poniedziałek, 6 kwietnia 2009

#97 wspomnienie wolności

Ostatnio albo jestem w pracy, albo udaję że piszę mgr. Już naprawdę mnie to męczy i mam dość. Najbardziej wkurzające jest to że przez to że udaję że coś robię, a raczej po prostu marnuję czas, nie oglądam niczego, nie czytam, nie robię po prostu nic.

Dziś w ramach wyciągania z depresji mojej znajomej wyszedłem z nią do knajpy. Znowu poczułem się wolny i jak za czasów studenckich. Jest poniedziałek, a ja siedzę w knajpie i dobrze się bawię! Mam gdzieś że jutro muszę wstać do pracy, że muszę pisać mgr i takie tam pierdoły. Było naprawdę świetnie i miło. Znalazłem knajpę w której już po godzinie czułem się jak u starych znajomych i zauważyłem że tego brakuje mi naprawdę bardzo.

Potem zadzwoniła moja ukochana i dostałem zjebę że nic nie robię. W sumie ma rację bo nic nie robię, ale sama też nic nie robi. Dodatkowo boli mnie że jak zauważyła dzięki tlenowi że odszedłem od kompa ok 19 to przyjęła od razu że gdzieś się bawię i nawet przez myśl jej nie przeszło że mogłem siedzieć z dala od kompa i się uczyć. No nic, trudno bo i tak to mi jeszcze nie popsuło humoru.

Tak naprawdę zgubiłem humor jak kumpel kupił mi kolejne piwo, wcale nie zwracając na to co do niego mówiłem. Kurwa to jest denerwujące, że moi znajomi mają głęboko gdzieś co ja do nich mówię i tak robią co chcą! Moja kumpela jeszcze go do tego namawiała, a powinna uszanować moje zdanie. Ja rozumiem że się bawimy, ale ja jutro muszę iść do mojej durnej pracy i być w niej przytomny. Teraz za to mówię jak stary zgred, a to też mnie wkurza. W ogóle wkurwia mnie moje dorosłe życie i tym miłym akcentem zakończę.