wtorek, 26 lutego 2008

#41 Sweeney Todd: The Demon Barber of Fleet Street reż. Tim Burton, scen.John Logan

Najnowszy film Tima Burtona wzbudził we mnie mieszane uczucia. Jako wielki fan tego reżysera i jego wszelkiej twórczości nie mogłem się doczekać nowego dzieła. Uwielbiam jego styl, mroczny, troszkę szalony i zawsze niezwykle wyszukany wizualnie. Filmy które kręci są dla mnie takim miłym powrotem do czasów dzieciństwa. Zawsze odbieram je w jakimś sensie jako bajki, lecz dla raczej starszych odbiorców. Tym razem niestety troszkę się zawiodłem.


Film opowiada o golibrodzie, który miał piękną żonę i córkę, tworzyli kochającą się rodzinę lecz niestety mieli pecha. W żonie golibrody zakochał się również sędzia, który rządził całym miastem. Ponieważ był to człowiek bezwzględny usunął naszego bohatera, a sam zaopiekował się żoną i córką. Nasz bohater jednak powraca po latach i pragnie tylko zemsty. Wynajmuje pięterko u jednej właścicielki piekarni, rozkręcają razem interes (dość specyficzny swoją drogą) i realizuje plan zemsty.

Film jest mroczny, szczególnie pod koniec brutalny, ale i śmieszny, co chyba jednak nie było zamierzone przez reżysera. Jak dla mnie to jakoś za mało Burtona w tym filmie. Brakuje wymyślnych scenerii, przedziwnych postaci, chodź nie do końca bo Sweeney Tod i jego wspólniczka całkiem dobrze się wpisują w standard postaci tego reżysera. Jakoś nie udało mi się odnaleźć tej bajkowości, którą tak bardzo lubiłem. Cała historia jak dla mnie jest potraktowana za bardzo na serio. W poprzednich filmach było więcej dystansu i zabawy konwencją. No i rzecz, która mi przeszkadzała najbardziej to wieczne śpiewanie. Wiem w końcu wybrałem się na musical więc czego się niby spodziewałem?

Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tego filmu. Z jednej strony to wciąż ewidentnie dzieło Burtona, jednak jakieś takie niekompletne jak dla mnie. Może jak obejrzę to kiedyś jeszcze raz to się przekonam. Znam ludzi, którym podobało się bardzo i ogólnie opinie są podzielone. Dla mnie to taki bardzo przyzwoity średniak z dużą dawką oryginalności. Na koniec uprzedzam jednak, że ostatnie pół godziny filmu jest naprawdę brutalne i krwawe, jednak ja bawiłem się wtedy świetnie. Było to takie mocno groteskowe i tak cudownie przerysowane. Końcówka po prostu bomba i świetna zabawa.

#40 Juno reż. Jason Reitman, scen. Diablo Cody

Przez weekend jakoś udało mi się zobaczyć "Juno" i od razu muszę powiedzieć, że to najlepszy film jaki widziałem przez ostatnie kilka miesięcy. Film opowiada historię szesnastoletniej dziewczyny (w tej roli świetna Ellen Page), która ku swemu wielkiemu zaskoczeniu dowiaduje się, że jest w ciąży. W takim wieku nie jest łatwo, a już tym bardziej w błogosławionym stanie. Na początku nasza bohaterka decyduje się na aborcję. Jednak po wizycie u lekarza dochodzi do wniosku, że , jednak lepiej będzie urodzić i oddać dziecko do adopcji. Znajduje przyszłych rodziców z ogłoszenia, którzy okazują się doskonali i w pełni odpowiadający wszelkim wymogą Juno, podpisuje wszelkie wymagane dokumenty (swoją drogą jeśli tak to wygląda w stanach to mają to niezwykle uproszczone) no i rodzi. Po drodze dzieję się naprawdę dużo, zabawnie i tak pokrótce wygląda cała fabuła.


Jak sami widzicie fabuła nie jest jakaś specjalnie wyszukana, ale nie tutaj tkwi moc filmu. Fenomenalne w tym obrazie są dialogi i w sumie czarny humor. Juno rzuca tak celnymi, sarkastycznymi i inteligentnymi tekstami, że aż chce się więcej. Postacie występujące w filmie też są niesamowite, choćby chłopak Juno zakręcony na punkcie tic-taców, jej ojciec z wiecznie stoickim spokojem, już o głównej bohaterce nie wspominając. Poza tym jest to bardzo ciepły i miły film klimatem bardzo podobny do czeskich filmów albo "Little Miss Sunshine"

Ja ubawiłem się świetnie podczas seansu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak bardzo zadowolony z doboru filmu. Dla mnie to niezwykle oryginalny, śmieszny i ciepły film. Ogląda się go wspaniale i gorąco polecam. Grzech nie zobaczyć, bo takich perełek jest niezwykle mało ostatnio w naszych kinach. Z tego rocznych oscarów jest to jedna z nielicznych (moim zdaniem) w pełni zasłużona nagroda, ponieważ "Juno" otrzymał za oryginalny scenariusz.

poniedziałek, 25 lutego 2008

#39 tysiąc

Dziś tak jakoś inaczej będzie. Bez żadnej recenzji, bez kultury, że się tak wyrażę. Jakoś w ostatnich dniach przekroczyłem tysiąc odwiedzin mojego bloga. Wiem że nie jest to jakoś specjalnie dużo, ale dla mnie to miła wiadomość. Przez te osiem miesięcy napisałem 39 postów z czego 37 to jakaś moja opinia na temat tego co oglądam i czytam. Czasem nawet ktoś coś skomentował i było już całkiem miło. Lubię spędzać czas podczas tworzenia tego bloga i nawet ostatnio jakoś więcej chęci i zapału do kolejnego pisania. Dziękuję pięknie za wasze zaglądanie tutaj, a w szczególności kilku stałym czytelnikom o których wiem. W tym miejscu chciałbym jeszcze podziękować Monice, bo to dzięki niej pojawiła się część tekstów. Na przyszłość mam nadzieję że dalej będziecie zaglądać tak licznie i często, a może nawet uda się zwiększyć tą liczbę. Od siebie mogę powiedzieć, że postaram się pisać częściej, a że ostatnio mam jakoś znowu więcej zapału i ochoty to powinno być dobrze.

niedziela, 24 lutego 2008

#38 Morfołaki scen: Nikodem Skrodzki, rys: Mateusz Skutnik

Kolejny komiks, który dostałem. Jednak tym razem od mikołaja i znalazłem go pod poduszką. Przyznam się, że w pierwszej chwili gdy zobaczyłem to tomiszcze miałem mieszane uczucia i tak średnio się cieszyłem, ponieważ nie był on na mojej liście do zakupu. Z tego co o nim czytałem i po pobieżnym przeglądnięciu w Empiku jakoś średnio wzbudził moje zainteresowanie. Jakież było moje wielkie zaskoczenie, gdy już go przeczytałem.


Timon i Cisi Wspólnicy wydali kompletny zbiór opowieści ze świata Morfołaków. Morfołaki to świat pełen magii, mroczny, ale za razem pełen czarnego humoru. Fabuła jest skonstruowana za pomocą kilkudziesięciu opowieści, opowiadających o najdziwniejszych postaciach. Jest tu licho co nigdy nie śpi, są podwodne królestwa, są Sufoki - najmądrzejsze istoty w tym świecie. Jedne historie są wesołe, inne dają do myślenia, jednak mnie najbardziej spodobały się bardzo celne i zaskakujące zakończenia dużej większości opowieści.

Od strony wizualnej komiks przedstawia się raczej jako twór undergroundowy. Kreska bardzo specyficzna, czarno biała, momentami bardzo prosta, wręcz umowna. Innym razem naprawdę pokręcona i człowiek zastanawia się od której strony to się ogląda. Dla mnie mistrzostwem są wszelkie rysunki przedstawiające Królika i Licho - moi dwaj ulubieńcy.

Jak dla mnie komiks ten to absolutny musisz mieć i obok "Na szybko spisane 1980-90" oraz "Blaki" to najlepszy polski album wydany w 2007 roku. Czyta się to świetnie, wciąga jak chodzenie po bagnach, a uzależnia jak heroina. Gorąco polecam. Wielkie brawa należą się również dla wydawcy bo podarował nam coś naprawdę pięknego. Poza komiksem (czego jest jakieś ponad 300 stron, więc grube tomisko) jest również bestiariusz wszystkich najważniejszych postaci komiksu oraz szkice z powstawania tego albumu. Pozostali twórcy historii obrazkowych i wydawcy powinni się z tego przykładu uczyć, jak powinno wyglądać wydanie każdego komiksu.

niedziela, 17 lutego 2008

#37 Baśnie - Folwark zwierzęcy, tom 2 scen:Bill Willingham, rys:Mark Buckingham, Steve Leialoha


Jakoś na początku lutego dostałem ten komiks od wspaniałej osoby (w tym miejscu dziękuje za niego bardzo mocno i za wszystkie inne) i dopiero teraz udało mi się go jakoś przeczytać. Co najfajniejsze bardzo chciałem to zrobić, ale u mnie to jest taka norma, że wszystko leży i czeka na własną kolej. Aktualnie czekają na mnie jeszcze cztery komiksy.


Po przeczytaniu pierwszego tomu, przyznam się że mocno nabrałem ochoty na resztę. Bardzo ciekawa historia z wieloma zwrotami akcji, ciekawi bohaterowie i ogólnie fajny, przyjemny komiks na popołudnie. W drugim tomie pt:"Folwark zwierzęcy" dzieje się jeszcze więcej, szybciej i w dodatku krwawo. Cała historia opowiada o wyprawie Królewny Śnieżki i jej siostry Róży na farmę dla tej części baśniowców, którzy z powodu swojego wyglądu (zazwyczaj są to gadające zwierzęta) nie mogą się wtopić w normalne otoczenie i mieszkać wśród ludzi. Gdy docierają na miejsce okazuje się, że jej mieszkańcy niezadowoleni z tego jak muszą żyć przygotowują się do buntu i walki o "wolność". Nic więcej nie powiem, ale na pewno trzeba przyznać, że fabuła jest wciągająca, zaskakująca i nic nie jest takie jak wygląda na samym początku.

Oprawa graficzna, jak to bywa w seriach spod szyldu Vertigo, nie jest jakaś specjalnie oszałamiająca, jednak trzeba przyznać że świetnie pasuje do opowiadanej historii. Jakos tak wspaniale się wpasowuje w klimat bajkowy.Taki czytelny, realistyczny rysunek z ładna paletą kolorów i tyle. Ja tam jestem zwolennikiem takiej kreski i bardzo mi odpowiada. Mówiąc o stronie graficznej tej serii nie można zapomnieć o panu co sie zwie James Jean i jest twórcą niesamowitych okładek do każdego z numerów. Zainteresowanych odsyłam do tej strony gdzie można zobaczyć galerię wszystkich okładek jak i innych prac tego artysty. Ja osobiście gorąco polecam.

Jeśli macie ochotę na przyjemną rozrywkę, na przyzwoitym poziomie to gorąco polecam. Wartka i ciekawa fabuła. W szczególności spodobała mi się postać Złotowłosej, zapatrzonej w sprawę działaczki propagująca zbrojne rozwiązanie całej sprawy. Jest świetna w tym całym swoim fanatyzmie i poświęceniu dla sprawy. Świetnie jest to narysowane i momentami naprawdę zabawne. Osobiście gorąco polecam i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Jeszcze na koniec. Jestem bardzo zadowolony i mile zaskoczony z galerii okładek i szkiców na końcu komiksu i na reszcie wygląda to tak jak powinno, a nie taka pikseloza jak w jednym z tomów Kaznodziei.

ps. W tym tomie jest min. przemoc, walka klas, rewolucja, zoofilia (zamaskowana ale jest), sprośne żarty, rozmowy o seksie i żeby było zabawnie komiks nie jest od 18 lat. Tak dla zachęty hahaha.

piątek, 15 lutego 2008

#36 Paragraf 78: punkt 2 reż. i scen. Mikhail Khleborodov


Z polecenia znajomego obejrzałem ostatnio rosyjski film kina akcji pt. "Paragraf 78: punkt 2". Film opowiada o tym jak to grupa świetnie wyszkolonych najemników zostaje wysłana do tajnego laboratorium w celu zbadania co się stało z personelem. Na miejscu okazało się że to wina jakiegoś wirusa, który powoduje u ludzi totalne zdziczenie a na końcu śmierć. Jak to zwykle bywa w takich filmach, okazuje się że nasi bohaterowie zostają zarażeni i nie mogą się wydostać. Oczywiści można zrobić antidotum, lecz brakuje najważniejszego składnika, który występuje w prawie każdym dowolnym leku. Nasi najemnicy w sytuacji bez wyjścia postanawiają że będę wychodzić dwójkami, walczyć ze sobą, a następnie zwycięzca będzie wracał do pokoju losowań i tak w kółko aż zostanie ostatni i strzeli sobie w łeb i na tym polega cały film. Zabijają się i tyle.

Cały film to naprawdę żenada. Pierwsze dziesięć minut filmu to skrót jedynki w ekspresowym tempie a Ty siedzisz i zastanawiasz się czy czegoś nie przegapiłeś czy jak. Ogólnie WTF, a potem to już tylko walki. Fabuła się kupy nie trzyma, bo np. lekarz zamiast się spytać czy ktoś z ekipy nie ma jakichkolwiek lekarstw, wolał się zabić. Oczywiście na końcu okazuje się że ktoś, coś tam jednak miał i wszyscy zginęli na marne. Największy skurwiel w finale filmu okazuje się wspaniałym człowiekiem i takie tam totalnie oklepane bzdety.

Filmu nie polecam jak tylko mogę. Sam nie wiem jakim cudem wytrwałem do końca tego wybitnego dzieła. Totalnie szkoda czasu na ten film i jest to maksymalnie odtwórczy film. Mam nauczkę i po raz kolejny kumpel mi polecił śmiecia. Następnym razem nie dam się nabrać.

ps. Fascynuje mnie ocena tego gniota na filmweb. Tylko marne 7.32/10. Po raz kolejny się potwierdziło, że te oceny tam to nie warto brać pod uwagę.

ps. 2 Postanowiłem troszkę urozmaicić tego bloga i stąd plakat tego arcydzieła.

czwartek, 14 lutego 2008

#35 LEVEL_01 - Targi Gier

W dniach 18 - 20 kwietnia br. w Centrum Targowym w Krakowie odbędzie się impreza pod nazwą "LEVEL_01 Targi Gier i Zabezpieczeń oraz Multimediów dla Edukacji". Skierowana do szerokiego grona impreza ma uzupełnić lukę w mapie targów gier w Polsce.


Do tej pory mieszkańcy południa musieli kierować się do odległego Poznania, gdzie odbywa się PGA. Teraz południe dostaje swoją imprezę. Postarajmy się, aby była jak najlepsza. Nie przegapmy tej szansy, jaką nam daje.


Według mnie zapowiada się naprawdę fajna impreza i warto już teraz zarezerwować dla niej jeden weekend pod koniec kwietnia.