niedziela, 31 marca 2013

#208 cotygodniowa zeszytówka #48

Adventure Time 014Adventure Time #14, BOOM! Studios

scenariusz: Ryan North, Chris Schweizer, rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Chris Schweizer,

Nastał czas ostatecznej walki. W jednym narożniku znajduje się Finn The Human, Jake The Dog oraz Marceline. W przeciwnym narożniku znajduje się ich okrutny przeciwnik, wirus komputerowy Ewlbo. Walka od samego początku okazała się niezwykle zażarta gdzie jej uczestnicy postanowili grać nie do końca fair. Dlatego też widzowie mieli okazję ujrzeć kilka naprawdę ciekawych oraz wymyślnych przekrętów, które stawiały oponenta w bardzo trudnej sytuacji. Jak wszyscy się jednak spodziewają, wynik mógł być tylko jeden! Dobry finał opowieści zawartej w kilku ostatnich numerach. W piękny i ciekawy sposób odwołujący się ponownie do klasyki gier komputerowych i całej tej gałęzi popkultury. Sama ostatnia strona tej historii, zawiera tyle odwołań, że można na nią patrzeć kilka minut, a czym patrzyłem dłużej tym więcej odwołań znajdywałem. Zapewne sam dorobiłem sobie więcej niż tam faktycznie się znajdowało, ale w niczym mi to nie przeszkadza. Dodatkiem numeru jest druga część i również finał opowieści, w której Finn został królewną. Przyznam, uśmiałem się przy niej bardziej, niż przy głównym wątku, ponieważ Ice King zaliczył chyba najlepsze wejście w całej serii. Ten pan mnie bardzo zaskoczył swym zachowaniem. Nie miałem świadomości jak bardzo jest zdesperowany. Gwiazda tego numeru.


Aquaman-Zone- 11Aquaman #11, DC Comics


scenarzysta: Geoff Johns, rysunki: Ivan Reis

Aquaman od strony fabularnej jest jednak niezwykle skomplikowanym tytułem. Fabuła cały czas w ciekawy sposób brnie na przód, co chwilę dodając kolejne części wielkiej układanki. Black Manta jest już o krok aby odnaleźć najpotężniejszą broń Atlantydów. W między czasie główny bohater nie może się uporać z problemami w głupie. Jest on wielkim indywidualistą, co niestety nie ułatwia mu pracy w zespole, przez co powstaje dość spore napięcie w jego drużynie. Przy okazji czego scenarzyście w mistrzowski sposób udało się pokazać wszelkie niuanse relacji jakie zachodzą pomiędzy postaciami. Całość bez ustanku trzyma w napięciu dzięki czemu czytelnik nie może oderwać się od lektury nerwowo przewracając kolejne strony. Byle tylko dobrnąć do końca. Całość jest tak imponująca, a ja głupi skupiłem się tylko na Ya'Warze, która w jednej scenie stoi w olbrzymiej ulewie, ale fryzurę ma nadal nieskazitelną z pięknymi lokami! Jak skomentowała to moja konkubina: "wykorzystuje swoje super moce do zakrzywiania praw fizyki, każda kobieta by tak chciała". Chyba za dużo czytam superhero skoro zwracam uwagę na takie głupoty. Choć z drugiej strony w tej serii chyba naprawdę coś jest, bo czerpię z jej lektury jakąś dziwną perwersyjną przyjemność wynikającą z obcowania ze straszną głupotą. Miałem zamiar przeczytać bardzo chwalony Blackest Night tego scenarzysty, jednak teraz mam lekkie obawy.


Uncanny Avengers 005-000Uncanny Avengers #5, Marvel


scenarzysta: Rick Remender, rysunek: Olivier Coipel


Nasi bohaterowie stają do walki z jednym z najbardziej niebezpiecznym i nieprzewidywalnym wrogiem chyba w całej swojej karierze. Tym razem muszą stanąć w szranki z opinią publiczną i zaskarbić sobie jej popularność. Nie będzie im łatwo, ponieważ po drodze muszą się uporać z prasą, a jak wszyscy wiemy z życia codziennego, ona skupia się głównie na skandalach i wszelkiej maści brudach. Avengers postanawiają jednak podejść do problemu w pełni profesjonalnie i tworzą w swej grupie dział public relations pod kierownictwem Wasp i Wonder Mana. Ci organizują konferencję prasową, aby pokazać za pomocą dziennikarzy całej opinii publicznej jacy są fajni i potrzebni. Przy okazji zwracają uwagę, że wszyscy mieszkańcy planety są tacy sami. Nie jest ważne posiadanie super mocy, gdyż w głębi siebie wszyscy jesteśmy tacy sami. Wszystko nawet pięknie się układa, aż do wielkiego finału, po którym cały świat otrzymał nową postać siejącą strach i przerażenie wśród zwyczajnych obywateli. Ciekawy numer, który w interesujący sposób ich urzeczywistnia dodając im w miarę realne problemy, jakie z pewnością by posiadali żyjąc między nami. Patrząc na to czym codziennie zajmują się dziennikarze w naszym kraju, myślę sobie, że nie jakiś super wróg byłby końcem Avengers, lecz sława.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz