niedziela, 25 sierpnia 2013

#244 cotygodniowa zeszytówka #69

Swamp Thing #23Swamp Thing #23, DC Comics

scenariusz: Charles Soule rysunki: Kano oraz David Lapham

O ile poprzedni numer z początkiem historii o drzewie dającym w owocach whisky podobał mi się bardzo. To już jej zakończenie trochę rozczarowuje. Czytelnik zastaje miasteczko pogrążone w totalnym chaosie i ogarnięte przemocą. Potwór z bagien znajduje się w celi więziennej i łatwo nie będzie mu się wyswobodzić. Jednak potem, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, wszystko nagle zmienia się prawie w szczęśliwe zakończenie. Prawie ponieważ ostatnia strona jak to zwykle bywa zapowiada nadejście naprawdę wielkiego niebezpieczeństwa. Poprzedni numer był pełen klimatu i takiej niewypowiedzianej grozy czającej się gdzieś w zakamarkach naszych umysłów. Ten natomiast rozpoczyna się przyzwoicie, ale niestety czym dalej tym gorzej. Mam wrażenie jakby scenarzysta poszedł na łatwiznę i wszystko w pewnym momencie obrócił o 180 stopni, mając w głębokim poszanowaniu logikę oraz stylistykę horroru. Mam nadzieję, że kolejne numery będą lepsze.


Aquaman (2011-) 019Aquaman #19, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Paul Pelletier

Kolejny odcinek opowieści pt: Death of the King, który raczej ma na celu wprowadzenie nowych wątków niż pchnięcie fabuły do przodu. Arthur nadal poluje za Scavengerem i jego załogą, co nie prowadzi do niczego dobrego. Tula wraz z Murkiem planują odbicie z powierzchni Orma i w tym celu udają się na spotkanie z tajemniczym Swattem. Posiada on bardzo ciekawą i przydatną umiejętność. Gdzieś tam, mimochodem pojawia się tajemniczy stwór z Antarktydy, zmierzający powoli w kierunku Atlantydy. Co ciekawe towarzyszy mu ukochana Aquamana Mera i zarazem to ona jest sprawczynią największej niespodzianki numeru. Szczerze przyznam, średnio przypadł mi ten numer do gustu. Rozumiem że scenarzysta buduje podwaliny dla jakiegoś większego wydarzenia. Mnoży wątki i komplikuje całą sprawę, jednak tym razem odbywa się to z lekka nudnawo. Tak naprawdę, to z całego zeszytu dobra jest tylko jedna strona, w której Orm rozmawia ze swoim adwokatem. W sumie to wygłasza swoją interpretację amerykańskiego prawa, która jest dość ciekawa. Można by to odnieść do wielu wydarzeń z prawdziwego życia i również by pasowało przy okazji umiejętnie krytykując ten kraj.


Deadpool 008Deadpool #8, Marvel


scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunek: Mike Hawthorn


Deadpool po przygodzie retro z poprzedniego numeru wraca do teraźniejszości. Wszystko powraca do normalności jaką znamy z tej serii. Już pierwsza strona komiksu wspaniale to oddaje, pokazując wnętrze umysłu głównego bohatera, a tam zgraja dzieciaków w stroju Deadpoola bawiąca się w przemoc. Potem jest jeszcze ciekawiej. Napad na sprzedawcę lodów, odwiedziny demona, pomysłowe zabójstwo niezniszczalnego kolesia, napady na ulicach, pościgi. Nawet kradzież organów gdzieś się zaplątała! Wade chwilowo postanowił dać sobie spokój z odzyskiwaniem swoich zaległych wypłat od S.H.I.E.L.D. i realizuje wbrew własnej woli kolejne zlecenie od demona. Coś czuję, że postać piekielna mocno się przejedzie na tej współpracy. Podoba mi się ten brak oczekiwań, jaki towarzyszy mi za każdym razem kiedy rozpoczynam lekturę kolejnego numeru tej serii. Jest on tak szalony i nieprzewidywalny, że po prostu nie jestem w stanie przewidzieć tego co mnie czeka. Chciałbym aby tak było jak najdłużej.


piątek, 23 sierpnia 2013

#243 Y: The Last Man vol.10 – Whys and Wherefores, scen. Brian K. Vaughan, rys. Pia Guerra

955586-10Dokładnie 29 kwietnia 2012 roku pojawił się na tym blogu pierwszy wpis związany z tą serią. Jednak samą przygodę rozpocząłem z nią znacznie prędzej. Pamiętam chwilę kiedy pierwszy raz dowiedziałem się o planach wydania jej w naszym kraju przez nieistniejące już wydawnictwo Manzoku. Z jaką ekscytacją opowiadałem potem o tym mojej konkubinie. Niestety następną rzecz jaką pamiętam, to permanentne zdenerwowanie z powodu wiecznego przesuwania terminu wydania. Potem niestety okazało się to standardem u tej oficyny i pewnie jednym z jej gwoździ do trumny. Jednak pomimo tych minusów pamiętam również radość i przyjemność jaka mi towarzyszyła podczas pierwszego zetknięcia się z tym komiksem, a zaraz po niej wielka potrzeba poznania całej historii.


Aktualnie jestem już po lekturze 10 wydań zbiorczych zawierających wszystkie 60 numerów i z żalem muszę przyznać, średnio jestem z nich zadowolony. Wszystko dobrze się rozpoczyna i co prawda przez większość czasu trzyma poziom. Jednak za sprawą dwóch ostatnich tomów moja końcowa ocena jest taka a nie inna. Whys and Wherefores opowiada w głównej mierze o tym jak Yorick miota się między dwoma kobietami, które kocha. Jest to zdecydowanie najlepsza część tego tomu. Cała trójka postaci jest niezwykle wiarygodna. Każda z osób przeszła swoje, dojrzała i wydawałoby się, że wie czego chce i potrzebuje w życiu. Jednak prawda jest troszkę inna i finalnie prowadzi do zaskakującego, wzruszającego zakończenia z udziałem Izraelskiego wojska. Szkoda, że w tym momencie nie zakończyła się cała opowieść.


Niestety dalej następuje ostatni numer z akcją umiejscowioną 60 lat w przyszłości w Paryżu, gdzie pewien młodzieniec wyjaśnia kim jest zagadkowa postać z okładki. Dla mnie była to bardziej intrygująca kwestia niż zagadka zagłady prawie wszystkich mężczyzn na niebieskiej planecie. Niestety już sama odpowiedź jest banalna i głupia. Miałem chyba stanowczo za wysoko postawione oczekiwania, bo wyjaśnienie mnie bardzo rozczarowało. Jest tak samo słabe jak odkrycie tajemnicy zarazy o czym pisałem już tutaj. Moim zdaniem Brian K. Vaughan przez osiem tomów świetnie budował napięcie, mnożył wątki, a sama konkluzja jest jakby napisana od niechcenia na kolanie i oparta na jakiejś pseudo teorii. Natomiast w ostatnim tomie została przedstawiona jakaś koszmarna wizja przyszłości, która w dziwny sposób aspiruje do szczęśliwego zakończenia.


Niby cała opowieść dobiegła do końca, wszystkie wątki zostały zamknięte, jednak czuję niesmak. Przez ten ponad rok zżyłem się z głównymi bohaterami. Patrzyłem jak dorastają i zmienia się każdy na swój sposób. Wszystko to wydawało się, prowadzić do ciekawego i mądrego zakończenia. Jednak stało się zupełnie inaczej. Przynajmniej autor nie zaserwował typowego happy endu, za co należy mu się plus. Jednak nie zmienia to faktu, że liczyłem na coś kompletnie innego.


niedziela, 18 sierpnia 2013

#242 cotygodniowa zeszytówka #68

Saga 013Saga #13, Image Comics

scenariusz: Brian K. Vaughan, rysunki: Fiona Staples

Oj długo było trzeba czekać na kolejny numer tej rodzinnej sagi. Główną osią tego numeru jest pokazanie drogi głównych bohaterów zmierzających na planetę Quietus. Jest ona miejscem zamieszkania sławnego pisarza D. Oswald Heista. Autora bardzo ważnej dla Alany powieści Heist. Finał tej wizyty czytelnicy poznali już w poprzednim numerze, jednak nic nie szkodzi na przeszkodzie aby pokazać wszystko jeszcze raz. Tym razem z innej perspektywy i od początku. Jednak mi najbardziej przypadł do gustu fragment poświęcony The Willowi, po tym jak rozbił się na jakiejś obcej planecie wraz z Slave-girl oraz Gwendolyn. Mianowicie, podczas nocnego czuwania przy ognisku, odwiedziła go jego martwa ukochana The Stalk. Trudno orzec, czy było to przewidzenie lub jakaś inna zjawa. Najważniejsze jest co powiedziała łowcy głów. Wydaje mi się, że od tego momentu The Will będzie zachowywał się trochę inaczej i może bardziej będzie dbał o własne dobro zamiast ciągle poświęcać się pracy. Jakby na to nie patrzeć jestem bardzo ciekaw jak to się dalej rozwinie.


Swamp Thing (2011-) 022Swamp Thing #22, DC Comics


scenariusz: Charles Soule rysunki: Kano

W pewnej małej i zapomnianej przez czas wiosce pojawia się tajemniczy jegomość. Podchodzi do pary staruszków siedzących na ławce i zadaje pytanie: Jeśli miasto miałoby jedno życzenie, co by to było? Staruszek upewnił się, że chodzi o życzenie dla miasta, a nie jego mieszkańców po czym odpowiedział bez chwili wahania: Należałoby odbudować starą destylarnie, w której produkowaliśmy  najlepszą whisky w całej Irlandii. Miejsce gdzie pracowaliśmy i mieliśmy coś z czego byliśmy dumni. Tajemniczy przyjezdny wyjął z kieszeni małe ziarenko, coś do niego powiedział i rzucił na trawę. W ciągu kilku chwil wyrosło w tym miejscu spore drzewo, a zamiast owoców dawał najlepszą whisky na świecie. To co stało się później to czysty chaos, przemoc i samowola. Tak zaczyna się numer, w którym pojawia się Seeder, nowy antagonista zielonego awatara. Cały numer został ciekawie zbudowany na dwóch umiejętnie przeplatających się wątkach. Na pierwszym planie jest raczej spokojna rozmowa potwora z bagien z Constantinem. Natomiast w tle czytelnik śledzi zmiany jakie zachodzą w miasteczku od momentu pojawienia się nowego trunku. Całość raczej pozbawiona jest jakiejś spektakularnej akcji. Jest za to pełna klimatu grozy budowanego raczej na tym czego nie widać, a dzieje się tylko w naszej głowie.


All-New X-Men 015-000All New X-Men #15, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: David Lafuente


Po kilku ostatnich numerach wypełnionych akcją, aktualny jest naturalnym wyciszeniem przed burzą. Całość skupia się na sferze uczuciowej naszej młodej piątki, która obserwując swoje starsze wersje nie radzi sobie do końca z ich wyborami partnerów. Na szczęście jest chwila obecna i w niej wszystko przebiega dokładnie według obowiązujących reguł. Cyclop wraz z Icemanem kradną jeepa Wolverinowi i udają się do pobliskiego miasteczka, aby chwilę pobyć wśród zwykłych ludzi. Przypadkiem trafiają na grupkę dziewczyn zafascynowanych mutantami. Więc całe spotkanie przeradza się w męskie przechwałki w celu zaimponowania paniom. Równocześnie podczas wspólnego treningu Beast i Jean Grey, który nota bene został świetnie rozpisany na postacie i ich umiejętności, przeradza się w piękny romans co sugeruje już okładka. Z tym numerem zmieniła się osoba rysownika i zamiast Stuarta Immonena pojawił się David Lafuente. Na samym początku jego kreska mnie raziła, lecz z każdą kolejną stroną podobała mi się coraz bardziej i po tym numerze uważam, że dobrze pasuje do tej serii. Jego rysunki kojarzą mi się jako wypadowa ze Scottem Pilgrimem i typowym francuskim komiksem środka.

czwartek, 15 sierpnia 2013

#241 The Humble Origin Bundle

Zdaję sobie sprawę z tego, że już chyba każdy o tym słyszał jednak nie mogę sobie odmówić i nie napisać o tym i tutaj. Moim zdaniem najlepszą paczką w Humble Bundle dotychczas była to, w której wysprzedawało się THQ z Darksiders, Warhammerem 40000 i Company of Heros. Jednak aktualna oferta, którą zaserwowało nam Electronic Arts wraz z ich platformą Origin jest równie dobra jeśli nie lepsza.


HOB


Na chwilę obecną płacąc mniej niż aktualną średnią 4.73$ otrzymujemy w paczce sześć gier których nie trzeba przedstawiać chyba nikomu, czyli: Dead Space, Burnout Paradise: The Ultimate Box, Crysis 2 Maximum Edition, Mirror's Edge, Dead Space 3 oraz Medal of Honor. Jednak uiszczając kwotę powyżej aktualnej średniej otrzymujemy dodatkowo Battlefield 3 oraz Sims 3. Patrzę na ten zestaw i oczom nie wierzę. Sam najbardziej cieszę się na dwie części Dead Space przy których pewnie dostanę zawału. Tak macie rację, jestem straszny cykor. W Burnouta również chętnie pogram, bo dobre wyścigi są zawsze u mnie mile widziane. Battlefielda oraz Medal of Honor już kiedyś przeszedłem, ale chyba skuszę się jeszcze raz no i może spróbuję swych sił w pojedynkach online.


Jak widać na zdjęciu powyżej, wszystkie gry są z kluczami do platformy od EA, czyli Origin. Średnio mi się to podoba, bo to kolejna platforma na której będę trzymał swoje zabawki. Na szczęście są jeszcze klucze do Steam, niestety bez Battlefielda i Dead Space 3. No nic, mówi się trudno i żyje się dalej. Dodatkowo Panowie z EA, czyli chyba najbardziej znienawidzonej firmy w branży, postanowili zrzec się całego dochodu z tej akcji na rzecz instytucji charytatywnych. Co jakby nie patrzeć jest dodatkowym powodem aby zainwestować te kilkanaście złotych. Jeśli jest tutaj jeszcze ktoś kto zastanawia się nad zakupem to polecam obejrzeć poniższe wideo:







Trzeba również pamiętać, że paczki od Humble Bundle mają długa tradycję dodawania zawsze w drugim tygodniu dodatkowych gier dla osób które zapłaciły powyżej średniej. Mi samemu marzy się Dragon Age oraz Dead Space 2. No ale to już by chyba była przesada.


Na sam koniec mam niespodziankę.  Chętnie oddam kod do Sims 3 na platformę Origin. Jeśli tylko ktoś jest chętny, to wystarczy dać znać w komentarzu albo napisać na adres mailowy, który można znaleźć w dziale o mnie.

niedziela, 11 sierpnia 2013

#240 cotygodniowa zeszytówka #67

Aquaman (2011-) 018Aquaman #18, DC Comics

scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Paul Pelletier

Artur nie ma lekkiego życia, a niestety wszystko wskazuje na to, że w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Aktualnie stara się odzyskać cały sprzęt Atlantydów  zagubiony na powierzchni naszej planety, który jest wykorzystywany przez ludzi głównie przeciw nim samym. Podczas tych wszystkich akcji główny bohater nie pozwala swoim oddziałom zabijać istot z powierzchni, czym niestety przysparza sobie coraz więcej problemów. Jakby tego było mało, w jego kierunku zmierza tajemnicza postać z Antarktydy, mająca na celu strącić Aquamana z zajmowanego przez niego tronu. Na dodatek na powierzchni wcale nie jest lepiej. Pozostawiona sama sobie Mera popada w coraz większy konflikt z prawem ludzi, którego biedna kompletnie nie pojmuje.Najlepszym jednak momentem numeru jest rozmowa Artura z dowódcą jego wojsk, podczas której Murk nie może zrozumieć dlaczego nie wolno zabijać ludzi? Dodatkowo z tego co widział, to my sami głównie występujemy przeciwko sobie nawzajem zabijając się lub zniewalając. Całość  tworzy całkiem smutny obraz cywilizacji, który dość trudno jest wytłumaczyć królowi. Trochę dziwnie się czuje pisząc to, ale całość od kilku numerów całkiem przyjemnie się czyta. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że nie jest to jakaś wybitna literatura. Jednak nie o to w tym chodzi. Komiks ten ma za zadanie sprawić, abym miło spędził przy nim czas i ten dobrze wywiązuje się ze swego zadania. Oby ta seria nadal szła w tym kierunku.


2894906-0.1aGuardians of the Galaxy #0.1, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Steve McNiven


W związku z zapowiedzią filmu na przyszły rok postanowiłem choć trochę poznać to uniwersum, a co może być ku temu lepsze jak nie nowa zrestartowana seria? Tak więc zabrałem się za nowe przygody opiekunów galaktyki. Numer ten jest jakby wstępem do pierwszego numeru, na co wskazuje nawet jego numeracja. Dzięki temu zeszytowi poznajemy historię małego chłopca, wychowywanego przez samotną matkę, gdzieś na całkowitym odludziu stanów zjednoczonych. Ich życie układało się spokojnie z dnia na dzień, aż do chwili kiedy zostali zaatakowani przez przedstawicieli obcej rasy. Niestety w skutek walki ginie matka chłopca, a jemu samemu cudem udaje się uciec z tajemniczą bronią w ręce. Tak w sumie wygląda przedstawienie głównego bohatera, oraz motywów jego działania. Lektura jest to całkiem lekka i przyjemna, pozwalająca wyłączyć mózg na chwilę. Z drugiej strony cała opowieść zionie sztampowością i rutyną, którą można bez najmniejszego problemu przewidzieć. Jednak całość zaciekawiła mnie na tyle, aby sięgnąć po kolejne numery.


Adventure Time 018-000Adventure Time #18, KaBOOM! Studios


scenariusz: Ryan North oraz Rachel Edidin, rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Kel McDonald

Osiemnasty numer to kolejna część wyprawy trójki bohaterów w głąb lochów stworzonych przez Ice Kinga. Po pokonaniu strasznego samoregenerującego się olbrzymiego kraba główni bohaterowie udają się do Lich Land, w którym tak naprawdę zaczyna się prawdziwa zabawa dla czytelnika. Mianowicie każdy z uczestników wyprawy, w magiczny sposób, dostaje się do innego lochu. W jednym Finn jest bardziej ludzki i posiada mechaniczne ramie. Za to Jake jest zwykłym psem. Z kolei w innym Finn posiada zdolności Jaka, co skutkuje jego dziwnymi zachowaniami. W trzecim natomiast znajduje się sam Ice King i jest to opowieść najsmutniejsza z wszystkich. Oczywiście wszystko kończy się w wielkim napięciu powodując, że ja będę bardzo wyczekiwał następnego odcinka. Bardzo spodobało mi się również to, że każdy z lochów do którego trafia trójka bohaterów jest rysowany w inny sposób. Miło jest sobie popatrzeć na różne warianty wyglądu znanych nam postaci. Aż sam nabrałem ochoty ich trochę porysować.

niedziela, 4 sierpnia 2013

#239 cotygodniowa zeszytówka #66

Deadpool 007Deadpool #7, Marvel

scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunek: Scott Koblish

Zamiast kontynuować dalej wątek z poprzedniego numeru, scenarzyści zaserwowali czytelnikom chwilę przerwy i zaprezentowali odcinek z akcją umiejscowioną pod koniec brązowej ery komiksów. Jest to dobry pretekst do jak zawsze szalonych akcji, które są standardem w przypadku tej serii. Autorzy naśmiewają się z Petera Parkera, który jest totalnie ignorowany w swej redakcji. Deadpool podpisuje cyrograf z jakimś przypadkowo napotkanym wysłannikiem piekła. W zamian za fabrykę laserowych dysków w przyszłości, nasz bohater ma dopilnować, aby Iron Man nadal pogrążał się w pijaństwie i nie zaprzestał spożywać napojów alkoholowych. Wynika z tego mnóstwo zabawnych momentów, w których autorzy kpią z wielu zwyczajów panujących wśród superbohaterów. Jakby tego było mało, to całość została zilustrowana w klimacie odpowiadającym rzeczywistym komiksom  z tamtych lat. Wygląda to wspaniale i każdemu polskiemu czytelnikowi z pewnością podczas lektury tego numeru przypomną się wspaniałe lata dzieciństwa kiedy to biegało się do najbliższego kiosku na rogu po nowe tytuły z Tm-Semic.


Animal Man (2011-) 022Animal Man #22, DC Comics


scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh oraz Francis Portela

W sumie nic wyjątkowego się nie stało w tym numerze, a mam jakieś dziwne wrażenie, że właśnie przeczytałem coś mocno dziwnego i może nawet chorego. Już sporo niepokojących motywów przewinęło się przez tą serię, ale dopiero dziś mam wrażenie jakby scenarzysta pojechał troszkę za bardzo w ten klimat. Animal Man zmaga się z członkami organizacji walczącej na rzecz praw zwierząt. Jednak nie są to jacyś standardowi działacze. Oni są ekstremą całego ruchy, który chce kroczyć na równi ze zwierzętami i robią to dosłownie w przedziwny sposób. Jakby tego było mało, to współpracują z pewnym tajemnym bractwem, co niestety odbija się negatywnie na naszym bohaterze. W między czasie w The RED mała Maxine kontynuuje swoją dalszą edukację na awatara czerwieni, co tym razem przysporzyło jej sporo cierpienia i smutku. Natomiast bardzo ciekawie zostali ujęci dziennikarze w tym komiksie. Autor postawił typowych pismaków i paparazzie z ich zachowaniem z naszego świata w uniwersum superbohaterów i każdy sam może się domyślić czym się to skończyło. Patrząc jak czasem znani ludzie uciekają przed nachalnymi dziennikarzami, nie mam wątpliwości, że wyglądałoby to dokładnie tak jak zostało zaprezentowane tutaj.


The Manhattan Projects 011The Manhattan Projects #11, Image Comics


scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Nick Pitarra

Po zakończeniu poprzedniego numeru, w tym spodziewałem się kontynuacji wojny Oppenheimera. Jednak scenarzysta postanowił inaczej. Co prawda szalony naukowiec pojawia się wraz ze swoimi szalonymi planami i knowaniami, jednak to nie on jest tym razem główną osią opowieści. Cały komiks skupia się bowiem na postaci Harrego Daghliana. Dzięki temu czytelnik ma okazję poznać historię jak z genialnego naukowca przeistoczył się w radioaktywne monstrum, które nie powinno w ogóle istnieć. Chodź czuję lekki niedosyt po poprzednim numerze to nadal jest to bardzo dobra seria. Bardzo umiejętnie scenarzysta opowiada spokojnie swoją historię gdzieś w tle, a na pierwszym planie skupia się na poczynaniach głównych bohaterów, którzy cały czas, w coraz bardziej szalony i samolubny sposób bawią się w bogów. Z każdym kolejnym numerem coraz bardziej jestem ciekaw do czego to wszystko doprowadzi i jak zakończy się ta seria. Już dawno nie wciągnąłem się tak bardzo w żadną serię.