środa, 23 stycznia 2008

#33 The Tattooist reż.Peter Burger, scen.Matthew Grainger

Odkąd piszę tego bloga to zawsze się zastanawiałem kiedy przyjdzie mi obejrzeć, a potem opisać tutaj jakąś chałę. Po prostu coś kiepskiego i właśnie dziś nadszedł ten dzień. W ramach ostrzeżenie opowiem wam dziś o wybitnym dziele, które ukrywa się pod wiele mówiącym tytułem "The Tattooist"

Głównym bohaterem filmu jest pan zawodowo tatuujący ludzi, lecz z braku talentu, albo kreatywności (zwał jak zwał i tak chodzi o to samo) podkradał innym ludziom po fachu wzory. Robiłby tak pewnie do śmierci i przyjemnie by mu się żyło, gdyby przez przypadek nie natrafił na Samoańczyków. Jak wszyscy wiemy, albo i nie, w kulturze Samoańskiej tatuaż to coś w pełni normalnego i dla nich jest to bardzo ważny element ich życia. Nasz główny bohater tym razem nie ukradł wzoru, lecz maszynkę do robienia tatuaży. Następnie, przez niefortunny wypadek kaleczy się nią w dłoń i od tego czasu jest przeklęty. Wszyscy ludzie, których ozdobi wzorem w krótkim czasie umierają, za pomocą demona, który pragnie zemsty.

W tym filmie jest wszystko, przez co nie zaskakuje nawet przez moment. Mamy niewyraźnego głównego bohatera, który zakochuje się w miejscowej piękności. Co oczywiście nie podoba się miejscowym. Cały film wygląda jakby miał strasznie mały budżet. Okropne, wnętrza miejsc, straszne krajobrazy. Jeśli tak wygląda Nowa Zelandia to naprawdę przykre. Tak najpóźniej od połowy filmu wiemy kto jest zły i czemu. Na końcu wszystko oczywiście dobrze się kończy, wszyscy sobie wybaczają, winny dostaje karę i takie tam. No po prostu nudy i strasznie marny poziom.

Film postanowiłem zobaczyć bo troszkę się interesuję tatuażem i tylko dlatego. Naprawdę nie polecam tego filmu. Jest strasznie przewidywalny, nędzny i nudny. Próbuje straszyć tak ogranymi motywami że aż żal na to patrzeć. Naprawdę szkoda czasu i mam nadzieję że nie jesteście źli za odrobinę spojlerowania, ale człowiek musiałby się naprawdę starać żeby nie domyślić się kto, dlaczego i po co w tym filmie.

Takie dwie ciekawostki na koniec. Pierwsza jest taka że ten film na filmweb.pl dostał ocenę 7/10. Po raz kolejny upewniłem się że te oceny są do niczego i nie można się nimi sugerować.
Druga sprawa jest taka że odtwórce głównej roli Jasona Behr ostatni raz widziałem w filmie "D-Wars". Jak tak dalej będzie wybierał filmy w których gra to za niedługo wszyscy o nim zapomną bo to straszne chałtury są.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz