poniedziałek, 14 października 2013

#257 Podwójny fart.

Dziś będzie mała odskocznia od tego co zwykle się tutaj ukazuje i pozwolę sobie na małą prywatę. Nie będzie żadnej recenzji, a raczej streszczenie tego co mnie spotkało wczorajszego wieczora.


Około godziny 19.30 w niedzielę wróciłem do domu z pracy. Byłem dość mocno zmęczony, ponieważ spędziłem w niej w sumie cały weekend podczas którego obejrzałem cały sezon amerykańskiej wersji The Bridge. Mocno wkręciła mnie cała fabuła i dobrze się bawiłem podczas seansu, ale moim zdaniem serial mógł się skończyć po dziesiątym odcinku i byłby wspaniałą zamkniętą historią. Niestety twórcy musieli z niego zrobić kolejnego tasiemca z nieokreśloną ilością sezonów i nakręcili jeszcze kolejne trzy epizody wprowadzające już do drugiego sezonu. Coś mi się wydaje, że w przyszłości chyba nie będę już miał ochoty powrócić do tego serialu. Dlatego też gdy szukam czegoś nowego do obejrzenia to zazwyczaj wybieram takie seriale, które zakończyły już swą emisję.


Wracając jednak do meritum sprawy. Gdy tylko zjawiłem się w mieszkaniu, rozpocząłem przygotowania do miłego wieczoru. Przestawiłem kanapę, podłączyłem rzutnik. W tym czasie moja ukochana otworzyła litrowe wino, przygotowała coś dobrego do jedzenia i razem zasiedliśmy do seansu Strażników marzeń. Przyjemnie się ubawiliśmy, po raz kolejny dochodząc do wniosku, że najlepsze w animacji są nieme postacie niepodobne do ludzi. Po filmie, Monika sprawdziła maila i okazało się, że wygrała komiks Noe - 1 - Za niegodziwość ludzi na profilu facebookowym Lubię czytać. Ucieszyła mnie ta wiadomość, ale z drugiej strony poczułem się trochę zazdrosny (tak wiem jestem straszny). Ja sam uczestniczyłem w konkursie i to ja prosiłem ją, aby  wzięła w nim udział. Zachęcony jej sukcesem, też sprawdziłem maila i ku naszemu zdziwieniu okazało się, że również jestem zwycięzcą. Śmialiśmy się z tego całkiem długo, a potem zacząłem się zastanawiać po co nam w sumie dwa te same komiksy? Dlatego dziś odpisałem na maila z wiadomością o wygranej. Poinformowałem jak bardzo jest mi miło, ale z racji tego, że wygraliśmy oboje to ja rezygnuję z mojej nagrody. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem odpowiedź o takiej treści: "Faktycznie fajny zbieg okoliczności :) Upierałabym się jednak, żeby przekazać Wam oba należne egzemplarze np. na ten sam adres :)". W odpowiedzi poinformowałem, że nie chcę sprawiać im kłopotu i jeśli mają mieć z powodu mojej rezygnacji jakiś problem to mogą przesłać dwa komiksy na nasz adres, ale dalej nalegałem na przekazanie nagrody innemu uczestnikowi konkursu. Pani uległa, komiks poszedł do kogoś innego.


Teraz jak się tak zastanawiam, to mogłem jeden z nich podarować np. Małopolskiemu Studiu Komiksu, gdzie czasem chodzę na piątkowe spotkania. No ale trudno. Jak zawsze wykazałem się brakiem refleksu. Chociaż oni pewnie otrzymają egzemplarz od wydawcy, więc nie powinni być stratni. Co ciekawe, o sprzedawaniu jednego z komiksów nawet przez chwilę nie pomyślałem. Tak właśnie wygląda moja mała przygoda z konkursem zakończona podwójnym fartem.


0584_ca8e_480

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny wpis.
    No i przypomniałeś mi o tej animacji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i życzę miłego seansu w takim razie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kul stroy bro. A tak w ogole nie wiedzialem, ze jestes z Krakowa. Mam nadzieje, ze jakos w msk sie spotkamy przy jakiej okazji

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie trzeba czekać na spotkanie w msk. Można się ustawić tak po prostu na jedno z pianką gdzieś na mieście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałem.
    Racja, Piaskowy Dziadek rządzi. (y)

    OdpowiedzUsuń