niedziela, 13 października 2013

#256 cotygodniowa zeszytówka #76

JL#3Jupiter’s Legacy #3, Image Comics

scenarzysta: Mark Millar, rysunki: Frank Quitely

Numer ten to akcja w czystej postaci. Zdaje mi się, że już dawno nie czytałem nic tak sprawnie napisanego. Jest tutaj zdrada i namiętność, konflikt pokoleniowy, głowice nuklearne i mnóstwo walki pomiędzy superbohaterami. W sumie ani jeden kadr nie jest zbędny i wszystko zmierza do wielkiego przewrotu w świecie istot obdarzonych mocami. Dochodzi do obalenia najwspanialszego, najsilniejszego z nich i to wszystko za sprawą spisku z udziałem jego rodziny. No ale z historii wiemy, że tak właśnie głównie kończyli wszelkiej maści władcy. Dodatkowo całość została pięknie zrealizowana przez Franka Quitely'ego, którego rysunki są pełne detalu i nieregularnych linii, co najczęściej widać w pofałdowanych ubraniach, rozmierzwionych włosach i wszelkiej maści latających odłamkach. Natomiast jeden kadr z tego numeru, zrobiony na całą stronę jest moim zdaniem mistrzowski i po mimo tego, że dużo na nim czerwieni to chętnie powiesiłbym go w pokoju. W trzecim numerze Jupiter's Legacy z trochę drętwej opowieści stał się naprawdę mocnym tytułem. Trzymam kciuki za utrzymanie tego stanu.


Ghosted 003Ghosted #3, Image Comics


scenariusz: Joshua Williamson, rysunki: Goran Sudzuka

Nastał taki czas kiedy z opowieść w klimacie nastrojowych horrorów nabrała większego tępa zaczęła straszyć w bardziej bezpośredni sposób. Winters składa niespodziewaną wizytę swojemu pracodawcy. Dzięki temu czytelnik poznaje kolejne części układanki przybliżające trochę ostatni skok głównego bohatera oraz długą przeszłość jego aktualnego zleceniodawcy. Jednak najciekawsze rzeczy dzieją się w samej posiadłości Trask, gdzie pomimo tego, że już dzieje się wiele to nasza ekipa łowców duchów dodatkowo powiększa to szaleństwo o magiczną maskę wielkiego kapłana voodoo. To wszystko oczywiście powoduje znaczne przyśpieszenie akcji i kilka dość niespodziewanych sytuacji. Gdy ostatnim razem wspominałem, że warto zwracać uwagę na drugi plan bo tam również dzieje się sporo, to tym razem niestety wszystko zostało już mocno wyeksponowane. Co prawda trochę mi brakuje tej delikatnej zabawy i straszenia głównie klimatem, jednak pomimo tego nadal spędziłem z tym numerem mile czas i jest w nim coś takiego co sprawia, że trudno mi się od niego oderwać.


The Manhattan Projects 013The Manhattan Projects #13, Image Comics


scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Nick Pitarra

Scenarzysta w dalszym ciągu kontynuuje swoją pracę i niezmiennie pokazuje do czego może zmierzać oddanie zbyt dużej władzy w ręce kilku osób. Tym razem czytelnik może poznać cztery różne projekty badań szalonych naukowców i trzeba przyznać, że każdy kolejny jest coraz ciekawszy. Więc mamy tutaj do czynienia z katalogowaniem przedstawicieli obcych cywilizacji i wkładaniem ich do słoików. Kawałek po kawałku. Program rakiet kosmicznych napędzanych napędem atomowym. Czerpanie energii z jądra Ziemi oraz ostatni mający na celu powstrzymanie wszystkich poprzednich. Przy każdym z tych projektów wychodzi wszelkie zło i samolubstwo osób je prowadzące, Chodź z pozoru niektóre z tych badań wydają się całkiem niewinne i nawet pożyteczne. Zdaję sobie sprawę, że komiks ten niektóre sprawy opisuje dość powierzchownie i pobieżnie. Jednak równocześnie za każdym razem jest dla mnie ciekawym punktem wyjścia, aby trochę głębiej się zastanowić nad tym wszystkim co nas otacza. Dzięki temu razem z dobrą rozrywką otrzymuję zawsze coś więcej.


All-New X-Men 017All New X-Men #17, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Stuart Immonen

Magik oraz młodzi Beast i Iceman nie ufając grupie X-Men z przyszłości. Dlatego postanowili sami ją odwiedzić. Głównym celem ich podróży była chęć poznania wydarzeń, które tak bardzo ich zmieniły i przeistoczyły w grupę istot pełnych lęku. Jednak w efekcie całej wyprawy, trójka podróżników powróciła z kompletnie nowym oddziałem mutantów z dalekiej przyszłości. Moim skromnym zdaniem, scenarzyści przekroczyli właśnie próg głupoty w mnożeniu coraz to kolejnych grup z różnych linii czasowych. Przecież ich ewentualne spotkanie, do którego w końcu musi dojść powinno wywołać taki paradoks czasoprzestrzenny, że chyba całą galaktyka poszłaby z dymem. Z pewnością przynajmniej niebieską planetę powinien szlag trafić. Historia tutaj zawarta już w sumie mało mnie interesuje, jednak będę śledził jej losy dalej bo jestem naprawdę ciekaw jak z tego poplątania i nonsensu uda się wyjść jej autorom. Chodź jak zawsze w takich wypadkach spodziewam się raczej czegoś płytkiego i banalnego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz