niedziela, 16 grudnia 2012

#186 cotygodniowa zeszytówka #33

themanhattanprojects01

The Manhattan Projects #1, Image Comics

scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Nick Pittara

Komiks ten to historia projektu armii USA pracującego nad skonstruowaniem pierwszej na świecie bomby atomowej. Lecz nie jest dokument i wierne odwzorowanie faktów, a dowolna interpretacja bazująca na podstawie kilku faktów. Dzięki temu  czytelnik poznaje opowieść Oppenheimera w chwili dołączenia do projektu oraz jego przeszłość i dwóch jego braci. Podchodząc do tego komiksu nie spodziewałem się niczego od niego, a otrzymałem ciekawą i zaskakującą rozrywkę. Podoba mi się mieszanie faktów z szalonymi pomysłami dzięki czemu czytelnik ma okazję być świadkiem ataku japońskich robotów kamikaze kierowanych telepatycznie przez buddyjskich mnichów na ośrodek badawczy amerykanów. Jest również Einstein uwięziony za pancernymi drzwiami, którego raczej wszyscy się boją, gdyż posiada jakiś mroczny sekret. Jest oczywiście wystrzałowe zakończenie, które tym razem nawet trochę mnie zaskoczyło. No i rysunki Pittary, który bardzo kojarzy mi się z taką uboższą i mniej szczegółową wersją Geofa Darrowa i nie jest to w żadnym wypadku wada. Jest to dobra historia i z pewnością będę ją śledził dalej.


Animal Man-Zone-000Animal Man #15, DC Comics


scenariusz: Jeff Lemire, rysunki: Steve Pugh

Przykro mi to przyznać, ale znowu zawiodłem się tym komiksem. Animal Man wraz ze swoją świtą zostają zaatakowani przez Grodda, wielkiego goryla i jego wojsko. Myślałem, że gorzej być nie może, ale scenarzysta bardzo szybko wyprowadził mnie z błędu. Na ratunek naszym bohaterom przybywa nie kto inny jak potwór Frankensteina. Wszytko to jakieś takie miałkie jest. Po krótkiej i nudnej walce, wszyscy razem postanawiają wyruszyć do Metropolis, aby stoczyć pojedynek z Arcanem oraz wyswobodzić legendarnego i tajemniczego więźnia przez niego przetrzymywanego. Jest w między czasie jeszcze przerywnik o małej Maxin za czasów świata jeszcze nie opanowanego prze The Rot, ale tak naprawdę nic on nie wnosi. Odrobinę podoba mi się wątek tajemniczego więźnia. Przez pół komiksu wszelkie wzmianki o nim sugerują, że może to być tylko jedna bardzo potężna postać, a na samym końcu niespodzianka i znajdują kogoś innego, ale równie potężnego i ciekawszego moim zdaniem. Jednak po mimo tego i tak przykro jest patrzeć jak z numeru na numer ta seria robi się coraz bardziej kiepska i żałosna.


Swamp Thing-Zone-000Swamp Thing #15, DC Comics


scenariusz: Scott Snyder rysunki: Marco Rudy

Alec Holland kontynuuje w towarzystwie Bostona wyprawę do Gotham City. Jednak nie może być za łatwo i na ich drodze staje William Arcane w towarzystwie swoich olbrzymich morskich potworów. Walka nie była łatwa, ale dzięki poświęceniu Dead Mana, udaje się naszemu bohaterowi dotrzeć do celu. Na miejscu znajduje jaskinię Batmana, wraz z gospodarze. Jednak całego miasta stara się pilnować już ktoś inny. W między czasie kontynuowana jest opowieść Abigail, która jeszcze przed opanowaniem całego świata przez The Rot, została uwięziona przez swojego szalonego wuja Antona. Dzięki temu czytelnik znowu dowiaduje się czegoś nowego na temat ich dziwnej relacji oraz przybliżamy się do poznania historii jak umarła Abby. W sumie to jakoś lepiej mi się to czytało niż Animal Mana, ale muszę przyznać, że i tak nie jest to nic specjalnego. Takie zwykłe masowe czytadło na piętnaście minut i nic więcej. Całość przewidywalna, z szokującym zakończeniem jak zawsze. Niby jest akcja, rozwijanie wątków, zakończenie, które ma zachęcać do sięgnięcia po następny numer, a tak naprawdę sam nie wiem dlaczego sięgnę po następny numer. Chyba nadal się łudzę, że jeszcze coś dobrego może z tego wyjść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz