaliżowanego Phillippe. Jeden chciał tylko podpis, że się nie nadaje i mógłby nadal otrzymywać zasiłek. Drugi dostrzegł w nim potencjał i postanowił podstępem zmusić go do pracy.


Dla mnie ten film to pochwała życia i pięknej męskiej przyjaźni. Dissu poprzez małe rzeczy wprowadza zamęt i wiele przyjemności w życie schorowanego człowieka. Zamiast wozić go samochodem specjalnie przygotowanym dla inwalidów, korzysta ze sportowego Masseratti. Innym razem gdy Philippe ma atak duszności w nocy i mówi, że przydałoby mu się świeże powietrze, jego opiekun daje mu skręta, a potem zabiera go o czwartej nad ranem na spacer ulicami Paryża. Dissu traktuje swojego pracodawcę jak normalnego zdrowego człowieka z potrzebami. Przy pomocy drobnych czynów sprawia, że Philippe znowu czerpie przyjemność z życia. Sam Dissu dzięki temu ma możliwość wyrwania się z ubogiej dzielnicy do lepszego życia, poznania prawdziwego przyjaciela i nauczenia się czegoś nowego o sobie.


Podczas seansu nie mogłem wyjść z podziwu jaki to świetny film. Lekki, ale równocześnie dający do myślenia. Dodatkowo taki radosny i ciepły co niestety dziś jest rzadkością. Będzie się świetnie nadawał na wszelkiego typu spadki nastroju i smutki. Do tego niezwykle zabawny i to humoru na poziomie. Równocześnie to film skłaniający do myślenia, pokazujący lepszą i bardziej pozytywną stronę życia. Dający nadzieję na lepsze. Co ciekawe, równocześnie to film, który najpierw śmieszy i to tylko po to aby chwilę później wzruszyć, szczerą ludzką dobrocią. Naprawdę warto zobaczyć, bo już dawno nie było tak dobrego i pozytywnego filmu na ekranach naszych kin.

niedziela, 6 maja 2012

#137 cotygodniowa zeszytówka #1

Dziś zaczynam nowy cykl na swoim blogu pt. cotygodniowa zeszytówka. W ramach zmotywowania się do czytania większej ilości komiksów i pisania z większą częstotliwością postanowiłem co tydzień zamieszczać krótkie zestawienie wydań zeszytowych komiksów, które przeczytałem. Tak w kilku zdaniach o każdym zeszycie. Dla siebie, abym zawsze mógł znaleźć co było w poprzednim numerze, a dodatkowo może również ktoś inny na tym skorzysta i znajdzie jakąś ciekawą serię dla siebie. Nowe posty w tym temacie powinny się pokazywać jakoś zawsze w weekendy.


Avengers VS X-Men#1, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Olivier Coipel.


Chyba największe wydarzenie w komiksowym uniwersum Marvela tego roku. Na Ziemię przybywa Nova z wiadomością, że w kierunku naszej planety zmierza  moc Phoenix. Kilka chwil później w obozie X-man dowodzonym przez Cyclopa manifestuje się ta moc u jednej z mutantek, Hope Summers. Avengers w połączeniu z grupą X-men pod dowództwem Wolverina widzą w mocy Phoenix wielkie zagrożenie dla całej ludzkości, które trzeba jak najszybciej zatrzymać i poddać kontroli. X-men ze Scottem na czele widzi w całej sytuacji szansę odrodzenia potęgi mutantów. Obie strony postanawiają za wszelką cenę postawić na swoim, co doprowadza do olbrzymiego konfliktu.



Avengers VS X-Men#2, Marvel


scenariusz: Jason Aaron, rysunki: Jimmy Cheung.


Na wyspie Utopia, która jest domem dla X-men dochodzi do wielkiej walki pomiędzy Avengers, a członkami X-men. W między czasie Hope trzymana w ukryciu w pomieszczeniach bazy, będąc pod coraz większym wpływem Phoenix buntuje się przeciw własnym przełożonym i postanawia uciec. W tej chwili dociera do niej nie uczestniczący w walkach Wolverine i Spiderman. Wszystko kończy się wielkim pokazem nowych mocy Hope z przykrym skutkiem dla Rosomaka. Po całym zajściu obie grupy zaprzestają walki i orientują się, że utraciły osobę, o którą walczyły ponieważ Hope udaje się uciec. W między czasie do Ziemi coraz bardziej zbliża się kosmiczna moc zagłady.



Avengers VS X-Men#3, Marvel

scenariusz: Ed Brubaker, rysunki: John Romita Jr.

Po zaprzestaniu walk X-man zostają aresztowani przez Avengers za rozpoczęcie walk. Gdy Wolverine dochodzi do siebie po bliskim spotkaniu z panną Summers odkrywa, że cały skład X-men będący w areszcie to iluzja. Z tego powodu Avengers biorą się ostro do poszukiwań Hope, ponieważ i tak są w tyle za swoimi przeciwnikami. Dzięki Cerebro lokalizują Hope, ale w pięciu różnych miejscach równocześnie. Dzieląc się na pięć grup, każda udaje się do innej lokalizacji w poszukiwaniu nosiciela Phoenix. Dodatkowo okazuje się, że mają w swoich szeregach zdrajcę pracującego na rzecz X-men. Podczas wspólnego lotu Capitana Ameryki z Wolverinem dochodzi między nimi do walki w wyniku, której Rosomak zostaje wyrzucony z samolotu. Rosomak postanawia sam odnaleźć Summer i rozwiązać jej problem na swój własny sposób.



Thief of Thieves #1, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman i Nich Spencer, rysunki: Shawn Martinbrough.

Pierwszy numer nowej serii Kirkmana opowiadającej przygody Redmonda, najlepszego złodzieja na świecie. W zeszycie tym mamy okazję zobaczyć jedną kradzież w wykonaniu mistrza i jego zespołu. Uczymy się jak ukraść samochód, przy okazji poznając historię nawiązania współpracy głównego bohatera ze swoją asystentką Celią. Cały zeszyt kończy się oczywiście cliffhangerem, coby zachęcić do kupna następnego numeru. Pierwszy zeszyt serii to takie krótkie wprowadzenie z przedstawieniem kilku głównych postaci. Na razie nic szczególnego, ale w końcu za scenariusz odpowiada Kirkman więc jestem bardzo ciekaw jak potoczy się wszystko dalej.