niedziela, 27 kwietnia 2008

#43 Cloverfield reż: Matt Reeves scen: Drew Goddard

Normalny dzień w życiu grupki młodych ludzi. Robią zakupy, rozmawiają i przygotowują się do pożegnalnej imprezy jednego ze swoich przyjaciół ponieważ wyjeżdża do Japonii do pracy. Wszystko miłe i sielankowe do czasu małego trzęsienia ziemi podczas imprezy. Przynajmniej tak to na początku wygląda. Szybko się jednak okazuje, że zamiast trzęsienia ziemi Manhattan zostaje zaatakowany. Wszędzie wybucha panika, ludzie są zdezorientowani, wokoło totalna demolka i zniszczenie. Prędko pojawia się wojsko na ulicach z odsieczą i wydaje się że wszystko prędko wróci do normy, jednak to dopiero połowa filmu.
Bardzo podoba mi się pomysł na realizację tego filmu. Atak olbrzymiego potwora z punktu widzenia zwykłych ludzi. Cały film jest jakby kręcony z ręki przez jednego z głównych bohaterów filmu. Chodź widzieliśmy już taki zabieg chociażby w "Blair Witch Project" to tutaj świetnie to pasuje i naprawdę wciągnąłem się w konwencję.
"Cloverfield" to taki film w stylu Godzilli tylko ze bez potwora, co mnie bardzo zauroczyło. Zamiast skupiać się na efektach i lateksowych kostiumach mamy ciekawe i realistyczne postacie. Całość skupią się głównie na relacjach międzyludzkich i zachowaniach ludzi w sytuacjach ekstremalnych. Moim zdaniem warto zobaczyć ten film, bo to dobre kino rozrywkowe, z oklepanym motywem ale za to zrealizowane w całkiem nowy sposób.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz