niedziela, 7 grudnia 2014

#366 cotygodniowa zeszytówka #136

The Manhattan Projects 024The Manhattan Projects #24, Image Comics

scenariusz: Jonathan Hickman, rysunki: Nick Pitarra

Numer ten rozpoczyna się dość mocną sceną lobotomii mózgu pewnego dobrze znanego delikwenta z kart historii USA. Cała ta scena spowodowała, że szybko się rozbudziłem po tym co dopiero wyszedłem z łóżka. Jednak to co najciekawsze dzieje się na następnych stronach tego komiksu. Wszystko to zawdzięczamy generałowi Groves oraz Oppenheimer'owi, którzy udają się wspólnie na wycieczkę do Dallas. Będąc już na miejscu ujawniają przed czytelnikiem tajemnicę jednej z największych teorii spiskowych ubiegłego wieku. Trzeba przyznać, robią to ze swoim typowym urokiem geniuszu połączonego z szaleństwem i specyficznym, raczej mrocznym poczuciem humoru. Tak to niestety wygląda, kiedy trzeba wybrać pomiędzy ukochanym krajem, a sobą. Druga część numeru skupia się na dalszych losach misji ratunkowej Łajki. Prowadzący ją Gagarin i Wernher von Braun przemierzają cały kosmos w poszukiwaniu ukochanego towarzysza i ważnego członka zespołu. W końcu docierają do miejsca, z którego ostatni raz został nadany sygnał S.O.S. Jednak to co zastają na miejscu jest dalekie od tego czego szukali, a zamiast cieszyć, raczej napawa grozą. Następny odcinek to zakończenie aktualnego rozdziału i muszę się przyznać, że moje oczekiwania są już naprawdę spore. Mam nadzieję na odpowiednio dobry finał.


Swamp Thing 037 (2015)Swamp Thing #37, DC Comics

scenariusz: Charles Soule rysunki: Jesus Saiz

Świat maszyn uważa pozostałe krainy za nieefektywne w tym całym swoim chaosie istnienia i twierdzi, że potrafiłby nimi zarządzać znacznie lepiej. Jednak dowodząc swoją domeną jedynie za pomocą suchych liczb i kalkulacji nie jest w stanie podbić żadnej z nich.  Co dobitnie pokazało jego ostatnie spotkanie ze Swamp Thingiem. Na skutek czego sztuczna inteligencja postanowiła stworzyć sobie nowego awatara na podstawie człowieka. Ponieważ nieskończone pokłady danych w połączeniu z nieprzewidywalnością ludzi powinno dać zamierzony efekt w postaci zwycięstwa. Któż mógłby się nadać na to stanowisko lepiej, jak nie stary znajomy Hollanda, a aktualnie zaprzysiężony jego wróg, który plan zemsty opracował już na wiele sposobów? Dzięki temu sam początek tego numeru serwuje czytelnikom proces transformacji człowieka w maszynę. Odwieczny problem współczesnej fantastyki został zobrazowany dość brutalnie. Przypominając mi dość dobitnie pewien japoński film pt. Tetsuo, który okazał się moim objawieniem kilkanaście już lat temu. Nowy awatar szybko zaczyna działaś i w dość szybkim czasie zyskuje sojusznika w postaci opiekuna The Grey. Tymczasem, gdzieś na drugim końcu świata Alec Holland świadom nadciągającego zagrożenia poddaje się morderczemu treningowi. Zapewne dla wyrównania szans, otrzymał on również od scenarzysty pomocnika w postaci pewnego pogromcy demonów, amatora czarnej magii i nałogowego palacza do nie dawna. Jednak on zamiast nieść pomoc, woli raczej ukryć się w najgłębszej norze i przeczekać całe to zamieszanie.


Birthright 003Birthright #3, Image Comics

scenariusz: Joshua Williamson, rysunki: Andrei Bressan

Seria ta to bez wątpienia taka przyjemna i nie zobowiązująca lektura. W dużej mierze czerpiąca z klasycznych założeń gatunku fantasy. Dlatego mamy tutaj z jednej strony świat stylizowany na nasze średniowiecze z magią, potworami i jego mieszkańcami będącymi przedstawicielami różnych ras. W takim miejscu wychował się Michael Rhodes, główny bohater i tutaj poznajemy jego historię. Z drugiej strony mamy świat dobrze nam znany, gdzie  Michael właśnie połączył się ze swoim młodszym bratem Brennan'em i ojcem Aaron'em tworząc jakby drużynę dzielnych bohaterów. Jest to kolejny nieodzowny element tego gatunku. Łączą oni swe siły, aby odnaleźć pięciu magów, którzy uciekli z krainy Terrenos. Oczywiście czym dłużej są w naszym świecie tym bardziej potężni się robią. Wszystko to jest tak bardzo przesiąknięte klimatem fantasy, że brakuje mi jeszcze tylko słynnego zdania:"no to jesteście w karczmie", które pada na większości sesji RPG. W tym wszystkim jednak najbardziej spodobał mi się podział ról w ekipie. Jeden z nich to chodząca machina wojenna, a reszta jest obeznana w naszym świecie co z pewnością ułatwi poszukiwania. Kiedy zobaczyłem pierwsze zapowiedzi tej serii jakoś kompletnie mnie nie zainteresowała. Teraz już nawet nie pamiętam dlaczego w ogóle sięgnąłem po pierwszy numer. Jednak po jego lekturze z przyjemnością sięgam po każdy następny bo to kawał dobrej rozrywki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz