sobota, 14 lipca 2007

#8 The King reż. James Marsh, scen.:Milo Addica, James Marsh

Film opowiada losy Elvisa, młodego mężczyzny, który po 3 latach w marynarce usa wraca do miasteczka "rodzinnego" aby się spotkać pierwszy raz z własnym ojcem. Gdy przyjeżdża na miejsce okazuje się, że jego tatuś został pastorem, założył nową rodzinkę i nie bardzo chce się zajmować swoim zapomnianym synem. Nasz główny bohater nie poddaje się i wynikają z tego potem ciekawe komplikacje, które się miło ogląda.

Film jest bardzo spokojny, co nie oznacza że się w nim nic nie dzieje. Ma swoje wolne tępo, które niektórym na pewno będzie wyglądać na straszne nudziarstwo, co jednak jest tylko powierzchowne. Ciekawie się ogląda jak to wszystko się układa i jak ludzie zaślepieni wiarą mogą sobie wszystko wytłumaczyć tak, żeby im pasowało. Swoją drogą jak oglądałem jak wyglądały msze w kościele z filmu to zawsze myślałem sobie: kurde co za cyrk. Intrygujące jest jeszcze jak ludzie ślepo poddają się wierze i z tego powodu postępują czasem nieracjonalnie. Stają się bezsilni i wszelkie sprawy zostawiają bogu. No trudno niektórzy tak niestety mają.

Jak dla mnie to film tak 4/6, do czego doszedłem dzień po obejrzeniu jak zacząłem się zastanawiać nad nim. Z niektórymi filmami tak jest że trzeba się z nimi przespać i dopiero wtedy zaczyna się podobać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz