środa, 18 lipca 2012

#154 Y: Ostatni z Mężczyzn – tom#3 Jeden mały krok scen. Brian K. Vaughan rys. Pia Guerra

No i stało się. Przeczytałem trzeci tom amerykańskiej wariacji na temat seksmisji. Tak wiem pędzę jak szalony z tym czytaniem, ale niestety czasu brak. Jakimś cudem udało mi się na szczęście pchnąć następny tom i był to dobrze spędzony czas.


Komiks ten zawiera dwie historie. Pierwsza opowiada dalsze losy naszej trójki bohaterów, którzy kontynuują podłuż przez stany USA w kierunku Kalifornii, gdzie znajduje się ich miejsce docelowe. Drugie laboratorium pani doktor, gdzie mają nadzieję odbudować męską populację. Po drodze spotykają jednak rosyjską agentkę Natalię Zamiatin, która zmierza do Kansas. Właśnie tam ma wylądować prom kosmiczny z dwoma mężczyznami i kobietą. Jak można się domyślić nasi bohaterowie zbaczają z własnego kursu i postanawiają towarzyszyć Rosjance w jej podróży. Równocześnie ich śladem podążają członkinie Izraelskiego wojska w celu przejęcia ostatniego mężczyzny na Ziemi. Co niestety udaję im się zrealizować co doprowadza do ciekawej gry psychologicznej pomiędzy agentką 355, a głównodowodzącą Izraelskich żołnierek.


Druga opowieść jest o podróżującej trupie aktorskiej, do której niespodziewanie dołącza Ampersand, czyli małpka rodzaju męskiego. Pod wpływem tego w całej grupie zaczyna panować mały chaos, czego efektem jest nowo powstała sztuka o ostatnim mężczyźnie na planecie.


Świetnie czytało mi się opowieść, która dotyczyła głównego wątku. Dobrze napisane, trzymające w napięciu ze świetnym finałem. Scena lądowania kosmonautów dość poważna w swoim wydźwięku, ale napisana została z humorem i nasi bohaterowie z kosmosu zostali dżentelmenami do samego końca. Również rozgrywka agentki 355 z żołnierkami Izraelskimi czytało się świetnie. Dialogi ciekawe z między interesującymi bohaterami, które doprowadziły cała akcję do ciekawego finału dającego chwilową nadzieję na happy end. Co osobiście uważałbym za bardzo złe dla tej serii.


Natomiast druga historia spodobała mi się już znacznie mniej. Taki typowy zapychać czasu w sumie nic nie wnoszący do historii. Ja rozumiem, że pewnie jej zadaniem było dodanie kolejnej cegiełki do zbudowania obrazu świata bez mężczyzn. Pokazania jak kobiety sobie dobrze i dzielnie radzą. Chodź z drugiej strony każda straciła kogoś bliskiego więc nie jest łatwo i brak mężczyzn jest mocno widoczny. Jednak nie zmienia to faktu, że całą historię czytało mi się dość średnio. Jedynym akcentem tej opowieści który mnie zainteresował to postać ninja. Jestem ciekaw co też dalej się z jej wykluje.


Cały tom jednak sprawił, że z wielką ochotą zabiorę się za dalsze losy naszej  dzielnej trójki trzech bohaterów. Jest kilka wątków których jestem ciekaw. Z pewnością scenarzysta przygotował jeszcze kilka asów przede mną więc jestem pewien, że czeka mnie jeszcze wiele dobrej rozrywki z tą serią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz