wtorek, 11 września 2012

#167 The Cabin in the Woods, reż. Drew Goddard, scen. Drew Goddard oraz Joss Whedon

Historia  zaczyna się jak w typowym horrorze dla nastolatków. Piątka znajomych wyjeżdża na weekend do domku w lesie. Po drodze spotykają oczywiście szalonego autochtona, który dość pokrętnie ostrzega ich przed pobytem w tych stronach. Wszystko, do pewnego momentu, przebiega jak w standardowej produkcji tego gatunku. Gdy młodzież dociera na miejsce, rozpoczyna jedną wielką imprezę i wszystko trwa sobie w najlepsze. Dopóki nie docierają do piwnicy pełnej przedziwnych przedmiotów.Następnie zaczyna się zabawa w kotka i myszkę gdzie trup pada dość gęsto jeden po drugim. Równocześnie cała akcja filmu przeplatana jest drugim wątkiem  super tajnego kompleksu badawczego, w którym naszych bohaterów podglądają naukowcy. Sceny jakby nie pasujące do siebie i tego czym z pozoru wydaje się być ta produkcja, jednak tylko pozornie. Po czasie wszystko się wyjaśnia i tworzy cudowną całość.


Film był reklamowany jako horror i co prawda czerpie z tego gatunku całymi garściami, jednak cały czas mocno bawi się konwencją filmów z dreszczykiem co potwierdza już sam początek filmu. Mam na myśli  scenę w tajnym ośrodku badawczym, gdy nagle pojawiają się na ekranie olbrzymie czerwone napisy z tytułem filmu mocno w konwencji przypominającej stare filmy z lat 80 i 90 XX wieku. Później całej  zabawy formułą gatunku jest znacznie więcej, przez co film jest utrzymany w konwencji lekkiego pastiszu z humorem na dobrym poziomie. Świetnie obrazuje to choćby scena z przyjmowaniem zakładów bukmacherskich na przeciwnika, który ma się pojawić w tytułowym domku celem wymordowania nastolatków. Ogłoszenie wyników i następnie olbrzymi zawód jednego z pracowników, gdy zostaje wylosowany nie ten przeciwnik, na którym tak bardzo mu zależało. Scena jest po prostu bez cenna i świetna. Lub końcowa scena przy windzie, w której nadmiar brutalności sięga takiego poziomu, że aż wszystko obraca się w groteskę, a widz zaczyna na to reagować śmiechem.  Takich smaczków przez cały film jest bardzo wiele i powodują, że nie jest to kolejny głupi horror tylko świetna zabawa konwencją.


Z drugiej strony jest to całkiem dobry horror. Dzięki bardzo umiejętnemu wykorzystywaniu przez twórców wszelkich trików jakie w swojej ofercie ma ten gatunek rozrywki. Dlatego też momentami naprawdę się bałem, chodź mnie akurat łatwo jest przestraszyć. Kolejnym plusem tego obrazu jest jego z pozoru losowość, na którą mają wpływ główni bohaterowie. Całkiem ciekawy pomysł, który w pełni swe oblicze pokazuje pod koniec filmu, gdy wszelkie plugastwo wychodzi na powierzchnię.  Dodatkowo podoba mi się jak została zrealizowana kwestia składania ofiar, głównego wątku fabuły. Ponieważ, jest co prawda w tym filmie jakieś pradawne bóstwo, któremu należy się ofiara, jednak zostało ono zmieszane z właściwą dla naszych czasów wszechogarniającą zaawansowaną technologią  i międzynarodową organizacją próbującą pozyskać ofiary na całym świecie równocześnie. Dzięki temu mamy ograny do bólu motyw, jednak przedstawiony w ciekawy i oryginalny sposób.


Dla mnie ten film był świetną rozrywką. Czasem się bałem, lecz chwilę później śmiałem i nie mogłem wyjść z podziwu jak to jest wszystko świetnie zrealizowane i mądrze wymyślone. Nawet nie razi momentami zawierającymi naprawdę sporą ilość przemocy, bo jest ona tak przerysowana, że może tylko śmieszyć. Co świetnie widać w scenie przy windach, która zostanie jedną z moich ulubionych z pewnością na długi czas.  Film ten jest również dobrym przykładem jak można zrealizować ciekawy film z pogranicza dwóch całkiem skrajnych gatunków i choćby dla tego warto go zobaczyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz