tag:blogger.com,1999:blog-42705248986785673642024-02-07T00:26:21.835-08:00coś z zupełnie innej beczkidamcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.comBlogger403125tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-32261510474147205752016-02-15T13:54:00.000-08:002016-02-15T13:54:48.952-08:00#403 Pixel Hearts Art<div style="text-align: justify;">
<span data-reactid=".1.0">Wędrując dziś po internecie przypomniałem sobie, że dawno nie byłem na stronie <a href="http://nineteeneightyeight.com/" target="_blank">Gallery 1988</a>. Ostatni raz jakoś tak prawie <a href="http://zbeczki.blogspot.com/2015/02/378-100-soft.html" target="_blank">rok temu</a>. Co za radość mnie spotkała, gdy już to uczyniłem. Odbywa się tam aktualnie wystawa pod nazwą PIXEL HEARTS ART. Ekwadorski artysta <a href="http://chogrin.tumblr.com/#/profile" target="_blank">Chogrim</a> zgromadził ponad setkę artystów dla jednego celu: aby oddać hołd swoim ukochanym grom na drewnianych, pixelowych sercach. To co powstało z tego możecie zobaczyć na stronie samej galerii lub <a href="http://pixelheartsart.tumblr.com/" target="_blank">tumblerze</a> do czego osobiście gorąco namawiam. Poniżej prezentuję kilka, które spodobały mi się najbardziej. </span></div>
<span data-reactid=".1.0"><i><br /></i></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAGSu8H29evUMGRw8hfP1FWD2pIRF07yASKASbAfOrEYnS00NxVLllyMwD901yIuRoNEpZVQzGvjJjhSDKiEP7nLLAhW-Dky9dlGJD8LeaG3zwsrTKrgVMeQQkqTdrkzUWDtOYvofcWycm/s1600/tumblr_o231noztJ21v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAGSu8H29evUMGRw8hfP1FWD2pIRF07yASKASbAfOrEYnS00NxVLllyMwD901yIuRoNEpZVQzGvjJjhSDKiEP7nLLAhW-Dky9dlGJD8LeaG3zwsrTKrgVMeQQkqTdrkzUWDtOYvofcWycm/s400/tumblr_o231noztJ21v2umdoo1_1280.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgz9fSvWFeqTdY-Diaa0xHtvcb97831dbBEdhWgsy1V2byRbyDEhk9SSzOb0jPXvSUHsAbU4wKso4LmsILLzpc5NijqEpSXWWAIawOJDh5D8s57RrD3Y6UGut_MIztUQYvOyT7VocqVYLt/s1600/tumblr_o23ju0UITw1v2umdoo1_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgz9fSvWFeqTdY-Diaa0xHtvcb97831dbBEdhWgsy1V2byRbyDEhk9SSzOb0jPXvSUHsAbU4wKso4LmsILLzpc5NijqEpSXWWAIawOJDh5D8s57RrD3Y6UGut_MIztUQYvOyT7VocqVYLt/s400/tumblr_o23ju0UITw1v2umdoo1_1280.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0he1Rzd5X5DKskwj8PfQ8n8dZfLort-1WyUxbcs9SgHZo0bm14UgvWY3Fr_VcnFLtDzsmXK4qk_GNUbXibXHAY1UxD7Lnc3lDrcYXWXMeoGMSSThKvKkib4o_cAYgC2NEkNwxmZ9_8lcU/s1600/tumblr_o21penwYyy1v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0he1Rzd5X5DKskwj8PfQ8n8dZfLort-1WyUxbcs9SgHZo0bm14UgvWY3Fr_VcnFLtDzsmXK4qk_GNUbXibXHAY1UxD7Lnc3lDrcYXWXMeoGMSSThKvKkib4o_cAYgC2NEkNwxmZ9_8lcU/s400/tumblr_o21penwYyy1v2umdoo1_1280.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUpnQ0E77ikTGJ0OeVj1v09_FfwIUbPMt6ZtZQ40lmuZCSG7-NKj88utUB1CsjLd09pfV9IjAX2O_me703BwENkNjqM4VOTDKmLArpieHo9k4tQDSvzpTFCyw0TD_oWiu3ifMzBkh7eeq7/s1600/tumblr_o21pz4Lzua1v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUpnQ0E77ikTGJ0OeVj1v09_FfwIUbPMt6ZtZQ40lmuZCSG7-NKj88utUB1CsjLd09pfV9IjAX2O_me703BwENkNjqM4VOTDKmLArpieHo9k4tQDSvzpTFCyw0TD_oWiu3ifMzBkh7eeq7/s400/tumblr_o21pz4Lzua1v2umdoo1_1280.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf3IggtpP-cwFD_Ygvk6SsmDfgPuSeiXBO-ilYBqDMqHRVyRP2ME3id1Afx369L-UmRy5_xdwdcAn5CupK7PwgLEnxrBuTKjxYtbaMwELJyzVKFeVdnnPgXWckKKRIxggQwHrTydu8ioQ4/s1600/tumblr_o1yvzcMYQh1v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf3IggtpP-cwFD_Ygvk6SsmDfgPuSeiXBO-ilYBqDMqHRVyRP2ME3id1Afx369L-UmRy5_xdwdcAn5CupK7PwgLEnxrBuTKjxYtbaMwELJyzVKFeVdnnPgXWckKKRIxggQwHrTydu8ioQ4/s400/tumblr_o1yvzcMYQh1v2umdoo1_1280.png" width="398" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSMTeQYfnrY708DYoJdkRd4ueyRwN5zGO2eKJnFY8SH-ZHcJ2VxJqa1qq52XkdJ1gpLAFS5Hm8al98yl8b3__jCAYJeLbqcutmf65FNwmAJlpFUHFJRWXvlSDKSlD3RmKY2cCH5pPv7kV2/s1600/tumblr_o1yvz1QAHW1v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSMTeQYfnrY708DYoJdkRd4ueyRwN5zGO2eKJnFY8SH-ZHcJ2VxJqa1qq52XkdJ1gpLAFS5Hm8al98yl8b3__jCAYJeLbqcutmf65FNwmAJlpFUHFJRWXvlSDKSlD3RmKY2cCH5pPv7kV2/s400/tumblr_o1yvz1QAHW1v2umdoo1_1280.png" width="398" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTYSzBLmxj1TwAWffbAbkHmMWH8xtJHVOXlIDy_O6BiB00U1HoUx85e7HUSaZw0_lRsY6oDHJILAXiTD8yxdje01U4g__GrRbFSS_oNkK7UqFE9zOx9SaeSSl0iOq2TWe618z8s_N5vuc9/s1600/tumblr_o22ga1hgeS1v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="397" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTYSzBLmxj1TwAWffbAbkHmMWH8xtJHVOXlIDy_O6BiB00U1HoUx85e7HUSaZw0_lRsY6oDHJILAXiTD8yxdje01U4g__GrRbFSS_oNkK7UqFE9zOx9SaeSSl0iOq2TWe618z8s_N5vuc9/s400/tumblr_o22ga1hgeS1v2umdoo1_1280.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzsuT-68cC2nppEer9a15aWZv1G8BM38JRxgYcG8mQgPas0hHvYhllTLG2qFN8QqgwCS2uy2yXdO_cOb9k1hq9nwrpDMMh7mqOivm7jF3mzMVWNMDCWd01PO6O3GYQCX0FJrErZoBX0z_v/s1600/tumblr_o22ghapuiS1v2umdoo1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzsuT-68cC2nppEer9a15aWZv1G8BM38JRxgYcG8mQgPas0hHvYhllTLG2qFN8QqgwCS2uy2yXdO_cOb9k1hq9nwrpDMMh7mqOivm7jF3mzMVWNMDCWd01PO6O3GYQCX0FJrErZoBX0z_v/s400/tumblr_o22ghapuiS1v2umdoo1_1280.png" width="400" /></a></div>
<span data-reactid=".1.0"><i><br /></i></span>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-49369408036581743212015-10-05T14:36:00.000-07:002015-10-27T13:56:49.542-07:00#402 The Last of US<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8hzFsv6KABOPu9nL8As5el7yDdz-JtcNbZMPkOXFssq3Aw7IWSVzXtE1QcXjFNF_WSwMdJZZY0ybjhK0XpgBlIY4Mi9yrBB8IBfN5WyLysckDNDxbIQr4TOt23FJESv4b59dCvCqp83ke/s1600/TheLastOfUsTitle.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8hzFsv6KABOPu9nL8As5el7yDdz-JtcNbZMPkOXFssq3Aw7IWSVzXtE1QcXjFNF_WSwMdJZZY0ybjhK0XpgBlIY4Mi9yrBB8IBfN5WyLysckDNDxbIQr4TOt23FJESv4b59dCvCqp83ke/s640/TheLastOfUsTitle.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Na samym początku chciałbym się do czegoś przyznać. Ja jestem taki człek, któremu nie śpieszy się, aby zagrać w jakąś grę. Nie kupuję preorderów, ani w dniu premiery. Raczej w jakiś paczkach i przy okazji wszelkich przecen czy wyprzedaży. Jest to głównie spowodowane rosnącą „kupką wstydu”, brakiem czasu na granie i mniejszą niż kiedyś ochotą na spędzanie swojego czasu w ten sposób. Dzięki temu nie wydaję sporo i zawsze dostaję w pełni wartościowy produkt, już po wszystkich poprawkach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z wyżej wymienionych powodów, aby zagrać w <b>The Last of Us</b> musiałem najpierw zachorować i dostać L4 na dwa tygodnie. Dodatkowo pożyczyć od znajomych PS3 z telewizorem. W końcu ja biedny jestem i na dorobku, więc takich luksusów w mieszkaniu nie uświadczysz. Wracając jednak do samej gry, to podchodziłem do niej mając dość wysokie oczekiwania. W końcu nie ma się co dziwić patrząc na jej średnie oceny powyżej 9/10 chociażby na <a href="http://www.metacritic.com/game/playstation-3/the-last-of-us"><b>Metacritic</b> </a>i <b><a href="http://www.imdb.com/title/tt2140553/?ref_=nv_sr_2">imdb</a></b>.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sam tytuł opowiada o twardym facecie po przejściach, który podejmuje się ryzykownego zadania. Mianowicie ma przeprowadzić przez dotknięte i wyniszczone epidemią tereny USA nastoletnią dziewczynkę <b>Ellie</b>. Dziewczynka ta może być kluczem do uratowania świata. Koncepcja już dość mocno ograna, ale ciekawie rozwiązana poprzez zmuszenie gracza do opieki dodatkowo nad kimś, a nie tylko dbania o swój własny tyłek. Dzięki temu sam mocno się zdziwiłem jak szybko i samoistnie związałem się z nastoletnią dziewczynką i jak zaczęło mi autentycznie na niej zależeć. Działo się to dokładnie w tym samym czasie co mojemu bohaterowi. Dodatkowo sprawiało to, że autentycznie chciałem grać więcej i więcej, aby tylko dowiedzieć się co stanie się dalej.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9SGVXRwD9Zjbs4AMczQBjmzJgDqufQt1p6fZOkH2VFylRz9jQqw_hSFSaUI2uCvF3r06Lk2fAU_WK4yUhyuZUL_CU0qOyjmWiG3fsqpq0tMs2hSRmBpNpq0aeWCSbac_Wtq4pWdGejNVq/s1600/shotgun-threatening.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9SGVXRwD9Zjbs4AMczQBjmzJgDqufQt1p6fZOkH2VFylRz9jQqw_hSFSaUI2uCvF3r06Lk2fAU_WK4yUhyuZUL_CU0qOyjmWiG3fsqpq0tMs2hSRmBpNpq0aeWCSbac_Wtq4pWdGejNVq/s640/shotgun-threatening.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Niestety kiedy poznawałem coraz więcej historii przygotowanej przez studio <a href="http://www.naughtydog.com/"><b>Naughty Dog </b></a>robiło mi się coraz smutniej. Fabuła skupia się na dojrzałym i kompleksowym przedstawieniu świata po wybuchu epidemii i próbie ukazaniu jak resztka ocalałych ludzi próbuje sobie radzić w tak trudnych warunkach. Na początku myślałem, że głównym zagrożeniem, dla pary bohaterów, będą zainfekowani ludzie mający na głowach, a potem na całym ciele coś wyglądającego na jakąś dziwną odmianę grzyba. Zarażeni stawali się ślepi, ale bardziej wrażliwi na słuch i niezwykle agresywni. Walka z nimi to głównie skradanie i zastawianie pułapek. Jednak szybko się okazało, że to tylko wstęp do znacznie groźniejszego zagrożenia jakim są ludzie pragnący przetrwać za każdą cenę. Nie liczący się z niczym i nikim, którzy są zdolni do najstraszniejszych zachowań tylko po to, aby przeżyć kolejny dzień. Co ciekawe zauważyłem, że twórcy w roli oprawców głównie prezentowali samych mężczyzn. Jakoś łatwo mi uwierzyć w taki obrót spraw.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Cała historia została w mistrzowski sposób opowiedziana. Czerpiąc pełnymi garściami z filmu. Korytarzowa konstrukcja całej gry, dała twórcom bardzo ciekawe narzędzie do budowania i sterowania nastrojem gracza. Dzięki temu jest to pierwsza gra od dawna, która wzbudziła we mnie jakieś uczucia poza frustracją i znudzeniem. Czasem się bałem, czy to o towarzyszkę, czy z powodu zbliżającego się zagrożenia. Innym razem było mi tak po prostu smutno. Moim zdaniem mistrzostwem jest scena z żyrafami. Najpierw wzbudziła we mnie lęk i ekscytację, gdyż Ellie biegnie gdzieś szaleńczo przed siebie, nie czekając na mnie. Jednak chwilkę później gdy widzimy biegające swobodnie dzikie zwierzęta na wolności robi się tak błogo, a całość jest po prostu piękna. I chociaż wiem, że to tylko chwilowy przystanek i odpoczynek przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, to chciałem aby trwał dłużej. Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem podobną rzecz w jakimś filmie lub grze, która zrobiłaby na mnie tak wielkie wrażenie. Po prostu genialna scena.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jednak żeby nie było tak pięknie jest też kilka rzeczy które mnie denerwowały. Czasem ta gra była dla mnie po prostu bardzo trudna. Nie mam nic przeciwko wymagającym grom, ale ta wydaje mi się po prostu momentami źle zbalansowana przez co musiałem niektóre fragmenty powtarzać po kilka razy do znużenia. Co było dodatkową przeszkodą dla mnie, jako osoby nieprzyzwyczajonej do grania na padzie. Celowanie kontrolerem nie jest wtedy takie łatwe. Tak samo denerwowało mnie gdy ja swoją postacią skradałem się i kucając podkradałem do wroga od tyłu, aby tylko mnie nie zauważył, a Ellie w tym czasie biegała koło mnie sterowana błędnie przez grę . Wyglądało to dość komicznie, przez co psuło cały klimat danego fragmentu. Jednak najbardziej frustrujący okazał się sam koniec całej przygody, kiedy to nasi bohaterowie osobno przedzierają się przez wrogie miasteczko w zamieci śnieżnej. Już pomijam momentami kosmiczny poziom trudności, najbardziej denerwująca była dla mnie jednak orientacja w terenie. Rozumiem, że o to chodziło, w końcu byłem w ekstremalnych warunkach pogodowych i w ten sposób był budowany cały klimat. Jednak dla mnie scena ta była po prostu za długa i przez to nudna.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgKpohxso2gm0IcbGRK5XSt6v6pqqBZXUYPKTeJVJQsPeXfuOogtJis_TP76pPaYRapUYc0QJXUYRHjJSCFxV0sm8Ds6_mOgQpM702fIeXWcp_TPhkcXprs0vPeWqWE7T766_YxslsIt97/s1600/2lwt27a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgKpohxso2gm0IcbGRK5XSt6v6pqqBZXUYPKTeJVJQsPeXfuOogtJis_TP76pPaYRapUYc0QJXUYRHjJSCFxV0sm8Ds6_mOgQpM702fIeXWcp_TPhkcXprs0vPeWqWE7T766_YxslsIt97/s640/2lwt27a.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na samym początku podchodząc do tego tytułu pomyślałem sobie ile to już razy widziałem lub czytałem podobne historie i doszedłem do wniosku, że za bardzo nic w tym temacie nie może mnie zaskoczyć. I pomijając kilka momentów śmiało mogę powiedzieć, że nic nowego nie zobaczyłem. Natomiast z drugiej strony forma w jakiej całość została zaprezentowana zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Filmowość całej opowieści, świetna oprawa graficzna z niesamowitym oświetleniem i naprawdę pięknym światem oraz świetna historia sprawiły, że od konsoli nie mogłem się oderwać. Cały czas miałem wielką ochotę brnąć dalej pomimo wszelkich przeciwności. Dokładnie tak samo jak główni bohaterowie czułem radość, smutek nadzieję i strach. Może nie jest to tytuł idealny jak niektórzy by chcieli, ale bez wątpienia ścisła czołówka, gra którą każdy z graczy powinien kiedyś poznać.</div>
damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-26198703885989502002015-07-21T11:23:00.000-07:002015-10-27T13:58:53.607-07:00#401 Chańcza, a miało być tak pięknie.<div style="text-align: justify;">
Ostatnio wybrałem się nad zalew Chańcza. Mój przyszły teściu, przynajmniej mam taką nadzieję, posiada tam kamping. Byliśmy na miejscu od soboty wieczora do wczesnego popołudnia w poniedziałek. Idea była taka: cisza i spokój. Idealne miejsce do leżakowania, wędkowania, przyjemnego nudzenia się i czytania książki. W około prawie nikogo więc spokojnie można się zrelaksować i poczuć na luzie. Zjeść śniadanie w piżamie przy stoliku, w ciszy podziwiając piękno jeziora i okolicznych lasów. Szkoda tylko, że taka sielanka towarzyszyła nam przez ostatnie godziny naszego pobytu.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Gdy przyjechaliśmy w sobotę ok 23 to przywitała nas impreza w obozowisku obok. Głośna muzyka, jakieś śpiewy i odzywki po łacinie na porządku dziennym, a między tym wszystkim dzieci. Mało tego państwo i ich goście zaparkowali samochody na części naszej działki. Na szczęście skończyli się bawić ok 2 w nocy, kiedy sami chcieliśmy już iść spać. Przynajmniej z tym jednym się zgraliśmy. Mimo to trzeba ich pochwalić. Nie zachowywali się jakoś szczególnie dobrze i zgodnie z zasadami współżycia z innymi ludźmi, jednak zawsze mogło to wyglądać jeszcze gorzej, a o drugiej nocy byli już znacznie spokojniejsi.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W niedzielę natomiast tak od 9 rano do przynajmniej 20 non stop po jeziorze pływali jacyś debile na skuterach wodnych i motorówkach. Woda w jeziorze wzburzona jakbym siedział nad morzem. Nawet szum fal był, żadnej możliwości kąpania się z uwagi na muł i piach podniesiony z dna. Sam nigdy nie płynąłem czymś takim, więc nie mam porównania, ale patrząc na to wydaje mi się, że może to być przyjemne góra przez 20 min. Potem to już raczej nudne się staje, a panowie potrafili pływać w kółko o promieniu powiedzmy 3 metrów. Czego już całkiem nie jestem w stanie zrozumieć. Przez jakiś kilku debili, wszyscy w około mają po wypoczynku. Hałas okropny i koszmar dla ryb. Byłem w szoku jak zobaczyłem ile małży zostało wyrzuconych na brzeg z tego powodu. To jest jakaś katastrofa. Oczywiście cały akwen powinna patrolować policja, która przez cały dzień nie raczyła się nawet pokazać. Tylko raz się przepłynęli jakoś pod wieczór. Jak nikogo już nie było. Zapewne pod koniec ich służby i przyznam, tego nie rozumiem. Panowie powinni wypłynąć ze trzy razy w ciągu dnia, podpłynąć do pierwszego lepszego i kazać mu dmuchać. Policja miałaby wyniki i pieniądze z mandatów. Natomiast nad jeziorem byłby znowu spokój, co z kolei przyciągnęłoby znowu ludzi, którzy chcą tam wypocząć na łonie natury i w spokoju.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Drugą atrakcją dnia było obozowisko po naszej drugiej stronie, czyli szwagier i teściu. Tak ich określę, bo ciągle słyszałem te dwa słowa przeplatane taką ilością przekleństw, że głowa bolała. Oczywiście pili już od rana wraz z towarzystwem, a potem raczyli nas swoimi wygłupami, laniem się wodą i uroczymi wiązankami. Co akurat mnie zawsze skłania mnie do przemyśleń jak można konstruować zdania składające się prawie tylko z przekleństw i być nadal zrozumianym? Uniwersalność kilku przekleństw i bogactwo ich znaczeń naprawdę zasługuje na jakieś większe opracowanie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ6b53B0fQMDQe00NnJ0yBHW97nZ6-fVuTS-vCeggxqA2vw8TdEsmIIX5YLU3IIYhMXsdpAy0NpfDux03t9Fxn9iyV0ASOg_Kj8-128r6U8PhuqY6oT3UzMOKwp7MGiP8-Db1BRDjS6mfU/s1600/tumblr_m04whcZLqm1qbd9pq.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="354" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ6b53B0fQMDQe00NnJ0yBHW97nZ6-fVuTS-vCeggxqA2vw8TdEsmIIX5YLU3IIYhMXsdpAy0NpfDux03t9Fxn9iyV0ASOg_Kj8-128r6U8PhuqY6oT3UzMOKwp7MGiP8-Db1BRDjS6mfU/s640/tumblr_m04whcZLqm1qbd9pq.gif" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Naprawdę szkoda, że tak jak napisałem w pierwszym akapicie było dopiero w poniedziałek rano, jak wszyscy się wynieśli. Dopiero wtedy miałem okazję zobaczyć jak miło i spokojnie może tam być. Po raz kolejny potwierdziłem sobie, że ludzi na trzeźwo w sumie nie lubię, a tłumów tym bardziej. W większości to roszczeniowe, wulgarne dupki, które poza własnym końcem nosa świata nie widzą. Dla przykładu mi jakoś w głowie się nie mieści, aby przechodzić przez czyjąś działkę. Natomiast jak już byłbym do tego zmuszony to zrobiłbym to z dzień dobry, przepraszam, zjakimś wytłumaczeniem. Natomiast tam, kilka razy ktoś obcy tak dosłownie szedł nam koło stolika przy którym sobie siedzieliśmy i nawet się do nas nie odezwie. Jeszcze się patrzy na Ciebie z wyrzutem, czego od niego chcesz. Przecież on tylko przechodzi najkrótszą drogą, a to że włazi Ci z butami prawie w kamping to twój problem. Ciekawe czy to ja z wiekiem robię się coraz bardziej zrzędliwy, czy to jednak ludzie robią się coraz bardziej nieznośni i bezmyślni?</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-33163445011003259442015-06-11T13:48:00.000-07:002015-10-11T12:53:33.805-07:00#400 Faith No More - Tauron Arena Kraków<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/06/IMG_20150611_075812.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="IMG_20150611_075812" class="alignleft wp-image-4065 size-medium" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/06/IMG_20150611_075812-225x300.jpg" /></a></div>
To trochę smutne, że po kilku miesiącach oczekiwania jest już po wszystkim. W końcu kupiliśmy bilety chyba w pierwszy dzień kiedy się tylko pojawiły i potem coraz mniej spokojnie czekaliśmy na koncert. Półtorej godziny pełnej emocji świetnej zabawy, teraz pozostały tylko wspomnienia.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zaskakujące jest dla mnie jak słuchanie płyt jakoś przestało wzbudzać we mnie emocje. Aktualnie muzyka jest dla mnie raczej jako towarzysz w tle podczas codziennych czynności. Za to podczas koncertów coś we mnie pęka. Jakby nagle te wszystkie zaległe uczucia postanowiły się zamanifestować, a ja biedny, otoczony tłumem ludzi staram się jakoś nad tym wszystkim zapanować.</div>
<br />
Sam koncert natomiast posiadał wszelkie cechy występu prawie idealnego. Dość spora publiczność bardzo skora do zabawy. Pomimo imprezy odbywającej się w niezbyt dogodnym terminie poniedziałkowego wieczoru. Miałem wrażenie jakby średnia wieku oscylowała w okolicach ludzi 30+ i wzwyż, czyli równowartość czasu jaki Faith No More jest już na scenie. Dodatkowo sam zespół, który poza genialnym występem na najwyższym poziomie, raczył swoją widownię żartami, zabawną konwencją występu i ogólnie świetnym kontaktem z publicznością. Bardzo podobało mi się jak w pewnym momencie zauważyliśmy z Moniką, że znacznie lepiej wychodzą im kawałki z najnowszej płyty i te raczej wolniejsze. Sam nawet stwierdziłem:<br />
<blockquote class="tr_bq">
”W końcu to już stare dziady więc nie ma się co dziwić. Przecież najnowsza płyta stworzona jest na miarę ich aktualnych możliwości.”</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Już kilka minut później musiałem to odszczekać, kiedy zagrali <b>Black Friday</b> oraz <b>The Gentle Art. Of Making Enemis</b> jeśli dobrze pamiętam. Patton śpiewał, krzyczał i bawił się głosem jak tylko on to potrafi, a reszta zespołu idealnie go uzupełniała.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kilka słów należy się również samej oprawie występu. Na początku poczułem się lekko zawiedziony z powodu braku telebimów. W końcu jestem krótkowidzem i takie wynalazki są dla mnie ważne. Jednak szybko udało mi się znaleźć miejsce z którego dobrze widziałem całą scenę i jakoś zapomniałem o tym mankamencie. Panowie ubrani na biało grali na scenie w tym samym kolorze ozdobionej kwiatami. Żadnych udziwnień, laserów i mega show. Przecież w pełni wystarczali oni sami i ich umiejętności. Nagle wszystko poszło w zapomnienie i liczyła się tylko muzyka, która wspaniale broniła się sama. Nawet w pewnym momencie zespół zaczął się naśmiewać i żartować z tych wszystkich ludzi z telefonami w dłoniach, którzy zamiast bawić się, stoją i kręcą kiepskiej jakości filmiki na youtube. Dlatego też u mnie nie ma żadnych zdjęć. Wolałem się bawić no i mój aparat jest żenujący więc nie ma sensu robić zdjęć.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pattona widziałem już czwarty raz na żywo i jakimś cudem ciągle żałuję, że nie miałem okazji na więcej. Dla mnie jest mistrzem i za każdym razem kiedy mam tylko okazję go zobaczyć z którymkolwiek z jego projektów, nigdy się nie waham. Kupuję bilet i czekam cierpliwie na nasze kolejne spotkanie. Tym bardziej miło mi, że to właśnie ten wpis jest moim czterech setnym. W końcu czy może być coś lepszego na taką okazję niż wyznanie podziwu i miłości?</div>
<br />
<br />
<div class="setlistImage" style="text-align: center;">
<a href="http://www.setlist.fm/setlist/faith-no-more/2015/krakow-arena-krakow-poland-1bc9ddfc.html" target="_blank" title="Faith No More Setlist Kraków Arena, Kraków, Poland 2015"><img alt="Faith No More Setlist Kraków Arena, Kraków, Poland 2015" src="http://www.setlist.fm/widgets/setlist-image-v1?id=1bc9ddfc" style="border: 0;" /></a><br />
<div>
<a href="http://www.setlist.fm/edit?setlist=1bc9ddfc&step=song">Edit this setlist</a> | <a href="http://www.setlist.fm/setlists/faith-no-more-2bd6b0de.html">More Faith No More setlists</a></div>
<br /></div>
<br />damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-20728573398708948732015-05-24T08:07:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.909-07:00#399 zapewne ostatnia cotygodniowa zeszytówka<p style="text-align: justify;">Dokładnie szóstego maja 2012 roku opublikowałem pierwszą zeszytówkę. Prawie trzy lata później ukazała się jak na razie ostatnia odsłona tego cyklu oznaczona numerem #156. Na początku miała to być dla mnie mobilizacja, aby czytać na co dzień znacznie więcej komiksów i chyba się udało. Bo przecież co niedzielę pisałem przynajmniej o trzech zeszytach co daje przynajmniej 458 przeczytanych pozycji, a przecież nie raz było ich więcej w daną niedzielę. Dzięki temu poznałem kilka świetnych serii, które są ze mną do dziś jak choćby <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/tag/adventure-time/">Adventure Time</a>. Inne zdążyły się rozpocząć i skończyć jak <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/tag/animal-man/">Animal Man</a> lub <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/tag/swamp-thing/">Swamp Thing</a>. Niektóre serie mnie zmęczyły, inne okazały się ciekawe tylko w zapowiedziach. Na jeszcze inne trafiłem przypadkiem i okazały się istnymi perełkami jak <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/?s=five+ghosts">Five Ghost</a> lub <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/?s=starlight">Starlight</a>. Była to świetna przygoda i bez ukrycia mój najdłużej kontynuowany projekt bez żadnych przerw. Udało mi się nie opuścić ani jednej niedzieli przez cały ten czas i z tego jestem naprawdę dumny. W końcu realizacja długo terminowych celów i systematyczność to nie są moje dwie najmocniejsze cechy.</p><br/><p style="text-align: justify;">Jednak od jakiegoś czasu czułem się tą formułą zmęczony. Pierwszy raz chciałem tym rzucić w kąt już jakoś z rok temu. Jednak wtedy odezwał się do mnie <a href="http://www.atomcomics.pl/">Atom Comics</a> z propozycją współpracy i jakoś na nowo zmotywował. Teraz jednak umarło to jakoś samo z siebie i chyba dobrze się stało. Dzięki temu zacząłem czytać więcej komiksów, które posiadam w albumach. Przez co moje zaległości na regałach znacznie się zmniejszyły. Oglądam filmy, nawet grać zacząłem i jakiś taki wolny się czuję. Nic nade mną nie wisi i nic nie muszę. Ten spokój ducha widać był mi potrzebny, bo dobrze mi z nim. Równocześnie mam już pomysł na kolejny projekt, ale nie mogę się zmobilizować i zabrać w końcu za niego. Jest też za wcześnie, aby cokolwiek więcej o nim mówić, więc na na razie cicho sza. Widać równowaga w przyrodzie istnieje, bo kończąc jedną rzecz, już myślę o drugiej.</p><br/><p style="text-align: justify;">Dziękuję tym kilku czytelnikom, którzy regularnie zaglądali tu co niedzielę. Zawsze było mi bardzo miło z tego powodu. Sporadycznie ukazujące się komentarze tylko dopełniały ten błogi stan. Mam nadzieję, że nadal będziecie tu czasem zaglądać. Serdecznie zapraszam.</p><br/><p style="text-align: justify;"></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-37005204779532665162015-05-13T14:31:00.000-07:002015-10-11T13:04:30.578-07:00#398 Vadu Amka i jego konsole<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.vaduamka.com/">Vadu Amka</a> to belgijski artysta, który zajmuje się custamizacją starych konsol. W naszym kraju może nie jest to takie popularne, ale bardziej wgłąb Europy, w USA lub Japonii to bardzo popularny trend. Polega on na nadaniu unikalnych cech jakiemuś przedmiotowi. Tak, aby był wyjątkowy, a klient otrzymał rzecz skrojoną idealnie dla niego. Poniżej mamy kilka przykładów konsol nawiązujących do znanych gier. Efekt końcowy to moim zdaniem istne mistrzostwo świata. Małe dzieła sztuki. Szkoda tylko, że przy okazji cena jest równie kosmiczna. Jednak z drugiej strony jak zobaczy się poradniki, w których artysta pokazuje jak iść w jego ślady i ile wkłada w to pracy, to wtedy zaczyna to wszystko wyglądać bardziej rozsądnie. Jeśli ktoś z was posiada za dużo gotówki luzem to <a href="http://www.kochigallery.com/#!vadu-amka/c1z79">zapraszam tutaj</a>. Chociaż mi osobiście byłoby żal grać na taki pięknym sprzęcie. No zobaczcie sami.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilS_3thtZUq4JHO1KVr_4ufG1GutgnpV7wWPGDri10NAaVS6aYycplrdFqhdwQf_y8JacSSrqz2YpCjoVqqcD0avSWyQ2TlM0EI_GSzBitB4twiLE_qh6_Rzx0O_xD8rNktREsposoNoN9/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Castlevania2-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilS_3thtZUq4JHO1KVr_4ufG1GutgnpV7wWPGDri10NAaVS6aYycplrdFqhdwQf_y8JacSSrqz2YpCjoVqqcD0avSWyQ2TlM0EI_GSzBitB4twiLE_qh6_Rzx0O_xD8rNktREsposoNoN9/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Castlevania2-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTbBSyWkYJNdGfV-uQAeYwlRG_ELxofrjthpU9XaF69A6ix9_U1f9onbtiJD4oRIbRROyGUKzfmkzItHPi7zNsbZ8SBM4qxVS5EhefSZNX28toiZ8m4gKMWhEyN-hOt5MEy46SYufG_zF8/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Castlevania4-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTbBSyWkYJNdGfV-uQAeYwlRG_ELxofrjthpU9XaF69A6ix9_U1f9onbtiJD4oRIbRROyGUKzfmkzItHPi7zNsbZ8SBM4qxVS5EhefSZNX28toiZ8m4gKMWhEyN-hOt5MEy46SYufG_zF8/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Castlevania4-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYhRf9Fv8epeGYdp10b5WM1zf4vIomCxIk6V3AIlLmjoXJOeaqIm9-WW7n9LGJYijl04AF0d79dSfU5Gx8M43LDMarOswKkXFBzry22wcE4OqqLaEqDBOXPpJmvH_UqEBmIAwL6baMy96L/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Castlevania-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYhRf9Fv8epeGYdp10b5WM1zf4vIomCxIk6V3AIlLmjoXJOeaqIm9-WW7n9LGJYijl04AF0d79dSfU5Gx8M43LDMarOswKkXFBzry22wcE4OqqLaEqDBOXPpJmvH_UqEBmIAwL6baMy96L/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Castlevania-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfx6csFUs1Pb60koP7zv4E7ocsZXyRqqHc9Y-bLJxJnMBuRtoKFEfe-9xr6POdNuoawTI-C02uVz2-LCrg31p_RsV7vNRlEiVyrn5cku5uGG6O_MqoB3GHHUAISwYATTeBWD5hFeDS0A0-/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-CastlevaniaGhostbusters-686x458.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfx6csFUs1Pb60koP7zv4E7ocsZXyRqqHc9Y-bLJxJnMBuRtoKFEfe-9xr6POdNuoawTI-C02uVz2-LCrg31p_RsV7vNRlEiVyrn5cku5uGG6O_MqoB3GHHUAISwYATTeBWD5hFeDS0A0-/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-CastlevaniaGhostbusters-686x458.png" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPlCSfNHwPmnHtmHJTlEB_dkDKwYnTv12j6o4mO2tzu9knjxc7YjVnliM7SwFO8Chds5UGyXYBf-6PIQoiR_-5Gg_i2o9T2UurdcZ9cN4Yu6fkxtKro5E_CA9rnB7YC8kJBoU17QE5zcmn/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Donkey-Kong-686x457.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPlCSfNHwPmnHtmHJTlEB_dkDKwYnTv12j6o4mO2tzu9knjxc7YjVnliM7SwFO8Chds5UGyXYBf-6PIQoiR_-5Gg_i2o9T2UurdcZ9cN4Yu6fkxtKro5E_CA9rnB7YC8kJBoU17QE5zcmn/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Donkey-Kong-686x457.png" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZVP7mM_PZi9Uli_bY10fKwzTIrlmp_RNLSiwAJ_v57lIsCMz7J3dDRWi_meSk3185KTM3pqk68-zla0V5lR2m2KmAMTCuEgyk3gnIXB_Ni1yZ1YBhuYWBYfh3kOIoloGpnyt26uUU5cNJ/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Half-Life2-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZVP7mM_PZi9Uli_bY10fKwzTIrlmp_RNLSiwAJ_v57lIsCMz7J3dDRWi_meSk3185KTM3pqk68-zla0V5lR2m2KmAMTCuEgyk3gnIXB_Ni1yZ1YBhuYWBYfh3kOIoloGpnyt26uUU5cNJ/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Half-Life2-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhEhcB7j8zSx1ZZqIYDqILZo2lC4fWQ1-MXU_-tgvXIowRsffg8t_CZ64pLQfN_0j_f-iogqSrJu4nbQs3xaUi4rHJ9ZyOu5WcebfIpIdMwVzXF7p3enxGkt3cw3BHFv_6LW17SNsbz-0T/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Half-Life-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhEhcB7j8zSx1ZZqIYDqILZo2lC4fWQ1-MXU_-tgvXIowRsffg8t_CZ64pLQfN_0j_f-iogqSrJu4nbQs3xaUi4rHJ9ZyOu5WcebfIpIdMwVzXF7p3enxGkt3cw3BHFv_6LW17SNsbz-0T/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Half-Life-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvllDQ6Dy7xd-yABYnQ8mkQkUXURLrM4nylBoVHLoqyjBZkTdFMJ_8aoSiB7CvAW4W8CLD_NOiJ175PuiVi1l4qFhvtlfhlmKujC_7KGjRFjQIFWqSOoBXKGz9bgrBhB8IOzhCf4Yv37mE/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia2-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvllDQ6Dy7xd-yABYnQ8mkQkUXURLrM4nylBoVHLoqyjBZkTdFMJ_8aoSiB7CvAW4W8CLD_NOiJ175PuiVi1l4qFhvtlfhlmKujC_7KGjRFjQIFWqSOoBXKGz9bgrBhB8IOzhCf4Yv37mE/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia2-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvcBG-2DQbsB5ewyGTyLbFT4d3aUWsLQHhOEUtU_XmXW5dALehWuY13445_ao4CrEiGvWcuYGpUkF0o6AgqcKOebAepa7-8JX_B-GHxSLM7ychBpUxpv7QmEqg0aDvafguoAtoMPlPz6XG/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia3-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvcBG-2DQbsB5ewyGTyLbFT4d3aUWsLQHhOEUtU_XmXW5dALehWuY13445_ao4CrEiGvWcuYGpUkF0o6AgqcKOebAepa7-8JX_B-GHxSLM7ychBpUxpv7QmEqg0aDvafguoAtoMPlPz6XG/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia3-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZxkY9_DlCPGj3hQ3kD-iuBnlTP3GlFCzOp9fnzUaJ3AnzHr1mBp_TgV7xxATHySKkzcdtnDJCd6iPBfhdk-R133QUIdrbyAPZu7oxbI6uFsjhWUu9JrrKSmcCiN0MfiK156qvIJ1INHzW/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia4-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZxkY9_DlCPGj3hQ3kD-iuBnlTP3GlFCzOp9fnzUaJ3AnzHr1mBp_TgV7xxATHySKkzcdtnDJCd6iPBfhdk-R133QUIdrbyAPZu7oxbI6uFsjhWUu9JrrKSmcCiN0MfiK156qvIJ1INHzW/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia4-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjju9Di6zf_IE_Gx8fwBUjMGjCEFpiCaFc_gWeGk_yghjCuzjf1pRTzXU1i-sLe21ZAxcAPYcWCDEcGZhyphenhyphenACMkDuHn_UsBE__EDjYCf8frlTsBULpWmcd6pn7Bc92wVhtHNa5msduhHhHPd/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjju9Di6zf_IE_Gx8fwBUjMGjCEFpiCaFc_gWeGk_yghjCuzjf1pRTzXU1i-sLe21ZAxcAPYcWCDEcGZhyphenhyphenACMkDuHn_UsBE__EDjYCf8frlTsBULpWmcd6pn7Bc92wVhtHNa5msduhHhHPd/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Skies-of-Arcadia-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7pEPQNowiCPK5Fb81SewvWv1bCzoi7mQoaPaDJmuBYan3oOjFeVT_Mz19BWdWMmNJcqKISqZCZ98P1Hr7-_8aLwPixexNJIzDontCwQDHRiTwLwuMUY_4cBscwWLYJuR4Q2qxQZTlTyVP/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Walking-Dead2-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7pEPQNowiCPK5Fb81SewvWv1bCzoi7mQoaPaDJmuBYan3oOjFeVT_Mz19BWdWMmNJcqKISqZCZ98P1Hr7-_8aLwPixexNJIzDontCwQDHRiTwLwuMUY_4cBscwWLYJuR4Q2qxQZTlTyVP/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Walking-Dead2-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiukGyeJmalECRW2u-A3UalYD3wgpG3wYZ4JyWc-kWz3OYgHUROnK9-HsGLs2V1MAHFTzgn8bxgZzRsndfCh5ILRVqW2KksyXwAAdtCcPFTDhMXWMhoD428S1Pw2_VKhkvV4XDyU2__KCd7/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Walking-Dead3-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiukGyeJmalECRW2u-A3UalYD3wgpG3wYZ4JyWc-kWz3OYgHUROnK9-HsGLs2V1MAHFTzgn8bxgZzRsndfCh5ILRVqW2KksyXwAAdtCcPFTDhMXWMhoD428S1Pw2_VKhkvV4XDyU2__KCd7/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Walking-Dead3-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAQUHd6hfooWed2khmY1HMR2hO7Bg-rj_L9DDgxjjhQH8zsQYcU7RB1RlIZmwW7XuSIzeSGMkEKBetqH82Jhl_kHgkC3Godg-45XEZteDx7k-AW_kGixNv87Kk8mEoQYJQN7c2BGkJ_NlL/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Walking-Dead4-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAQUHd6hfooWed2khmY1HMR2hO7Bg-rj_L9DDgxjjhQH8zsQYcU7RB1RlIZmwW7XuSIzeSGMkEKBetqH82Jhl_kHgkC3Godg-45XEZteDx7k-AW_kGixNv87Kk8mEoQYJQN7c2BGkJ_NlL/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Walking-Dead4-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib2DpUr1Lp-0zWUDsHC4APCT8wI39jbMUO7usWUIQ-gEpVMvA5e8BCYhcQ_GUPe7l6T9cnsIgwZhwqnEDpuSlIV-9fGYUhRB3lioi7wS7fYJxufRIkfHkDeb-EVzbIcjO9YvJG0dX7d-wE/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda2-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib2DpUr1Lp-0zWUDsHC4APCT8wI39jbMUO7usWUIQ-gEpVMvA5e8BCYhcQ_GUPe7l6T9cnsIgwZhwqnEDpuSlIV-9fGYUhRB3lioi7wS7fYJxufRIkfHkDeb-EVzbIcjO9YvJG0dX7d-wE/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda2-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDAgsFPJk7ySScqX75y6xr9NMT87c_vzPhP5SQuFNMfRon7nDEpoLd3DgJZPIAEmhOLpy1WKzrcc-skt9S-QDvTCigClLRrC2ig-AcjPU4rwR3jQxfjRG6ekmNLevxlQiyvCXHrTgW2Nm6/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda3-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDAgsFPJk7ySScqX75y6xr9NMT87c_vzPhP5SQuFNMfRon7nDEpoLd3DgJZPIAEmhOLpy1WKzrcc-skt9S-QDvTCigClLRrC2ig-AcjPU4rwR3jQxfjRG6ekmNLevxlQiyvCXHrTgW2Nm6/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda3-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtnrljrmclisVmLI29vH5ldm87i4-uLPPoBowcEL7_htvgqXk5xp-seOy40Ifa0LJsisaZxEk9cbEYeqLA9kqq04WctPWL50fANuyDcFWzS8WRl7nQOeOcEXioGEv2RAwxEf4o24x6m8OR/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-686x686.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtnrljrmclisVmLI29vH5ldm87i4-uLPPoBowcEL7_htvgqXk5xp-seOy40Ifa0LJsisaZxEk9cbEYeqLA9kqq04WctPWL50fANuyDcFWzS8WRl7nQOeOcEXioGEv2RAwxEf4o24x6m8OR/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-686x686.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2KMO6kms-kIq2dftu6f5DcggpL2_T7TZO8XkeFyX_WYGD22VNoo5u9SK9BZD_L5Vh9gi8xuSgDIjP2F8kPm0NYvSO00PTUG_mHDeuoHFVXnwyAGi3VI_Aau8Gy3CGkwY4I99aE30eXbxc/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Chrono-Trigger2-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2KMO6kms-kIq2dftu6f5DcggpL2_T7TZO8XkeFyX_WYGD22VNoo5u9SK9BZD_L5Vh9gi8xuSgDIjP2F8kPm0NYvSO00PTUG_mHDeuoHFVXnwyAGi3VI_Aau8Gy3CGkwY4I99aE30eXbxc/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Chrono-Trigger2-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ4zbtCKL_3Xj8RurLEQU3jAJjLfyjjhMnPQQC4TrFfgv3qOUpjuB2dy2lf-XWQN7lcqn0a25ZoHrje3ozu7uWuQTyxKUtavrj-VCPO-k4iu3pQ4Biu0jMhJanq9vmhyI2dGVEXEE1vKIT/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Chrono-Trigger-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ4zbtCKL_3Xj8RurLEQU3jAJjLfyjjhMnPQQC4TrFfgv3qOUpjuB2dy2lf-XWQN7lcqn0a25ZoHrje3ozu7uWuQTyxKUtavrj-VCPO-k4iu3pQ4Biu0jMhJanq9vmhyI2dGVEXEE1vKIT/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Chrono-Trigger-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6EKQW4kwIPcqT-MNczFSLcq993QRNxQba1QkIg1DV6BR0cRoyDLm1aPzafYd0d36Dzwc8ziUrj9_dSwgFWuabbiSc3Z_6JCf3tuTmkBxF18Yiz67zADPUv2LehZKhhyphenhyphensCdK8OV6m7YZCz/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy2-686x457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6EKQW4kwIPcqT-MNczFSLcq993QRNxQba1QkIg1DV6BR0cRoyDLm1aPzafYd0d36Dzwc8ziUrj9_dSwgFWuabbiSc3Z_6JCf3tuTmkBxF18Yiz67zADPUv2LehZKhhyphenhyphensCdK8OV6m7YZCz/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy2-686x457.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9PJDSmnb72zJZxjXL2szpRGRP0TfbkCL15qkPcQXra_Ix3yNpX-jeg11IFT8rQopJ6YS_sFQGnRyAKDyBjq1Oudth4cSdJEIqy-eowftY0XZX7vs60dnQTxG-WotsFC2ZfMslW6qxrpYv/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy3-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9PJDSmnb72zJZxjXL2szpRGRP0TfbkCL15qkPcQXra_Ix3yNpX-jeg11IFT8rQopJ6YS_sFQGnRyAKDyBjq1Oudth4cSdJEIqy-eowftY0XZX7vs60dnQTxG-WotsFC2ZfMslW6qxrpYv/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy3-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNTP_tAGVP78zktrM1Qww-ALqQKRmpP3XJaW4P0A852x-Yso5D8bFz24PhWAoRp1ALHMfks5eJqRGPCWvPt98YJ4XnGz_SsehHYzsWxRQ2t9WMIyD_6IxorxPGgLExUh5yfgKcL3RuAzfj/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy4-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNTP_tAGVP78zktrM1Qww-ALqQKRmpP3XJaW4P0A852x-Yso5D8bFz24PhWAoRp1ALHMfks5eJqRGPCWvPt98YJ4XnGz_SsehHYzsWxRQ2t9WMIyD_6IxorxPGgLExUh5yfgKcL3RuAzfj/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy4-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUvQP9hNRJpKZmimbKMfSnZ0kflBzH8n8HVTD0Uy6lNrM6EAw2Ksya9ZKgY5hNw0eu-cJoYFqxIYbq_2B78ARYLhYx-zZGXQGtfTTpxdj68hN2zuO9treBfCKHiON1Fwgcogl4J9emBk9R/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy5-686x458.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUvQP9hNRJpKZmimbKMfSnZ0kflBzH8n8HVTD0Uy6lNrM6EAw2Ksya9ZKgY5hNw0eu-cJoYFqxIYbq_2B78ARYLhYx-zZGXQGtfTTpxdj68hN2zuO9treBfCKHiON1Fwgcogl4J9emBk9R/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy5-686x458.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvPdSaIoLsyE3GK_lf2o2wDKNAIb0OkXAt5u5cOCESXV9SoVoIQL6gQcS8NXlWW-8R4jruhrajLqlAb2fNG3p5D1Li6gDIeBFECpKB2OEYQuhohClzuNNb0ORTdd0emCafdpAyBX05tEed/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy-686x465.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvPdSaIoLsyE3GK_lf2o2wDKNAIb0OkXAt5u5cOCESXV9SoVoIQL6gQcS8NXlWW-8R4jruhrajLqlAb2fNG3p5D1Li6gDIeBFECpKB2OEYQuhohClzuNNb0ORTdd0emCafdpAyBX05tEed/s1600/Vadu-Amka-Console-Custom-Zelda-Game-Boy-686x465.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-30333490420254588242015-05-08T15:35:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.867-07:00#397 Avengers: Czas Ultrona, reż. i scen. Joss Whedon,<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/05/7681633.3.jpg"><img class="alignleft wp-image-4018 size-medium" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/05/7681633.3-210x300.jpg" alt="7681633.3" width="210" height="300" /></a>W końcu po wielu miesiącach reklam, przecieków z planu i informacji ile zdążyło już zarobić, najnowsze widowisko Marvela i Disney'a dotarło także i do naszego kraju. Ja mając w pamięci jak dobrze bawiłem się na pierwszej części, tym razem wybrałem się w towarzystwie kilku znajomych do IMAX, aby podziwiać ponoć najbardziej dopracowaną wersję filmu.</p><br/><p style="text-align: justify;">Wszystko rozpoczyna się sceną ataku pełną eksplozji, ujęć w zwolnionym tempie i klimatem przypominającym filmy o Bondzie (scena, w której nasza ekipa wpada do siedziby <strong>Hydry </strong>na gościnny występ). Wszystko po to, aby odzyskać od nich berło <strong>Lokiego</strong> z poprzedniej części. Jest to potężny artefakt, którego potęgę ludzie nie do końca rozumieją. Nasi dzielni bohaterowie oczywiście wychodzą zwycięską ręką z tego zadania. Jednak zanim <strong>Thor</strong> odda ten przedmiot do swojego świata, postanawia zostać jeszcze trzy dni ze swoimi przyjaciółmi i świętować zwycięstwo. Te kilka dni postanawia wykorzystać <strong>Tony Stark</strong>, aby zbadać tajemniczy przedmiot, a potem na jego podstawie stworzyć sztuczną inteligencję mającą za zadanie strzec całej Ziemi przed wszelkim złem. Równocześnie nakłania do współpracy nad tym projektem w tajemnicy <strong>Bruca Bannera</strong> dzięki czemu ich praca zostaje zakończona sukcesem. Potem kłopoty dopiero nadchodzą.</p><br/><p style="text-align: justify;">Mógłbym się przyczepić do kilku rzeczy, jak choćby kompletnej nonszalancji w zachowaniu Starka i braku jakiejkolwiek większej reakcji ze strony jego towarzyszy. Przecież doprowadził prawie dwa razy do zagłady całej planety, a już po pierwszym razie powinni go zastrzelić, albo chociaż umieścić w jakimś dole w ziemi i tylko zrzucać co jakiś czas jedzenie. Jednak z drugiej strony po co mam się pastwić nad filmem, który zapewnił mi ponad dwie godziny świetnej zabawy? Naprawdę miło się zaskoczyłem jak wiele razy szczerze się uśmiałem. Ten film sprawia wrażenie jakby został stworzony tylko po to, aby główni bohaterowie mogli co chwilę rzucać świetnymi one-linerami i naprzemiennie przeplatać to z epickimi (nienawidzę tego określenia w tym kontekście, ale one właśnie takie są) scenami pełnymi akcji i eksplozji. Dodatkowo twórcy wreszcie pokazali, że mają jakiś pomysł na postacie <strong>Black Widow</strong> oraz <strong>Hawkeye'a</strong>. Przecież w poprzedniej części byli oni typowymi zapchaj dziurami z których wszyscy się śmiali. Teraz ona jest interesującą, dramatyczną osobą posz<span style="color: #000000;">ukującą miłości i pełniącą bardzo ważną rolę katalizatora złości w drużynie. Odnośnie Hawkeye'a okazało się, że potrafi wszystkich poskładać do kupy i zmotywować wtedy, kiedy potrzebują tego najbardziej. Poza tym to normalny facet z kilkoma skrzętnie skrywanymi tajemnicami. Dzięki tem</span>u cała ekipa tylko zyskała na wartości.</p><br/><p style="text-align: justify;">Poza całą tą frajdą, którą otrzymuje widz podczas seansu dodatkowo jest to ważny film dla każdego fana uniwersum, ponieważ zamyka on tzw. drugą fazę w skład której bezpośrednio wchodziły: <strong>Iron Man 3</strong>, <strong>Thor: Mroczny świat</strong>, <strong>Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz </strong>oraz <strong>Strażnicy Galaktyki</strong>, a dołączy jeszcze <strong>Ant-Man</strong> w najbliższe wakacje. W związku z tym otrzymujemy kilka nowych postaci z czego <strong>Wanda Maximoff</strong> i jej brat <strong>Pietro</strong> są naprawdę świetni. Pełni humoru, troszczący się nawzajem o siebie i świetnie współpracujący razem. Dochodzi również do końca Avengers w aktualnym składzie i na ich miejsce powstaje nowa drużyna. Przy czym naprawdę sensownie i naturalnie do tego dochodzi.</p><br/><p style="text-align: justify;">Jakby się tak zastanowić, to w całości przeszkadza mi tylko postać przeciwnika. Nawet nie chodzi mi o to, że Ultron jest trochę taki jednowymiarowy i bezpłciowy. Dzięki temu koleś ma czysto określony cel, który stara się zrealizować i chwała mu za to. Mi bardziej nie pasuje to, że dla mnie znacznie gorszy od niego jest zadufany w sobie dupek z kompleksem boga w postaci Tonego Starka. Postać która autentycznie mnie denerwowała w tym filmie, a reszta drużyny powinna mu nakopać za to co zrobił.</p><br/><p style="text-align: justify;">Mimo wszystko jest to świetne kino rozrywkowe. Może poziomem nedrostwa i dziecięcej radochy nie dorównał Guardians of The Galaxy ale i tak jest dobrze. Faktem jest, że Avengers: Czas Ultrona to kawał świetnego popkulturowego kina na które warto wybrać się do kina. Może niekoniecznie do IMAX, gdzie co prawda wszystko jest 3d i takie tam, ale o całym efekcie zapomina się po 20 minutach, a szkoda przepłacać za bilety. Poza tym ja nie lubię dodatkowych okularów na twarzy.</p><br/><p style="text-align: justify;"></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-76780784354106131642015-04-28T01:27:00.000-07:002016-02-15T13:12:42.522-08:00#396 Lego Sega Arcade Classic Machines<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi95gKm2_AzgTodNFMr_AcX3hOBRNLRTgFHlqJZUKkdan-IWROAjg_OYG1PHC-Z8ckS_yLccWXrCL5RkREIa-x4NXNRz7iQEm4VxGtWuCH2ViRNMVd4F93oE96VFkV_aX0Q5tM-XNOEzPVd/s1600/1822205-o_19fdhnj3tr4fdeatl911un13rk7-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="464" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi95gKm2_AzgTodNFMr_AcX3hOBRNLRTgFHlqJZUKkdan-IWROAjg_OYG1PHC-Z8ckS_yLccWXrCL5RkREIa-x4NXNRz7iQEm4VxGtWuCH2ViRNMVd4F93oE96VFkV_aX0Q5tM-XNOEzPVd/s640/1822205-o_19fdhnj3tr4fdeatl911un13rk7-full.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To naprawdę niesamowite na jakie cuda można czasem dotrzeć błądząc po internecie i klikając w kolejne linki. Tym razem trafiłem po raz kolejny na <a href="https://ideas.lego.com/">Lego Ideas</a> gdzie zdolni i pomysłowi ludzie prezentują szerszej publiczności swoje projekty ze znanych klocków. Następnie społeczność ocenia je i jeśli osiągną pułap 10 000 głosów, to firma przygląda się danemu pomysłowi. Czasem kończy się to przesłaniem takiego zestawu do produkcji. Właśnie jeden taki wzbudził dziś mój zachwyt, bo w końcu to połączenie dwóch ważnych elementów z mojego dzieciństwa. Z jednej strony klocki przy których spędzałem całe dnie. Z racji tego, że bardzo chorowałem jako dzieciak, to nic innego nie miałem do roboty. Te swoje 10 zestawów w kółko rozbierałem, aby od razu tworzyć z nich coś nowego. Z drugiej strony z kolei są automaty do gier. W końcu jak trochę podrosłem i lekko wydobrzałem to całe dnie spędzałem dwie ulice dalej od domu w ciemnych pomieszczeniach pełnych takich urządzeń z grami. Przy okazji przepuszczając tam wszelkie pieniądze jakie miałem. To właśnie w jednym z takich przybytków miałem okazję pograć w Out Run, czerwony automat jaki widzicie poniżej w galerii! Mnie takie rzeczy lekko rozczulają i mam szczerą nadzieję, że wam też się spodobają. Dajcie znać w komentarzach czy podobają się wam wpisy tego typu i macie ochotę na więcej?</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cCaEQGX9eOho6oCgEupLGq7DUCYhAYa90HcRWmlvtKzRK8WHDH2MZehRMGvyw6nTiXkzUekzzmyR4IE-lf3gQvDzSdCEbA9xPOlMPYyGLDP43CVFE7RuDyEBOylJuvNOg8JLUkAt1rvX/s1600/1822208-o_19fdhpj3918nq1n1e18o8ug3r14c-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cCaEQGX9eOho6oCgEupLGq7DUCYhAYa90HcRWmlvtKzRK8WHDH2MZehRMGvyw6nTiXkzUekzzmyR4IE-lf3gQvDzSdCEbA9xPOlMPYyGLDP43CVFE7RuDyEBOylJuvNOg8JLUkAt1rvX/s400/1822208-o_19fdhpj3918nq1n1e18o8ug3r14c-full.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiilC5w-Lx8e30dK1Guz2vw2n51S2XpUMKLfpYlRFG_ACJJL6VWULZ3MHqfak_JvcLYsd70nbNcaJ1joJsMo_700URXD-daXzXw9mnqktlIOHcnf7as1I93-TaoaX0-wl8JmT0o1bO1QZfx/s1600/1822214-o_19fdhpj3a1p2f9k1up71ms31bufe-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiilC5w-Lx8e30dK1Guz2vw2n51S2XpUMKLfpYlRFG_ACJJL6VWULZ3MHqfak_JvcLYsd70nbNcaJ1joJsMo_700URXD-daXzXw9mnqktlIOHcnf7as1I93-TaoaX0-wl8JmT0o1bO1QZfx/s400/1822214-o_19fdhpj3a1p2f9k1up71ms31bufe-full.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5UMkM-CvS7cALWP2vKc3wu74G2Z7TUKjdNRKqqNGJSSeHEnuxQTfSjslExCTb3U1alRJ_UUKWmoJYxzFBItF3Y85mWG1optSeml9119lZs0pfGjSC6Nhl5Pv8nQ5weoyiUQO40U16VVYE/s1600/1822217-o_19fdhpj3a19u31nkl1lkq1lel187tf-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5UMkM-CvS7cALWP2vKc3wu74G2Z7TUKjdNRKqqNGJSSeHEnuxQTfSjslExCTb3U1alRJ_UUKWmoJYxzFBItF3Y85mWG1optSeml9119lZs0pfGjSC6Nhl5Pv8nQ5weoyiUQO40U16VVYE/s400/1822217-o_19fdhpj3a19u31nkl1lkq1lel187tf-full.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP7Ufd8X1SBBJ7T2JSFCPnbYqsNflDP1e6UxQ8KQcn_FZTdUSR08sZ-5x448VTTbAGb7Lj5zmQRLTVYbOKnybrveI-vp6iodV5GkMFNOnlX46UDmgeo0zrIDoJs8fWWzzFg7nc5ZvtOj6E/s1600/1822220-o_19fdhpj3a1mvn106pdhg130js8ig-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP7Ufd8X1SBBJ7T2JSFCPnbYqsNflDP1e6UxQ8KQcn_FZTdUSR08sZ-5x448VTTbAGb7Lj5zmQRLTVYbOKnybrveI-vp6iodV5GkMFNOnlX46UDmgeo0zrIDoJs8fWWzzFg7nc5ZvtOj6E/s400/1822220-o_19fdhpj3a1mvn106pdhg130js8ig-full.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDZxlvtQty8H1Z3mQet5nuW2KzzDSJRm-vrIsfReADSNdahtYh237n6kEw4EVnW61ofPpdhp3qqKw0qQl5_EFCrhRh3RrvGsudGjcLiei5immebGFA5vL0t41opbfBp74blrHY0n1aYs5Q/s1600/1822226-o_19fdhpj3a13cg1fse143315tb59ji-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDZxlvtQty8H1Z3mQet5nuW2KzzDSJRm-vrIsfReADSNdahtYh237n6kEw4EVnW61ofPpdhp3qqKw0qQl5_EFCrhRh3RrvGsudGjcLiei5immebGFA5vL0t41opbfBp74blrHY0n1aYs5Q/s400/1822226-o_19fdhpj3a13cg1fse143315tb59ji-full.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaHD0B3lo8mPLxb20MxhLNtbeS3J6Jp7U-L1vQgKAlAtH9rTOD2WXza64uM4sY_SHtZrcAVFiGShoPyBoEioIcXnpcNN7J0KLj7cSZRRtxyd6t2mlK7cAxqg06uInJyTnM6rBC6qWCWSKW/s1600/1822232-o_19fdhpj3afhg1q55r3fcdjqlvk-full.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaHD0B3lo8mPLxb20MxhLNtbeS3J6Jp7U-L1vQgKAlAtH9rTOD2WXza64uM4sY_SHtZrcAVFiGShoPyBoEioIcXnpcNN7J0KLj7cSZRRtxyd6t2mlK7cAxqg06uInJyTnM6rBC6qWCWSKW/s400/1822232-o_19fdhpj3afhg1q55r3fcdjqlvk-full.jpg" width="400" /></a></div>
<br />damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-78388785933897342252015-04-26T09:03:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.808-07:00#395 cotygodniowa zeszytówka #156<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Velvet-010-2015.jpg"><img class="alignleft wp-image-3985" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Velvet-010-2015-195x300.jpg" alt="Velvet 010 (2015)" width="140" height="215" /></a><strong>Velvet #10</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Ed Brubaker, <strong>rysunki</strong>: Steve Epting<br/><p style="text-align: justify;">Velvet uwalniając z więzienia <strong>Damiana Lake’a</strong> miała nadzieję dzięki temu otrzymać kilka odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Gdy znajdowała się w drodze do Paryża, gdzie wiele miało się wyjaśnić, niestety szybko uświadamia sobie jak bardzo jest w błędzie. Zamiast postępu we własnym śledztwie, wpada prosto w pułapkę zastawioną przez jej nowego towarzysza. Te prawie trzydzieści stron to najlepsza opowieść akcji i pełna szpiegowskich klimatów jaką miałem okazję poznać od dłuższego czasu. Scenarzyście udało się wspaniale opowiedzieć wciągającą historię od której nie można się oderwać od pierwszej strony, a potem nerwowo obraca się kolejne kartki, aby tylko jak najszybciej poznać co stało się dalej. Wszystko zaczyna się jak klasyczna wpadka w zasadzkę, gdzie ląduje się z deszczu pod rynnę. Jakieś pościgi, ucieczka z pociągu, strzelaniny i kopniaki. Jednak to wszystko tylko po to, aby prawdziwe problemy mogły dopiero nadejść. Dopiero wtedy, powoli czytelnik wraz z główną bohaterką uświadamia sobie, że to wszystko była tylko gra pozorów prowadzona o całkiem coś innego. Jestem naprawdę pełen podziwu dla Brubakera za to jak udało mu się sprawnie upchnąć tyle wątków dotychczas i w tym jednym numerze po odpowiadać na kilka pytań nurtujących czytelników. Dzięki czemu otrzymaliśmy ciekawy i cały czas trzymający w napięciu komiks. Czekam jak wariat na kolejny numer.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Adventure-Time-038.jpg"><img class="alignleft wp-image-3987" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Adventure-Time-038-195x300.jpg" alt="Adventure Time 038" width="140" height="215" /></a><em><strong>Adventure Time #38</strong>, </em>KaBOOM! Studios<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Christopher Hastings, Rachel Edidin, <strong>rysunki</strong>: Zachary Sterling, Kel Mcdonald<br/><p style="text-align: justify;">W krainie Ooo nadal nie ustępują starania w odnalezieniu utraconej wiedzy jak przyrządzić jedzenie. Wszyscy w około zaczynają głodnieć i gromadzić się w pobliżu Candy Kingdom. Co dla jego mieszkańców może okazać się katastrofą. Jednak jest nadzieja na poprawę sytuacji i znajduje się ona we wnętrzu <strong>Jake'a</strong>, gdzie aktualnie znajduje się jego przyjaciel. Dzięki temu cała opowieść jest mocno pokręcona. Już pomijam sceny kiedy to <strong>Finn</strong> walczy z układem odpornościowym, który próbuje go zabić. W między czasie sam Jake wchodzi do wnętrza siebie, odkrywając przy okazji swoje super moce, jako posiadacza ciała. Dzięki temu postanawia poprzesuwać swoje wnętrzności w ten sposób, aby mógł od razu udać się do celu swej podróży zamiast wędrować po całym ciele. To co znajduje u kresu swej wyprawy jest niesamowite i w momencie staje się jasne dlaczego właśnie on był kluczem do utraconej wiedzy o jedzeniu. W charakterze dodatku znajdziemy również drugą historię, która opowiada o najgorszym dniu w życiu <strong>Marceline</strong>. Oczywiście, jak to często bywa w tej serii, całość nie wygląda tak jak wszyscy by się spodziewali i tak na prawdę jest to piękna historia o przyjaźni oraz pokazuje piękny przykład co taka relacja powinna nieść za sobą.</p><br/><p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Samurai-Jack-018.jpg"><img class="alignleft wp-image-3988" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Samurai-Jack-018-195x300.jpg" alt="Samurai Jack 018" width="140" height="215" /></a><strong>Samurai Jack #18</strong>, IDW Publishing</p><br/><p style="text-align: justify;"><strong>scenariusz</strong>: Andy Suriano, <strong>rysunki</strong>: Andy Suriano</p><br/><p style="text-align: justify;">W swych niekończących się próbach w poszukiwaniu powrotu do domu, dzielny samuraj natrafia na sprzedawcę magicznych kul. Ponoć jedna z nich umożliwia podróże w czasie. Trzeba tylko umieścić kryształ w odpowiednim miejscu. Sprzedawca okazał się na tyle miłą istotą, że w cenie świecidełka zapewnia również wycieczkę. Niby wszystko wygląda wspaniale, aż do momentu kiedy nasz bohater kładzie swoje nowo nabyte świecidełko w jednym posągu. Wtedy szybko okazuje się, że cała ta wyprawa to pułapka, a nasz śmiałek musi stanąć naprzeciw wrogiej armii. Na szczęście po czasie pojawiają się również sojusznicy, co lekko wyrównuje ich szanse w pojedynku. Świetnie bawiłem się podczas lektury tego komiksu. No ale w sumie nie ma się temu co dziwić. W końcu ma wszystko co dobra opowieść powinna mieć. Najpierw spokojne wprowadzenie dzięki któremu czytelnik chłonie klimat całej opowieści. Następnie punkt zwrotny wywracający całą historię do góry nogami, a potem jedna, długa efektowna scena walki prowadząca do finału z morałem. Niby każdy z nas widział to już wiele razy, a i tak wywołuje uśmiech na twarzy. Jedna z tych serii, która jest niezwykle równa i cały czas przynosi nam zaskakująco dobrą lekturę.</p><br/><p style="text-align: justify;"></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-21007903234559210912015-04-19T04:54:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.784-07:00#394 cotygodniowa zeszytówka #155<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Five-Ghosts-007.jpg"><img class="alignleft wp-image-3973" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Five-Ghosts-007-195x300.jpg" alt="Five Ghosts 007" width="140" height="215" /></a><strong>Five Ghosts #7</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Frank J. Barbiere, <strong>rysunki: </strong>Chris Mooneyham<br/><p style="text-align: justify;">Po ostatnich wyczynach głównego bohatera w Japonii, teraz postanowił trochę czasu poświęcił na odpoczynek. Jednak w związku z nowo nabytą wiedzę o tajemniczych kamieniach, p;anuje wykorzystać cały swój czas na poszukiwania jakichkolwiek informacji o nich. Plan udawało mu się nawet całkiem dobrze realizować, ale prawdziwy przełom osiągnął dopiero dzięki swojej przyjaciółce <strong>Jezebel</strong>. Działa ona w tej samej branży co <strong>Fabian</strong> i właśnie podczas ostatniego zlecenia natrafiła na pewną ciekawą mapę prowadzącą do skarbu. Swoją drogą scena ilustrująca jej napad jest zrealizowana iście filmowo. Bez zbędnych słów czytelnik śledzi jej poczynania w jakiejś bogatej rezydencji niczym oglądałby kolejną część <a href="http://www.filmweb.pl/film/Ocean%27s+Eleven%3A+Ryzykowna+gra-2001-8263"><strong>Ocean's Eleven </strong></a>lub innego podobnego filmu. Najpierw widzimy ją biegnącą po dachach budynków by dostać się do rezydencji. Następnie rozprawia się ze strażnikiem przy pomocy kung fu, a na samym końcu dostaje się do sejfu dzięki logice i spostrzegawczości. Wszystko to jest oczywiście tylko wstępem do większej historii pełnej przygód, na którą już jestem spakowany i nie mogę się doczekać jej dalszego ciągu. To wspaniałe jak podczas lektury każdego następnego zeszytu tej serii szybko odrywam się od rzeczywistości. Już z pierwszą stroną całkowicie skupiam się na lekturze i przestaje się wszystko liczyć oprócz historii płynącej swoim rytmem. Chyba najlepsza seria jaką aktualnie śledzę. Ciekaw jestem tylko kiedy nastąpi przesilenie i zacznie mnie nudzić.</p><br/> <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Ghosted-019.jpg"><img class="alignleft wp-image-3976" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Ghosted-019-195x300.jpg" alt="Ghosted 019" width="140" height="215" /></a><em><strong>Ghosted #19</strong>, </em>Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Joshua Williamson, <strong>rysunki</strong>: Vladimir Krstić Laci<br/><p style="text-align: justify;">Numer ten to kontynuacja podróży <strong>Jacksona </strong>i jego towarzyszy po krainie umarłych. Jednak jest to tylko pretekst do tego, aby uśmiercić kilka postaci przez scenarzystę. Każda z tych śmierci jest na swój sposób zaskakująca. Szczególnie w momencie kiedy się to czyta. Lecz chwilę później człowiek uświadamia sobie po co oni tam w ogóle są i jakoś tak cały ten suspens gdzieś ucieka. Przecież jeśli uda im się zrealizować swój cel, to z łatwością będą mogli przywrócić każdego z powrotem do życia. Dodatkowo czytelnik ma okazję poznać zakończenie wątku z przeszłości głównego bohatera kiedy zajmował się okradaniem grobów. Sam przy okazji chyba poprzedniego odcinka pisałem, że czekam na to z niecierpliwością. Niestety kiedy poznałem finał tak fajnie już nie jest. Scenarzysta poszedł na łatwiznę i zakończył ten motyw chyba w najbardziej oczywisty z możliwych sposobów. Chociaż z drugiej strony problem może być po mojej stronie. Nie wiedzieć czemu spodziewałem się jakiegoś nadnaturalnego zakończenia, a tu zamiast tego otrzymałem prozę życia. Całość natomiast to takie czytadło w sam raz, aby przeczytać i zapomnieć. Mimo to z chęcią sięgnę po kolejny numer, choćby tylko po to by sprawdzić czy moje przypuszczenia odnośnie zgonów postaci się sprawdzą.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Dead-Body-Road-003-2014.jpg"><img class="alignleft wp-image-3979" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Dead-Body-Road-003-2014-195x300.jpg" alt="Dead Body Road 003 (2014)" width="140" height="215" /></a><strong>Dead Body Road #3</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenarzysta</strong>: Justin Jordan, <strong>rysunki</strong>: Matteo Scalera<br/><p style="text-align: justify;">W sumie jesteśmy już na półmetku tej serii, a jakby się tak zastanowić to praktycznie nic nie wiemy o głównym bohaterze. Jak na razie to jawi się on czytelnikom jako zwykły człowiek, którego okropne okoliczności skierowały na drogę zemsty. Lecz każdy z nas uzna go raczej jako postać pozytywną, wszak popkultura nauczyła nas, że śmierć ukochanej trzeba zawsze pomścić. Ten stan rzeczy zmienia lektura tego numeru, gdzie spotykamy starego partnera głównego bohatera. Wyjawia on kilka faktów z ich wspólnej przeszłości zmieniając wizerunek <strong>Orsona</strong> na mniej kryształowy niż można by sobie wyobrażać. Tylko dzięki temu moja sympatia do niego jeszcze wzrosła. W sumie to nic nowego. Przecież każdy zdaje sobie sprawę z tego, że w większości przypadków ci źli są zazwyczaj ciekawsze. Dodatkowo postać ta przestała być jednowymiarowa przez co jest znacznie bardziej interesując. Natomiast wracając do samej opowieści to dużo się w niej nie zmieniło. <strong>Gage </strong>podąża dalej śladami morderców jej ukochanej, a tymczasem oni zaczynają odpłacać mu tym samym wynajmując jakiś zbirów na niego. Powoli akcja zagęszcza się coraz bardziej, co z pewnością będzie skutkować widowiskowym końcem. Warto jeszcze zwrócić uwagę na bardzo filmowe przedstawienie całej opowieści. Co najlepiej widać podczas scen walk rysowanych na dużych dwustronicowych panelach. Równie dobrze mogłyby to być storyboardy do jakiegoś kina akcji. Wygląda to wspaniale i świetnie imituje ruch dzięki czemu trudno oderwać się od lektury.</p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-6345777524470526822015-04-12T11:13:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.757-07:00#393 cotygodniowa zeszytówka #154<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Dead-Body-Road-002-2014.jpg"><img class="alignleft wp-image-3962" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Dead-Body-Road-002-2014-195x300.jpg" alt="Dead Body Road 002 (2014)" width="140" height="215" /></a><strong>Dead Body Road #2</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenarzysta</strong>: Justin Jordan, <strong>rysunki</strong>: Matteo Scalera<br/><p style="text-align: justify;">Po tym jak <strong>Orson Gage</strong> zajął się pierwszym z bandziorów odpowiedzialnym za śmierć jego żony, skierował się w kierunku jego dziewczyny. Ponoć ona może wskazać mu kolejnych uczestników napadu na bank. Szukać nie musiał jej daleko, ponieważ znajdowała się w małym przydrożnym barze. Niedaleko miejsca spotkania głównego bohatera z jej chłopakiem. Oczywiście ich spotkanie nie mogło przebiegać spokojnie, w końcu nie tylko Orson poszukuje pięknej białogłowej. W skutek tego scenarzysta zaprezentował ciekawą scenę pojedynku, którą każdy z nas z pewnością widział już w nie jednym amerykańskim filmie. Jednak po mimo tego, że ogólnie temat jest dość znany, ani przez chwilę numer ten nie nuży. Wręcz przeciwnie, każdą kolejną stroną pochłania się z wielką przyjemnością. Mi dodatkowo towarzyszyła jeszcze spora ciekawość, aby przekonać się co <strong>Justin Jordan </strong>zdoła jeszcze wycisnąć z tak ogranych motywów jak pojedynek w małym, przydrożnym, amerykańskim barze, gdzieś na kompletnym odludziu. Swoją drogą, czy tylko mi z powodu popkulturowego ujęcia tego typu przybytków te miejsca wydają się tak bardzo niebezpieczne? Wystarczy tylko przypomnieć "<a href="http://www.filmweb.pl/film/Od+zmierzchu+do+%C5%9Bwitu-1996-8269">Od zmierzchu do świtu</a>" i wszystko jasne, a to dopiero wierzchołek góry lodowej. Trochę odszedłem od głównego tematu, ale faktem jest że to dobre czytadło. Jest to ciekawa opowieść lekko w klimatach westernu i kina drogi. Męska, krwawa i z dość szybką akcją jak filmy akcji z lat 90 ubiegłego wieku.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Rat-Queens-010-2015.jpg"><img class="alignleft wp-image-3965" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Rat-Queens-010-2015-195x300.jpg" alt="Rat Queens 010 (2015)" width="140" height="215" /></a><strong>Rat Queens #10, </strong>Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Kurtis J. Wiebe, <strong>rysunki:</strong> Stjepan Sejic<br/><p style="text-align: justify;">Czekałem na ten komiks dość mocno i niestety oczekiwałem czegoś innego przez co teraz jestem lekko zawiedziony. Żebyśmy się źle nie zrozumieli, to nadal jest dobra seria, ale chyba przyszła pora pierwszy raz na nią pomarudzić. W numerze tym kończy się wątek <strong>Gerriega Lake’a</strong>, szalonego kultysty, który sprowadził zagładę do <strong>Palisady</strong>. <strong>Dee</strong> kończy cały problem i to w takim stylu, że uwielbiam ją jeszcze bardziej, a tekst jaki wypowiada lekko mnie przeraża i jak najszybciej chcę się dowiedzieć jak dalej będzie rozwinięty ten wątek. Poza tym jest sporo spektakularnych akcji i pomysłowego prezentowania umiejętności magicznych głównych bohaterek. Jednak co chwilę z błogich scen rzezi byłem wytrącany retrospekcjami z ich przeszłości. Nie są jakieś złe same w sobie i ujawniają ciekawy szczegół odnośnie <strong>Hannah</strong>. Tylko równocześnie tak bardzo wytrącały mnie z rytmu i śledzenia całej akcji, że aż lekko denerwowały. Rozumiem, że tak to właśnie musi być skonstruowane. Przecież nie można napakować połowy numeru akcją, a potem reszty historyjkami z życia. To by dopiero nie trzymało się kupy. Jednak z tego powodu jestem jakiś taki rozdarty i lekko zawiedziony. Niby wszystko gra, opowieść jest ciekawa i tak naprawdę nie ma słabych momentów, ale czyta się to źle. Mam nadzieję, że tylko mi się tak wydaje i z następnym numerem znowu będę piał jak wspaniała jest to seria.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Birthright-006.jpg"><img class="alignleft wp-image-3967" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Birthright-006-195x300.jpg" alt="Birthright 006" width="140" height="215" /></a><strong><em>Birthright #6, </em></strong>Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Joshua Williamson, <strong>rysunki:</strong> Andrei Bressan<br/><p style="text-align: justify;">Po tym jak bracia <strong>Rhodes</strong> zostali sami, wspólnie wędrują w poszukiwaniu kolejnych magów ukrywających się w naszym świecie. Czas ten spędzają na wspólnym podróżowaniu po jakiś amerykańskich lasach i próbują się lepiej poznać. Dużo rozmawiają, a nawet jeden uczy drugiego trudnej sztuki przetrwania. Można by pomyśleć, że to istna sielanka. Jednak prawda wygląda znacznie inaczej. Niestety, ten bardziej wyrośnięty, trzy krotnie robi swoim zachowaniem coś co przeraża jego brata i zadaje w wątpliwość jego zachowanie. Niby za każdym razem całkiem sprawnie tłumaczy się, ale jakiś strach i niepewność pozostają. Świetnie w tym komiksie pokazywane są właśnie te mroczne sekrety <strong>Michaela</strong>. Za każdym razem właśnie jako coś małego, no pod warunkiem że nie wliczamy w to zabójstwa jednego maga, ale po za tym są to raczej jakieś drobne rzeczy, które mogłyby być nawet pominięte. Jednak cały czas z tego powodu napięcie narasta tak samo u jego brata, jak i czytelnika. Nie mogę się doczekać momentu kiedy w końcu dojdzie do nieubłaganej konkluzji i wszystko się wyjaśni. Dla czytelnika co prawda nie będzie to wielka niespodzianka, przecież dobrze wiemy jaki mroczny sekret ukrywa Michael. Jednak z pewnością będzie to coś efektownego, a jeszcze bardziej ciekawi mnie dalsze rozwinięcie całej intrygi jaka po tym nastąpi. Mam tylko nadzieję, że scenarzysta nie będzie nam kazał czekać na ten moment zbyt długo.</p><br/> damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-45247977227627271092015-04-05T08:11:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.728-07:00#392 cotygodniowa zeszytówka #153<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Samurai-Jack-017.jpg"><img class="alignleft wp-image-3944" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Samurai-Jack-017-195x300.jpg" alt="Samurai Jack 017" width="140" height="215" /></a><strong>Samurai Jack #17</strong>, IDW Publishing<br/><p style="text-align: justify;"><strong>scenariusz</strong>: Jim Zub, <strong>rysunki</strong>: Sergio Quijada</p><br/><p style="text-align: justify;"><strong>Jack </strong>wraz ze <strong>Złodziejem</strong> wyruszają wspólnie do siedziby tajemniczego jegomościa, lepiej znanego w okolicy jako <strong>Master of Time</strong>. Wszystko to dlatego, bo ponoć potrafi on odesłać naszego bohatera do domu. W skutek tego numer ten to jedna wielka scena akcji, ale jakiej! Mamy tutaj desant z powietrza na zabudowanie wroga. Ucieczki przed laserami, ostrzami wyskakującymi ze ścian, czy przeskoki nad dołami z kolcami. Wszystko to oczywiście zostało przedstawione dość zabawnie i aż miło się patrzy jak obaj wspólnicy co jakiś czas robią sobie jakiś kawał. Jeśli tak można określić umyślne narażanie drugiej osoby co najmniej na poważny uszczerbek na zdrowiu. Całość dodatkowo utrzymana jest w klimacie filmów o tajnych agentach co tylko dodaje smaczku. Mi jednak najbardziej spodobały się dwie rzeczy. Sam fakt tego, że wszystko co doprowadziło do aktualnej sytuacji jest na skutek braku cierpliwości samuraja. Co chyba jest pierwszym przypadkiem kiedy została pokazana jakaś słabość tej kryształowo dobrej i szlachetnej postaci. Świetna jest również scena, podczas której nasz duet zbiega z kręconych schodów przy okazji walcząc z przeciwnikami. Całość została zilustrowana za pomocą jednego olbrzymiego kadru na całą stronę. Zawsze podobała mi się taka zabawa formą. Cały komiks to raczej nieskomplikowana opowieść dla dzieci, ale czym więcej się nad nią zastanawiam, tym więcej odniesień i zabawy dla starszych odbiorców w nim znajduję. Dzięki temu znowu z wielką chęcią czekam na kolejny numer.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Five-Ghosts-006.jpg"><img class="alignleft wp-image-3954" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Five-Ghosts-006-195x300.jpg" alt="Five Ghosts 006" width="140" height="215" /></a><strong>Five Ghosts #6</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Frank J. Barbiere, <strong>rysunki: </strong>Garry Brown<br/><p style="text-align: justify;">Ten jeden zeszyt jest idealnym przykładem jak powinno się opowiadać historie na dwudziestu kilku stronach. Jest tak świetnie napisana, że mam wrażenie jakbym właśnie przeczytał jakąś dłuższą opowieść lub zobaczył film. Całość została ciekawie skonstruowana na zasadzie naprzemiennego wzrostu lub spadku tempa akcji. Najpierw sielankowa scena treningu szermierki, potem scena walki w dojo. Następnie nastrojowa legenda o dwóch braciach, najwspanialszych kowalach dawnej Japonii. Chwilę później zdrada i konfrontacja z wrogim klanem. Dzięki temu po lekturze pozostaje takie wspaniałe uczucie obcowania z czymś więcej. W głowie pozostało mi kilka opowieści, co z pewnością zostało z potęgowane rytmem całej opowieści. Dodatkowo, gdzieś w tle tego wszystkiego, scenarzysta umiejętnie rozbudowuje główną oś fabularną pobudzając wyobraźnię i ciekawość czytelnika. Niby jest to tylko zlepek kliku ogranych do bólu motywów znanych każdemu z popkultury, a ja mam wrażenie, że to najlepsza rzecz jaką czytam aktualnie i nie mogę się doczekać każdego kolejnego numeru. Ostatni raz tyle frajdy i przyjemności miałem podczas lektury <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/tag/starlight/"><strong>Starlight</strong></a> <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/?s=mark+millar"><strong>Marka Millara</strong>. Po którego szybkim końcu czułem mocny niedosyt. </a></p><br/><p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Dead-Body-Road-001-2013.jpg"><img class="alignleft wp-image-3958" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/04/Dead-Body-Road-001-2013-195x300.jpg" alt="Dead Body Road 001 (2013)" width="140" height="215" /></a><strong>Dead Body Road #1</strong>, Image Comics</p><br/><p style="text-align: justify;"><strong>scenarzysta</strong>: Justin Jordan, <strong>rysunki</strong>: Matteo Scalera</p><br/><p style="text-align: justify;">Najpierw był napad na bank podczas którego zgraja bandytów zamordowała każdą znajdującą się w nim osobę. Jedną z ofiar była <strong>Anna</strong>. Ukochana normalnego faceta <strong>Orsona Gage</strong>, który w tej sytuacji poprzysięga śmierć każdemu, kto jest zamieszany w jej zniknięcie. Z jedynym sprzymierzeńcem całego planu, główny bohater trafia na trop <strong>Jimmy'ego Stowe</strong>, który może doprowadzi go do reszty gangu. Numer ten to szybka opowieść o zemście dość mocno przypominająca mi w swej konstrukcji film <strong>Kill Bill</strong>. Fabuła zapowiada się dość podobnie i od samego początku, w dość szybkim tempie, nasz bohater zaczyna realizować swój plan. Niby nic specjalnie oryginalnego, ale jednak przykuwa uwagę czytelnika od pierwszego kadru i wciąga aż do samego końca. Chociaż wydaje mi się, że głównie za sprawą świetnych ilustracji autorstwa <strong>Matteo Scalera</strong>. Są one dość szczegółowe i równocześnie bardzo dynamiczne i pełne akcji. W szczególności w chwili kiedy ilustrują jakiś pościg lub strzelaninę idealnie budując napięcie. Gdy na nie patrzę, mam wrażenie jakbym spoglądał na ujęcia z jakiegoś najnowszego wakacyjnego hitu filmowego pełnego eksplozji. Cała opowieść zapowiada się jak typowa historia o zemście, gdzie w każdym numerze ginie jeden z przestępców, a nasz bohater jest coraz bliższy końca swojej vendetty. Jednak coś mi się wydaje, że scenarzysta wplecie w ten komiks jeszcze coś więcej i chętnie sprawdzę czy mam rację.</p><br/><p style="text-align: justify;"></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-30866559167524069972015-03-31T14:16:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.703-07:00#391 - rozdaje klucze do Heroes of the Storm<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/heroes-of-the-storm-logo-1920x1080.jpg"><img class="aligncenter wp-image-3947 size-large" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/heroes-of-the-storm-logo-1920x1080-644x362.jpg" alt="heroes-of-the-storm-logo-1920x1080" width="644" height="362" /></a>Dziś w sumie będzie krótko, ale konkretnie. Mam do rozdania cztery klucze do bety Heroes of the Storm. Co to za gra, chyba nie muszę nikomu mówić, ale dla nie zorientowanych. To odpowiedź <a href="http://eu.blizzard.com/pl-pl/">Blizzarda </a>na bardzo popularny od jakiegoś czasu gatunek gier <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Multiplayer_online_battle_arena">MOBA</a>, czyli coś w stylu <a href="http://eune.leagueoflegends.com/pl">League of Legends</a> lub <a href="http://blog.dota2.com/">DOTA2</a>. Od siebie dodam, warto. Mecze trwają zazwyczaj ok 15 min, więc zawsze znajdzie się chwila na partię. Postacie są dobrze zbalansowane i na tyle różne, że każdy znajdzie odpowiednią dla siebie. Natomiast ciekawą nowością są same areny. Mianowicie na każdej z nich znajduje się coś na kształt potężnego bosa, którego przejęcie potrafi mocno przeważyć szalę zwycięstwa.</p><br/><p style="text-align: justify;">Jednak nic za darmo. Jeśli chcecie otrzymać klucz musicie mnie w dowolny sposób przekonać, że mam go dać właśnie wam. Możecie pisać na adres coszbeczki@gmail.com do soboty 4 kwietnia. W niedzielę roześlę klucze do właścicieli najciekawszych maili.</p><br/><p style="text-align: justify;"></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-83603302990851103522015-03-29T06:46:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.680-07:00#390 cotygodniowa zeszytówka #152<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Umbral-004.jpg"><img class="alignleft wp-image-3931" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Umbral-004-195x300.jpg" alt="Umbral-004" width="140" height="215" /></a><strong>Umbral #4</strong>, Image Comics</p><br/><strong>scenariusz:</strong> Anthony Johnston, <strong>rysunki: </strong>Christopher Mitten<br/><p style="text-align: justify;">Przy okazji poprzedniego numeru pisałem o tym, jak to zwrócił moją uwagę sposób prezentowania magii w tej serii i słusznie zrobiłem. Tym razem jest jeszcze bardziej metafizycznie. Cała opowieść nadal kontynuuje wydarzenie dziejące się w jaskini do niedawna zamieszkałej przez szmuglerów. Niby wszystko jest takie samo, główne bohaterki uciekają przed strasznymi stworami, ale tylko do czasu. Ponieważ bardzo szybko okazuje się, że jest to tylko pozorne, a w okół pojawia się coraz więcej niesamowitych stworzeń i zdarzeń. Do akcji wkracza grupa duchów piratów, którzy również mają do wyjaśnienia pewne sprawy z koszmarami. Równocześnie w innej części królestwa odbywa się narada mająca na celu utrzymanie porządku i ładu w krainie, a tak naprawdę przeciw <strong>Rascal</strong>. Patrząc na postacie biorące w niej udział można dojść do wniosku, że jej życie mocno się jeszcze skomplikuje w najbliższej przyszłości. Niby śledzę fabułę tej opowieści z przyjemnością i ciekawi mnie co stanie się dalej, ale najbardziej pociąga mnie tutaj klimat całej historii. Bo jak już pewnie zauważyliście, ten składnik we wszystkich gałęziach popkultury pociąga mnie najbardziej i jego głównie poszukuję. Tutaj wszystko jest zawsze tak wspaniale podlane sosem fantasy. Trochę bajkowe, w głównej mierze z powodu kreski, ale też i momentami dość brutal. Dzięki połączeniu tego otrzymujemy dobrą i wciągającą przygodę, która sprawia prawdziwą przyjemność podczas lektury.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Aquaman-2011-040.jpg"><img class="alignleft wp-image-3937" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Aquaman-2011-040-195x300.jpg" alt="Aquaman (2011-) 040" width="140" height="215" /></a><strong>Aquaman #40</strong>, DC comics,<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Jeff Parker, <strong>rysunki</strong>: Paul Pelletier<br/><p style="text-align: justify;">Nastał koniec większej opowieści pt. <strong>Maelstrom</strong> i nawet jestem zaskoczony jak dobrze to wyszło. Poszukiwania zaginionego członka rodziny <strong>Arthura</strong> to ciekawie rozpisana historia podróży po kilku światach. W każdym z nich nasz bohater poznaje kolejne tropy prowadzące go coraz bliżej upatrzonego celu. W między czasie jest trochę akcji i spektakularnych pojedynków, aby czytelnik mógł się trochę rozerwać. Natomiast sam finał to taki nietypowy happy end. Z jednej strony udaje się odnaleźć zagonionego członka rodziny, ale nie jest w stylu romantycznego padania sobie w objęcia i potem wiecznej radości. Raczej jest to dość gwałtowne i pełne niechęci spotkanie, które dopiero po czasie przeradza się w bardziej ciepłe stosunki. Jednak po przejściu już tego wszystkiego, pozostawia otwartą furtkę do ich wspólnego spotkania jeszcze w przyszłości. Po przeczytaniu całości muszę przyznać jak bardzo jestem zaskoczony końcowym efektem. Całość jest naprawdę dobra i zapewnia sporo frajdy podczas lektury. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu. Fabuła, która wciąga. Ciekawe zaprojektowane miejscówki odwiedzane przez głównych bohaterów. Zakończenie nie do końca takie oczywiste i nawet rysunki są ładne. W końcu nie boli patrzenie na nie, jak to bywało w poprzednich tomach. Nie wiem co się stało, ale tą opowieścią seria ta pokazała jak powinno się tworzyć dobre historie z <strong>Aquamanem</strong>, które spodobają się każdemu fanowi komiksów super bohaterskich, a nie tylko zagorzałym fanom tej serii.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Deadpool-044.jpg"><img class="alignleft wp-image-3940" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Deadpool-044-195x300.jpg" alt="Deadpool 044" width="140" height="215" /></a><strong>Deadpool #44</strong>, Marvel<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, <strong>rysunki: </strong>Salva Espin,<br/><p style="text-align: justify;"><strong>Deadpool </strong>kontynuuje swoją walkę o polepszenie świata. Dotychczas skupiał się na ratowaniu biednych miejscowych, gdzieś na zapomnianym przez boga pustkowiu, przed złą korporacją wydobywczą ropę naftową. Kilka razy starł się również z <strong>Omega Red'em</strong>, który obwinia go o zabicie swojej rodziny. Jednak <strong>Wide</strong> w piękny sposób pomógł mu zrozumieć, że nigdy nic takiego nie uczynił. Wyjaśnił mu, że wszystkie te wspomnienia i cały ten ból to tylko i wyłącznie efekty pracy złych naukowców, którzy zrobili z nich idealne maszyny do zabijania. Swoją drogą moment ich wspólnej rozmowy to naprawdę mocna rzecz dająca trochę do myślenia. W końcu cała instytucja wojska opiera się w pewnym stopniu na dehumanizacji człowieka i sprowadzeniu przeciwnika do roli celu. Gdzieś poza tym pojawia się również jego małżonka <strong>Shiklah</strong>. Ma ona ukryty jakiś mroczny sekret w krypcie, do której zaprosił ją jej partner. Co gorsza jej zapędy mogą wpłynąć na cały świat w dość nieprzyjemny sposób. Numer kończy się w taki sposób, że trudno nawet wytypować, z rąk kogo zginie główny bohater w przyszłym numerze. Jednak ja stawiałbym na jego żonę. Może będzie to wynikiem jakiegoś przypadku, ale jakoś to właśnie ona najbardziej pasuje mi do tej roli. Jeszcze tylko miesiąc i wszystko się wyjaśni.</p><br/> <br/><br/> damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-23017754425637681212015-03-23T16:48:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.658-07:00#389 Pierwsi goście na Bałtyckim Festiwalu KomiksuNie mam w zwyczaju robić dwóch postów dziennie, ale to jest mega news. Takie oto info widnieje na koncie Ashley Templesmith na Instagramie:<br/><p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/10955435_1626954264190258_1039006287_n.jpg"><img class="aligncenter wp-image-3927 size-full" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/10955435_1626954264190258_1039006287_n.jpg" alt="10955435_1626954264190258_1039006287_n" width="640" height="640" /></a>No to wiecie już kto będzie gościem w tym roku na Bałtyckim Festiwalu Komiksowym. Mam nadzieję, że <span class="fullname">Ben Templesmith przywiezie cokolwiek ze swojego nowego komiksu opartego na mitologii <span class="st">Cthulhu</span>. </span></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-11414877758782479152015-03-23T12:21:00.000-07:002016-02-15T13:07:08.733-08:00#388 Ed Harrington - popkultura z IKEA<div style="text-align: justify;">
Znowu zgubiłem się w internecie i przypadkiem znalazłem stronę, <a href="http://edharringtonillustration.com/section/369475.html"><b><span data-reactid=".0.0">Eda</span><span data-reactid=".0.0"> Harringtona</span></b>. </a>Można na niej znaleźć sporo dobrego, ale ja was zachęcam aby skupić się na jego wspaniałym trybucie popkultury inspirowanym Szweckim designem. Moim zdaniem pomysł prosty i genialny zarazem. Nie ma sensu się więcej rozpisywać, przecież jeden obraz jest<span class="st"> wart więcej niż tysiąc słów</span>. Miłego oglądania.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBFzUB1BdMTmFFcQYf2EZ1MiRtDFxF58j41kymuO2Oq7LVS-OtQIPVLFEZLLwMim0wPW-HP_YuYHtutPMhWrkvPCk4E-f3I7aA0F4bwZk2cTB7rXrPeAjT7Wr2WslO43UDkcGDcUm7kyiA/s1600/eaa863642161f2655cdadacfbe122ddf.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBFzUB1BdMTmFFcQYf2EZ1MiRtDFxF58j41kymuO2Oq7LVS-OtQIPVLFEZLLwMim0wPW-HP_YuYHtutPMhWrkvPCk4E-f3I7aA0F4bwZk2cTB7rXrPeAjT7Wr2WslO43UDkcGDcUm7kyiA/s400/eaa863642161f2655cdadacfbe122ddf.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGaQvfUd0gv9P5M8DOhupSaVe9FtLrUl_m13ukI7y1u8Y_H5OrndkMG_4mWjpZKFRfI6Kq4DeHezJig5N9SqQLkGguxHz7fZHlI0LIfRB1ckSba7dc_4rPiVveEkbIk_tivomJHAe78KSo/s1600/855aae51ea95c1f20c08d7dda70574fd.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGaQvfUd0gv9P5M8DOhupSaVe9FtLrUl_m13ukI7y1u8Y_H5OrndkMG_4mWjpZKFRfI6Kq4DeHezJig5N9SqQLkGguxHz7fZHlI0LIfRB1ckSba7dc_4rPiVveEkbIk_tivomJHAe78KSo/s400/855aae51ea95c1f20c08d7dda70574fd.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7-eXrDbe_7HMvWDO30uYWgdiwStjWnt3mSNrLImvJIjtn7Leoz36QWmmjNUcyJwtX2Z7pMw15LfztGpUlkTJq5iTS8fEkxSKOhZxQq9_yifLkj7V9xxFR8hNwVdshiLEvJtuY0RKfpfx_/s1600/e8d57c759c1d7461a185b28f89d3bdd7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7-eXrDbe_7HMvWDO30uYWgdiwStjWnt3mSNrLImvJIjtn7Leoz36QWmmjNUcyJwtX2Z7pMw15LfztGpUlkTJq5iTS8fEkxSKOhZxQq9_yifLkj7V9xxFR8hNwVdshiLEvJtuY0RKfpfx_/s400/e8d57c759c1d7461a185b28f89d3bdd7.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY9XxuhBeNuukW712ci22ZYUjxALECv_WFRKVrUJ3YrXsQSboxK6oAUpMQPYnjLBIkJ5ginxukt1B76ouoOoqu5XQ3gb0Hsw4juhyphenhyphenKBq6tkRhG1OEvuA6l235_yA-5ZX8qI1CXlmR7NZHG/s1600/ff45a11ed884c4620699d101050f4fa5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY9XxuhBeNuukW712ci22ZYUjxALECv_WFRKVrUJ3YrXsQSboxK6oAUpMQPYnjLBIkJ5ginxukt1B76ouoOoqu5XQ3gb0Hsw4juhyphenhyphenKBq6tkRhG1OEvuA6l235_yA-5ZX8qI1CXlmR7NZHG/s400/ff45a11ed884c4620699d101050f4fa5.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuZCVtybsXcPtgUr8LYpfopO7UJxK8dhae-9Rg2slQLluOK6VOuUKcRIUQp_cseM7gDxcREwSUEF0Zo9Ob79RIDcMYQvDp7FLluNXlbg-5uwxFPniNfmc2xkhaAqOJwV0_KUXEGpAZeu_V/s1600/e71297bed0946bb3c6f2958560e40bd3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuZCVtybsXcPtgUr8LYpfopO7UJxK8dhae-9Rg2slQLluOK6VOuUKcRIUQp_cseM7gDxcREwSUEF0Zo9Ob79RIDcMYQvDp7FLluNXlbg-5uwxFPniNfmc2xkhaAqOJwV0_KUXEGpAZeu_V/s400/e71297bed0946bb3c6f2958560e40bd3.jpg" width="400" /></a></div>
<br />damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-15826646006623962232015-03-22T08:14:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.605-07:00#387 cotygodniowa zeszytówka #151<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Ghosted-018.jpg"><img class="alignleft wp-image-3885" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Ghosted-018-195x300.jpg" alt="Ghosted 018" width="140" height="215" /></a><em><strong>Ghosted #18</strong>, </em>Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Joshua Williamson, <strong>rysunki</strong>: Vladimir Krstić Laci<br/><p style="text-align: justify;"><strong>Jackson</strong> wraz ze swoimi towarzyszami i wrogami znajduje się w nowo powstałym mieście duchów. Przy pomocy magicznej księgi, napisanej zresztą przez opętaną <strong>Ninę</strong>, starają się przedostać do <strong>Gate of Souls</strong>. Wszystko to by pojmać kostuchę. Niestety jedyna droga zmierzająca tam prowadzi przez dolinę śmierci. Miejsce całe przepełnione duchami, które tylko czekają na potknięcie śmiałka na tyle odważnego, aby poddać się próbie. Gdy człowiek idzie tą ścieżką musi stawić czoło swojemu największemu lękowi. Jeśli mu się podda, czeka go spotkanie z dość gwałtownie usposobionymi duchami. Jeśli odnośnie zakończenia poprzedniego numeru dość mocno narzekałem, to dziś nie mam zamiaru tego robić. Co prawda jego gwiazdą ponownie jest pani <strong>Anderson Lake</strong>, ale tym razem wyszło to całkiem zgrabnie. Tym razem zaskakuje dwa razy i obie sytuacje są dobrze i racjonalnie wyjaśnione. Dodatkowym plusem jest sam początek komiksu, kiedy to czytelnik poznaje dalszy ciąg historii z poprzedniego numeru, gdy młody wtedy główny bohater zajmował się okradaniem grobów. Mam nadzieję, że ten wątek zostanie jeszcze trochę pociągnięty, bo bardzo jestem ciekaw jak się to wszystko rozwinęło i jaka kara spotkała dawnych wspólników Jacksona.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Outcast-007.jpg"><img class="alignleft wp-image-3903" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Outcast-007-195x300.jpg" alt="Outcast 007" width="140" height="215" /></a><strong>Outcast By Kirkman & Azaceta #7, </strong> Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz: </strong>Robert Kirkman, <strong>rysunki: </strong> Paul Azaceta<br/><p style="text-align: justify;">Po dość mocnym zakończeniu poprzedniego numeru, w tym panuje względny spokój. Co prawda nie ma tutaj zawrotnego tempa, niesamowitych zwrotów akcji i tego typu zagrań. Jednak ten leniwy klimat jest tylko pozorny. Tak naprawdę pod pozorem spokojnych i nastrojowych kadrów aż kipi od napięcia między bohaterami, które kiedyś będzie musiało znaleźć ujście. Czy to w przypadku głównego bohatera <strong>Kyle'a</strong>, który boi się konfrontacji ze straszą panią <strong>Mildred</strong>. Jednak z drugiej strony każdy zdaje sobie sprawę, że do ich spotkania prędzej czy później musi dojść. Nie inaczej jest w przypadku wielebnego <strong>Andersona</strong>, po jego ostatnim spotkaniu z tajemniczym starszym panem z poprzedniego numeru. Pamiątkę jaką ma od tego czasu bardzo mocno wpływa na jego aktualne zachowanie i nie wydaje mi się one zbyt racjonalne. W całej tej sytuacji zastanawia mnie czemu nic nie powie Kyle'owi? Przecież wspólnymi siłami mogliby coś razem zdziałać przeciw nadciągającemu złu. Dotychczas całkiem nieźle im to wychodziło. Podobnie jest również w kwestii kilku innych spraw, jakie mają miejsce w tej małej i wydawałoby się spokojnej mieścince. Jednak wszystko to, to tylko bardzo umiejętnie rozpisana gra pozorów, która sprawia że bardzo trudno jest mi się oderwać od tej lektury. Dodatkowo po każdym numerze uświadamiam sobie jakie to dobre jest i od razu mam ochotę na więcej.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Five-Ghosts-The-Haunting-of-Fabian-Gray-005.jpg"><img class="alignleft wp-image-3908" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Five-Ghosts-The-Haunting-of-Fabian-Gray-005-195x300.jpg" alt="Five Ghosts - The Haunting of Fabian Gray 005" width="140" height="215" /></a><strong>Five Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #5</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Frank J. Barbiere, <strong>rysunki: </strong>Chris Mooneyham<br/><p style="text-align: justify;">W komiksie tym są klimaty samurajskie, główny bohater jest podobny do Indiana Jonesa, są źli naziści i super moce. Znalazło się nawet miejsce dla tajemniczego i zaginionego miasta <strong>Shangri-La</strong> oraz mnichów kung fu. Formuła tej pulpowej opowieści jest na tyle szeroka, że nawet ziejący ogniem smok idealnie się wkomponował w całość. Dlatego myślałem, że ten komiks nie może być już lepszy i bardziej trafiający w moje gusta. Jak bardzo się myliłem. Ostatnie strony tego numeru pokazują w końcu z kim będzie się musiał zmierzyć <strong>Fabian</strong> i między innymi w tej roli został umiejscowiony mój ulubiony pisarz. Znając jego twórczość, która mam nadzieję zostanie tutaj po części chociaż wykorzystana, to następne numery mogą być jeszcze dziwniejsze niż dotychczasowe. Niemniej skończmy na chwilę z tą całą euforią i wróćmy do samego komiksu, w którym wiele się działo. Zostało wyjaśnione skąd główny bohater posiada swe moce i co dokładnie stało się z jego siostrą. Ciekawie został ten wątek wyjaśniony przy okazji pokazując w jakim kierunku będzie zmierzać ta seria w następnych numerach. Poza tym, jak to zawsze bywa na łamach tego komiksu było dużo akcji. Pojedynek dwóch wielkich wrogów, ostatnia część próby Fabiana oraz pościgi i eksplozje. Czyli wszystko to co tygryski lubią najbardziej w lekkich, przygodowych opowieściach. Najciekawsze przy tym wszystkim jest jednak to, że przy całym tym opisie nie jest to komiks w żaden sposób głupi lub płytki. To bardziej coś w stylu filmów o dzielnym archeologu (pomijając czwartą część), które świetnie się ogląda z lekkim przymrużeniem oka i właśnie taka jest ta seria.</p><br/><p style="text-align: justify;"></p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-84255074123563306982015-03-18T14:30:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.577-07:00#386 subiektywnie o 4 Krakowskim Festiwalu Komiksowym<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/krakowski_festiwal_komiksu_2015_1_20150306_1275117472.jpg"><img class="alignleft wp-image-3881 size-medium" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/krakowski_festiwal_komiksu_2015_1_20150306_1275117472-214x300.jpg" alt="krakowski_festiwal_komiksu_2015_1_20150306_1275117472" width="214" height="300" /></a>W sobotę do południa wybrałem się do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na 4 już Krakowski Festiwal Komiksowy. Była to moja pierwsza styczność z tą imprezą i muszę przyznać, zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Świetne miejsce, czyli trzypiętrowy budynek Arteteki, ze sporą ilością przestrzeni. Dużo atrakcji oraz tłumy ludzi, które tylko potwierdziły, że warto było wyjść z domu w tą deszczową sobotę.</p><br/><p style="text-align: justify;">Na miejscu pojawiłem się jakoś po 11, czyli byłem w sumie od samego początku. Najpierw zwiedziłem cały budynek i zorientowałem się co i gdzie się odbywa. Następnie postanowiłem zwiedzić część targową, gdzie wystawiało się kilka sklepów i wydawnictw. Z racji tego, że raczej wszystko kupuję na bieżąco, to z całej imprezy wyszedłem tylko z dwoma komiksami. Co jak na mnie bardzo skromnie. Przy okazji tak w ramach ciekawostki, pierwszy raz kupiłem jakąś nowość za cenę większą od okładkowej. No ale różnica nie była spora, a <strong>Stephen Collins</strong> od razu wrysował mi piękną ilustrację z autografem, więc było warto dać te kilka groszy więcej.</p><br/><p style="text-align: justify;">Chwilę później udałem się na pierwsze spotkanie autorskie z <strong>Jakubem Sytym</strong> i<strong> Przemysławem Surmą,</strong> którzy opowiadali o swojej pracy nad <strong>Kubatu</strong>. Jest to ich komiks skierowany dla dzieci, a wydany dzięki zajęciu trzeciego miejsca w <a href="http://www.januszchrista.pl/1edycja.php">konkursie im. <strong>Janusza Christy</strong>. </a>W sumie niczego się nie spodziewałem po tym spotkaniu, a bardzo miło spędziłem czas. Przy okazji dowiedziałem się jak powstaje taki komiks. Miałem również wgląd w scenariusz i w dużej mierze rozrysowany już drugi album tej serii oraz poznałem historię jak wygląda współpraca z tak wielkim wydawnictwem jak Egmont.</p><br/><p style="text-align: justify;">Następne spotkanie z <strong>Tomaszem Samojlikiem</strong> miałem w planach od samego początku. Co ciekawe, nie przeczytałem jeszcze nic tego autora. Jednak teraz jestem pewien, że przy następnych zakupach zamówię sporo jego tytułów. Ten człowiek mnie po prostu oczarował. Za dnia naukowiec, a po nocach twórca komiksów, książek dla dzieci i wielki popularyzator wiedzy przyrodniczej. Człowiek mówiący z taką pasją o przyrodzie i wszelkich swoich projektach, że to musi się przekładać na świetne książki i komiksy. Do tego opowiadający o swojej pracy w arcyciekawy sposób i bardzo często z humorem. Od spotkania pana Tomasza będę mu bardzo kibicował i wspierał swoim portfelem.</p><br/><p style="text-align: justify;">Następnie w planie miałem prelekcję <strong>Joachima Tumanowicza </strong>pt. <em>New Universe - uniwersum Marvela zamiecione pod dywan</em>, które zapowiadało się bardzo ciekawie. Tylko niestety trafiło mi się miejsce, z którego nie widziałem slajdów będących integralną częścią wykładu. Z tego powodu odpuściłem i poszedłem na spotkanie z <strong>Demem</strong>. Jego fenomen jest dla mnie dość spora zagadką i tylko niektóre jego komiksy uważam za udane, ale widać jestem w mniejszości. Ilość widowni będąca na spotkaniu z nim była bardzo imponująca. Chyba śmiało można je nazwać najbardziej obleganym z całego festiwalu. Dobrze więc, że został zaproszony. W końcu to goście przyciągają najwięcej odwiedzających. Ja sam wytrzymałem raptem z 5 minut, ale cała reszta wyglądała na szczęśliwą i w pełni zadowoloną.</p><br/><p style="text-align: justify;">Po tym spotkaniu uznałem, że już czas udać się do domu. Może nie zabawiłem długo, ale nawet te kilka godzin pozwoliło mi się świetnie bawić. Cała impreza została bardzo dobrze rozplanowana, ponownie muszę wspomnieć o świetnym wyborze miejsca. N ie zabrakło też atrakcji dla najmłodszych, którzy może kiedyś będą następnym pokoleniem czytelników naszych ulubionych komiksów. Poza tym była to impreza gdzie każdy z nas spokojnie znalazłby coś interesującego dla siebie. Było miło, zabawnie, czasem pouczająco, a dzięki świetnym cosplayerom każdy mógł poczuć się choć przez chwilę jak superbohater. Na poprzednich edycjach jakoś nie mogłem się pojawić, ale od teraz będę już specjalnie rezerwował czas na tą imprezę. Oby tylko odbywała się regularnie w jakichś przybliżonych terminach.</p><br/>[gallery columns="4" link="file" ids="3893,3894,3895,3896,3897,3900,3898,3899"]damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-75176875729330719522015-03-15T02:35:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.547-07:00#385 cotygodniowa zeszytówka #150<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Rat-Queens-009-2015.jpg"><img class="alignleft wp-image-3858" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Rat-Queens-009-2015-195x300.jpg" alt="Rat-Queens-009-(2015)" width="140" height="215" /></a><strong>Rat Queens #9, </strong>Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Kurtis J. Wiebe, <strong>rysunki:</strong> Stjepan Sejic<br/><p style="text-align: justify;">Długo było nam dane czekać na kolejny odcinek tej serii, ale na szczęście już jest. Rozpoczyna się trochę leniwie za sprawą scen z przeszłości <strong>Hannah</strong> i jej matki. Lecz jak to bywa w przygodach <strong>Rat Queens</strong>, spokój nie trwa nigdy długo. Dlatego też akcja nagle przyśpiesza za pomocą strasznych macek, które przenoszą naszą bohaterkę do atakowanej <strong>Palisady</strong>. Tam całe miasto wygląda jak po trzęsieniu ziemi. Wszystko dookoła porozwalane, pełno gruzu, a wszyscy łowcy przygód pogrążeni w jakimś przedziwnym śnie. Gdy Hannah orientuje się co jest grane, zaczyna po kolei wybudzać swoich przyjaciół i przygotowywać się do ostatecznego ataku na <strong>Gerriega Lake'a</strong>. Okultystę, który za śmierć swej żony obwinia jej ukochanego <strong>Sawyera Silvera</strong>. Cały ten numer jest tym razem w dużej mierze opowieścią o elfiej czarodziejce przyodziewającej się w kolor czerwony na łamach tej serii. Jest to fajne rozwiązanie dzięki któremu czytelnik poznaje za każdym razem trochę więcej informacji o jednej ze swoich ulubionych bohaterek. To rozwiązanie podoba mi się tutaj od samego początku, a głównie dlatego że nie mam wrażenia jakby było to na siłę wydłużanie tej opowieści. Jak często ma to miejsce w innych seriach. Jednak najlepszym momentem tego komiksu jest fragment, gdy małej <strong>Betty</strong> wydaje się jakby była w trakcie zwiedzania lochów, a tak naprawdę siedzi w plecaku. Ten moment mnie ubawił i za to twórcy dostają ode mnie dodatkowy punkt do oceny.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Adventure-Time-037.jpg"><img class="alignleft wp-image-3871" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Adventure-Time-037-195x300.jpg" alt="Adventure Time 037" width="140" height="215" /></a><em><strong>Adventure Time #37</strong>, </em>KaBOOM! Studios<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Christopher Hastings, Travis J. Hill <strong>rysunki</strong>: Zachary Sterling, Travis J. Hill<br/><p style="text-align: justify;">W krainie <strong>Ooo</strong> ten dzień zapowiadał się na kolejny zwyczajny. <strong>Finn </strong>i <strong>Jake </strong>zostali obudzeni przez latającego człekokształtnego koguta po czym chłopiec zdecydował, że przyrządzi śniadania dla swego przyjaciela. Nie jest tajemnicą, że kompletnie nie zna się na gotowaniu. Na szczęście w najbardziej krytycznym momencie całą inicjatywę przejął jego magiczny pies i ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich odkrył, że nie pamięta jak robi się gotuje. Przerażeni tym faktem, w wielkim pośpiechu udali się do <strong>Princess Bubblegum</strong>, która jako jedyna przy pomocy nauki może rozwiązać tą zagadkę. Jednak ona miała dla nich jeszcze straszniejszą nowinę. Nikt w cały królestwie nie pamięta jak przygotować cokolwiek do jedzenia. Co w królestwie, w całości zrobionym ze słodyczy, prędzej czy później okaże się katastrofą. Dlatego chłopaki nie czekając na nic od razu zabrali się za wyjaśnienie tej zagadkowej sprawy. Z całego tego numeru jednak najbardziej zwróciłem uwagę, na to jak na Finna wpływa jego nowy magiczny miecz. Na każdym kroku podkreśla, że został wojownikiem z dystansu. Zaczął zwracać uwagę na wiek i porę dnia, co dość mocno wpływa na jego odbiór rzeczywistości. Lecz to dopiera sytuacja w której się zranił, a bardziej sposób w jaki odzyskał pełnię sił mnie rozwalił i rozśmieszył. Czegoś takiego się nie spodziewałem, a widziałem już sporo w tej serii. Zauważyłem również, że sposób opowiadania całej historii się lekko zmienił odkąd pojawił się nowy scenarzysta. Nie potrafię tego na razie dokładnie z precyzować w jaki sposób. Tak mi się tylko wydaje. Poczekam na kolejne numery, to może się to wyklaruje. Jednak po mimo tego, jest to nadal ta sama świetna seria.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Deadpool-2012-043.jpg"><img class="alignleft wp-image-3876" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Deadpool-2012-043-195x300.jpg" alt="Deadpool (2012-) 043" width="140" height="215" /></a><strong>Deadpool #43</strong>, Marvel<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, <strong>rysunki: </strong>Salva Espin,<br/><p style="text-align: justify;">Lektura tego komiksu o poranku, zaraz przed pójściem do pracy, to była świetna decyzja. <strong>Deadpool </strong>znowu jest równym gościem, który pomaga potrzebującym i przy okazji robiąc dużo efektownej krzywdy wszelkim wrogom. Przy okazji co rusz pakując się w jakieś zabawne sytuacje, które zazwyczaj kończą się pokazem fontanny czerwieni na stronach. Dodatkowo odkrywa niecny proceder jakim para się Roxxon, dzięki czemu w tym pustynnym krajobrazie będzie mu za nie długo towarzyszyć małżonka. Jakby tego było mało, to jeszcze zawiązał się plan uśmiercenia go przez pewną organizację. W końcu pozostały jeszcze tylko dwa numery do jego śmierci, więc najwyższy czas. Przy okazji lektury tego zeszytu zauważyłem coś ciekawego u siebie. Mianowicie kiedy <strong>Wade Wilson</strong> zabija swoich wrogów na lewo i prawo to w większości przypadków mnie to bawi. Zapewne głównie z tego powodu, że jest to dość zabawnie przedstawione. Chociaż to może być kwestia własnego widzi mi się u każdego z nas. Jednak, gdy na pierwszych stronach główny bohater dość mocno się krzywdzi (bo przecież jego super moc to możliwość krzywdzenia się) to ta przemoc była dla mnie naprawdę nieprzyjemna. Jak to sposób ujęcia tematu potrafi zmienić nasze odczucia. Można by rzec, że czuję się nawet lekko zmanipulowany. No i chyba czym robię się starszy, tym bardziej wrażliwy. To była świetna lektura i chcę takiej więcej.</p><br/> <br/><br/> damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-11374741241875083012015-03-08T03:31:00.000-07:002015-10-10T01:41:17.495-07:00#384 cotygodniowa zeszytówka #149<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Five-Ghosts-The-Haunting-of-Fabian-Gray.jpg"><img class="alignleft wp-image-3835" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Five-Ghosts-The-Haunting-of-Fabian-Gray-195x300.jpg" alt="Five Ghosts - The Haunting of Fabian Gray" width="140" height="215" /></a><strong>Five Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #4</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Frank J. Barbiere, <strong>rysunki: </strong>Chris Mooneyham<br/><p style="text-align: justify;"><strong>Fabian Gray</strong> bardzo źle znosi swoje opętanie przez pięć duchów. Co prawda posiadł dzięki nim niesamowite umiejętności, lecz jego ciało tego nie wytrzymuje. Po każdym kolejnym pokazie ich mocy musi coraz dłużej się regenerować. Przez co przesypia czasem kilka dni w ciągu. Aby zapobiec temu wyniszczającemu procesowi musi się nauczyć żyć z nimi w pokoju. Wszystko to ma osiągnąć dzięki pewnemu rytuałowi, któremu poddał się w podziemiach tajemniczego miasta <strong>Shangri-La</strong>. Większość tego komiksu przedstawia głównego bohatera, gdy podchodzi do kolejnych prób jakie przygotowały dla niego poszczególne duchy. Wszystkie one mają udowodnić każdej ze zjaw, że Fabian jest godny i w pełni rozumie moc jaką otrzymuje we władanie. Przyznam szczerze, tak połowicznie mi się spodobały. Łucznika wydaje mi się taka średnio logiczna, a <strong>Merlina</strong> to takie pójście na łatwiznę. Chociaż to samo można powiedzieć o teście samuraja, ale tam podoba mi się z kolei jej wykonanie. Poza tym wszystko w czym występują dawni japońscy wojownicy mi się podoba. W tej kwestii jestem bezkrytyczny. Natomiast zadanie dla <strong>Sherlocka </strong>urzekło mnie dość ciężkim i mrocznym klimatem. W między czasie na powierzchni zaginionego miasta odbywa się atak przeprowadzany przez szalonego <strong>Iago </strong>dosiadającego smoka. Jest to bardzo widowiskowa i zaskakująca część, która lekko mnie zasmuciła pewnym wydarzeniem. Widać nikt w tej serii nie powinien czuć się zbyt bezpieczny przed scenarzystą. Wszystko to razem zebrane daje obraz wspaniałej, niezwykle widowiskowej i wciągającej rozrywki, której chcę znacznie więcej.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Umbral-003.jpg"><img class="alignleft wp-image-3841" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Umbral-003-195x300.jpg" alt="Umbral-003" width="140" height="215" /></a><strong>Umbral #3</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Anthony Johnston, <strong>rysunki: </strong>Christopher Mitten<br/><p style="text-align: justify;">Trzeci numer koncentruje się na przedstawieniu wydarzeń, jakie miały miejsce w siedzibie szmuglerów. Przed i po dotarciu tam <strong>Rascal</strong> i <strong>Dalone</strong>. Szczerze przyznam, trudno mi się zdecydować, które z nich zrobiło na mnie większe wrażenie. Jedne wyjaśnia wątek z poprzedniego numeru dotyczący trójki osób w małej szalupie zmierzających w tajemnicy do królestwa <strong>Fendin</strong>. Gdy dotarli do siedziby przemytników poprosili ich o azyl, gdyż są prześladowani z powodu braku chęci rezygnacji ze swej religii. To wtargnięcie w uporządkowane życie tej społeczności ma dość gwałtowny i widowiskowy przebieg. Do tego wątek ten dość mocno jest związany z późniejszym przybyciem głównej bohaterki i jej towarzysza. Dzięki temu główny wątek dość mocno się zagęszcza i zaskakuje czytelnika ciekawym zwrotem akcji. Lecz moją uwagę zwróciła najbardziej forma w jakiej prezentuje się w tej serii magię. Ukazując ją za pomocą geometrycznych znaków w dymkach postaci parających się tą dziedziną. Dla mnie są one tak samo niezrozumiałe jak dla mieszkańców tej krainy i chyba o to chodziło twórcom. W końcu magia to skomplikowana nauka przeznaczona dla nielicznych. Motyw ten jest dla mnie świetnym przykładem ukazującym na jak wielu płaszczyznach przemyślana jest ta seria. Chociaż z drugiej strony może doszukuje się czegoś na siłę, czego naprawdę tam nie ma? Jakkolwiek jest naprawdę możliwość interpretowania tej serii na różne sposoby jest już piękne samo w sobie i was zachęcam do tego samego.</p><br/> <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Swamp-Thing-040.jpg"><img class="alignleft wp-image-3844" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/Swamp-Thing-040-195x300.jpg" alt="Swamp Thing 040" width="140" height="215" /></a><em><strong>Swamp Thing #40</strong>, </em>DC Comics<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Charles Soule <strong>rysunki</strong>: Jesus Saiz<br/><p style="text-align: justify;">Po lekturze ostatniego numeru tej serii mogę z czystym sumieniem przyznać, że jestem zadowolony z jej poznania. Oczywiście miała gorsze i lepsze momenty, ale ogólnie rzecz ujmując jest to kawał porządnej rozrywkowej lektury, która czasem nawet skłaniała do głębszej refleksji. Jednak wracając do zeszytu z numerem 40 na okładce, to jestem pod wrażeniem jak scenarzysta w bardzo udany sposób zakończył tą historię. Zaprezentował czytelnikom olbrzymią i widowiskową rozwałkę ostatecznie rozwiązując konflikt pomiędzy światem zieleni i maszyn. Ten fragment z pewnością zadowoli wszelkich fanów trykociarzy i typowego komiksu super bohaterskiego. Jednak gdzieś między tym <strong>Charles Soule</strong> w piękny sposób również przypomina czytelnikom czym ten komiks tak naprawdę jest. To opowieść mająca swój początek, rozwinięcie i koniec. Rządząca się swoim prawami co dobitnie zostaje tu pokazane sceną w bibliotece. Jej dokładnie zaplanowane umiejscowienie, treść i samo zakończenie to wspaniała zabawa formą jaką prowadzi scenarzysta z czytelnikiem i za to należą mu się wielkie słowa uznania. Ten jeden fragment pokazuje nam jak jeszcze wiele można wycisnąć i pokazać w na pozór już wyeksploatowanej konwencji komiksów superhero. Nie spodziewałem się w sumie niczego po tym zeszycie, a otrzymałem coś bardzo dobrego i ciekawego. Dlatego teraz nawet trochę żałuję, że to już koniec tej przygody.</p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-64957413463889335682015-03-06T14:01:00.000-08:002015-10-10T01:41:17.518-07:00#383 Black Science tom 1 Zasada nieskończonego spadania, scen. Rick
Remender, rys. Matteo Scalera<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/IMG_20150306_213303.jpg"><img class="alignleft wp-image-3850 size-medium" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/03/IMG_20150306_213303-225x300.jpg" alt="IMG_20150306_213303" width="225" height="300" /></a>Dość mocno ucieszyła mnie informacja o wydaniu tego komiksu w naszym pięknym kraju z co najmniej kilku powodów. Jest to pozycja z wydawnictwa <strong>Image Comics</strong>, które od jakiegoś czasu mocno sobie cenie. Zapewne to widać po moim co tygodniowym dziale <a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/?s=zeszyt%C3%B3wka">zeszytówka</a>, gdzie pojawia się coraz więcej serii od tego wydawcy. Jest to z założenia seria rozrywkowa w klimatach SF o podróżach między światami. Nie jest to co prawda nic nowego, w końcu popkultura przerobiła już ten temat na setki sposobów, ale co mi tam. Dobra fantastyka, a czasem i ta zła, jest zawsze w cenie. Z takim nastawieniem przystąpiłem do lektury i teraz mam problem jak ją ocenić bo podoba mi się tak w połowie.</p><br/><p style="text-align: justify;">Z jednej strony jest to historia grupy <strong>Granta McKay'a</strong>, którzy przy pomocy wymyślonej przez niego Latarni są w stanie przemieszczać się pomiędzy alternatywnymi światami. Przez tych sześć numerów jakie zawiera pierwszy tom, zwiedziłem kilka pięknych, bardzo kolorowych krain. Każda z nich na swój sposób czymś mnie zauroczyła i wciągnął do siebie od samego początku. Dodatkowo zaintrygował mnie główny wątek, w którym nasza drużyna pojawia się nie wiadomo gdzie i musi przetrwać w takim miejscu jakiś określony czas do następnego skoku. Z lektury wiem też, że zazwyczaj nie jest to proste, bo gdzieś za rogiem zawsze czai się na nich niebezpieczeństwo lub wyzwanie, co tylko wzmaga moje zainteresowanie.</p><br/><p style="text-align: justify;">Jednak z drugiej strony cała ta historia skonstruowana tylko na zasadzie kolejnych przejść w nową i nieznaną przestrzeń tak bardzo gna do przodu, że nie ma już miejsca na nic więcej. Z tego też powodu mam w nosie wszelkie zaskakujące zwroty akcji, w zamyśle autora. Z jednej prostej przyczyny. One głównie opierają się na nagłej śmierci jednego z głównych bohaterów, a ja nawet nie zdążyłem ich poznać, polubić. Więc jakim cudem miałbym się przejąć faktem ich zgonu? Poza tym takie zagrania fabularne mógłby być zaskakujący za pierwszym razem. Natomiast jeśli tak się dzieje w prawie każdym numerze tego tomu to po prostu zaczyna to nudzić.</p><br/><p style="text-align: justify;">Jestem naprawdę rozdarty po lekturze <strong>Black Science</strong> co już od dawna mi się nie przydarzyło. Z jednej strony pochłonąłem ten tom w ekspresowym tempie i nawet przyjemnie przy nim spędziłem czas. Taka lekka lektura w sam raz przed snem. Dodatkowo komiks ten jest po prostu piękny. Żywa, energiczna i pełna szczegółów kreska <strong>Matteo Scalera </strong>wraz z kolorami, wprost niesamowicie dobranymi przez <strong>Deana White'a</strong> sprawiają, że chętnie ich wspólną pracę powiesiłbym na którejś ze ścian w powiększonym formacie. Potem mógłbym usiąść w fotelu z jakimś dobrym napojem i spokojnie kontemplować. Z drugiej jednak strony, jest ta strasznie pędząca akcja i w sumie brak interakcji z bohaterami z prozaicznego braku czasu. To naprawdę mnie boli i dość mocno psuje mi odbiór całości. Po mimo tego, z pewnością sięgnę jeszcze po kolejny tom. Choćby tylko po to, aby przekonać się w którą stronę pójdą moje odczucia.</p><br/>[gallery link="file" ids="3851,3853,3852"]damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-26923606033254731562015-03-01T03:35:00.000-08:002015-10-10T01:41:17.465-07:00#382 cotygodniowa zeszytówka #148<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Adventure-Time-036.jpg"><img class="alignleft wp-image-3823" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Adventure-Time-036-195x300.jpg" alt="Adventure Time 036" width="140" height="215" /></a><em><strong>Adventure Time #36</strong>, </em>KaBOOM! Studios</p><br/><p style="text-align: justify;"><strong>scenariusz</strong>: Christopher Hastings, Michelle Nunnelly, Heather Nunnelly <strong>rysunki</strong>: Zachary Sterling, Michelle Nunnelly, Heather Nunnelly</p><br/><p style="text-align: justify;">Byłem mocno ciekaw jak poradzi sobie nowy zespół twórców tej serii. Czy będzie to opowieść w jakimś innym stylu, a jeśli tak to jak bardzo odmiennym od poprzedniego? No i oczywiście najważniejsze pytanie. Jak bardzo zmieni to tą serię, jeśli w ogóle? Numer ten dość szybko rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Jego konstrukcja, fabuła i cała oprawa graficzna w sumie niczym nie różni się od poprzedników. Przez co miałem wrażenie jakby kompletnie nic się nie zmieniło poza nazwiskami na okładce. Dzięki temu jest to po prostu wstęp do kolejnej dłuższej historii. Tym razem nasze chłopaki przechodzą przez tajemniczy portal i trafiają na księżyc. W między czasie tajemnicza i zapewne lekko obłąkana <strong>Janice Bizzlethatcher </strong>odprawia w krainie Ooo tajemniczy rytuał mający na celu m. in. odesłanie księżyca jak najdalej w kosmos. Już pierwsza strona mnie rozbawiła, na której widać wystraszonego <strong>Jaka</strong> bojącego się wejść przez portal i <strong>Finna </strong> bardzo umiejętnie go do tego namawiającego. Dalej jest już tylko ciekawiej poprzez zabawne wydarzenia dziejące się na drugim planie, a na lochu do zwiedzeniu i magicznym mieczu dającym moc dopóki jego dzierżyciel jest w pełni sił kończąc. Jego przewrotne działanie jest wspaniałe. Jako dodatek tego numeru została dołożona krótka opowieść o tym jak Finn zachorował na gorączkę, a jego wierny psi przyjaciel pobiegł mu po lekarstwo. Jak zwykle wszystko podziało się nie tak jak powinno, dzięki czemu czytelnik otrzymał lekką i zabawną historyjkę. Miło, że seria ta po tylu już numerach nadal trzyma tak dobry poziom. Bez obaw czekam na kolejne numery.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Aquaman-2011-039.jpg"><img class="alignleft wp-image-3826" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Aquaman-2011-039-195x300.jpg" alt="Aquaman (2011-) 039" width="140" height="215" /></a><strong>Aquaman #39</strong>, DC comics,<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Jeff Parker, <strong>rysunki</strong>: Paul Pelletier<br/><p style="text-align: justify;"><strong>Aquaman</strong> wraz z <strong>Merą</strong> dotarli w końcu do finału swojej podróży. Lecz zamiast czułości i łez szczęścia wynikających z ponownego połączenia rodziny, otrzymali coś całkiem innego. Zaginiona mieszkanka Atlantydy przywitała ich wrogością i z miejsca przeprowadziła na nich atak. Nawet po tym jak już poznała prawdę i powód ich przybycia nie zmieniło to wcale jej nastawienia. Co więcej, postanowiła złożyć ich w ofierze istocie opiekującej się wyspą, na której aktualnie się znajdują. Po mimo tego, że numer ten jest głównie zlepkiem kilku scen akcji, to równocześnie znajduje się w nim dość miejsca na wciągającą fabułę. Dzięki temu czytelnik poznaje motywacje krewniaczki Arthura, które doprowadziły ją do opuszczenia swoich krewnych i ukochanego miasta. Dodatkowo pięknie to współgra z jej aktualnym zachowaniem, czyniąc jej zachowanie racjonalnym i logicznym. Co w połączeniu z końcową sceną tworzy udaną całość. Co do samego zakończenia, to jest w nim takie nagromadzenie dość poważnych zagrożeń i konfliktów dla kilku wrogich sobie stron, że spodziewam się iż kolejny numer będzie samą akcją na pięć minut lektury. Moją uwagę zwróciła również tropikalna wyspa na której dzieje się cała ta opowieść. Ciekawie zaprojektowana, pełna bogatej i fantastycznej fauny i flory i jednym wyjątkowym jej mieszkańcem mającym swoje lokum wewnątrz wulkanu. Ten jegomość dość namiesza w przyszłości czyniąc z siebie gwiazdę następnego numeru. Chociaż wydaje mi się, że dobrze wiem jak ta cała historia potoczy się dalej to i tak mam wielką ochotę ją poznać i chyba to świadczy najlepiej o jej poziomie.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Deadpool-2012-042.jpg"><img class="alignleft wp-image-3829" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Deadpool-2012-042-195x300.jpg" alt="Deadpool (2012-) 042" width="140" height="215" /></a><strong>Deadpool #42</strong>, Marvel<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, <strong>rysunki: </strong>Salva Espin,<br/><p style="text-align: justify;">Jak pokazuje już okładka, numer ten to głównie jeden wielki pojedynek pomiędzy <strong>Deadpool'em </strong>a <strong>Omega Red</strong>. Panowie się dość mocno nie lubią i sprzeczają od nie wiadomo jak dawno. Spór ich trwa o to czy główny bohater zabił, czy nie zabił rodziny tego drugiego. Cała walka jest dość widowiskowa i momentami nawet zabawna. Dodatkowo trzyma w niepewności, bo w napięciu to już za dużo powiedziane. Panowie umiejętnie korzystają z całego asortymentu i umiejętności jakie posiadają przez co szala zwycięstwa cały czas się waha między nimi. Tak mniej więcej wygląda ten komiks i męskie wakacje <strong>Wade'a</strong>. Gdzieś tam w tle co prawda jest jeszcze jakąś szczątkowa opowieść o biednych mieszkańcach, jakiejś zapomnianej przez boga w środku niczego osady, przepędzanych z ich ziemi przez straszną korporację wydobywającą ropę. Jednak tak na prawdę jest to tylko i wyłącznie tło do głównego dania jakim jest pojedynek dwóch panów z okładki. Przyznam szczerze, poprzedni numer podobał mi się bardziej. Zapewne z powodu bardziej rozbudowanej fabuły. Co równocześnie nie znaczy, że ten numer jest zły. W końcu spędziłem przy nim te kilkanaście minut całkiem przyjemnie. Jest to lekka i momentami nawet zaskakująca rozrywka w sam raz przed snem. Dodatkowo okładka zapowiada śmierć Deadpoola za trzy numery. Widać, że twórcy znowu sobie zakpią z czytelników i tego wydarzenia.</p><br/><p style="text-align: justify;">ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.</p><br/> damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-77036009395935926152015-02-22T10:27:00.000-08:002015-10-10T01:41:17.414-07:00#381 cotygodniowa zeszytówka #147<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Samurai-Jack-016.jpg"><img class="alignleft wp-image-3798" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Samurai-Jack-016-195x300.jpg" alt="Samurai Jack 016" width="140" height="215" /></a><strong>Samurai Jack #16</strong>, IDW Publishing<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Jim Zub, <strong>rysunki</strong>: Sergio Quijada<br/><p style="text-align: justify;">Po dość efektownym zakończeniu poprzedniego wątku fabularnego i odzyskania przez samuraja swego miecza spodziewam się, że będzie miał na chwilę spokój od <strong>Aku</strong>. Więc teraz na spokojnie może się zająć sprawą, która tak naprawdę go interesuje. Czyli powrót do swoich czasów, do domu. Nadarza się ku temu świetna okazja w postaci tajemniczego kultu i jego przywódcy <strong>The Master of Time</strong>. Obiecuje on stworzenie specjalnego talizmanu, za pomocą którego każdy z wyznawców wyzwoli się z niewoli czasu i powróci do epoki czasowej najbardziej pasującej do niego. <strong>Jack </strong>niestety nie może czekać w nieskończoność na wyniki pracy Mistrza Czasu więc pod osłoną nocy postanowił włamać się do jego komnaty i zadać mu kilka pytań. Niestety droga prowadząca tam okazała się zbyt trudna i nasz bohater zostaje złapany, a następnie wydalony z klasztoru na śmietnik. Gdy już był totalnie zrezygnowany, przypadkiem wpada mu w dłoń ogłoszenie z gazety o możliwości wynajęcia złodzieja na zlecenie. Nasz bohater niewiele myśląc, zrobił to. Wielkie było jego zdziwienie, gdy okazało się z kim będzie musiał współpracować. Cały ten numer to taka lekka przygodowa opowieść sprawdzająca się w roli rozrywki. Czekam tylko na jakieś głębsze treści, które zapewne pojawią się w kolejnych numerach. Jedyne co mi tu nie pasuje to ilustracje. Zmienił się rysownik i teraz momentami wygląda to jak jakiś słabszy web komiks tworzony przez jakiś początkujących twórców. Przez co samurai momentami nie przypomina siebie.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Ghosted-017.jpg"><img class="alignleft wp-image-3812" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Ghosted-017-195x300.jpg" alt="Ghosted 017" width="140" height="215" /></a><em><strong>Ghosted #17</strong>, </em>Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Joshua Williamson, <strong>rysunki</strong>: Vladimir Krstić Laci<br/><p style="text-align: justify;"><strong>Jackson</strong> od dość wczesnej młodości bardziej interesował się śmiercią niż życiem. Utwierdza nas w tym przekonaniu początek tego komiksu, kiedy widzimy go jako nastolatka. W towarzystwie dwóch wspólników, okradającego grób. Co prawda już wtedy nie skończyło się to dla niego za dobrze. Jednak nie wyniósł z tego żadnej lekcji, a czytelnicy dzięki temu mają dobrą lekturę. Potem akcja szybko przenosi się do współczesności, gdzie główny bohater wraz ze swoją ekipą przygotowuje się do konfrontacji ze starym wrogiem. Podczas odprawy Jackson zachowuje się dość dziwnie. Mówi wszystkim, że się dla niego nie liczą i najważniejsza jest tylko odpowiedź na pytanie dlaczego śmierć podąża za nim? Może za okradanie grobów? Nie to byłoby zbyt łatwe. Następnie czytelnik poznaje więcej informacji na temat białych pokoi, z którymi czytelnik zapoznał się już w pierwszym wydaniu zbiorczym podczas misji w posiadłości <strong>Trask</strong>. Nie mam zamiaru streszczać szczegółów ale przyznaję, mi się ten pomysł spodobał. Zarówno jak powstają, a tym bardziej ich cel istnienia. Naprawdę mocna rzecz. Przy pomocy jednego z nich nasza drużyna przenosi się do małej niemieckiej miejscowości, którą poznaliśmy już w poprzednim numerze. Dzięki temu czytelnik dociera do kiepskiego finału, który jest dla mnie nielogiczny i nie było kompletnie żadnych przesłanek, aby właśnie tak miało się stać. Z tego powodu oczywiście jest zaskakujące, ale równocześnie nierealne i jakby wzięte z kapelusza.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Velvet-009-2015.jpg"><img class="alignleft wp-image-3820" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Velvet-009-2015-195x300.jpg" alt="Velvet 009 (2015)" width="140" height="215" /></a><strong>Velvet #9</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Ed Brubaker, <strong>rysunki</strong>: Steve Epting<br/><p style="text-align: justify;">Jak to zawsze w przypadku <strong>Velvet</strong> bywa, jej życie po raz kolejny mocno się skomplikowało. Po tym jak włamała się do głównej siedziby centrum wywiadowczego ARC-7, teraz udało się jej wydostać z więzienia tajemniczego <strong>Damiana Lake'a</strong>. Byłego szefa jednej komórki wywiadowczej w Paryżu, a potem oskarżonego za zdradę. Po dłuższej ich wspólnej rozmowie główna bohaterka poznaje bardzo ciekawą historię jego życia i dokładnie nad czym pracował. W szczególności opowieść o pewnej ciekawej zależności pomiędzy tym jak wywiad oczyszczał pewne tereny na całym świecie, a w ślad za nimi od razu pojawiała się pewna firma wykupująca tam wszelkie tereny. Wszystko wygląda na to, że nowy znajomy Velvet będzie w stanie pomóc wyjaśnić śmierć jej męża. Wiedza którą posiada oraz brak powiązań z aktualnie rządzącymi w centrali stanowią na jego korzyść. Jednak czy będzie on chciał współpracować? Komiks rozpoczyna się świetnie zrealizowaną sceną odbicia zakładnika, która wygląda jakbyśmy oglądali spokojnie jakiś film dokumentalny. Wszystko to za sprawą komentującego całe zajście detektywa. Potem jednak całość dość mocno zwalnia, z powodu historii Damiana którą poznajemy. Akcji może jest i mniej, ale skomplikowanie całej intrygi rośnie w dość szybkim tempie. Komiks ten to kolejna część misternie budowanej intrygi, której chętnie poznałbym już finał.</p><br/><p style="text-align: justify;">ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.</p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-15777718665566677592015-02-19T14:07:00.000-08:002015-10-10T01:41:17.437-07:00#380 House of M, scen. Brian Michael Bendis, rys. Olivier Coipel<p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/IMG_20150216_213528.jpg"><img class="alignleft wp-image-3803 size-medium" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/IMG_20150216_213528-225x300.jpg" alt="IMG_20150216_213528" width="225" height="300" /></a>Komiks ten jest bezpośrednią kontynuacją <strong>Avengers: Disassembled</strong> u nas lepiej znany jako <strong>Upadek Avengers</strong>, który to wspominam naprawdę źle. Z tyłu okładki wtedy przeczytałem, że to niesamowita opowieść pełna zapierającej dech w piersi akcji na zawsze zmieniająca świat superbohaterów. Z pewnością tak było w kilku przypadkach, w końcu trochę postaci zginęło. Jednak całość okazała się bez polotu historią pełną bezmyślnej naparzanki pomiędzy drużyną wspaniałych, a obcą rasą (o ile jeszcze dobrze pamiętam) zakończona dość efektownym występem <strong>Scarlet Witch</strong>. Ona jedna zakończyła całą walkę, zabiła kilka postaci, zniszczyła rezydencję Mścicieli i doprowadziła do rozwiązania ich grupy pozostawiając przy okazji czytelników z wieloma pytaniami.</p><br/><p style="text-align: justify;">Odpowiedzi na nie wszystkie (przynajmniej w zamyśle twórców) znajdą oni w omawianym przeze mnie komiksie. Wszystko rozpoczyna się z chwilą, gdy Avengers wraz z <strong>X-Men</strong> dochodzą do wniosku, że Scarlet Witch jest zbyt potężna, aby można ją zostawić sobie samej. Dlatego też postanawiają się spotkać i omówić co należałoby z nią zrobić w obecnej sytuacji. Gdy próbują wspólnie odnaleźć swoją koleżankę, nagle zalewa ich oślepiające białe światło, a potem budzą się w nowym świecie. Świecie rządzonym przez mutantów pod przywództwem <strong>Magneto</strong> i jego dwójki dzieci <strong>Quicksilvera</strong> i <strong>Wandy Maximoff</strong>. Wszyscy wyglądają na szczęśliwych i tylko jeden <strong>Wolverine</strong> pamięta jak było na prawdę. Czy uda mu się wszystko odkręcić?</p><br/><p style="text-align: justify;"><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/IMG_20150216_213658.jpg"><img class="alignright wp-image-3804 size-medium" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/IMG_20150216_213658-225x300.jpg" alt="IMG_20150216_213658" width="225" height="300" /></a>Szczerze powiem, nie mam zielonego pojęcia co mnie skłoniło, aby kupić ten komiks, a potem co gorsze go jeszcze przeczytać. Przecież po koszmarnym Upadku Avengers miałem przedsmak tego co mnie czeka. Już dawno się tak nie wymęczyłem podczas lektury, a w jej trakcie nawet zastanawiałem się czy nie rzucić tego w kąt. Fabuła jak zwykle jest tak skonstruowana, aby móc przedstawić kolejne sceny durnej rozpierduchy. Zaskakujące zwroty fabularne są tak słabe, że można przy nich tylko ziewać i trzeba być imbecylem aby ich nie przewidzieć. Jakby tego było mało wszystko zostało koszmarnie narysowane. Na niektórych kadrach <strong>Cyclop </strong> wygląda jakby posiadał kwadratową (dosłownie) głowę na jakimś klocku mającym przypominać szyję. Co ciekawe brzydota dosięga głównie jego, cała reszta nie wybija się za to ponad przeciętność. Co prawda podoba mi się wątek Wolverina jako jedynego, który pamięta prawdę i starającego się to wszystko odkręcić. Świetnie został przedstawiony utopijny świat, gdzie każdy z bohaterów otrzymał to czego zawsze najbardziej pragnął. Przez co zobaczyliśmy Magneto w całkiem innym świetle. No i <strong>Spider Man</strong>. Postać która działa na mnie alergicznie i po prostu jej nie znoszę, tym razem była ciekawa i niezbyt irytująca. Co mocno mnie zaskoczyło. Widać jak się chce, to można napisać ją w ciekawy sposób, a nie jako głupka ciągle rzucającego durnymi i kiepskimi żartami. Jednak co z tych kilku pozytywów skoro całość jest tak drętwo napisana, że czytelnika ogarnia senność? To ma być komiks akcji gdzie podczas lektury powinniśmy nerwowo przewracać kolejne kartki w napięciu co będzie dalej. Tymczasem jest po prostu nudny.</p><br/><p style="text-align: justify;">Dla mnie tytuł ten to w sumie jeden wielki zawód. Wymęczyłem się na nim okropnie i z trudem dotarłem do końca. W moim odczuciu nie nadaje się nawet na odmóżdżającą rozrywkę po ciężkim dniu. Skoro wokół jest tyle lepszych tytułów idealnie się do tego nadających, a przy okazji nie obrażających inteligencji czytelnika. Po raz kolejny upewniłem się że Marvel, poza kilkoma wyjątkami, to nie jest wydawnictwo dla mnie.</p><br/>[gallery columns="4" link="file" ids="3805,3806,3807,3808"]<br/><br/>ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4270524898678567364.post-43626126240575525962015-02-15T05:58:00.000-08:002015-10-10T01:41:17.368-07:00#379 cotygodniowa zeszytówka #146<a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Five-Ghosts-The-Haunting-of-Fabian-Gray-003.jpg"><img class="alignleft wp-image-3771" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Five-Ghosts-The-Haunting-of-Fabian-Gray-003-195x300.jpg" alt="Five Ghosts - The Haunting of Fabian Gray 003" width="140" height="215" /></a><strong>Five Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #3</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Frank J. Barbiere, <strong>rysunki: </strong>Chris Mooneyham<br/><p style="text-align: justify;">Komiks ten to świetny przykład jak z wielką elegancją można połączyć wiele z pozoru nie pasujących do siebie motywów. Pojawia się ponownie tajemniczy nazista, który próbuje wyśledzić głównego bohater. Jest legendarne miasto <strong>Shangri-La </strong> z pewnym mnichem w roli jego władcy, który postanowił pomóc <strong>Fabian'owi</strong> w uporaniu się z jego demonami. Tak jak on, też kiedyś miał wielkie problemy i dopiero w zaginionym mieście udało mu się uporać z nimi. Lecz, gdy główny bohater poddaje się kuracji, która bardziej wygląda bardziej jak tortury niż leczenie, na Shangri-La nadciąga olbrzymie zagrożenie. To jest dopiero trzeci numer tej serii, a jej twórcy przerobili już tyle motywów z popkultury, że może od tego rozboleć głowa. Przewracanie każdej kolejnej strony wiąże się z lekkim szaleństwem, bo tutaj naprawdę nigdy nie wiadomo co nas czeka. Dzięki temu każdy kolejny odcinek to istna jazda bez trzymanki najwymyślniejszym rollercoasterem przez całą popkulturę. Lektura tego komiksu to wyzwanie, które jeśli podejmiemy zapewni nam jedną z najlepszych przygód z aktualnie wydawanych serii. Jednak nie samą akcją ta seria żyje. Bardzo podoba mi się również subtelne poczucie humoru jakie w nim występuje. Jest głównie tworzone za pomocą relacji Fabiana i jego towarzysza. Dla przykładu niech posłuży komentarz jaki otrzymuje główny bohater, gdy budzi się po kilku dniowej drzemce. Dla mnie to istna poezja. Te kilka powodu sprawia, że czekam z wielką niecierpliwością na kolejny numer i już nie mogę się doczekać tego co w nim spotkam. W szczególności mając w pamięci ostatni kadr tego zeszytu.</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Umbral-002.jpg"><img class="alignleft wp-image-3775" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Umbral-002-195x300.jpg" alt="Umbral-002" width="140" height="215" /></a><strong>Umbral #2</strong>, Image Comics<br/><br/><strong>scenariusz:</strong> Anthony Johnston, <strong>rysunki: </strong>Christopher Mitten<br/><p style="text-align: justify;">Jak dosłownie upaść trzy razy. Za każdym razem w większe tarapaty i wyjść z tego cało? Taki tytuł mógłby nosić ten komiks. <strong>Rascal</strong> z racji posiadania najbardziej pożądanego przedmiotu w całym królestwie jest równocześnie najbardziej poszukiwaną w nim osobą. Nawet jej gildia złodziei wystąpiła przeciw niej. W nieoczekiwanym momencie znajduje jednak wsparcie w postaci tajemniczego starca o imieniu <strong>Dalone</strong>, który nie wiadomo dlaczego postanowił jej pomóc. Cały ten komiks to w sumie jedna wielka ucieczka z trzema efektownymi upadkami. Już nawet główna bohaterka zaczyna z tego w pewnym momencie kpić. Jednak dzięki temu pościgowi dowiedziałem się czegoś interesującego na temat świata przedstawionego. Jest tutaj taka scena, kiedy główni bohaterowie znajdują się w pułapce. Z każdej strony otoczeni są przez czerwoną straż i wtedy Dalone zaczyna czarować. Rascal w panice zaczyna przed nim uciekać. Zresztą jak wszyscy pozostali. Potem pada stwierdzenie, że przecież czary są jedyną rzeczą w tej krainie bardziej zakazaną od religii. Trochę mnie to zaskoczyło, ale z drugiej strony już niecierpliwie czekam aż te dwa tematy pojawią się jako część fabuły. Bo przecież nie po to scenarzysta o nich wspomina, aby nigdy ich nie wykorzystać prawda?</p><br/><a href="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Adventure-Time-035.jpg"><img class="alignleft wp-image-3792" src="http://coszzupelnieinnejbeczki.pl/wp-content/uploads/2015/02/Adventure-Time-035-195x300.jpg" alt="Adventure Time 035" width="140" height="215" /></a><em><strong>Adventure Time #35</strong>, </em>KaBOOM! Studios<br/><br/><strong>scenariusz</strong>: Ryan North, <strong>rysunki</strong>: Shelli Paroline, Braden Lamb,<br/><p style="text-align: justify;">Numer ten jest pożegnalnym odcinkiem trójki autorów, którzy bawili swoich czytelników od samego początku przez trzy lata. Tym razem zaprezentowali czytelnikom zamkniętą opowieść o tym jak <strong>Lumpy Space Princess</strong> straciła swoją złotą gwiazdkę z czoła. W związku z tym oczywiście od razu przylatuje do domku na drzewie głównych bohaterów, aby poinformować ich o tym zdarzeniu. Jednak zamiast poprosić ich o pomoc informuje ich, że zostali głównymi podejrzanymi wraz z <strong>Ice Kingiem</strong>, <strong>PB</strong>, <strong>BMO</strong> i <strong>Marcelline</strong> do kompletu. Po tym wydarzeniu cała opowieść zamienia się w dochodzenie podczas którego czytelnik ma okazję poznać jedną historię z kilku punktów widzenia. Kiedy to każdy z bohaterów przedstawia swoje alibi. Wszystkie są trochę inne od siebie pod względem klimatu, co świetnie oddaje osobowość osoby która ją opowiada. Mi chyba najbardziej spodobała się wersja BMO podczas której poczułem się jakbym czytał jakiś kryminał w klimacie noir. Pełna komentarzy z offu ze starym, doświadczonym detektywem w roli głównej, który zawsze wpakowuje się w tarapaty. Dużym plusem jest również zakończenie w piękny sposób pokazujące na czym polega przyjaźń. Te trzy lata, które spędziłem podczas lektury komiksów tworzonych przez Ryana, Shelli i Bradena były czasem wielkiej ilości wspaniałych historii. Głównie zabawnych i wesołych, czasem strasznych i smutnych. Zawsze jednak mądrych i niosących pozytywne przesłanie. Za to pięknie dziękuję. Teraz czekam na kolejnych autorów, aby przekonać się czy będą równie dobrzy.</p><br/><p style="text-align: justify;">ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.</p>damcibanhttp://www.blogger.com/profile/17744872739974121894noreply@blogger.com0