niedziela, 20 października 2013

#259 cotygodniowa zeszytówka #77

Swamp Thing (2011-) 024Swamp Thing #24, DC Comics

scenariusz: Charles Soule rysunki: Andrei Bressan

Zagadka ostatnich kilku numerów nareszcie zostaje wyjaśniona. Czytelnik w końcu poznaje tożsamość tajemniczego Seedera. Muszę przyznać była to dla mnie spora niespodzianka i nawet nie chodzi mi o samą postać lecz o sposób w jaki posiadł swe zdolności. Nie chcę spoilerować, ale patrząc na jego umiejętności można się domyślić kto maczał w tym palce. W numerze tym nie mogło oczywiście zabraknąć widowiskowej sceny pojedynku pomiędzy głównym bohaterem, a panem z nasionami, jednak znowu nie to jest najważniejsze. Mianowicie zaraz po niej The Pariament of Green, który był świadkiem całego zajścia, powiedział coś tak dziwnego, że aż zabawnego. Jakby tego było mało, zapewne będzie to miało spory wpływ na kilka nadchodzących numerów tej serii. Osobiście nie za bardzo podoba mi się ten pomysł. Zapowiada się odejście od mrocznego i strasznego klimatu w kierunku jakiejś chorej rywalizacji pomiędzy dwoma bohaterami. Jakoś ten koncept do mnie nie przemawia. Mam nadzieję, że jednak się mylę i kolejne numery mnie mile zaskoczą.


Aquaman (2011-) 023Aquaman #23, DC Comics


scenariusz: Geoff Johns, rysunki: Paul Pelletier

Wspaniale widać po tym zeszycie nadchodzący już wielkimi krokami finał historii pt. Death of the King. Takiego naładowania akcją w tej serii chyba jeszcze nie było. Wydarzenia gnają z prędkością wściekłego Aquamana pod wodą. Walka o Atlantis trwa w najlepsze i nawet to, że główny bohater ma kumpla w postaci Wielkiego Przedwiecznego Cthulhu nie pomogło mu za bardzo. Wszystko to dla tego, bo wielkie podwodne miasto Atlantydów stało się areną starć dla trzech różnych frakcji, z czego żadna nie ma zamiaru ustąpić. Całość czytało mi się bardzo dobrze. Akcja jest ciekawa i od czasu do czasu przeplatana jakimś innym wątkiem. Co o dziwo wcale nie powoduje spadku napięcia. Wszystko jest raczej dość oczywiste i na poziomie takiej lekkiej i przyjemnej lektury na 20 min, ale nawet w takim komiksie udało się wprowadzić udane i zaskakujące zakończenie. Bawiłem się przednio i spokojnie czekam na kolejny numer.


Adventure Time 019Adventure Time #19, KaBOOM! Studios


scenariusz: Ryan North oraz Andy Hirsch, rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Andy Hirsch

W końcu Finnowi, Jake'wi oraz Ice Kingowi udaje się wydostać z labiryntów dzięki wyrażaniu swoich uczuć. Co najdziwniejsze, okazało się to naprawdę potężną bronią. Jednak nie był to koniec ich wspólnej wędrówki, ponieważ na końcu czekał ich jeszcze straszny pojedynek z ostatnim bossem. Mile się zaskoczyłem, gdy okazało się iż jest nim pewien dobrze znany złoczyńca tej serii. Zawsze miło jest spotkać starego znajomego. Cała ta wyprawa po lochach wyszła świetnie. Widać, że scenarzysta nie jeden raz miał do czynienia z przeróżnymi grami, może nawet z klasycznym papierowym RPG i potrafi wynieść z tego coś więcej niż tylko samą rozrywkę. Po raz kolejny udowodnił, że świetnie rozumie całą popkulturę i umie się do niej w ciekawy sposób odwołać. W sumie to co napisałem powyżej już mogłoby świetnie wystarczyć za rekomendację tego numeru, ale znajduje się tu jeszcze jedna krótka opowieść warta poznania. Sama fabuła jest banalnie prosta i opowiada o tym jak Jake i Finn równocześnie dowiadują się o swoim porwaniu i oczywiście od razu śpieszą sobie na ratunek. Świetna w tej historii jest jednak jej forma. Mianowicie na pierwszej stronie zaczyna się wersja Finna, a od końca zaczyna się Jake'a, która jest przedstawiona do góry nogami. Oczywiście jak można to przewidzieć oba wątki umiejętnie łączą się w samym środku. Pomysł banalny, ale już wykonanie wspaniałe!

2 komentarze: