niedziela, 1 marca 2015

#382 cotygodniowa zeszytówka #148

Adventure Time 036Adventure Time #36, KaBOOM! Studios


scenariusz: Christopher Hastings, Michelle Nunnelly, Heather Nunnelly rysunki: Zachary Sterling, Michelle Nunnelly, Heather Nunnelly


Byłem mocno ciekaw jak poradzi sobie nowy zespół twórców tej serii. Czy będzie to opowieść w jakimś innym stylu, a jeśli tak to jak bardzo odmiennym od poprzedniego? No i oczywiście najważniejsze pytanie. Jak bardzo zmieni to tą serię, jeśli w ogóle? Numer ten dość szybko rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Jego konstrukcja, fabuła i cała oprawa graficzna w sumie niczym nie różni się od poprzedników. Przez co miałem wrażenie jakby kompletnie nic się nie zmieniło poza nazwiskami na okładce. Dzięki temu jest to po prostu wstęp do kolejnej dłuższej historii. Tym razem nasze chłopaki przechodzą przez tajemniczy portal i trafiają na księżyc. W między czasie tajemnicza i zapewne lekko obłąkana Janice Bizzlethatcher odprawia w krainie Ooo tajemniczy rytuał mający na celu m. in. odesłanie księżyca jak najdalej w kosmos. Już pierwsza strona mnie rozbawiła, na której widać wystraszonego Jaka bojącego się wejść przez portal i Finna bardzo umiejętnie go do tego namawiającego. Dalej jest już tylko ciekawiej poprzez zabawne wydarzenia dziejące się na drugim planie, a na lochu do zwiedzeniu i magicznym mieczu dającym moc dopóki jego dzierżyciel jest w pełni sił kończąc. Jego przewrotne działanie jest wspaniałe. Jako dodatek tego numeru została dołożona krótka opowieść o tym jak Finn zachorował na gorączkę, a jego wierny psi przyjaciel pobiegł mu po lekarstwo. Jak zwykle wszystko podziało się nie tak jak powinno, dzięki czemu czytelnik otrzymał lekką i zabawną historyjkę. Miło, że seria ta po tylu już numerach nadal trzyma tak dobry poziom. Bez obaw czekam na kolejne numery.


Aquaman (2011-) 039Aquaman #39, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier

Aquaman wraz z Merą dotarli w końcu do finału swojej podróży. Lecz zamiast czułości i łez szczęścia wynikających z ponownego połączenia rodziny, otrzymali coś całkiem innego. Zaginiona mieszkanka Atlantydy przywitała ich wrogością i z miejsca przeprowadziła na nich atak. Nawet po tym jak już poznała prawdę i powód ich przybycia nie zmieniło to wcale jej nastawienia. Co więcej, postanowiła złożyć ich w ofierze istocie opiekującej się wyspą, na której aktualnie się znajdują. Po mimo tego, że numer ten jest głównie zlepkiem kilku scen akcji, to równocześnie znajduje się w nim dość miejsca na wciągającą fabułę. Dzięki temu czytelnik poznaje motywacje krewniaczki Arthura, które doprowadziły ją do opuszczenia swoich krewnych i ukochanego miasta. Dodatkowo pięknie to współgra z jej aktualnym zachowaniem, czyniąc jej zachowanie racjonalnym i logicznym. Co w połączeniu z końcową sceną tworzy udaną całość. Co do samego zakończenia, to jest w nim takie nagromadzenie dość poważnych zagrożeń i konfliktów dla kilku wrogich sobie stron, że spodziewam się iż kolejny numer będzie samą akcją na pięć minut lektury. Moją uwagę zwróciła również tropikalna wyspa na której dzieje się cała ta opowieść. Ciekawie zaprojektowana, pełna bogatej i fantastycznej fauny i flory i jednym wyjątkowym jej mieszkańcem mającym swoje lokum wewnątrz wulkanu. Ten jegomość dość namiesza w przyszłości czyniąc z siebie gwiazdę następnego numeru. Chociaż wydaje mi się, że dobrze wiem jak ta cała historia potoczy się dalej to i tak mam wielką ochotę ją poznać i chyba to świadczy najlepiej o jej poziomie.


Deadpool (2012-) 042Deadpool #42, Marvel

scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Salva Espin,

Jak pokazuje już okładka, numer ten to głównie jeden wielki pojedynek pomiędzy Deadpool'em a Omega Red. Panowie się dość mocno nie lubią i sprzeczają od nie wiadomo jak dawno. Spór ich trwa o to czy główny bohater zabił, czy nie zabił rodziny tego drugiego. Cała walka jest dość widowiskowa i momentami nawet zabawna. Dodatkowo trzyma w niepewności, bo w napięciu to już za dużo powiedziane. Panowie umiejętnie korzystają z całego asortymentu i umiejętności jakie posiadają przez co szala zwycięstwa cały czas się waha między nimi. Tak mniej więcej wygląda ten komiks i męskie wakacje Wade'a. Gdzieś tam w tle co prawda jest jeszcze jakąś szczątkowa opowieść o biednych mieszkańcach, jakiejś zapomnianej przez boga w środku niczego osady, przepędzanych z ich ziemi przez straszną korporację wydobywającą ropę. Jednak tak na prawdę jest to tylko i wyłącznie tło do głównego dania jakim jest pojedynek dwóch panów z okładki. Przyznam szczerze, poprzedni numer podobał mi się bardziej. Zapewne z powodu bardziej rozbudowanej fabuły. Co równocześnie nie znaczy, że ten numer jest zły. W końcu spędziłem przy nim te kilkanaście minut całkiem przyjemnie. Jest to lekka i momentami nawet zaskakująca rozrywka w sam raz przed snem. Dodatkowo okładka zapowiada śmierć Deadpoola za trzy numery. Widać, że twórcy znowu sobie zakpią z czytelników i tego wydarzenia.


ps. Jeśli podobał Ci się ten wpis, to proszę nie blokuj reklam na tym blogu. W ten sposób możesz mi podziękować za tekst i pracę włożoną w jego powstanie.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz