sobota, 18 czerwca 2011

#119 Żywe trupy #9 - Tu pozostaniemy scen: R.Kirkman rys:Charlie Adlard

Dziewiąty tom serii przynosi czytelnikowi chwilę otuchy, po tragicznych wydarzeniach z poprzedniego tomu. Śledzimy losy Ricka i jego syna, którzy próbują znaleźć nowe schronienie. Obserwujemy również jak radzą sobie, każdy na swój sposób z utratą bliskich. Dodatkowo, jakby nie dość mieli problemów, ojca dopada choroba i na kilka dni traci przytomność. Wtedy mały Carl musi radzić sobie sam. Walczyć ze szwędaczami, samotnością, co powoduje że staje się bardziej dojrzały. Jakby nagle zostało odebrane mu dzieciństwo. Po tym wszystkim czeka ich jeszcze kilka wydarzeń, gdzie m.in. nasi bohaterowie odnajdują kilku swoich starych znajomych, a nawet poznają nowych. Pojawia się szansa na pozbycie się plagi zombie i powstaje plan na podróż do Waszyngtonu.
Tom ten jest spokojny i daje czytelnikowi chwilę wytchnienia. Co zważając na to co działo się w poprzednim jest dobrą zmianą. Jednak czytając go miałem jakieś takie uczucie smutku. W szczególności jak Rick rozmawiał z innymi ocalonymi przez telefon, a kilkanaście stron dalej okazało się z kim rozmawiał na prawdę. Było to takie ludzkie i w sumie nawet oczywiste. Jednak gdy prawda wyszła na jaw zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno i nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Do tego sceny w których Carl opiekuje się ojcem. krzyczy na niego pełen gniewu i strachu gdy zostaje sam. Później gdy spotykają kilku starych znajomych okazuje się, że więcej osób radzi sobie z bólem podobnie co Rick. To wszystko świetnie współgra z sobą i buduje dodatkowo klimat komiksu.


Od strony wizualne komiks nadal trzyma bardzo dobry poziom z poprzednich tomów. Czarno-biała realistyczna kreska świetnie oddająca przygnębiający klimat opowieści. Kiedy trzeba spokojna, a podczas scen walki dynamiczna, taka wręcz drapieżna mógłbym powiedzieć. Dobrze mi współgra z całością. Dodatkowo mam przed sobą swój pierwszy egzemplarz polskiego wydania Taurus Media i muszę jeszcze przyznać, bardzo podoba mi się okładka. W moim odczuciu taka kreskówkowa lekko, chyba poprzez ciepłe kolory i czcionkę.Dla mnie Żywe Trupyto komiks na który muszę mieć nastrój. Za każdym razem to dobra rozrywka, chodź to słowo nie do końca tutaj pasuje. Jest to seria ze świetną historią, która dodatkowo zmusza do zadumy nad nami samymi. To już dziewiąty tom, a opowieść dalej jest bardzo spójna. Dodatkowo mam takie dziwne wrażenie, że jeśli świat spotkałaby taka katastrofa jak z tej opowieści to wyglądałby dokładnie tak jak jest tu pokazany i nie nastraja to mnie optymizmem, ale całą historię robi bardziej realną.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz