sobota, 16 lutego 2013

#200

Z okazji dwusetnego wpisu, zacząłem się jakiś czas temu zastanawiać, co zrobić z tej okazji. Miałem pomysł na podsumowanie i wysunięcie jakichś postanowień na przyszłość. Jednak doszedłem do wniosku, że tak na prawdę to strasznie kiepski pomysł. Postanowienia to można  w sylwestra robić po pijaku, po to by następnego dnia już o nich nie pamiętać. Podsumowania też nie będzie. Do tego należałoby najpierw coś osiągnąć, a konkurs na blog roku uświadomił mi dosadnie i niezwykle boleśnie, że nic takiego nie nastąpiło. Jednak, pomimo tego cały czas moje myśli krążyły wokół bloga i tak jakoś dotarło do mnie jak bardzo komiksowy się zrobił w ostatnim czasie.


Zadziwiające jest to tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę jak bardzo niszowa jest to dziedzina w naszym kraju. Średni nakład komiksu oscyluje w okolicach tysiąca egzemplarza, co w kraju z ilością mieszkańców w okolicach 38,5 miliona jest nakładem śmiesznym. Dodatkowo publikacje, które potrafią się wysprzedać w jakimś przyzwoitym czasie kilku miesięcy od dnia publikacji jest jak na lekarstwo. Jak się tak dłużej zastanawiam nad tym, to od razu rośnie mój podziw dla wydawców za cały ogrom poświęconej pracy. Problemem w naszym kraju jest sam sposób postrzegania komiksu jako części kultury. Powstało już wiele opracowań na ten temat, choćby całkiem niedawno wydana książka Sebastiana Frąckiewicza, zatytułowana „Wyjście z getta. Rozmowy o kulturze komiksowej w Polsce”. Nadal niestety istnieje pogląd, że komiksy są skierowane tylko do dzieci, albo zdziecinniałych dorosłych.


get-attachment-2aspx


Sam kilka razy padłem ofiarą takiego sposobu myślenia. Raz na przykład, gdy pierwszy tom Kaznodziei, pod moją nieobecność, dostał do pooglądania mój czteroletni wtedy siostrzeniec. Mniejsza o to, czy mógł on z tego coś zrozumieć. Poszedłem do jego matki i spytałem czemu pozwoliła mu go przeglądać, skoro na okładce jest informacja o przeznaczeniu tej pozycji tylko dla dorosłych. W odpowiedzi usłyszałem, że jest to przecież tylko komiks i wydawca go tak specjalnie oznaczył, aby wywołać skandal i tym sposobem napędzić sprzedaż. Kazałem jej wtedy poczytać Kaznodzieję, abyśmy potem mogli o nim porozmawiać. Nigdy nie zapomnę jej zdziwienia. Według niej komiks ten był obrzydliwy i była zaskoczona jak mogę go w ogóle czytać. Swoją drogą, zapewne tylko z braku świadomości na temat tego medium przez społeczeństwo, w naszym ultra katolickim kraju nie wybuchł skandal związany z tym komiksem. Tak samo wiele razy gdy poznawałem nowe osoby zdarzało się, że od razu nadawaliśmy na tych samych falach. Oglądaliśmy te same filmy, czytaliśmy te same książki i graliśmy w te same gry. Potrafiliśmy przegadać całą noc, dopóki nie przyznawałem się do czytania komiksów. Wtedy, jak za pomocą magicznej różdżki, w jednej sekundzie całe zainteresowanie rozmówcy moją osobą gdzieś znikało i następowała ucieczka. Kiedy znajdowałem się w takiej sytuacji, często pytałem z czego wynika taka reakcja i w odpowiedzi zawsze słyszałem: "bo ja nie czytam komiksów". Nigdy żadnego. Dla mnie jest to równoznaczne, z przyznaniem się, że nigdy nie czytałem książki, albo nie oglądałem filmu. Zawsze strasznie mnie dziwiło, jak to jest, że w ludziach nawet nie siedzi taka potrzeba lub chęć, aby spróbować czegoś nowego. Przecież każdy czasem sięga po nowy film, książkę. Idzie do teatru, galerii lub na koncert. Jednak komiks jest jakimś mitycznym tworem, o którym wielu słyszało, ale tak naprawdę mało kto miał z nim styczność oraz ma jakieś pojęcie co z tym zrobić. Przykładem tego jest powszechnie zadawane pytanie czy komiks się czyta, czy ogląda?


Te wszystkie rozważania doprowadziły do kolejnego i zarazem głównego pytania: czemu akurat komiks? Dlaczego akurat mam ochotę pisać o czymś, co interesuje może setkę osób i to w dodatku na tyle zdesperowaną, aby jeszcze szukać w internecie dodatkowych informacji na ten temat? Dla mnie komiks to część sztuki na równi z filmem i literaturą, gdzie każdy z nas jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Są pozycje o koszmarnym poziomie, oraz te które zasługują na podziw. Przy odrobinie zachodu jesteśmy w stanie znaleźć dokładnie to co będzie odpowiadać naszemu aktualnemu nastrojowi. Dodatkowo dla mnie komiks to cudowne medium, które zaspokaja na raz dwie ważne dla mnie potrzeby. Z jednej strony daje mi chwilę relaksu i oderwania od rzeczywistości. Pozwala zanurzyć mi się w jakimś nowym świecie, poznać jego historię, bohaterów oraz niuanse panujących tam zwyczajów. Z drugiej strony pozwala mi obcować z formą sztuki wizualnej. Zawsze chciałem rysować, tylko niestety brak mi samozaparcia oraz dyscypliny, aby zrobić z tym coś konkretnego. Natomiast dzięki komiksom w pewien sposób wypełniam tą cząstkę siebie i mogę w spokoju i ciszy kontemplować stronę wizualną komiksów, gdzie za każdym razem znajduję coś, co jest w stanie mnie zainteresować.


Dla mnie komiks jest ważną częścią życia, otworzył mi oczy na kolejne dziedziny sztuki jak literatura i malarstwo. Wyrobił we mnie jakąś formę wrażliwości i zmysł estetyki w postrzeganiu strony wizualnej całego ogarniającego mnie świata. Już to jest dobry powodem, aby dalej prowadzić sobie niszowego bloga dla garstki czytelników. Dodatkowo czasem nachodzi mnie taka myśl. Jeśli chociaż jedna osoba w kraju, w którym wydatki na kulturę u przeciętnego obywatela są na szarym końcu, gdzie panuje takie smutne przyzwolenie na brak obcowania ze sztuką, ktoś sięgnie pod wpływem mojego tekstu po komiks, to będę mógł z dumą powiedzieć o sobie: Jestem popularyzatorem komiksu w Polsce!


9 komentarzy:

  1. Lubię twojego bloga. Sam chyba nie byłbym w stanie tak regularnie pisać o komiksach. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za miłe słowa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry ciekawy wpis - podobne doświadczenia ma chyba każdy polski komiksiarz. Warto nadal robić swoje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jest obecnie nie tylko z komiksami, ale i książkami. Naprawdę mam znajomych, którzy po książkę nie sięgną, choćbyś ich tłukł nią po głowie. O komiksach nie wspomnę. Też miałem kiedyś wielkie idee, żeby komiks trafiał pod strzechy, ale mi przeszło. Traktuję go jako rozrywkę, jest wiele takich, których nigdy nie sprzedam, ale większość z przekraczającej swego czasu 2000 pozycji, biblioteczki komiksowej już sprzedałem lub właśnie sprzedaję.

    Jeszcze odniosę się do nakładów - 1000 egzemplarzy to ładny wynik. Przeciętna książka sf jest wydawana właśnie w takim. Nieliczni poza głównym nurtem osiągają większe nakłady. To jest powszechna tendencja, że czyta się coraz mniej. A i to nie dlatego, że łatwo jest znaleźć elektroniczną wersję danego tytułu - po prostu otępiałe społeczeństwo mając do wyboru walnąć wódę czy kupić książkę/komiks zrobi to pierwsze.

    Po cichu wierzę, że komiks może przeżyć renesans na tych wszystkich multimedialnych deskach do krojenia zwanych tabletami, ale cudów też tu nie oczekuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do boju, do boju, konsekwentnie rób swoje i nie przejmuj się czymś, czego i tak raczej nie da się przeskoczyć!

    OdpowiedzUsuń

  6. selenim :
    Tak jest obecnie nie tylko z komiksami, ale i książkami. Naprawdę mam znajomych, którzy po książkę nie sięgną, choćbyś ich tłukł nią po głowie. O komiksach nie wspomnę. Też miałem kiedyś wielkie idee, żeby komiks trafiał pod strzechy, ale mi przeszło. Traktuję go jako rozrywkę, jest wiele takich, których nigdy nie sprzedam, ale większość z przekraczającej swego czasu 2000 pozycji, biblioteczki komiksowej już sprzedałem lub właśnie sprzedaję.
    Jeszcze odniosę się do nakładów – 1000 egzemplarzy to ładny wynik. Przeciętna książka sf jest wydawana właśnie w takim. Nieliczni poza głównym nurtem osiągają większe nakłady. To jest powszechna tendencja, że czyta się coraz mniej. A i to nie dlatego, że łatwo jest znaleźć elektroniczną wersję danego tytułu – po prostu otępiałe społeczeństwo mając do wyboru walnąć wódę czy kupić książkę/komiks zrobi to pierwsze.
    Po cichu wierzę, że komiks może przeżyć renesans na tych wszystkich multimedialnych deskach do krojenia zwanych tabletami, ale cudów też tu nie oczekuję.

    Ja raczej wielkiej idei nie ma, aby komiks trafił pod strzechy. Raczej jestem pozbawiony złudzeń. Jednak byłoby miło. Z tym nakładem książek toś mnie mocno zmartwił, myślałem że w tej branży jest jednak lepiej. No i zgadzam się z Tobą, jest to raczej wina nas samych niż piractwa.

    OdpowiedzUsuń

  7. Michał Misztal :
    Do boju, do boju, konsekwentnie rób swoje i nie przejmuj się czymś, czego i tak raczej nie da się przeskoczyć!


    Nie mam zamiaru przestawać. Tylko jakoś tak na przemyślenia mnie naszło i tyle. Swoją drogą uważam, że Twój pasek komiksowy jest świetny. Często się z nim identyfikuję, bo mamy podobną pracę. Nawet sam myślę, aby zrobić coś podobnego, ale tylko z cytatami rozmów z klientami. Na razie zbieram materiał oraz siły do startu rysowania.

    OdpowiedzUsuń

  8. Piotr Lipa :

    Michał Misztal :
    Do boju, do boju, konsekwentnie rób swoje i nie przejmuj się czymś, czego i tak raczej nie da się przeskoczyć!

    Nie mam zamiaru przestawać. Tylko jakoś tak na przemyślenia mnie naszło i tyle. Swoją drogą uważam, że Twój pasek komiksowy jest świetny. Często się z nim identyfikuję, bo mamy podobną pracę. Nawet sam myślę, aby zrobić coś podobnego, ale tylko z cytatami rozmów z klientami. Na razie zbieram materiał oraz siły do startu rysowania.


    Dzięki za dobre słowo. Czekam w takim razie na komiks od Ciebie. Ja też zawsze chciałem rysować i zawsze brakowało mi samozaparcia, żeby w ogóle zacząć, ale w moim wypadku sprawdziła się oczywista prawda, że jeśli się nie zacznie, nic z tego nie będzie, a jeśli już się do tego usiądzie, robi się samo. Tylko nie wolno się przejmować, że na początku niewiele wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi nawet czasem coś wyjdzie tak jakbym sam chciał!

    OdpowiedzUsuń