środa, 27 lutego 2013

#203 Y: The Last Man vol. 7: Paper Dolls, scen. Brian K. Vaughan, rys. Pia Guerra

paper dolsSiódmy tom przygód Yoricka i jego drużyny, którzy aktualnie znajdują się w Australii. Są zmuszeni pozostać na miejscu na najbliższe 24 godziny, ponieważ łódź podwodna, którą zmierzają do Japonii na ratunek Ampersandowi musi uzupełnić paliwo. Dla Yoricka jest to świetna okazja, aby w towarzystwie agentki 355 udać się na krótkie poszukiwania swej narzeczonej Beth. Pomimo tego, iż postój ich nie trwa zbyt długo to i tak zdążyli się wpakować w całkiem poważne tarapaty.


Tom ten skupia się głównie na dwóch tematach: przypadkowym konflikcie ostatniego mężczyzny z czwartą władzą, czyli prasą oraz historią agentki 355. Pierwszy z nich jest o tyle ciekawy, ponieważ z powodu przypadku i dziennikarki z poczuciem misji z jakiegoś pospolitego szmatławca, nasi bohaterowie mogą się stać zwierzyną łowną dla każdego ocalałego państwa na świecie oraz wszelkich szalonych i spragnionych kobiet. W świecie całkowicie opanowanym przez płeć piękną, praktycznie uniemożliwiłoby to dalszą egzystencję Yorica na w miarę normalnym poziomie, a dodatkowo mogłoby doprowadzić do powstania poważnego konfliktu zbrojnego. Bardzo mi się spodobało, jak główni bohaterowie opanowali całą sytuację i poradzili sobie z nią w  sumie tylko przy pomocy logiki i znajomości ludzkich zachowań.


Drugi wątek natomiast przedstawia życie agentki 355 od jej najmłodszych lat. Jej okres dojrzewania podczas, którego została zwerbowana do tajnej organizacji Culper Ring, gdzie odbyła szkolenie na zawodową zabójczynię. Nauczyła się jak przetrwać w najtrudniejszych warunkach, wyeliminować wroga w każdy możliwy sposób oraz poznała pierwszą miłość. Wszystko to zostało sprawnie i ciekawie opowiedziane za pomocą retrospekcji z jej szkolenia oraz misji. Jednak najważniejsze informacje podając jakby tak ukradkiem i przypadkiem.


Tom ten również posuwa do przodu wątek narzeczonej Yorica Beth, która pod wpływem snu postanowiła wyruszyć na druga półkulę, aby odnaleźć swego ukochanego. Jak to los potrafi skomplikować człowiekowi życie. Sporym cliffhangerem kończy się również historia matki głównego bohatera, którą odwiedza Izraelska koleżanka. Widać współpraca z obcymi państwami nie zawsze wychodzi na dobre. Ciekawie został również przedstawiony wątek kościoła katolickiego po wyginięciu męskiej populacji niebieskiej planety. Co prawda dość krótko, acz treściwie i interesująco. Pokazując bardzo pokrętną logikę tej organizacji, lekko zahaczająca o fanatyzm, która jakby się tak na spokojnie zastanowić mogłaby się nawet ziścić w tak ekstremalnej sytuacji. Jednak najbardziej przypadło mi do gustu dalsze rozwinięcie wątku Ampersanda, które zdradza jakiś większy spisek oraz pozwala wysnuć wniosek, że wszystko co się z nim oraz wokoło niego wydarzyło zostało z góry zaplanowane.


Jak można wywnioskować z akapitów powyżej, czytając kolejny tom nie można się było nudzić. Całość, jak zwykle, pozwala spędzić przyjemnie wolny czas i aż mi wstyd, gdy patrzę jak długo się zbierałem do jego przeczytania. Trzy ostatnie tomy leżą i czekają na swą kolej i mam mocne postanowienie, aby się zabrać za nie jak najszybciej. W końcu seria ta jest już ze mną piąty rok i uważam, że jest to najwyższy czas aby ją skończyć. Przecież tak wiele innych, dobrych tytułów czeka w kolejce.

2 komentarze:

  1. poczekaj do tomu dziesiątego i na głupie jego zakończenie

    OdpowiedzUsuń
  2. To mnie pięknie nastroiłeś. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle.

    OdpowiedzUsuń