niedziela, 17 sierpnia 2014

#341 cotygodniowa zeszytówka #120

Ghosted-012-(2014)Ghosted #12, Image Comics

scenariusz: Joshua Williamson, rysunki: Goran Sudzuka


Numer ten dość mocno mnie zaskoczył. Po poprzednim spodziewałem się wielkiej wiedzmy i jeszcze większej ilości duchów, a tym razem scenarzysta postawił na ciekawe rozbudowanie całej fabuły. Mianowicie zostało zasygnalizowane, że na świecie pojawia się coraz więcej zjawisk nadprzyrodzonych i w związku z tym coś większego pewnie nadchodzi. Dlatego też Jacksona Winters został poproszony o współpracę z rządową agencją aby wyjaśnić całą zagadkę. Co więcej na arenie wydarzeń pojawia się nowy gracz, który jest spokrewniony z jednym z byłych bohaterów tej serii. Co ciekawe trudni się on bardzo ciekawym biznesem. Za odpowiednią opłatą uprawia stalking na kompletnie nowym poziomie. Nie chcę spoilerować, ale naprawdę warto samemu to zobaczyć. Pomysł nowatorski i z pewnością wart rozwinięcia. Z jednej strony mam lekkie wrażenie niedosytu, bo poprzednia historia nie została do końca zamknięta, a tutaj rozpoczyna się już nowa. Jednak z racji tego, że nowy wątek pokazuje jakby cały problem duchów w globalnym ujęciu, to mam jakieś dziwne wrażenie, że wszystko zostanie jeszcze dokładnie wyjaśnione w swoim czasie. Dlatego też spokojnie czekam na kolejne numery, które z pewnością przyniosą nową porcję świetnej rozrywki.


Thief of Thieves 023 (2014)Thief of Thieves #23,  Image Comics


scenariusz: Andy Diggle, rysunki: Shawn Martinbrough


Redmond po bardzo widowiskowej akcji z początku tego zeszytu i rozprawieniu się z Don Parrino. Swoją drogą zrobił to w dość brutalny sposób, moim zdaniem kompletnie nie pasującym do tej postaci. Orientuje się kto tak naprawdę odpowiada za śmierć jego rodziny. Samo wyjaśnienie tego jest nawet całkiem spójne i logiczne. Jednak zakończenie jakie następuje po nim jest tak bardzo przewidywalne, że chyba nikt nie będzie nim zaskoczony i to jest najsmutniejsze. Fascynuje mnie jak można pisać tak dobre serie jak ta, a potem to kompletnie zawalić jedną stroną. Numer rozpoczynać świetną sceną akcji jakiej nie powstydziłby się John Woo, potem dalej umiejętnie budować napięcie za pomocą rozmowy pomiędzy dwoma mężczyznami i wszystko to spartolić finałem. To trzeba mieć naprawdę talent, bo tak samo z siebie to chyba trudno by wyszło. Może dla jakiś kilkunastolatków będzie to wielkie zaskoczenie, ale ja już chyba za dużo widziałem i przeczytałem w swoim życiu i takie niespodzianki przewiduje kilka numerów wstecz. Jednak co ciekawe, to pomimo mojego marudzenia to przy lekturze prawie całego komiksu dobrze się bawiłem i chyba właśnie o to w tym wszystkim chodzi.


Starlight 005Starlight #5, Image Comics


scenariusz: Mark Millar, rysunki: Goran Parlov


Seria ta kojarzy mi się z kinem nowej przygody w stylu przygód Indiany Jones'a. Tak samo jak tam, tak i tutaj główny bohater ciągle wpada w jakieś tarapaty. Szybko sobie z nimi radzi, ale tylko po to, aby od razu w paść w kolejne. Wszystko to razem oczywiście zostaje podane w najbardziej widowiskowy sposób z możliwie dostępnych. Dzięki czemu czytelnik lub widz otrzymuje kawał świetnej rozrywki. Numer ten to moment w którym główny bohater staje, jak zwykle samotnie, na przeciw niezliczonej ilości wroga atakującego tajną bazę rebeliantów. Akcja pędzi jak szalona, są eksplozje i efektowna ucieczka, która prowadzi naszego bohatera prosto w kolejne problemy. Jedna dla zrównoważenia całego komiksu jest tutaj również miejsce dla smutnej i spokojnej opowieści z przeszłości Space-Boy'a dzięki, której dowiadujemy się dlaczego poleciał na Ziemie i poprosił o pomoc Duke'a. Swoją drogą bardzo podobają mi się ich relacje. Coś na zasadzie ojciec i syn, gdzie jeden jest mądrym człowiekiem godnym naśladowania, a drugi z przyjemnością się temu poddaje. Mądre to i po prostu piękne w taki prosty sposób. Wszystko to składa się na kolejny, bardzo spójny odcinek tej fantastycznej serii.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz