czwartek, 5 kwietnia 2012

#134 Hugo i jego wynalazek reż. Martin Scorsese scen. John Logan

Hugo i jego wynalazek opowiada historię chłopca, który starając się naprawić robota odkrywa historię kina. Hugo dzięki swojemu ukochanemu ojcu, kustoszowi muzeum wchodzi w posiadanie małego mechanicznego człowieka zdolnego do samodzielnego pisania i rysowania. Jak na ówczesne czasy istny cud techniki, gdyż akcja filmu dzieje się w latach 30 minionego wieku. W wyniku śmierci ojca, który spłonął w pożarze muzeum, nasz bohater dostaje się pod opiekę swojego wiecznie pijanego wuja, zegarmistrza na peronie kolejowym. Dzięki temu mały chłopiec poznaje fach zegarmistrza i odkrywa w sobie talent do majsterkowania oraz naprawiania wszelkich mechanicznych urządzeń. Za cel swojego życia obiera sobie naprawienie robota, co rozpoczął wraz ze swoim ojcem.


Sam film jest dość ciekawy z kilku powodów. To pierwszy film Martina Scorsese, słynącego raczej z filmów dla dorosłych, brutalnych i poruszających często poważne tematy tym razem postanowił zrealizować film dla dla młodszego widza. Przez ten zabieg przyznam, że pierwsze 30 minut filmu dość mocno mi się dłużyło zanim cała akcja się rozkręciła. Jednak potem nie mogłem oderwać się od ekranu i czułem się jakbym to ja odkrywał wspaniałą historię światowego kina. Po drugie sama fabuła jest ciekawie zrealizowana. Na początku jest to standardowy film o chłopcu, który pozostawiony sam sobie szuka swojego miejsca w życiu. Jego przygody kręcą się wokół pracy, nowych znajomych i ukrywania tego, że nie ma nikogo bliskiego wokoło siebie. Następnie z powodu kilku zbiegów okoliczności cały film zamienia się w opowiastkę detektywistyczną, mającą na celu rozwikłanie zagadki co łączy robota, ojca głównego bohatera i podstarzałego sprzedawcę w sklepiku na peronie kolejowym. Po trzecie właśnie rozwiązanie tej zagadki sprawia, że film zamienia się w hołd dla początków kina i nieskrępowanej fantazji. Dla tych, którym słowo "hołd" kojarzy się tylko z czymś bardzo poważnym, śpieszę z wyjaśnieniem. Na szczęście reżyser w bardzo przyjemny, wesoły i pomysłowy sposób opowiada o początkach kina. Dla mnie to była najwspanialsza część filmu podczas, której zrozumiałem dlaczego film w sumie braho się rozpoczynający został nominowany w tak wielu kategoriach do tegorocznych Oscarów.


Jak dla mnie jest to film, który ma wszystko aby zapewnić świetną rozrywkę dla każdego. Ciekawą fabułę, którą można obejrzeć z całą rodziną, gdzie dodatkowo każdy wyciągnie z niej coś dla siebie. Młodsi widzowie będą śledzić losy głównego bohatera, za to starsi w bardzo przystępny sposób poszerzą swoją wiedzę z historii kina. Od strony realizatorskiej to kino na wysokim poziomie z dobrym i ciekawym scenariuszem. Równie ciekawie wypada strona wizualna filmu ze świetnie zaprojektowanymi wszelkimi zakamarkami i mechanizmami peronu kolejowego, a w szczególności z końcową częścią filmu gdzie przedstawiany jest początek kina. Po kilku słabszych filmach, oczywiście moim zdaniem Scorsese nakręcił świetny film, który szkoda ominąć w natłoku śmieciowego kina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz