niedziela, 10 marca 2013

#205 cotygodniowa zeszytówka #45

Uncanny Avengers 004Uncanny Avengers #4, Marvel

scenarzysta: Rick Remender, rysunek: John Cassaday

Kolejny numer dobrej serii, świetnie skomponowany z odpowiedniej ilości akcji oraz momentów do zadumy. Red Skull wykorzystując swe moce cały czas manipuluje Avengersami. Zmienia otaczający ich świat w prawdziwy koszmar,  przez co często omyłkowo stają do walki przeciw samym sobie. Świetnie zostało to zaprezentowane zwłaszcza podczas rozmowy RS z Kapitanem Ameryką, podczas, której czarny charakter stara się wmówić naszemu bohaterowi, że nie ma już ameryki za którą walczył. Przy okazji dostaje się też samym amerykanom w całkiem ciekawy sposób, celnie uwypuklając ich kilka wad. Ciągłe manipulacje otaczającego świata są również ciekawe dla samego czytelnika, ponieważ wymuszają na nim śledzenie fabuły z większym skupieniem. Momentami można się poczuć równie zagubionym jak Avengersi. Warto również zwrócić uwagę na samą konstrukcję tego zeszytu. Na początku jest akcja, manipulacja otaczającym światem i odpowiednie działania wszystkich do otaczającej ich rzeczywistości. Następnie RS znika, a wraz z nim wszechogarniająca mistyfikacja. Wtedy każdy dochodzi do siebie i powoli zaczyna sobie zdawać sprawę z tego co tak naprawdę uczynił i następuje wielki moralny kac, który przekłada się również na czytelnika i trzyma go w takim odczuciu już do samego końca numeru. Ciekawe zagranie ze strony scenarzysty, dzięki czemu numer zasługuje na uznanie.


Avengers v5 006Avengers #6, Marvel


scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Adam Kubert

Jonathan Hickman opowiada historię kolejnej dziwnej i chyba raczej nikomu niepotrzebnej postaci. Tym razem jest to Tamara Devoux ukrywająca się pod pseudonimem Universe. Jednak trzeba przyznać, że scenarzysta podszedł do tematu ciekawie i przedstawił losy tej postaci jakby naprawdę była kosmosem zaczynając całą opowieść od wielkiego wybuchu. Wygląda całkiem efektownie, ale tak naprawdę nic nie wnosi do fabuły. Kolejnym całkowicie zbędnym momentem zeszytu jest występ Spider-mana, który sprzecza się z Cannonballem oraz Sunspotem na temat sałatki warzywnej. Scena stworzona chyba tylko dlatego aby podnieść liczbę super bohaterów w numerze. Numer jak zwykle kończy się czymś wielkim i tym razem zapowiada się na naprawdę coś sporego. Życzyłbym sobie, aby z tego powodu w końcu coś zaczęło się dziać w tej serii, bo jak na razie jest to dla mnie największa pomyłka Marvel Now.


All-New X-Men 008All New X-Men #8, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: David Marquez

Numer rozpoczyna się dość ważną dla dalszej części opowieści sceną, jednak równocześnie dość nudną i słabą . Czytelnik jest świadkiem rozmowy Warrena ze swoją późniejszą wersją, czyli Archangelem, który tylko utwierdził go w przekonaniu, że spotka go coś złego w przyszłości. Wzbudza to w nim jeszcze większą panikę. Dalej następuje prawie całkowicie zbędna i głupia scena walki dwóch skrzydlatych bohaterów z armią Hydry, która właśnie postanowiła zaatakować Avengers Tower. Wydarzenie to jest nudne, pozbawione napięcia oraz humoru, który jest cały czas obecny w tej serii, a sami żołnierze Hydry są po prostu brzydcy. Jednak dzięki temu, pojawiają się Avengers i odkrywają, że jest dwóch aniołów. To co następuje później to moim zdaniem najlepsza scena tej serii jak na razie. Mianowicie Captain America przylatuje do siedziby X-Men i ucina sobie pogawędkę z Henrym, a Kitty Pryde wraz z Icemanem komentują ich na bieżąco i robią to genialnie. W pełni i z humorem oddając to, co dzieje się w tle każdego kadru ilustrującego tą scenę. Bendis pokazał klasę, jako scenarzysta. Numer kończy się sceną popisową Warrena, któremu puszczają nerwy i za wszelką ceną chce wrócić do swoich czasów. Wszystko jednak wraca do normy dzięki Jean Grey i jej super mocą, która  jawi się jako osoba w pełni kontrolująca już swoje moce. Rudowłosa piękność może w przyszłości okazać się mistrzynią ironii i ciętej riposty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz