niedziela, 4 stycznia 2015

#370 cotygodniowa zeszytówka #140

Super Dinosaur 023Super Dinosaur #23, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Jason Howard

Po dziesięciu miesiącach nieobecności powróciła w końcu seria Roberta Kirkmana skierowana dla najmłodszego czytelnika. Nawet sam ostatnio zastanawiałem się, co się z nią dzieje. W końcu zniknęła bez jakiegoś większego powodu. Na szczęście na stronie z listami od czytelników wszystko zostało wyjaśnione przez samego scenarzystę. Twórcy postanowili zrobić sobie przerwę od serii podczas której pracowali nad przeniesieniem tego świata do innego medium. Czyżby jakiś serial animowany albo gra? Cokolwiek to będzie z chęcią sprawdzę. Jednak co tam w samym komiksie? Ku mojemu zdziwieniu, po tak długiej przerwie wcale nie czułem się zagubiony w aktualnym wątku. Pewnie dla tego, że to seria dla dzieci. Wszyscy mieszkańcy bazy rodziny Dynamo nadal są w trakcie walki z atakującymi ich mieszkańcami Inner-Earth. Walka jest ciężka z przeważającą ilością przeciwników. Aż do czasu skonstruowania i odpalenia przez rodziców Dereka bomby atakującej tylko DNA dinozaurów. Jak łatwo można się domyślić załatwiła ona całą sprawę. Tylko niestety zadziałała też na Super Dinosaura, który aktualnie jest ciężko chory. Kiedy wydaje się, że już jest to jedyny problem aktualnie i spokojnie można przystąpić do odbudowy bazy dzieje się coś niesamowitego. Budzi się wulkan, na którego zboczu usytuowany jest dom rodziny Dynamo. Jednak czy na pewno jest to dzieło matki natury? Cały numer posiada równomiernie rozłożoną ilość akcji oraz spokojniejszych fragmentów, dzięki czemu stanowi porcję przyjemnej rozrywki. Całość sprawia wrażenie przemyślanej opowieści prowadzącej do czegoś większego. Co w sumie potwierdza ostatnia strona. Zapowiada się bardzo widowiskowych kilka najbliższych numerów, po które z przyjemnością sięgnę.


Aquaman (2011-) 037Aquaman #37, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Nie wiem co się zmieniło od poprzedniego numeru tej serii, ale ten jest naprawdę dobry. W ciekawy sposób kontynuuje wątek poszukiwań zaginionego członka królewskiej rodziny atlantów, które prowadzi Arthur. Całe to jego śledztwo prowadzi go, za pomocą tajemniczego portalu, do krainy Katangala zamieszkałej przez inteligentne goryle. Cała ich historia, jaką poznaje czytelnik, to interesująca i zgodna historia o tym jak ze sługów stali się panami. Jak obalili swoich poprzednich władców i przy pomocy przypadku odkryli wspólną świadomość, którą dzielą między swoimi pobratymcami. Dodatkowo posiadają całkiem ciekawy sposób na poszerzanie swojej wiedzy, co z pewnością przydało się podczas obalania swoich panów. To wszystko już w sumie wystarczyłoby na dobry odcinek tej serii, ale scenarzysta przygotował coś więcej. Jak sugeruje już sama okładka, jest to pojedynek pomiędzy Aquamanam a Grodd'em. Wielkim gorylu, na którego czasem trafiam w niektórych seriach, ale jakoś cały czas nie mogę ogarnąć konceptu tej postaci. On mi po prosu nie pasuje do tego uniwersum i mówię to świadom wszelkich dziwactw jakie w nim występują. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nawet rysunki są tutaj dobre i nie sprawiają tak jak w większości przypadków, że mam ochotę wydłubać sobie oczy. Jest to dla mnie niezwykle dziwne. Skoro Paul Pelletier potrafi rysować całkiem dobrze, co widać w tym numerze, to dlaczego w większości numery Aquamana wyglądają tak źle? Dlaczego redakcja publikuje mu takie potworki, zamiast naciskać na poprawę i trzymanie poziomu? To jest dla mnie zagadką. Oby większość następnych numerów prezentowała taki poziom jak ten.


Outcast 006Outcast By Kirkman & Azaceta #6, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Paul Azaceta

Numer ten jest z kilku powodów dość zaskakujący, ale chyba nie w taki sposób jak planował Kirkman. Wyjaśnia on kilka dość ważnych spraw dla fabuły, ale żadna z tych informacji nie jest jakaś bardzo zaskakująca. Raczej wszystkie one potwierdzają przypuszczenia czytelników. Jednak to co dzieje się zaraz po tych "rewelacjach" to już całkiem inna bajka. Dzieje się tak np. w momencie kiedy dowiadujemy się kim jest tajemniczy mężczyzna w meloniku, który pojawił się jakiś czas temu w miasteczku. Chyba nikogo nie zaskoczyła ta informacja, ale jego spotkanie z wielebnym to już całkiem dobra porcja horroru. Pamiątkę jaką mu zostawia i całe napięcie jakie towarzyszy ich spotkaniu to jeden z lepszych momentów tego numeru. Podobnie jest kiedy Kyle i wielebny Anderson odwiedzają panią Mildred by sprawdzić swoje przypuszczenia. Znowu nie jest to zaskoczenie, ale wnioski jakie po tym spotkaniu wysuwa Anderson pokazują skalę niebezpieczeństwa z którym walczą i jak bardzo potrafi być zakamuflowane. Po raz kolejny komiks ten sprawił mi bardzo dużo przyjemności i pokazał, że jest to opowieść na poziomie o który większość może tylko marzyć. Tutaj wszystko składa się na bardzo dobrą i przemyślaną całość. Sama opowieść, która tylko z pozoru jest prosta i nieskomplikowana, co rusz zaskakuje. Świetne kadrowanie, i szarobura paleta barw, dodatkowo świetnie budują mroczny klimat całej historii. Jak dla mnie jedna z lepszych premier ubiegłego roku i jeśli ktoś się nad nią waha to gorąco polecam wydanie zbiorcze, które ukarze się już w styczniu.


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz