niedziela, 25 stycznia 2015

#374 cotygodniowa zeszytówka #143

fiveghosts1coverFive Ghosts: The Haunting of Fabian Gray #1, Image Comics

scenariusz: Frank J. Barbiere, rysunki: Chris Mooneyham

Kiedy jakiś czas temu bardzo pochlebnie wyrażałem się o Starlight przy okazji jej zakończenia. To na pewnym forum dostałem odpowiedź, że nic nie wiem o przygodowych seriach i przesadzam skoro nie znam jeszcze Five Ghosts. Podszedłem do tej informacje dość sceptycznie, komiks musiał się trochę odleżeć aż nadszedł odpowiedni moment. Tytuł ten opowiada o łowcy skarbów Fabianie Gray'u, aby nie powiedzieć w prost złodzieju, który jest opętany przez pięć tajemniczych duchów. Maga, łucznika, detektywa, samuraja i wampira. Poza tym, że dość mocno komplikuje to jego życie. Przez co czasem traci świadomość i budzi się kilka dni później. Jednak są i plusy całej tej sytuacji w postaci korzystania z ich nieprzeciętnych zdolności. Co znacznie ułatwia mu pracę. Kilka pierwszych stron tego komiksu już mocno mnie zaskoczyło. Od razu czytelnik zostaje wrzucony w sam wir wielkiej przygody i zostaje świadkiem przeprowadzenia przez głównego bohatera brawurowego napadu. Przy okazji poznając jego niesamowite zdolności. Już te kilka stron to świetna zabawa, a z każdą kolejną było lepiej. Są tutaj naziści, katany, podróże po świecie, piękne kobiety i jakieś straszne maszkarony. Zakazane kulty i artefakty. Gdzieś w mroku czający się potężny wróg i obietnica głównego bohatera złożona pewnej pięknej damie, która pcha go do dalszego działania. Wszystko to razem tworzy wspaniałą przygodowo rozrywkową mieszankę, która jak na razie nie ma wad. Świetna rozrywka nie obrażająca intelektu czytelnika swoim poziomem. Dodatkowo podkreślona wspaniałymi ilustracjami przypominające mi europejskie starsze serie. Bez nachalnego komputerowego koloru, a zamiast tego czasem z dość szalonym podejściem do barw. Coś pięknego. Bardzo miło zaskoczyłem się tą seria. Dla mnie to coś pomiędzy pulpą w klimatach Hellboya i kinem przygodowym w stylu Indiana Jones'a. Co w sumie jedno nie wyklucza drugiego. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny numer.


Adventure Time 034Adventure Time #34, KaBOOM! Studios

scenariusz: Ryan North, Kat Leyh, rysunki: Shelli Paroline, Braden Lamb, Kat Leyh

Finał wielkiej podróży przez czas Finn'a i Jake'a z jedną myślą, aby pokonać Mnemonoida. Jak się to wszystko skończyło, chyba nie muszę mówić. W końcu to seria skierowana raczej dla młodszego czytelnika, więc każdy z nas jest w stanie przewidzieć finał. Jednak nie o zaskoczenie tutaj chodzi najbardziej, chodź ono również się pojawia, a raczej o formę w jakiej zostało to zrealizowane. Finn już w podeszłym wieku znajduje najlepsze rozwiązanie z sytuacji i wychodzi na to, że najprostsze. Wystarczyło się tylko dobrze wsłuchać w potrzeby swojego wroga, a potem zaspokoić je lepiej niż robił to dotychczas. Mnie finał po prostu powalił. Rozbawił i spowodował wielki uśmiech na twarzy. Na sam początek dnia, jeszcze zanim wyszedłem do pracy. Jednak najbardziej spodobał mi się moment kiedy już dorosły Finn spotyka PB, a ta zamiast go przywitać w sposób jaki to zwykle robi, zachowała się w absolutnie zaskakujący sposób. Przecierałem moje jeszcze zaspane oczy ze zdziwienia. Bardzo dobre zagranie ze strony scenarzysty. Postawić postać dobrze znaną czytelnikowi, w całkiem nowej pozycji. Numer ten po raz kolejny pokazał mi jak wspaniała jest ta seria. Czytam ją już tak długo, a cały czas potrafi mi pokazać, że jeszcze wiele niespodzianek ma przede mną. Z jednej strony poprzez zaskakujące zwroty akcji i z drugiej gdzie ciągle we wspaniały sposób bawi się formą.


Umbral-001-(2013)Umbral #1, Image Comics

scenariusz: Anthony Johnston, rysunki: Christopher Mitten

Umbral to mroczna kraina zamieszkała przez złe cienie. To legenda, którą straszy się niegrzeczne małe dzieci w królestwie Fendin. W takie właśnie miejsce dostaje się główna bohaterka tej opowieści Rascal, małoletnie złodziejka. Jakby tego było mało kilka chwil przedtem, była świadkiem bestialskiego zabójstwa królewskiej pary, a potem weszła w posiadanie Oculusa. Magicznego artefaktu, którego pragnie każdy. Jednak w bardzo szybkim czasie okaże się, że to jeden z jej najmniejszych problemów. Strasznie fajny jest tutaj sposób opowiadania całej historii. Od samego początku stawiałem na małego księcia jako głównego bohatera, a scenarzysta w bardzo szybki i niezwykle efektowny sposób wyprowadził mnie z tego błędu. Chociaż zawsze mogłem się zasugerować okładką i od razu znałbym prawdę. Jednak cała historia jest tak umiejętnie prowadzona, aby pięknie zmylić czytelnika. Poza tym moją uwagę przykuło tempo całej historii. Na początku całość bardzo pędzi do przodu tylko po to, aby w kulminacyjnym momencie mocno zwolnić. Wtedy pomyślałem sobie, że będzie to opowieść o zakazanej miłości pomiędzy paniczem z królewskiego rodu, a młodą złodziejką. Tylko tym razem równie szybko okazało się, że jestem w błędzie. W jednej chwili wszystko diametralnie się zmienia w historię wielkiej ucieczki i walki o życie. Sam już nie wiem co mnie skłoniło, aby sięgnąć po ten komiks. Jednak teraz jestem pewien, że chętnie sięgnę po kolejny numer, bo wszystko wskazuje na to, że warto.


 

3 komentarze:

  1. Co do AT #34. Sam niedawno nadrobiłem całą serię, bo byłem jakieś 20 zeszytów do tyłu. Ta przedostatnia historia (no bo niby jest jeszcze jedna w 35) była po prostu świetna, miło było zobaczyć, że tyle elementów w niej wykorzystano, także z jednej z pierwszych historii serii :) Scena z PB, o której piszesz, też mnie pozytywnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz przybliżyć o czym dokładnie wspominasz pisząc o wykorzystaniu elementów z pierwszych historii? Masz na myśli PB i Marceline jeżdżące samochodami?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na myśli odwołanie do story arcu z podróżami w czasie.

    OdpowiedzUsuń