niedziela, 30 września 2012

#171 cotygodniowa zeszytówka #22

Super Dinosaur #12, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Z jednej strony ten numer to opowieść drogi. Uprowadzony Darek wraz z The Exile podróżuje po Inner-Earth w kierunku miejsca zamieszkania jaszczura. Sporo z sobą rozmawiają podczas tej wędrówki dzięki czemu czytelnik dowiaduje się trochę o nich dwóch. Dodatkowym urokiem tego całego spaceru jest jej kres. W najbliższych numerach Ziemia i mieszkający na niej ludzie mogą mieć spore problemy. Z drugiej strony w bazie Dynamo życie jakoś stara wieść swój bieg dalej po ostatnich wydarzeniach. Doktor Dynamo przebywa ciągle w łóżku z poparzonymi nogami w jakby głębokiej depresji cały czas tylko milcząc. Natomiast reszta załogi stara się odnaleźć Dereka, co nie jest łatwe ponieważ ślad po nim zaginął. Tylko syn generała Caseya, Eliot wpada na pomysł gdzie tak naprawdę może znajdować się zaginiony chłopak. Ponieważ wszyscy dorośli są zajęci sobą, dzieciaki w składzie Erin, Eliot, Erica oraz Super Dinosaur zawiązują Super Force Team Awesome i wyruszają na ratunek swojego przyjaciela.


Batman The Dark Knight #2, DC Comics


scenariusz: David Finch oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Ten zeszyt nosi tytuł "a rush of blood" i dokładnie taki jest. Cały numer ocieka krwią i akcja pędzi w dość szybkim czasie. Batman walczy z Two-Facem w budynku szpitala Arkham. Robin z Nightwingiem chyba, walczą z Ventriloquistem, który ma posturę strongmana. Ogólnie po ulicach całego Gotham biegają wariaci pozbawieni całkowicie strachu i o posturach jakby stanowczo za dużo czasu spędzali na siłowni popijając koktajle ze sterydów. Wszystko to za sprawą nowego narkotyku, który pojawił się w mieście, a wszystkie tropy prowadzą do seksownego białego króliczka. Kiedy Bruce znowu trafia na niego i podąża jego śladem dociera do swojego starego znajomego, czyli Jokera. Komiks czyta się szybko i przyjemnie z powodu dość sporego nagromadzenia akcji. Jedyne co tak naprawdę mi się nie spodobało to wygląd Jokera. Jest również mocno napompowany. Jeśli graliście w którąś z części komputerowej gry o nietoperzu od RockSteady Studios to wiecie o co mi chodzi. Mi taki design postaci bardzo nie pasuje. W końcu to nie na tym polegał urok tego szaleńca.


Legends of The Dark Knight #1, DC Comics


scenariusz: Damon Lindelof, rysunki: Jeff Lemire


Postanowiłem rozpocząć jakąś nową serię z racji tego, że z większością tytułów które czytam jestem już na bieżąco. Po woli kończy się zapas do recenzji. Legends of The Dark Knight to cotygodniowa seria dostępna tylko w cyfrowej dystrybucji opowiadająca krótkie historie o Batmanie nie powiązane z aktualnymi wydarzeniami z Nowej 52. Od razu muszę przyznać bardzo mile zaskoczył mnie ten numer. Historia w nim zawarta opowiada o rutynowym patrolu nietoperza, podczas którego natrafia w jakiejś ciemnej alejce na scenę napadu, podczas którego osobnik z bronią celuje w kierunku rodziców z małym chłopce. Batman od razu ma powtórkę z własnego dzieciństwa i rusza do akcji. Niestety cały napad okazuje się pułapką podczas, której Bruce dostaje spory łomot, a rozwiązanie całej opowieści to spore zaskoczenie. Ciekawie została poprowadzona fabuła tego numeru z głównym wątkiem Batmana na patrolu, który jest przeplatany jego rozmyślaniami oraz rozmową z Alfredem na temat naszych słabości. Wszystko to w piękny sposób prowadzi do dobrego, zaskakującego zakończenia.


Aquaman #1, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis


Postanowiłem zainteresować się jak to jest z tymi przygodami chyba najbardziej wyśmiewanej postaci z uniwersum DC. Numer rozpoczyna się wyjściem potworów głębinowych z jakiegoś rowu na dnie oceanu. Następnie szybko przenosimy się do Bostonu, gdzie nasz bohater zatrzymuje pościg policyjny za rabusiami. W tym momencie pojawiają się pierwsze żarty z Aquamana. Później nasz morski obrońca udaje się do baru serwującego owoce morza na obiad, co wprowadza wszystkich gości w konsternację. Oczywiście zjawia się jeden odważny z tunelami w uszach, który postanawia wykorzystać okazję i przeprowadza wywiad z Aqumanem na swojego bloga. Wszystko nawet jakoś się układa, aż do czasu ostatniego pytania z serii: jak to jest być pośmiewiskiem? Wtedy nasz bohater nie wytrzymuje i wychodzi. Udaje się do swojej latarni morskiej, gdzie odbywa rozmowę ze swą ukochaną na temat planów na przyszłość. Gdzieś w między czasie morskie stwory przepuszczają pierwszy atak na ludzi. Trzeba powiedzieć to głośno, pierwszy numer jest świetny i zachęca do następnego. Jest dystans do postaci i nabijanie się z niej. Lekkie wprowadzenie dla nowych czytelników, dzięki czemu nie czułem się zagubiony i przede wszystkim ciekawa historia. Geoff Johns odwalił kawał świetnej roboty pisząc scenariusz. Lepsze mogłyby być tylko rysunki, które prezentują taką średnią półkę w superhero, a niektóre kadry niestety lekko zaczynają boleć, gdy się na nie patrzy.


niedziela, 23 września 2012

#170 cotygodniowa zeszytówka #21

Adventure Time #6, BOOM! Studios

scenariusz: Ryan North, Anthony Clark  rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb oraz Anthony Clark

Kolejny numer wspaniałych przygód przyjacielskiej pary, który zawiera tym razem dwie opowieści. Najpierw czytelnik jest świadkiem jak Princess Bubblegum wymyśla maszynę czasu. Lecz taką która przenosi tylko do momentu kiedy została wynaleziona. Po wytłumaczeniu tego Jakowi i Finnowi, królewna udaje się na przyjęcie, a urządzenie pozostawia pod ich opieką. Jak można się spodziewać, postanawiają się troszkę pobawić urządzeniem. Używają go tak wiele razy, że aż Jake się od niego uzależnia i zapowiada się na to iż będzie to temat przewodni kilku następnych numerów. Druga historia pokazuje jak Jake wraz z BMO postanawiają nagrać motywujący film dla Finna, aby ukończył 99 poziom jednej gry, w którym utknął. Z realizacji nagrania, oczywiście nic nie wychodzi i powstaje dość zabawne dzieło. Czyta się bardzo przyjemnie i prowadzi do świetnej puenty. Jak zwykle wszystko prawie dobrze się kończy. Dodatkowym plusem całego zeszytu są komentarze autora na samym dole strony. W których bardzo celnie wypowiada się na temat maszyny czasu i ciekawie się z tego naśmiewa.


Batman The Dark Knight #1, DC Comics


scenariusz: David Finch oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Po zakończeniu pierwszego sezonu, pora na Vol 2 w nowym świecie 52. Co mi się podoba już na samym początku to, kontynuacja wątków z poprzednich numerów. Tak więc najpierw Wayne odbywa dość nie miłą rozmowę na przyjęciu z Forbesem, z wydziału wewnętrznego policji Gotham. Podczas, której Bruce zostaje oskarżony o sponsorowanie Batmana oraz współpracę z kimś w policji w tym celu. Na szczęście pojawia się panna Jaina Hudson i ratuje naszego bohatera z opresji. Zapewne będzie ona nową bohaterką w zastępstwie Golden Down. Druga część zeszytu to wielki bunt mieszkańców w Arkham Assylum, który pomaga stłumić policji Batman. Podczas walka jednak pojawia się nowa postać, kobieca o wyglądzie skąpo odzianego białego króliczka. Chyba autorom lekko pomyliły się klimaty opowieści. Dodatkowo rozbawił mnie mocno kadr na którym Batman walczy ze skazańcami Arkham, a obok dwóch policjantów strzela bez opamiętania do więźniów z karabinu. Ciekawe ile mieliby ofiar po takiej akcji?


Super Dinosaur #11, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Kontynuacja złej passy nadal trwa, chodź  z przebłyskiem nadziei na lepsze jutro. Mianowicie najpierw udaje się opanować sytuację na niezbadanej wyspie gdzie w tarapatach był Super Dinosaur wraz z Erin. Na pomoc wyruszyła im matka dziewczynki, która widząc co się dzieje, niewiele myśląc przywdziała zbroję SD i ruszyła do akcji. Dzięki temu udaje się opanować sytuację wraz z pojmaniem wrogów, którzy niespodziewanie się poddali. W między czasie Derek zostaje porwany przez The Exile do jego podwodnej bazy Leviatan, a następnie razem udają się do Inner-Earth. Jak dla mnie ten wątek zapowiada się smakowicie i ciekaw jestem, w jakim kierunku pójdzie to dalej. Jakby tego wszystkiego było mało, to gdy doktor Dynamo powraca do bazy ze swą małżonką, ta okazuje się ona wybuchowym robotem. Po dotarciu do bazy dochodzi do wielkiej eksplozji podczas której ojciec Dereka odnosi bardzo poważne obrażenia nóg i wszyscy dowiadują się o jego żonie. Jak zwykle jest to kolejny dobry numer serii i niezmiernie cieszy mnie w jakim kierunku zmierza ta opowieść. Robi się coraz bardziej poważnie i już nie tak sielankowo jak w początkowych numerach.


Thief of Thieves #8, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman i James Asmus, rysunki: Shawn Martinbrough

Głównym tematem przewodnim tego numeru jest Augustus i jego problem ze wspólnikami z ostatniego napadu za który miał odsiadkę. Mianowicie oznajmiają naszemu złodziejowi, że z powodu zawalenia skoku jest im dłużny 200 tys dolarów. Augustus, z racji tego że nie posiada takiej kwoty, postanawia jak najszybciej uciec z miasta wraz ze swoją ukochaną. Jednak nie będzie to takie proste jak się wydawało. Na rozwiązanie tej sytuacji musimy jednak poczekać przynajmniej do następnego numeru. W między czasie Redmond wpada na swą byłą żonę i jej aktualnego partnera. Powoduje to retrospekcję w opowieści dzięki czemu poznajemy więcej szczegółów z ich przeszłości. Dodatkowo Redmonda odwiedza jego była współpracownica i oświadcza mu, że ich wspólny partner w interesach oczekuje od naszego bohatera zorganizowania jakiegoś skoku w zamian za zawalenie ostatniego. Wszystko to skłania Conrada do małego napadu i sam przed sobą musi przyznać, że czuje się z tym świetnie.

piątek, 21 września 2012

#169 Y: The Last Man – Vol. 5 Ring of Truth scen. Brian K. Vaughan rys. Pia Guerra

Piąte wydanie zbiorcze zawiera numery #24-31 oryginalnych wydań zeszytowych i zawarte zostały w nim trzy opowieści, w których poznajemy Beth, przeszłość Hero  oraz zostaje wyjaśniona tajemnica dlaczego Yoryck wraz z Ampersandem przeżyli zagładę jako jedyni przedstawiciele mężczyzn na Ziemi.


Pierwsze dwa zeszyty to opowieść Tongues of Flame, w której Yorick próbuje sobie poradzić z  ciążącym mu sumieniem. Boryka się z tym problemem od czasu zabicia kobiety w poprzednim tomie. Jakoś przypadkiem trafia do pobliskiego kościoła gdzie spotyka Beth. Opiekunkę miejsca kultu, w której towarzystwie spędza trochę czasu. Spędzają sporo czasu na rozmowie i cieszeniu się swoim towarzystwem. Dzięki czemu mieli okazję zaspokoić potrzebę bliskości drugiej osoby, co było potrzebne im obojgu. Dodatkowo nasz bohater pomaga nowo poznanej kobiecie obronić budynek przed Amazonkami. Co trzeba powiedzieć ostatni mężczyzna zrobił w brawurowy sposób.


Kolejna opowieść Hero's Journey opowiada historię siostry Yoricka, która jest dość traumatyczna. Widzimy jej relacje z ojcem, wiecznie układającym jej życie i nie akceptującym jej związku z kierowcą karetki. Pierwszą inicjację seksualną, oraz część życia po wybuchu zarazy. Dzięki temu, znacznie łatwiej jest czytelnikowi zrozumieć dlaczego właśnie u tej bohaterki indoktrynacja Amazonek okazała się tak skuteczna. Zostają również przedstawione jej losy po wydarzeniach z Marrisville oraz jej droga do odnalezienia brata.


Ostatnia i zarazem najdłuższa opowieść w tym tomie to Ring of Truth. Nasza czwórka wędrowców nareszcie dociera do Californii. Podczas, gdy pani doktor Allison stara się rozwiązać zagadkę życia dwóch ostatnich samców na Ziemi, zjawiają się byli agenci Culper Ring i wszystko komplikują. Gdy ten problem zostaje jednak rozwiązany i poznajemy tajemnicę odporności samców pojawia się tajemnicza ninja o imieniu Toyota, która ponownie porywa Ampersanda.


Bardzo podoba mi się przemiana głównego bohatera, gdy dowiaduje się dzięki czemu nadal żyje. Najpierw jest zły i  ma spory problem z zaakceptowaniem tego. Jednak po dłuższej chwili jakoś godzi się z zaistniałą sytuacją. Dzięki czemu zmienia się do tego stopnia, że gdy jego towarzysze znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie, to staje w ich obronie. Wie, że nie ma już nic do stracenia i nie musi się niczego bać. Narażając własne życie, pomaga swym towarzyszą.


Trzeba przyznać, jest to kolejny dobry tom tej serii sprawiający, że od razu ma się ochotę na więcej. Szybka akcja, jest przeplatana spokojniejszymi fragmentami świetnie rozbudowującymi wątki poszczególnych postaci. Dzięki temu otrzymujemy bardzo dobrze napisaną i kompletną historię od której naprawdę trudno się oderwać. Tutaj nawet postacie epizodyczne jak Beth, są pełnokrwistymi i ciekawymi bohaterami opowieści.  Dodatkowo wielkim plusem tego komiksu jest równomierne rozłożenie wprowadzania nowych wątków, a rozbudowywania już nam znanych. Dzięki temu zabiegowi, naprawdę trudno oderwać się od tej opowieści i z każdą stroną czytelnik ma ochotę na więcej.

sobota, 15 września 2012

#168 cotygodniowa zeszytówka #20

Avengers vs X-men #11, Marvel

scenariusz: Brian Bendis, rysunki: Olivier Coipel

Dość dramatyczny to zeszyt. Jednak wcale to nie dziwi skoro w przyszłym numerze zakończenie tytułowego pojedynku. Zeszyt, w którym dochodzi do pojednania superbohaterów z mutantami we wspólnej walce przeciw Cyclopowi i pannie Frost. Pod dowództwem Xaviera wszyscy udają się do latającego miasta Utopi na ostateczny pojedynek, w którym kilka postaci raczej ginie (chodź wszyscy wiemy jak to z  tym umieraniem jest na prawdę) i dochodzi do złączenia Dark Phenix. Przyznam, że najbardziej w całym zeszycie spodobała mi się scena rozmowy Emmy ze swym ukochanym Cyclopem.  Gdzie pani Frost namawia do zniszczenia Świata Summersa i zbudowania go od nowa. Zdradza mu również iż wie i widzi, jak on cały czas zastanawia się jak to zrobić, aby posiąść jej moce. Co można osiągnąć tylko poprzez śmierć jednego z nich. Dobrze rozegrana scena, którą czyta się świetnie. Dodatkowym atutem jest sam pojedynek przeciwko Cyclopowi, który w sumie opiera się na rozmowie jego z Profesorem X, a samej walki tak naprawdę prawie w cale nie ma.


Animal Man #0, DC Comics


scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh

Po numerze #12 serii przyszła pora na #0, ponieważ włodarze DC comics postanowili w rok po wielkich zmianach jakie zapanowały w ich wydawnictwie przedstawić historie powstania swoich postaci. Sam się zastanawiam, który to już raz i po co. Jednak czytanie tego zeszytu jakoś specjalnie nie bolało. Spowodowane było to zapewne moją znikomą wiedzą o początkach tej postaci. Zeszyt otwiera śmierć czarnego Animal Mana z rąk Arcana, co stawia Totemy w dość kłopotliwej sytuacji. Mianowicie wszystkie poprzednie awatary rodziły się do tej roli i tak też były wychowywane. Jednakże od wielu lat nie narodził się żaden nowy. Z tego też powodu Totemy postanawiają w drodze wyjątku stworzyć nowego AM i tak też Buddy Baker przypadkiem otrzymuje swe moce. Czyta się to lekko i dość szybko, co z pewnością jest plusem. Szkoda jednak, że numer ten jak dla mnie jest swoistym zapychaczem, a było można zamiast tego kontynuować dalej opowieść o Rotworld.



Swamp Thing #0, DC Comics


scenariusz: Scott Snyder rysunki: Kano


Drugi origin jest moim zdaniem znacznie ciekawszy. Cały historia została opowiedziana z punktu widzenia Antona Arcane i rozpoczyna się sceną zabójstwa jednego z Potworów z Bagien gdzieś w Kanadzie w 1897 roku. Następnie akcja przenosi się do czasów obecnych, gdzie nasz narrator przedstawia proces jak dostał się w otoczenie Aleca Hollanda by móc go później zabić. Jednak zamiast śmierci naszego bohatera, otrzymuje on drugie życie w roli awatara zieleni. Całość została ciekawie poprowadzona za pomocą prostego zabiegu przedstawienia całej opowieści z innej perspektywy, dzięki czemu uniknęliśmy nudnej opowieści w stylu od zera do superbohatera. Dodatkowym plusem jest również strona wizualna zeszytu w wykonaniu Kano. Rysownik ten co prawda, jakoś specjalnie się nie wyróżnia stylem, jednak posiada ładną kreskę, dość szczegółową i czytelną dzięki czemu potrafi zilustrować cokolwiek sobie zamarzy.


Super Dinosaur #10, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard


Numer w którym wszystko idzie źle i każdy wpada w tarapaty. Jednak zacznijmy od początku. Najpierw Doktor Dynamo pomagający w ucieczce Maxowi Maximusowi dociera na miejsce wymiany, gdzie ma odzyskać swą małżonkę. Zastanawiam się tylko jak potem zamierza wraz z nią powrócić stamtąd, skoro będą sami w towarzystwie dość sporej grupy wrogów? Następnie Super Dinosaur po szybkim powrocie do bazy i wymianie uszkodzonego sprzętu, wraca z powrotem na pierwszą linię frontu pod wulkanem. Gdy otwiera się portal prowadzący na pole walki, wraz z SD w ostatniej sekundzie przechodzi nim również Erin. Kompletnie nie przygotowana do walki nastolatka, która sprowadza na siebie i SD wielkie tarapaty. Jakby tego wszystkiego było mało w bazie Dynamo The Exile stwierdza, że będzie rozmawiał tylko z Derekiem. Podczas takiej pogawędki okazuje się, że cały czas gdy The Exile był podłączony w swojej zbroi do komputerów bazy, które miały go badać, On sam robił to samo bazie. W skutek czego udaje mu się uwolnić i w dodatku jeszcze pojmać młodego Dynamo jako zakładnika. Trzeba przyznać, świetny zeszyt. Bardzo ciekawie rozwija się cała akcja i pomimo tego, że to seria dla dzieci ani razu fabuła nie była skonstruowana tak prosto, aby dorosły mógł się poczuć zawiedziony. Warto czytać, bo to lekka i przyjemny lektura jednak cały czas na poziomie.


wtorek, 11 września 2012

#167 The Cabin in the Woods, reż. Drew Goddard, scen. Drew Goddard oraz Joss Whedon

Historia  zaczyna się jak w typowym horrorze dla nastolatków. Piątka znajomych wyjeżdża na weekend do domku w lesie. Po drodze spotykają oczywiście szalonego autochtona, który dość pokrętnie ostrzega ich przed pobytem w tych stronach. Wszystko, do pewnego momentu, przebiega jak w standardowej produkcji tego gatunku. Gdy młodzież dociera na miejsce, rozpoczyna jedną wielką imprezę i wszystko trwa sobie w najlepsze. Dopóki nie docierają do piwnicy pełnej przedziwnych przedmiotów.Następnie zaczyna się zabawa w kotka i myszkę gdzie trup pada dość gęsto jeden po drugim. Równocześnie cała akcja filmu przeplatana jest drugim wątkiem  super tajnego kompleksu badawczego, w którym naszych bohaterów podglądają naukowcy. Sceny jakby nie pasujące do siebie i tego czym z pozoru wydaje się być ta produkcja, jednak tylko pozornie. Po czasie wszystko się wyjaśnia i tworzy cudowną całość.


Film był reklamowany jako horror i co prawda czerpie z tego gatunku całymi garściami, jednak cały czas mocno bawi się konwencją filmów z dreszczykiem co potwierdza już sam początek filmu. Mam na myśli  scenę w tajnym ośrodku badawczym, gdy nagle pojawiają się na ekranie olbrzymie czerwone napisy z tytułem filmu mocno w konwencji przypominającej stare filmy z lat 80 i 90 XX wieku. Później całej  zabawy formułą gatunku jest znacznie więcej, przez co film jest utrzymany w konwencji lekkiego pastiszu z humorem na dobrym poziomie. Świetnie obrazuje to choćby scena z przyjmowaniem zakładów bukmacherskich na przeciwnika, który ma się pojawić w tytułowym domku celem wymordowania nastolatków. Ogłoszenie wyników i następnie olbrzymi zawód jednego z pracowników, gdy zostaje wylosowany nie ten przeciwnik, na którym tak bardzo mu zależało. Scena jest po prostu bez cenna i świetna. Lub końcowa scena przy windzie, w której nadmiar brutalności sięga takiego poziomu, że aż wszystko obraca się w groteskę, a widz zaczyna na to reagować śmiechem.  Takich smaczków przez cały film jest bardzo wiele i powodują, że nie jest to kolejny głupi horror tylko świetna zabawa konwencją.


Z drugiej strony jest to całkiem dobry horror. Dzięki bardzo umiejętnemu wykorzystywaniu przez twórców wszelkich trików jakie w swojej ofercie ma ten gatunek rozrywki. Dlatego też momentami naprawdę się bałem, chodź mnie akurat łatwo jest przestraszyć. Kolejnym plusem tego obrazu jest jego z pozoru losowość, na którą mają wpływ główni bohaterowie. Całkiem ciekawy pomysł, który w pełni swe oblicze pokazuje pod koniec filmu, gdy wszelkie plugastwo wychodzi na powierzchnię.  Dodatkowo podoba mi się jak została zrealizowana kwestia składania ofiar, głównego wątku fabuły. Ponieważ, jest co prawda w tym filmie jakieś pradawne bóstwo, któremu należy się ofiara, jednak zostało ono zmieszane z właściwą dla naszych czasów wszechogarniającą zaawansowaną technologią  i międzynarodową organizacją próbującą pozyskać ofiary na całym świecie równocześnie. Dzięki temu mamy ograny do bólu motyw, jednak przedstawiony w ciekawy i oryginalny sposób.


Dla mnie ten film był świetną rozrywką. Czasem się bałem, lecz chwilę później śmiałem i nie mogłem wyjść z podziwu jak to jest wszystko świetnie zrealizowane i mądrze wymyślone. Nawet nie razi momentami zawierającymi naprawdę sporą ilość przemocy, bo jest ona tak przerysowana, że może tylko śmieszyć. Co świetnie widać w scenie przy windach, która zostanie jedną z moich ulubionych z pewnością na długi czas.  Film ten jest również dobrym przykładem jak można zrealizować ciekawy film z pogranicza dwóch całkiem skrajnych gatunków i choćby dla tego warto go zobaczyć.


niedziela, 9 września 2012

#166 cotygodniowa zeszytówka #19

Animal Man #12, DC Comics

scenariusz: Jeff Lemire i Scott Snyder, rysunki: Steve Pugh

Dokładnie w #15 odsłonie tego cyklu, przy okazji pisania o Swamp Thingu #11 marudziłem z powodu powiązaniu tej serii z Animmal Man. Co oczywiście wiązało się z potrzebą nadgonienia tej drugiej serii przeze mnie. No i aktualnie dotarłem do numeru w którym to dochodzi do połączenia tych dwóch tytułów w wspólnej historii pod tytułem Rotworld. Myślałem, że będzie to bardzo długi czas, a  zleciało jakoś niezwykle szybko.


Buddy Baker nie ma aktualnie lekkiego życia. Teściowa cały czas wylewa swe żale na niego. Małżonka jest wściekła z powodu stawiania rodziny w ciągłym niebezpieczeństwie i dodatkowo jego syn Cliff jest chory po zranieniu przez potwora z Sickness. Aby jakoś wybrnąć z całej sytuacji nasz bohater wraz z małżonką i małą Maxine udaje się na spotkanie z Potworem z bagien. Następnie Buddy i Alec razem udają  się do samego centrum The Rot, aby tam, raz na zawsze załatwić całą sprawę z Sickness definitywnie. W między czasie Maxine wraz z matką i Socks pozostają na bagnach w towarzystwie Abby. Wtedy też dziewczynka w  odbiciu wody ogląda wizję przedstawiającą ją jako przyszłego awatara zwierząt w totalnie zniszczonym i zmienionym przez The Rot świecie. Co ciekawe jest tam również zabity Flash. Czyżby jakaś zapowiedz nowych wydarzeń w świecie DC? Równocześnie Cliff ucieka z motelu i w dziwnym stanie otumanienia idzie na spotkanie z Rotworld.


Swamp Thing #12, DC Comics


scenariusz: Scott Snyder i Jeff Lemire, rysunki: Marco Rudy

Kontynuacja przygód naszych awatarów w spólnej wyprawie do The Rot. Po szybkiej potyczce z pierwszymi autochtonami The Rot odkrywają drabinę z kości prowadzącą do wnętrza krainy. Podczas niezwykle długiego schodzenia w dół na ich drodze staje Anton Arcane, który tłumaczy cała zaistniałą sytuację oraz zrywa połączenie Swamp Thinga ze światem zewnętrznym. Tymczasem na bagnach, po tym jak panie odpierają atak Sickness i zostaje zerwane połączenie z The Rot, Abby zyskuje nowe moce i staje się znacznie silniejsza. Wraz z The Socks czują, że właśnie zaczyna się wielka wojna  z The Rot. Ich armia wyjdzie na powierzchnię Ziemi i doprowadzą do jej zagłady. Jednak Abby postanawia nie dopuścić do tego i wyrusza na spotkanie z The Parliament of Decay mające być odpowiedzialne za całe to zło. Jej celem jest nie dopuścić do tego wszystkiego. Ciekawy numer kończący prolog Rotworld i zapowiadający wielkie zmiany w tych dwóch seriach. Dzięki temu co stało się w The Rot z naszymi bohaterami i następstwami tego w naszym świecie, już nie mogę się doczekać następnych numerów.


Thief of Thieves #7, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman i Nick Spencer, rysunki: Shawn Martinbrough

Poprzednie części tej serii snuły misternie ułożoną opowieść napadu, zdrady i problemów rodzinnych. Wszystkie wątki były z sobą połączone postacią głównego bohatera Redmonda, najlepszego z żyjących złodziei. Zeszyt siódmy to bardzo dobry numer, wyjaśniający wszystkie poprzednie i przy okazji łącząc je w bardzo ciekawą, logiczną oraz spójną historię. Nie mam zamiaru wam dokładnie streszczać numeru, bo trzeba go przeczytać samemu, aby osobiście móc delektować się przyjemnością płynącą z czytania tej świetnej opowieści. Jednak powiem, że wyjaśnia się sprawa zdrady Redmonda, normuje si sytuacja w jego rodzinie i zostaje zapowiedziany kolejny wielki napad. Kirkman po raz kolejny pokazał jak wielki ma talent do opowiadania ciekawych historii, które trzymają w napięciu od pierwszej strony, dzięki czemu czytelnicy mają naprawdę wiele powodów do radości.


Batman The Dark Knight #5, DC Comics


scenariusz: David Finch, rysunki: Jason Fabok

No i dotarłem do końca Vol. 1 tej serii, która ukazywała się jeszcze przed dość słabym, ale sporym wydarzeniem w świecie DC Comics pod nazwą Flashpoint . W numerze ostatnim Batman stara się uratować Down najpierw przed zastępami małych, piekielnych potworów, co nie kończy się dla nich za dobrze.  Później sam walczy przeciw demonowi Estriganowi, który został zniewolony przez swą dawną ukochaną Blaze. Po tym jak nietoperz uświadamia mu, że jest przez nią manipulowany, demon zdradza ją i wraz z Waynem wyrusza na ratunek Golden Down. Następuje wtedy dość nierówna walka z jej ojcem opętany manią życia wiecznego, co doprowadza wszystko do dość nietypowego zakończenia jak na mainstreamową opowieść, jaką bez wątpienia jest ta seria. Całość kończy się wprowadzeniem do dalszej sprawy Batmana i małej złodziejki jego tajemnic. Zapowiada się nadal ciekawie, więc na dalsze zeszyty czekam z przyjemnością.

niedziela, 2 września 2012

#165 cotygodniowa zeszytówka #18

Animal Man #10, DC Comics

scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh

Zeszyt kontynuuje dwa główne wątki z poprzedniego numeru. Pierwszy opowiada o podróży Budda Bakera do Królestwa The Red, gdzie musi się spotkać z wielkimi Totemami. Gdy już do nich dociera, prosi ich, by przywrócili mu jego ciało, aby mógł chronić swoją rodzinę przed Sickness. Dodatkowo na powierzchni dzieje się coraz gorzej więc naszemu bohaterowi zaczyna się śpieszyć. Ku jemu wielkiemu zdziwieniu, zostaje poinformowany, że jest to niewykonalne, gdyż aktualnie jest zajęte przez kogoś innego. W wyniku tego powstaje całkiem ciekawy plan stworzenia nowego Animal Mana! W między czasie do pani Baker zgłasza się John Constantine, Zatanna Zatara oraz Madame Xanadu i ta ostatnia opowiada naszej dziarskiej mamie wizję jaka ją nawiedziła ostatnio. Trzeba przyznać był to dość ponury obraz świata w pełni opanowanego przez The Rot i za wszystko ma być odpowiedzialna małżonka naszego głównego bohatera! Muszę przyznać, bardzo podoba mi się ten pomysł, aby w taki sposób rozwinąć tą w sumie drugoplanową postać. Świetne zagranie ze strony scenarzysty.


Animal Man #11, DC Comics


scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Alberto Ponticelli


Po dość bolesnym procesie Buddy dostaje nowe ciało wraz z bardziej zwierzęcym charakterem, co skutkuje zmianą jego zachowania na bardziej pierwotne. Po czym udaje się na ratunek swej rodziny. Tymczasem na powierzchni  Sucks opuszcza swoją postać bezbronnego kotka i przybiera postać właściwą dla swojego Totemu. Olbrzymiego, mocno umięśnionego czworonożnego kudłacza. Po czym udaje się na ratunek Cliffowi, który jest w towarzystwie Sickness. Nasz kotek niestety nie ma większych szans w walce z wrogiem, lecz nie ustąpi nawet pod groźbą śmierci. Na szczęście zjawia się pan Baker i załatwia całą sprawę w dość efektowny sposób. Rodzina znowu jest razem lecz szczęśliwego zakończenia nie będzie, gdyż mały Cliff odniósł z wyglądu niewielką ranę lecz bardzo niebezpieczną.  Z tego też powodu mdleje i zapowiada nadejście starego znajomego z opisywanej już tu serii Swamp Thing. Dzięki temu liczę, na bardziej ekscytujące następne numery.


Batman The Dark Knight #4, DC Comics


scenariusz: David Finch, rysunki: Jason Fabok

Po brawurowej ucieczce i uratowaniu Dawn Batman postanawia pokazać odnalezioną przyjaciółkę z dzieciństwa światu. Jednak ku jemu wielkiemu zdziwieniu Ona się na to nie zgadza. W między czasie wyjaśnia dlaczego, a czytelnik ma okazję poznać historię jej życia, nadopiekuńczego ojca i mocy piekielnych. Wszystko to z pewnością zakończy się olbrzymią potyczką. W między czasie demon Estigan podczas pościgu za tajemniczym mordercą bezdomnych natrafia na swą dawną ukochaną Blaze, która proponuje mu, aby znów przyłączył się do niej w zamian proponując zwrot mocy demonowi. Estrigan przystaje na jej propozycję, choć wydaje mi się, że tylko po to aby później ją jakoś wykorzystać luz zdradzić. Równocześnie Gordon dochodzi do dość kulminacyjnego momentu swojej małej wojny z nowym i niezwykle ambitnym policjantem ze swojego posterunku Forbsem. Ciekawie rozwija się również wątek złodziejki batmobilu, gdyż okazuje się, robi to wszystko, aby chronić własną rodzinę. Po skończeniu numeru muszę przyznać, bardzo nie podoba mi się wątek demona Estrigana i jego ukochanej, którzy wyglądają jakby byli z innej bajki. Jednak nie przeszkadza mi to na tyle, aby zniechęcić do śledzenia pozostałych dobrych i ciekawie prowadzonych wątków. Czekam na kolejny numer.


Super Dinosaur #9, Image Comics


scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Derek jest w dość kiepskim położeniu. Z jednej strony walczy z The Exile i jego zgrają na wybuchającym właśnie wulkanie. Z drugiej strony tłumaczy się pani Finkle z wysłania robota na swój co roczny egzamin. Na szczęście wszystko szybko zostaje wyjaśnione. Pani nauczycielka jest pod wrażeniem, jak młody chłopak potrafi walczyć i równocześnie podchodzić do testu. Natomiast walkę udaje się wygrać dzięki pomocy generała Caseya i chwilowo występującego po stronie tych dobrych Squidiousa, co kończy się pojmaniem The Exile. Po przewiezieniu go do bazy naszych bohaterów, na reszcie zostaje zdjęty jego hełm i czytelnik w kończu poznaje jego tożsamość. Wszystko to wiąże się z zapowiedzią nadchodzącej wielkiej wojny. Równocześnie poznajemy więcej szczegółów na temat ukrytej bazy Maxa Maximusa prowadzonej przez jego podobiznę Minimusa. Dodatkowo wracając do postaci MM to udaje mu się ucie z niewoli przy pomocy doktora Dynamo. Jestem ciekaw jak dalej potoczy się ten wątek, bo zapowiada się ciekawie.