czwartek, 28 sierpnia 2008

#60 prezent na koniec

Jakoś tak wyszło dziwnym trafem, moja dziewczyna zamieszkała na cały sierpień z moją ulubioną byłą i muszę przyznać że było wesoło. Jednak dziś leżąc przytulony z Moniką jakoś tak mnie uderzyło, jaki fajny prezent dostałem od życia dzięki temu. Wszyscy obecnie kończymy studia, staramy się ułożyć jakoś życie (z różnym skutkiem), walczymy z magisterkami i takie tam. Jakby nie patrzeć jest to koniec jakiegoś etapu w naszym życiu i tu na sam koniec tego dostałem wspaniałe przypomnienie początków studiów. Przez ten prawie miesiąc w ogóle nie bywałem w domu bo ciągle siedzę u nich, jakieś imprezy (chodź głównie w weekendy tylko, w końcu praca nie pozwala) i jakoś tak miło było. Znowu wszystko się zrobiło jakieś takie beztroskie i spokojne, szkoda tylko że na chwile. Już niestety wiem, od soboty będę za tym tęsknił bo wszystko się kończy. Trudno, lecz z drugiej strony to też początek czegoś nowego i jestem pewien, że też będzie dobrze na swój sposób.

wtorek, 19 sierpnia 2008

#59 Batman Begins reż. Christopher Nolan, scen. David S.Goyer i Christopher Nolan

O The Dark Knight już chyba napisał każdy, więc nie ma sensu abym i ja to robił. Chodź powiem tylko tyle, że film świetny i warto zobaczyć go w kinie. Mnie jakoś tak wzięło do obejrzenia części poprzedniej w ramach jakiejś retrospektywy i muszę przyznać, że się jeszcze nic nie postarzał.
Jak już wszyscy wiedzą w pierwszej części Bruce Wayne boryka się ze śmiercią swoich rodziców, szkoli się w sztukach walki, byciu ninja i takie tam. Potem wraca do Gotham City i zaczyna robić porządek z miastem. Przy okazji odkrywa, że zemsta to nic dobrego i co jest najważniejsze w życiu.
Tak w olbrzymim skrócie przedstawia się fabuła, ale nie o niej chciałem dziś pisać bo każdy ją już zna. Co mnie zaskoczyło podczas oglądania to całkowicie kompletna wizja świata całkowicie trzymająca się kupy. Logiczna, świetnie zrealizowana, mroczna i zarazem piękna i co najważniejsze niezwykle ciek
awa. Christopher Nolan musiał mieć absolutnie kompletną wizję swojego filmu i nic w nim nie jest przypadkowe. Dobrze wiedział co robił podczas realizacji i bardzo mnie cieszy, że w tej samej stylistyce zrobił następny film. Jak również posunął się dalej i nowy Batman jest jeszcze bardziej mroczny i brutalny.
Jednym z głównych bohaterów z pewnością jest Gotham City, miasto brudu, korupcji i wszystkiego co złe. Tylko w takim miejscu mógł się pojawić tajemniczy mściciel w pelerynie walczący z przestępcami i dający nadzieję tym nielicznym normalnym obywatelom. Gotham wygląda przepięknie i w sumie bardzo mu blisko do Burtonowskiej wizji. Świetnie są również zrealizowane efekt specjalne, subtelne, nic nachalnego, a równocześnie wspaniale uzupełniające film. Sceny gdzie dr. Crane używa swojego gazu wywołującego strach są wprost rewelacyjne.
Drugim nietypowym bohaterem filmu jest Thumbler, czyli nowy batmobil. Jak dla mnie to mogliby wydać jakiś godzinny dodatek na DVD tylko z pokazami możliwości tego cuda. Thumbler to takie połączenie czołgu z samochodem wyścigowym o napędzie rakietowym i tak to wygląda:



Również mile byłem zazskoczony doborem przeciwników Batmana. Bo zamiast sięgać po postacie najbardziej eksploatowane Nolan wybrał te mniej znane, a przez to bardzo ciekawe jak Ra's Al Ghul i Doktor Jonathan Crane. Był to świetny zabieg dla filmu i miłe zaskoczenie dla wszystkich tych, którzy znają wszystkie poprzednie filmy o gacku.
Batman Begins to świetne rozpoczęcie nowej sagi o Batmanie. Nolan pokazał w tym filmie swoją wizje, aby już w następnym móc podążać tą samą ścieżką i móc się posunąć jeszcze o krok dalej. Wniósł również do mocno już wyekspluatowanego tematu powiew świeżości i zapowiedz na coś wspaniałego, a Ci z Was, którzy już widzieli The Dark Knight, wiedzą że nie zawiódł w nim pokładanych nadziei.

piątek, 15 sierpnia 2008

#58 ?

Tak się zastanawiam czy dalej kontynuować tutaj te grafomańskie wypociny. No nie okłamując się chyba każdy, kto pisze jakiegoś bloga, pisze go po to aby się podzielić czymś z czytelnikami, a to polega na jakiejś interakcji. Niestety tutaj z tym średnio. Kilka dni temu zakończyła się tutaj ankieta i z wszystkich ludzi "tłumnie" odwiedzających tego bloga aż jedna osoba oddała swój głos. No chyba sami uznacie że to dno. Swoją drogą pytanie w ankiecie brzmiało: "co sądzisz o tym blogu?" i jedyny oddany głos był na odpowiedź "żenada". Więc sobie tak myślę, albo czytelnicy (głównie moi znajomi) mieli gdzieś tą ankietkę, albo żaden z nich nie miał odwagi powiedzieć prawdy?
Poza tym od jakiegoś czasu staram się pisać z większą częstotliwością i jak mi to wychodzi sami możecie ocenić. Jednak ja sam nie jestem zadowolony z siebie i to też mnie mocno wnerwia. Jednak akurat to jest spowodowane czymś innym i jest to temat na dłuższą dyskusję. Tak, czy siak i tak w ogólnym rozrachunku wychodzi wszystko na minus i tak już chyba pozostanie.

wtorek, 12 sierpnia 2008

#57 gliny, pościgi i nowa płyta Anny Marii Jopek i zakończenie Lostów!


Dziwny był dziś dzień, a zaczął się już nad ranem. To właśnie wtedy przyśniło mi się zakończenie Lostów! Znajdą ogromny teleskop na wzgórzu wyspy i dzięki niemu odkryją że ich wyspa jest u wybrzeży Hiszpanii. Nie pytajcie mnie o szczegóły bo sam nie wiem o co chodzi i skąd mi się to wzięło. Potem wstałem standardowo ok 11 i się zaczęło. Najpierw mój współlokator też się przyznał że śniły mu się wariactwa i min. "gliny, pościgi i nowa płyta Anny Marii Jopek" z czego śmialiśmy się dość długo. Potem długo, długo nic, aż wpadliśmy na cudowny pomysł żeby wybrać się na przejażdżkę rowerową. Jak dwaj wariaci nie mogliśmy uwierzyć że to robimy i ciągle się pytaliśmy nawzajem czy to prawda. Postanowiliśmy się wybrać na kopiec Kraka i jakoś tak pobłądziliśmy w jego rejonach (ale specjalnie) i tak wydziwialiśmy z drogą, że mój Towarzysz drogi urwał łańcuch w rowerze. Więc postanowiliśmy wrócić do domu autobusem. Tutaj jednak nastąpiła nie miła niespodzianka, a mianowicie pan kierowca postanowił nam nie otworzyć drzwi i sobie pojechał. Jak powiedział mój Towarzysz "niech mu żona przez trzy miesiące nie da!!!" i ruszyliśmy na piechotę do domu. Jakoś na błoniach spotkaliśmy dziadka nieprzytomnego leżącego w kałuży krwi wokoło głowy i postanowiliśmy mu pomóc. Jakiś pan zadzwonił po karetkę, a my czekaliśmy na nią. Gdy już przyjechała to postanowiliśmy udać się w końcu do domu. Tyle tego było na dziś i coś mi się wydaje że mój Współspacz znowu prędko się ze mną nigdzie nie wybierze.

ps. coś mi się wydaje że tym wpisem rozpocząłem nowy dział na blogu.