wtorek, 2 kwietnia 2013

#209 The Walking Dead - koniec sezonu trzeciego i dlaczego mnie to cieszy

The Walking Dead to serial dzięki, któremu z Roberta Kirkmana stała się gwiazda, a z jego opowieści o żywych trupach wielka rozpoznawalna marka szturmem wdzierająca się do każdej gałęzi popkultury. Wszystko rozpoczęło się jednak od komiksów, które pomimo swoich wad i przewidywalności, cały czas świetnie się czyta. Czasem epatują nadmierną przemocą, scenariuszowe zagrania scenarzysty nie robią już takiego wrażenia jak na początku, jednak nadal jest to warta pozycja, którą warto się zainteresować. Powstała również gra komputerowa wydana przez Telltale Games, opowiadająca na tej samej zasadzie co komiks, losy kilku rozbitków w czasie apokalipsy zombie. Jak dla mnie to najlepsza gra zeszłego roku, o czym w najbliższym czasie napiszę większy tekst. W międzyczasie tego wszystkiego powstał również serial telewizyjny, którego kilka dni temu zakończył się sezon trzeci. Mówiło się o tym wszędzie, wiele osób czekało na ten moment z niecierpliwość, a ja otrzymałem dokładnie to czego się spodziewałem i szczerze przyznam, odetchnąłem z ulgą.


604002_642412962451532_1190477272_n


Ten serial jest w sumie dość nudny i niestety jest tak od samego początku. Długo się zbierałem w sobie, aby przyznać to głównie przed samym sobą. Od dawna łamię się, czy oglądać kolejne odcinki i jak na razie finał trzeciego sezonu sprawił, że już nie mam ochoty na więcej. To, że wiało nudą, jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Opowieść snuje się swoim leniwym tempem, całość jest mocno przegadana i jestem w stanie się z tym pogodzić. Swoją drogą od tej serii nie oczekuję szybkiej akcji. Jednak robienie z widza idioty, to coś czego nie mogę znieść i zawsze mnie mocno denerwuje. Pod tym względem ostatni odcinek jest chyba opus magnum całego serialu.


526930_640792555946906_2068699361_nPoniższy akapit będzie zawierał spoilery, więc jeśli ktoś nie oglądał jeszcze serialu, lub zakończenia trzeciego sezonu to powinien go opuścić. Pierwsze co mnie mocno zdenerwowało to postawa Carla. Chłopak ma może z 12 lat, który zdaję sobie sprawę, dorasta w bardzo ekstremalnych warunkach, jednak jego postawa mnie z jednej strony śmieszy, a z drugiej denerwuje. Pozuje na zimnokrwistego zabójcę gotowego zabić każdego, kogo jeszcze do tej pory nie wykończył jego słaby psychicznie ojciec z powodu swoich błędnych decyzji. Dziecko w takiej roli, moim zdaniem wygląda bardzo niewiarygodnie i patrzyłem na to z politowaniem. Następna kwestia i to chyba najbardziej niedorzeczna w tym odcinku to zachowanie Gubernatora. Po nieudanym ataku na drużynę Ricka przebywających w więzieniu, ludzie z Woodbury udają się w popłochu do ucieczki. Pędzą samochodami po jakiejś opuszczonej drodze, dopóki wszystkich nie zatrzymuje Gubernator. Uciekinierzy wychodzą z samochodów, nawołują do dalszej ucieczki, na co nasz zły charakter otwiera do nich ogień. Jak nigdy nic, strzela sobie do swych ludzi. Zabija na dzień dobry z 10 osób, a co w tym czasie robi reszta? Nic. Taka w pełni naturalna reakcja, gdy stoisz uzbrojony, a obok ciebie ktoś zabija Twoich towarzyszy. Ręce mi opadły i naprawdę nie wiedziałem jak mam zareagować na to. Z jednej strony chciało mi się śmiać, z drugiej byłem zły, że ktoś robi ze mnie idiotę. Sceny z uwięzioną Andreą w jednej celi z umierającym człowiekiem to kolejny przykład głupoty. Kobieta jest uwięziona z przyszłym zombie i zamiast starać się jak najszybciej uwolnić, to wdaje się z nim w pogaduchy. Wisienką na torcie było natomiast zakończenie odcinka, w którym Rick ze swoją drużyną postanawia przygarnąć i zameldować pozostałych ludzi z Woodbury u siebie w więzieniu. Zauważyłem, że były to głównie kobiety i dzieci, ale kilka odcinków temu Ci sami ludzie chętnie wydawali wyroki śmierci i domagali się jej podczas pseudo rozrywki z udziałem zombie w poprzednim miejscu zamieszkania. Nie ma to jak wprowadzić sobie do względnie bezpiecznego miejsca zamieszkania zwyrodniałych psychopatów.


Jakiś czas temu podczas oglądania The Following oraz The Arrow moja konkubina wymyśliła ciekawą zasadę 3 facepalmów w ciągu 5 min. Polega to na tym, że jeśli jakiś serial zaliczy 3 spore wpadki w ciągu 5 min, co do czego jesteśmy oboje zgodni, to przestajemy go oglądać. Zdaję sobie sprawę, że The Walking Dead nie łapie się do tej teorii, jednak zakończenie ostatniej serii powoduje, że przynajmniej na razie nie mam ochoty dalej oglądać tego nudnego i głupiego serialu. Ja już nie czekam na dalszą część i moim zdaniem ten serial robi więcej złego dla komiksowej serii niż dobrego. Mam nadzieję, że Kirkman nie przesadzi z eksploatacją swojej flagowej serii.


4 komentarze:

  1. Z Gubernatorem to nie do końca jest tak bez sensu - pamiętasz jaki był w komiksie, mam wrażenie, że próbowali zbliżyć tutaj kreację filmową do pierwowzoru.

    Mnie natomiast straszliwie ciekawi po cholerę ściągać tych wszystkich ludzi do więzienia, jak można było wprowadzić się do Woodbury - tego to już za diabła nie mogę pojąć i tu poczułem się robiony w konia.

    Co do Carla to nie odczułem dysonansu. Może dlatego, że jestem na bieżąco z komiksem i to co wyrabia tam młody bije na łeb wydarzenia z serialu.

    Zgadzam się też, że seria jest przegadana i chwilami po prostu nudna. Ale ma swoje mocne chwile. No i Daryl został moim ulubionym bohaterem. Zresztą mam nadzieję, że Norman Reedus będzie miał teraz swoje pięć minut, bo zdecydowanie na to zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo dobrze pamiętam jaki Gubernator był w komiksie, ale nie mogę sobie przypomnieć, aby strzelał do swoich. Poza tym bardziej w tej sytuacji denerwuje mnie reakcja ludzi z jego otoczenia, którzy stoją i nic nie robią w momencie kiedy ktoś zabija ich znajomych.

    Może wprowadzają tych wszystkich ludzi do więzienia bo, łatwiej jest bronić takie więzienie, niż miasteczko tylko ufortyfikowane? To akurat mi nie przeszkadzało.

    Co do Carla, to również jestem na bieżąco z komiksem. Wszystkie posiadam wydane w Polsce, a nie przeczytany mam tylko najnowszy tom, ale nie przypominam sobie, aby się zachowywał podobnie. W komiksie jego proces dorastania jest bardziej wiarygodnie przedstawiony.

    Daryl jest spoko, tu się zgadzamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o Carla, naprawdę trudno uzurpować sobie wiedzę na temat jak taki dzieciak powinien zachowywyać się w obliczu, bądź co bądź, apokalipsy - jak dla mnie chłopak zapatrzony był zawsze w ojca bohatera, teraz próbuje sam być twardzielem, ale bierze na barki chyba trochę zbyt wiele. Wygląda niewiarygodnie? Ależ on, jak sam to określiłeś, pozuje, nie jest (póki co) urodzonym mordercą, a dziecko w takiej roli zawsze wygląda nieco groteskowo. Według mnie, wytworzony przez jego zachowanie kontrast sprawia, że postać Carla staje się bardziej wyrazista i wiarygodna właśnie.
    Do niedorzecznego zachowania Gubernatora się nie odniosę, z tego co widzę powyżej, argumentujesz je reakcją ludzi, do których strzela. Dziwi mnie za to, że nie zastanawiasz się właśnie nad nimi - większość z nich pewnie nigdy nie mierzyła do człowieka, pojechali na tę wyprawę tylko dlatego, że ktoś im wmówił, że od tego zależy ich życie. Jaka ma być ich reakcja, kiedy nagle ten ktoś, kogo uważali za swojego obrońcę otwiera do nich ogień? Są po prostu zszokowani, panikują, nie są zimnokrwistymi mordercami. Poprzedniego dnia naprawiali płoty, nie oczekuj, że dzisiaj zachowają się jak komandosi i beznamiętnie załatwią gościa, któremu ufali jak ojcu. A że pasjonowali się jatką z udziałem zombie? Nie brali w niej bezpośredniego udziału. Fascynat wrestlingu po wyłączeniu telewizora też nie będzie szukał na każdym kroku okazji do bijatyki. Psychopaci? Biorąc pod uwagę drastycznie różne okoliczności, nie więksi od tych, którzy strzelają do ludzi w GTA.
    Można tak dalej - nie ma np. ludzi, którzy byli uwięzieni w celi z przyszłym zombie, więc nie mogą powiedzieć co się w takiej chwili czuje. Zastanawiam się czy byłbyś bardziej usatysfakcjonowany gdyby Carl uciekł z płaczem do lasu i dał się zabić, Gubernator zostałby zastrzelony w momencie kiedy sam wyciągnął broń, a Rick z ekipą rozstrzelaliby wszystkie dzieciaki z Woodbury za udział w "igrzyskach". Ja pewnie przestałbym taki serial oglądać.
    "Żywe trupy" to nie jest serial wybitny i przełomowy, jest jednak dobry i momentami skłania do zastanowienia się nad zachowaniem bohaterów. Może i łatwiej stwierdzić, że to głupie, ale moim zdaniem to zbyt daleko idący wniosek.

    OdpowiedzUsuń
  4. [...] czas temu, podczas pełnego emocji podsumowania trzeciego sezonu telewizyjnego serialu The Walking Dead, wspomniałem również o grze komputerowej opartej na tej samej licencji. Napisałem o tym tekst, [...]

    OdpowiedzUsuń