czwartek, 31 lipca 2014

#338 Daredevil Ultimate Collection Vol.2, scen. Brian Michael Bendis, rys. Alex Maleev

IMG_20140731_065745We wpisie omawiającym pierwszy tom pisałem o moim mocnym postanowieniu, aby przybliżyć sobie przygody Daredevila. Jednak z żalem muszę przyznać skończyło się chyba tylko na chęciach. Jak sami możecie łatwo sprawdzić. Zabranie się za kolejny tom zajęło mi pół roku. Kawał czasu jak na jedną, w sumie nie tak długą lekturę. Niestety w moim życiu tak właśnie jest. Sporo bym chciał, a mało robię.


Wracając jednak do Daredevil Ultimate Collection Vol.2 to zawiera on numery od #41 - 50 oraz #56 - 65 na łamach, których dzieje się naprawdę sporo. Główny bohater zakochuje się i bierze ślub. Co prawda nie na długo, ale jednak. Rozprawia się ze złoczyńcą kryjącym się pod pseudonimem Owl. Sprzedającym w Hell Kitchen narkotyki wyprodukowane na podstawie swojego zmutowanego DNA. Prochy upichcone według tej receptury dają na krótki czas namiastkę super mocy. Jakby tego było mało, do miasta wraca niewidziany od jakiegoś czasu kryminalista, którego celem jest odzyskanie swego niedawno utraconego imperium przestępczego. Wszytko to powoduje, że Matt załamuje się i przy najbliższym spotkaniu ze swoim największym wrogiem bije go do nieprzytomności, a potem siebie ogłasza nowym bossem dzielnicy. To z kolei przykuwa uwagę dwóch agentów FBI, którzy postanawiają się dokładniej przyjrzeć całej sprawie. Całe to zamieszanie sprawia, że od głównego bohatera odsuwają się jego dotychczasowi współpracownicy z Lukem Cagem, Iron Fistem i Doctorem Strangem na czele. Jednak to wszytko to dopiero wstęp do całej opowieści.


IMG_20140731_070024Bardzo spodobał mi się motyw załamania nerwowego, które dotknęło Daredevila po śmierci jego ukochanej Karen Page. Odejście ukochanej miało miejsce już jakiś czas temu, jednak główny bohater nadal nie odzyskał spokoju. Odbija się to na jego prywatnym życiu, w którym decyduje się na szybki ślub z nowo poznaną kobietą. Negatywnie wpływa to również na jego krucjatę przeciwko złu. Kiedy nie potrafi uporać się z przestępczością na swoim terenie postanawia przejąć metody działania swoich przeciwników. Wszystko to dobitnie pokazuje jak bardzo główny bohater czuje się zagubiony w swoim życiu. Ciekawie zostało to zobrazowane podczas interwencji jego sojuszników. Oni przychodzą spokojnie z nim porozmawiać wyrażając swoją troskę o niego. Daredevil kompletnie nie ma zamiaru wysłuchiwać ich obaw, a co więcej odpowiada na nie gniewem i krzykiem.


Jednak nie tylko to świadczy o sile tego komiksu. Kryje on dodatkowo w sobie kilka zaskakujących momentów. Jako przykład może posłużyć wyjaśnienie tajemnicy w jaki sposób śmiałek dochodzi do siebie po wszelkich walkach, podczas których dość mocno obrywa. Muszę przyznać zawsze mnie to intrygowało, jak to się dzieje, że jakiś zwykły patałach w kostiumie ma środki i czas na rekonwalescencje. Samo rozwiązanie jednak okazało się bardzo logiczne, ciekawe i od razu wyjaśnia ten wątek dla kilku innych postaci działających w regionie.


IMG_20140731_070111Jednak wbrew ogólnemu nastrojowi powagi i mroku, są tutaj również i bardziej optymistyczne momenty. Chociażby fragment, kiedy w domu Matta ukrywa się Black Widow na którą pewien dyktator wydał wyrok śmierci. Budzi się między nimi bardzo niewinne uczucie, gdzie każdy z nich z przyjemnością oddaje się flirtowaniu. Razem kopią kilku bandziorów i urządzają sobie polowanie na zamachowca opłaconego do zabicia Czarnej Wdowy. Jest to taki miły przerywnik i chwila wytchnienia przed powrotem w standardowy klimat tej opowieści.


Tak naprawdę jedynym minusem tego komiksu jest gościnny występ Spider-Mana. Pojawia się w momencie kiedy to Daredevil zbiera swoich przyjaciół do pomocy przeciw Yakuzie panoszącą się na terenie dzielnicy. Pająk działa na mnie dość alergicznie, a jego dowcipy są bardziej żałosne, aniżeli śmieszne. Na szczęście majaczy on tylko na kilku stronach i równie prędko jak się pojawia, tak samo szybko się ulatnia. Widzę, że wzajemne przeplatanie się serii w Marvelu było denerwujące już dekadę temu.


Jednak nie da się ukryć, podczas lektury bawiłem się przednio, chodź nie do końca jestem pewien czy to jest właściwe określenie. Komiks ten w większości to mroczna, poważna opowieść pokazująca ludzkie problemy i to jak staramy się z nimi uporać. Dzięki temu główny bohater z super bohatera stał się bardziej ludzki, przez co czytelnikowi łatwiej się z nim identyfikować. Umożliwia to znalezienie wspólnych mianowników, co z kolei pozwala na odbiór całej historii jeszcze na innym poziomie i samo to sprawia, że naprawdę warto sięgnąć po ten komiks.


[gallery columns="4" link="file" ids="3251,3252,3253,3254"]

niedziela, 27 lipca 2014

#337 cotygodniowa zeszytówka #117

Aquaman (2011-)Aquaman #33, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier


Z pewnością podczas lektury nie można się nudzić, bo sporo się tutaj dzieje. Numer rozpoczyna pojedynek pomiędzy Aquamanem, a Chimerą. Nowym przeciwnikiem stworzonym w podwodnej bazie prowadzonej przez naukowców  z całego świata. Jednak samo starcie nie trwa długo by główny bohater mógł udać się do swego królestwa i tam przeżyć podwodne trzęsienie ziemi. Ten początek, zbudowany chyba według zaleceń samego Hitchcocka, jest jednak niczym innym jak wielkim i dynamicznym wstępem do opowiedzenia większej ilości ciekawostek o nowym przeciwniki. Niestety już po lekturze jestem zawiedziony. Scenarzyści stworzyli bardzo przesadzoną postać i z każdą stroną podobało mi się to coraz mniej. Z racji tego, że jest to hybryda człowieka ze zwierzętami potrafi ona przejmować za pomocą umysłu kontrolę nad wodnymi stworzeniami. Dowolnie kształtować swoje ciało, niczym T-1000 z Terminatora tworząc z niego zabójczą broń. O nadludzkiej sile i  zwinności już nie wspominam, bo to przecież jest oczywiste. Jedyne co w niej zasługuje na wzmiankę, to jej brutalność. Kilka kadrów z tego komiksu jest dość mocnych, jak na serię środka, dzięki czemu tytuł ten nabrał odrobinę cięższego klimatu. Co jest tylko i wyłącznie na plus.


Adventure Time 030Adventure Time #30, KaBOOM! Studios


scenariusz: Ryan North,  rysunki: Kat Philbin, Missy Pena, Becca Tobin, Liz Prince, Yumi Sakugawa, Carey Pietsch, Jesse Tise, Ian McGinty, T. Zysk, David Cutler,


Zapraszam do lektury zina wydanego przez Marceline, w którym znajdują się historyjki najbardziej znanych postaci z krainy Ooo. Jest opowieść o życiu misia stworzona prze BMO zakończona śmieszną puentą i wyglądająca jakby była wycinanką. Potem jest kanibalistyczny przepis podawany przez wielkiego kucharza Pepperminta. Czytelnik pozna również rozpiskę dnia, a może raczej nocy samej redaktorki magazynu. Są odwiedziny przyjaciół, próba gotowania i degustacja jakiegoś piętnastoletniego dziwnego czerwonego mleka! Z kolei Lumpy Space Princess jest autorką wzruszającej historii miłosnej oraz poradnika jak być chropowatym i HOT. Z pewnością przyda się każdej szanującej się kobiecie idącej na randkę. Ice King streszcza nam swój dziwaczny sen, podczas którego ratuje królewny z opresji. W zamian za to one zakochują się w nim. Czyli klimat jak zawsze u niego. Lady Rainicorn zaprezentowała jedną plansze po japońsku, co jest świetne. Bardzo podoba mi się pomysł twórców na tą postać i konsekwentne tworzenie jej kwestii w tym orientalnym języku. Lemongrab po raz kolejny pokazał jak bardzo jest nieprzystępny i niegościnny. Chyba najbardziej krzywa strona w całym numerze. Przygnębiająca i utrzymana w brudnych kolorach, tworzy ciekawy kontrast do całego numeru. Całość kończy się komiksem autorstwa Jaka i Finna na łamach którego chłopak otrzymuje super moce, a jego pies służy mu za pelerynę. Ciekawa opowieść o przyjaźni, praktycznym wykorzystywaniu super mocy i UltraLichu 5000! W sumie dość dokładnie opisałem cały numer, ale pomimo tego każdy kto po niego sięgnie znajdzie w nim jeszcze kilka niespodzianek. Chociażby świetny wstęp w wykonaniu wampirzyc, który mnie rozbawił oraz dwie ostatnie strony komiksu. Pora na PRZYGODĘ!!!


Manifest-Destiny-008-(2014)Manifest Destiny #8, Image Comics


scenariusz: Chris Dingess, rysunki: Matthew Roberts


Po wydarzeniach z poprzedniego numeru załoga statku została rozdzielona. Część osób ugrzęzła na pokładzie okrętu, natomiast druga część po szybkiej ucieczce z wody osiadła na brzegu rzeki. Z racji tego, że w wodzie znajduje się olbrzymi stwór wyglądem przypominający żabę cały zespół odkrywców musi sobie jakoś radzić. Jednak to nie jedyne niebezpieczeństwo w okolicy, ponieważ w pobliskim lesie znajduje się jeszcze coś. Znowu jakoś opowieść specjalnie mnie nie wciągnęła. Przygody głównych bohaterów przeplatane pojawianiem się kolejnych dziwnych stworów jakoś w ogóle nie robią na mnie wrażenia. Za to bardzo podoba mi się forma za pomocą, której to wszystko zostało opowiedziane. Niektóre strony z tego numeru są świetnie rozplanowane, jak chociażby panel na którym jeden z żołnierzy zostaje wciągnięty pod wodę przez wspomnianą na początku olbrzymią żabę. Kadry zostały ułożone w koła i rozmieszczone jak kręgi na powierzchni wody, dzięki czemu cała scena nabiera jakby ruchu i płynności. Równie dobre są trzy kadry na których jeden z mężczyzn stara się przejechać na linie z brzegu na statek, co niestety mu się nie udaje. Komentarz do tego poprzez zwykłe skreślenie jednego wyrazu w środkowym kadrze idealnie odzwierciedla tok myślenia świadków tego wydarzenia. Trudno to wyjaśnić bez zbędnego i szczegółowego opisywania kadru po kadrze, jednak warto zwrócić na to uwagę. Kolejny przykład jak za pomocą prostych zabiegów i świetnych pomysłów można stworzyć coś bardzo ciekawego.


Velvet 006Velvet #6, Image Comics


scenariusz: Ed Brubaker, rysunki: Steve Epting

Po zakończeniu pierwszej większej historii na łamach tej serii i dość szokującego zakończenia, Velvet powraca do Londynu aby dowiedzieć się kto ją wrobił. Natomiast cały numer jest wprowadzeniem do tego co dopiero ma nastąpić. Tajna agentka przedstawia czytelnikowi czterech głównych podejrzanych wraz z ich krótkimi charakterystykami. Trochę wspomina dawne czasy, co ciekawie buduje klimat i poszerza wszelkie wątki. Jednak najważniejsze jest to, że dość szybko i brutalnie bierze się do pracy i porywa pierwszy ze swoich celów. Bardzo podoba mi się klimat tej serii. Z ciemnymi uliczkami pełnymi podejrzanych typów. Sekretnymi kodami, które kiosk z pornografią zamienia w miejsce gdzie można kupić nielegalnie broń. Tajnymi klubami dla dorosłych i do których przeciętny obywatel nigdy nie dociera. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy kłębi mu się myśl, że coś takie istnieje i wiele osób korzysta z takich usług.


 

niedziela, 20 lipca 2014

#336 cotygodniowa zeszytówka #116

Starlight 003Starlight #3, Image Comics

scenariusz: Mark Millar, rysunki: Goran Parlov


Duke McQueen dociera w końcu wraz ze swym młodym towarzyszem na planetę Tantalus. Jednak to co zastaje na miejscu jest dalekie od jego wspomnień z ostatniego pobytu. Cała planeta jest praktycznie zdewastowana i pozbawiona zieleni. Wszędzie rozstawione są kopalnie wydobywające drogocenne surowce z wnętrza planety. Wokoło nic tylko bieda i upodlenie oraz mieszkańcy zastraszeni przez złego lorda Kingfishera, który relacjonuje egzekucje złapanych członków ruchu oporu na całą planetę za pomocą telewizji. Na samym początku główny bohater jest mocno przybity całą tą sytuacją, jednak nie trwa to zbyt długo. Wszystko zmienia się z chwilą kiedy staje w obronie jednego z obywateli pałowanego przez policjantów. Wtedy zaczyna się piękna scena akcji przywodząca na myśl wielu klasyków SF. Pełna dynamiki i kilku dobrych kwestii. Jednak w ogólnym rozrachunku cała akcja nie kończy się dość dobrze dla Duka i jego kompana. Bardzo urzekł mnie klimat całej tej opowieści. Sposób opowiadania historii, design postaci, architektura obcej planety. To wszystko kojarzy mi się chociażby z filmem Flash Gordon, który również był pełen kiczu i szalonych pomysłów. Jednak to wszystko razem bardzo dobrze ze sobą współgra tworzą interesującą opowieść lekko grającą na tęsknocie za dawnymi filmami i książkami SF. Jak dla mnie bomba i jedna z lepszych serii wśród tych od niedawna się ukazujących.


RR#15Rachel Rising #15, Abstract Studio


scenariusz i rysunki: Terry Moore

Jak już wiele razy pisałem, ta seria jest dziwna. Jednak w tym numerze zobaczyłem najbardziej pokręconą rzecz na jej łamach. Miałem tutaj zamiar opisać, co to właściwie takiego się stało, ale podaruję sobie. Powiem tylko, że Rachel potrzebuje odpowiedzi na wiele dręczących ją pytań. W celu rozwiązania tego problemu udała się na cmentarz, aby porozmawiać ze swoją zmarłą matką. To co dzieje się dalej jest naprawdę szalone i podnosi poziom chorych jazd jeszcze wyżej w tym tytule. W międzyczasie w całej mieścinie Manson jest równie ciekawie, a wszystko to za sprawą plagi szczurów, która je nawiedziła. Wyłażą one z kanalizacji i nagle pojawiają się w każdym budynku siejąc przy okazji przerażenie i odrazę. Zostało to bardzo ciekawie zgrane w czasie, a z racji tego że Lilith stoi za tym wszystkim to można się spodziewać coraz ciekawszych kolejnych numerów. Zawsze po lekturze komiksu mam problem, aby napisać o nim kilka zdań, bo w sumie za wiele się w nich nie dzieje. Jednak mi to pasuje. Dobrze pasuje to do klimatu jakiegoś małego miasteczka wiecznie zasypanego śniegiem, gdzie życie toczy się swoim leniwym tempem. Równocześnie pozwala to na dawkowanie napięcia i spokojną analizę sytuacji spotykających głównych bohaterów.


Adventure Time 029Adventure Time #29, KaBOOM! Studios


scenariusz: Ryan North oraz Josh Tierney, rysunki: Jim Rugg i Michael Dialynas


Po tym jak w poprzednim odcinku PB zmieniła wszystkich w duchy okazało się, że nie wszystko wygląda tak różowo jak zakładała. Na sam początek Finn i Jake wyjaśnili jej jak to duchy nie mogą się nawzajem uderzyć, a taki był przecież główny powód tej całej zamiany. Jednak nasze chłopaki są niezwykle pomysłowe i uwielbiają wszelkie przygody więc i na ten problem postanowiły znaleźć jakieś rozwiązanie. Miałem w głowie różne warianty dalszego rozwoju akcji, ale to w jaki sposób wykorzystali pracę zespołową po raz kolejny uświadomiło mi jak ograniczoną mam wyobraźnię. Potem jednak robi się jeszcze bardziej dziwnie, gdy cały Candy Land ze sobą "współpracuje" pod przewodnictwem PB. Całość kończy się dość optymistycznie i nawet biednym duchom coś zmienia się na lepsze. Druga, krótsza historyjka skupia się na dziwnej zabawie pary głównych bohaterów, którzy wymyślają najbardziej niesmaczne potrawy wymagające olbrzymiego poświęcenia, aby je zjeść. W między czasie pod ich domem przechodził szef kuchni nowo otwieranej restauracji w krainie i łatwo jest przewidzieć co z tego wynikło. Jakoś tak średnio podeszła mi ta opowieść, bo z lekka jest o pierdzeniu i niesmacznych rzeczach, co trochę obniżyło poziom całej opowieści. Wiem, że niby to miało być śmieszne i takie niewinne, ale ja już chyba po prostu jestem za stary na takie rzeczy. Mam nadzieję, że ta seria nie pójdzie bardziej w tym kierunku.


niedziela, 13 lipca 2014

#335 cotygodniowa zeszytówka #115

The Witcher 003The Witcher #3, Dark Horse

scenariusz: Paul Tobin, rysunki: Joe Querio

Numer ten to jedna długa opowieść o różnych przejawach miłości i tego co może nas wtedy spotkać gdy jest ona wokół nas. Może to zabrzmieć trochę romantycznie, ale nie bójcie się. Nawet jeśli tak jest to nadal jest to dobra opowieść o wiedźminie. Komiks rozpoczyna się sceną walki, kiedy to Gerald musi się bronić przed zastępami ghuli. Strzela na lewo i prawo swoimi znakami magicznymi, co szczerze powiem mi się nie podoba. Dziwię się, że nie ma karabinu w dłoni, bo tyle tego leci. Potem pojawia się Jakob  w towarzystwie Vary, dzięki czemu czytelnik ma okazję poznać dość zabawny wykład pt. Jak powinno traktować się kobiety. Jakob w roli mówcy wypada świetnie i jego styl przemowy jest niezwykle żywiołowy. Takiego wyniosłego bełkotu już dawno nie słyszałem . Później poznajemy historię jego miłości, a na sam koniec dochodzimy do wiedźmina i jego zainteresowań płcią przeciwną. Wszystko to składa się na naprawdę ciekawą i równocześnie lekką lekturę w sam raz nadającą się na relaks. Dodatkowo powoli zaczyna być poruszany temat, od początku mnie interesujących, tajemniczych witraży rozmieszczonych po całym przeklętym domostwie. Dzięki temu z wielką przyjemnością sięgnę po kolejny numer.


Deadpool-026Deadpool #26, Marvel


scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Scott Koblish


Tym razem Deadpool mógłby zjawić się na odprawie super szpiegów z serialu Danger 5, która zawsze kończyła się tekstem "... and kill Hitler!" Bo to właśnie z tą postacią przyszło mu się zmierzyć w tym zeszycie. Twórcy tej serii zaplanowali coś wielkiego na następny numer i aby zbudować jeszcze większe napięcie wśród czytelników, po raz kolejny postanowili sięgnąć do szuflady z nigdy nie wydanymi opowieściami z przeszłości. Dzięki temu dostaliśmy historię, w której Adolf udaremnia kolejny zamach na siebie przeprowadzany przez tajemniczego jegomościa podróżującego w czasie. Jednak tym razem postanowił również skorzystać z okazji i samemu udać się w przyszłość. To co dzieje się później to istne szaleństwo i dobra pulpowa zabawa. Są strzelaniny, pościgi, eksplozje niczym z filmach Michaela Bay'a, a nawet walki wielkich robotów (jednak nie tych co przemieniają się w samochody - lepszych). Dodatkowo zabawa czasem i kilka naprawdę niezłych dowcipów, z czego ten na samym końcu ubawił mnie najbardziej. Udany numer kompletnie nie będący w związku z całą serią, ale dzięki temu dający chwilę odskoczni od głównego wątki i dobrej, niczym nie skrępowanej zabawy.


Ghosted 011Ghosted #11, Image Comics


scenariusz: Joshua Williamson, rysunki: Goran Sudzuka


Anderson Lake kontynuuje straszne dzieło, które obiecała sobie w chwili swej śmierci. Nawiedza Jacksona Wintersa, a przy okazji opowiada mu historię swojego życia. Opowieść ta uzmysławia czytelnikowi, że za życia była jeszcze gorsza niż teraz. Jak sama mówi o sobie w życiu była dobra w dwóch rzeczach: zabijaniu i niszczeniu wszystkiego wokoło siebie. Żyła szybko i cały czas na krawędzi. Nie bała się niczego i nikogo, a wiele razy pakowała się w poważne tarapaty. Co ciekawe, trafiła do takiego życia nie z powodu jakiejś traumy z dzieciństwa lub innego smutnego powodu. W dzieciństwie miała wszystko, zapowiadała się na wziętą modelkę, aż poszła do wojska i odkryła, że najbardziej na świecie lubi zabijać. Od tego momentu jej życie diametralnie się zmieniło. Całą tą historię czyta się świetnie. Wciąga od pierwszej strony i z każdą kolejną coraz bardziej przykuwa uwagę czytelnika. Jest w niej wszystko to za co lubię tą serię. Ciekawa opowieść, sporo akcji, trochę nadprzyrodzonych i mrocznych klimatów oraz intrygujące zakończenie. Jeśli już o nim mowa to z jego powodu znowu czekam z wielką niecierpliwością na kolejny numer. Coś bardzo złego czai się na głównego bohatera, a ja bardzo jestem ciekaw jak dalej rozegra to Williamson.


czwartek, 10 lipca 2014

#334 The Strain vol. 1, scen. David Lapham, rys. Mike Huddleston

strain_01Z okazji zbliżającej się premiery serialu The Strain postanowiłem sięgnąć po komiks z tą historią. Jednak aby było śmieszniej został on oparty na książce o tym samym tytule, która z kolei służy za podstawę dla serialu.  Zdaję sobie sprawę z tego, że brzmi to dość skomplikowanie, ale nie jest to nic nowego w popkulturze.


Sama historia rozpoczyna się w Rumuni, roku pańskiego 1927. W jakiejś małej wiejskiej chatce babcia opowiada straszną historię swojemu wnukowi o tajemniczym olbrzymie Sardu, który urodził się w pobliskiej wiosce. Był to szlachcic, który urósł do niesamowitych rozmiarów, górował nad wszystkimi lecz równocześnie miał niezwykle liche kości co czyniło go słabym. Na co dzień musiał poruszać się o lasce. Jego ojciec nie mógł znieść jego inwalidztwa i aby zmienić taki stan rzeczy postanowił zabrać syna na wspólne polowanie na wilki. Ponieważ zjedzenie wilczego mięsa ponoć dodaje siły. Niestety na ich drodze stanęła tajemnicza siła, która zabiła wszystkich uczestników polowania za wyjątkiem Sardu. On powrócił odmieniony, a po jakimś czasie z pobliskich wiosek zaczęły ginąć dzieci.


Następnie cała historia przenosi się do współczesności, a dokładniej na międzynarodowe lotnisko JFK, gdzie stoi tajemniczy Boeing 777. Z załogą samolotu nie można nawiązać żadnego kontaktu, a wszelkie okna są zaciemnione. Centrum Chorób Zakaźnych w Nowym Jorku bojąc się kolejnego ataku terrorystycznego wzywają swojego najlepszego specjalistę Dr. Ephraima Goodweathera do pomocy. Gdy on zjawia się na miejscu, okazuje się że na pokładzie samolotu wszyscy są martwi poza czterema osobami. Co ciekawe nie ma żadnych śladów, które mogły by wskazywać na przyczynę zgonów. Główny bohater wraz ze swoim oddziałem musi jak najszybciej wyjaśnić tą zagadkową sprawę, w obawie przed wybuchem epidemii. Wszystko to mocno się komplikuje w momencie pojawienia się tajemniczego starca Abrahama Setrakian, który za całe zło obarcza wampiry.


strain_02Głównych atutem tej historii są jej postacie, moim zdaniem to Abraham jest najciekawszy ze wszystkich. Jest on tutaj takim klasycznym odpowiednikiem Van Helsinga z opowieści o Drakuli. Mężczyzna w podeszłym wieku, który spędził większość życia na zabijaniu krwiopijców. Ciekawie rozbudowana postać, pochodzenia żydowskiego, mająca na swej drodze przeprawę z hitlerowcami. Aktualnie samotnik, prowadzący mały sklepik gdzieś na Manhattanie i posiadający w jego piwnicy ciekawą kolekcję. Nie jest on wyjątkiem od reguły, ponieważ większość postaci jest tutaj równie interesująca. Gotycki muzyk i idol nastolatków, który jako nieliczny przeżył tajemniczy lot lub inny ocalały będący w związku z bardzo bojaźliwą małżonką. Ciekawie na ich otoczenie wpływa fakt ich przemiany w dzieci nocy. Dzięki czemu seria trochę spuszcza z tonu, co wychodzi jej na dobre.


Właśnie jej drugim plusem jest klimat. Duszna opowieść o wampirach pełna grozy, mroku oraz czasem brutalnych scen. Jednak nie zostało to doprowadzone do przesady,  dzięki czemu po skończonej lekturze nie musimy sięgać po antydepresanty. Równocześnie cała fabuła została bardzo dobrze skonstruowana. Cała akcja przebiega dość sprawnie i czytelnik poznaje dość sporo elementów układanki. Zostało to jednak podane w odpowiedniej ilości aby czytelnik nie poczuł się znużony lub zagubiony. Jednak równocześnie po skończonej lekturze ma wrażenie, że jeszcze wiele się przed nim kryje, co tylko potęguje chęć sięgnięcia po kolejne tomy.


Muszę się przyznać, że zaraz po skończeniu lektury czułem lekki niedosyt. Ot takie zwykłe czytadło jakich jest wiele na naszym rynku. Jednak teraz pisząc ten tekst i analizując cały komiks raz jeszcze, dochodzę do wniosku, iż jest to całkiem przyjemna rozrywkowa seria. Co prawda nie straszy mnie w ogóle, przy czym ja mam z tym problem w obrazkowych historyjkach, jednak liczę na serial. Jemu może się to udać i chyba to jest najlepsza puenta z tego całego tekstu. Mianowicie komiks jest idealną przystawką przed seansem, a del Toro tylko dodatkowo podnosi moje oczekiwania.


Cały tekst przyozdobiony został okładkami pierwszych sześciu numerów serii.


[gallery link="file" columns="4" ids="3207,3208,3209,3210"]

niedziela, 6 lipca 2014

#333 cotygodniowa zeszytówka #114

Outcast 001Outcast By Kirkman & Azaceta #1, Image Comics

scenariusz: Robert Kirkman, rysunki: Paul Azaceta

Dałem się namówić i sięgnąłem po chyba najbardziej oczekiwaną premierę tego miesiąca, a bez wątpienia w Image Comics. Seria reklamowana jako przerażająca opowieść o opętaniu i egzorcyzmach, a tym czasem jest dość spokojnie. Co prawda mamy głównego bohatera, któremu w dzieciństwie opętało matkę, a teraz wraz z miejscowym pastorem próbują uratować małego chłopca przed demonami. Jednak cała opowieść kompletnie nie straszy. Może ja już jestem za stary na takie opowieści, bo przerobiłem podobnych już sam nie wiem ile w różnych dziełach popkultury. Czy też jeszcze nigdy nie natrafiłem na komiks, który by mnie przeraził. Jestem zdania, że to medium średnio się do tego nadaje. Już lepiej idzie to książką, a najstraszniejsze są dla mnie filmy z klimatyczną muzyką i ujęciami potęgującymi nastruj.  Jednak pomimo mojego marudzenia, to wcale nie jest zły komiks. Tylko zamiast strachu nastawcie się lepiej po prostu na dobrą opowieść i tyle. Kyle Barnes z racji tego, że przez całe jego życie coś złego czaiło się wokół niego stał się zgorzkniałym samotnikiem starającym się jakoś przetrwać kolejny dzień. Jednak po wydarzeniach, jakie miały miejsce na pobliskiej farmie w towarzystwie miejscowego pastora, zaczął się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi. Chęć wyjaśnienia tej sprawy mnie zainteresowała na tyle, że z pewnością sięgnę po kolejne numery.


Thief of Thieves 022Thief of Thieves #22,  Image Comics


scenariusz: Andy Diggle, rysunki: Shawn Martinbrough


Redmond po tym jak stracił swoją rodzinę postanowił się zemścić i przy okazji zmieniając swój styl pracy. Zdecydował się ubrudzić sobie dłonie krwią. Jednak nie ma zamiaru zostać nowym Punisherem. Całość rozpoczął od zjednania sobie sojusznika, a każdy z nas wie że najlepszy to taki, który ma wspólnego wroga. Dlatego główny bohater udał się do jednego z przywódców świata przestępczego, czyli człowieka znanego jako Lola. Został on ciekawie wprowadzony za pomocą jego małżonki, która pokazuje co jej zrobił. Zapewne dlatego, że była nie dobra, ale daje do myślenia do czego jest on zdolny dla swoich wrogów. Jednak wracając do fabuły, to Redmond zawarł umowę z Lolą na zlikwidowanie Don Parrino. Jeden dostarcza sprzęt i ludzi. Drugi swoją wiedzę i spryt. Potem zaczyna się akcja, kiedy to włoski ojciec chrzestny wpada w pułapkę. Całość jak zwykle sprawia dużo frajdy podczas lektury i nie pozwala nawet na chwilę się nudzić. Tylko znając tą serię od pierwszego numeru nie mogę się pozbyć wrażenia, że cała ta przemiana i zemsta głównego bohatera to kolejne jego wielkie oszustwo mające na celu pozbycie się dwóch jego wielkich wrogów na raz. No nic, pożyjemy i zobaczymy co z tego wyjdzie.


Swamp Thing (2011 - ) 033Swamp Thing #33, DC Comics


scenariusz: Charles Soule rysunki: Javier Pina

Po wydarzeniach z poprzedniego numeru, Swamp Thing był bardzo bliski, aby zabić Lady Weeds. Jednak do akcji wkroczył The Wolf i przy pomocy racjonalnych powodów i pięknej retoryki udało mu się odwieść awatara od swych zamiarów. Jednak sama zainteresowana nie ucieszyła się z całej tej sytuacji, tak jak wszyscy by się tego spodziewali. Ona pragnie tylko jak najszybciej pozbyć się swego pana. Więc zaczyna dość mocno marudzić swojemu wybawcy, przez co on wyjawia jej swój długofalowy i globalny plan pozbycia się Aleca Hollanada. Trzeba mu przyznać, że wszystko ma przemyślane bardzo dokładnie i całość tworzy bardzo ciekawy obraz długofalowego działania na szkodę obrońcy zieleni. Jednak jak to zwykle bywa  w takich sytuacjach, spiskowcy nie docenili swej ofiary przez co zmuszeni są sięgnąć po najbardziej radykalne rozwiązania. Numer ten jest dość spokojny i stonowany, w końcu głównie opiera się na rozmowie i śledzeniu całego planu, jednak równocześnie bardzo trudno się od niego oderwać. Cała ta opowieść wciąga czytelnika i nie chce wypuścić dopóki nie pozna on całej opowieści. Co do samego planu, to bardzo podoba mi się jego główne założenie. Ciągłe dręczenie swojego celu, mające  na celu odwrócenie jego uwagi przed głównym atakiem.


 

środa, 2 lipca 2014

#332 warto zwrócić uwagę na… #21

The_Legendary_Star-Lord_1_Cover_McNivenW porównaniu do zeszłego, dosyć spokojnego tygodnia, tym razem Marvel postanowił mocno uderzyć z premierami. W związku z nadchodzącym wielkimi krokami nowym filmem z tego studia, ukaże się Guardians of the Galaxy : Galaxy's Most Wanted #1. One shot skupi się na przygodach łowców nagród, wschodzących gwiazd kinowych letniego sezonu, czyli Rocket Raccoona i Groota. Przynajmniej tak sugeruje sam wydawca. Co do samego komiksu to spodziewam się niczym nie skrępowanej i pełnej humoru akcji. Jednak jeśli ktoś z was miałby mało tych postaci i kosmicznych klimatów, to ma szczęście ponieważ ukaże się również Rocket Raccoon #1. Najpopularniejszy szop w galaktyce otrzyma swoją samodzielną serię. W końcu kto inny jak nie obrońca uciśnionych, bohater kosmiczny oraz bożyszcze wszelkich przedstawicielek płci pięknej miałby otrzymać swój tytuł? Jednak jeśli myślicie, że to już wszystkie nowości osadzone w kosmosie, to grubo się mylicie. Zostanie wydany również Legendary Star Lord #1 jednak nie jestem w stanie o nim czegokolwiek powiedzieć, ponieważ wszelkie informacje o tym tytule są ograniczone do jednego słowa „CLASSIFIED”. Jednak z pewnością można się spodziewać wielkiej międzygalaktycznej przygody, fabularnie krążącej gdzieś w okolicach zbliżającego się filmu. Z pewnością warto też zwrócić uwagę na 100th Anniversary Special #1 Fantastic Four jednak z racji tego, że jego fabuła została tak samo opisana jak komiks powyżej, to nie pozostaje nam nic innego jak sięgając po niego zrobić sobie wielką niespodziankę. Mi osobiście bardzo podoba się takie podejście. Nie wiem czego mam się spodziewać, żadnych oczekiwań, więc pewnie się nie zawiodę. Interesująco zapowiada się również mini seria Deadpool vs. X-Force #1, gdzie powrócimy do wspaniałych lat 90 ubiegłego wieku i momentu kiedy Deadpool pierwszy raz spotka się z Cable. W czasie przed X-Force i zanim Deadpool zniszczy amerykańską historię na dobre.


Superman_Unchained_Vol_1_7DC Comics nie pozostaje w tyle i staje do walki o nasze portfele z mocną ofertą. Na pewno ułatwi im to Superman Unchained #7 na łamach którego odbędzie się walka pomiędzy zespołem złożonym z Supermana, Batmana i Wonder Woman kontra Wraith. Trójka głównych bohaterów może nie podołać takiemu wyzwaniu, a gdzieś w tle czai się jeszcze Lex Luthor wraz ze swoimi niecnymi planami. Tym czasem na łamach Batman Superman #12 rozpocznie się kolejna większa opowieść pt. FIRST CONTACT. Będzie to historia wspólnej współpracy Mrocznego Rycerza z Lois Lane, która ma na celu odnalezienie zaginionego Człowieka ze Stali. Jestem ciekaw jak tych dwoje dogada się z sobą, bo to przedstawiciele dwóch totalnie różnych charakterów. Natomiast w międzyczasie Selena Kyle spotka kogoś z niezwykłą siłą, lecz kompletnie niepamiętającego kim jest. Znając tą postać wnioskuję, że nic dobrego z tego spotkania nie wyjdzie. Wracając jeszcze na chwilę do gwiezdnych klimatów, to ich fani powinni sięgnąć po Green Lantern #33. W końcu to tutaj będzie miał finał opowieści UPRISING. Finałowy pojedynek mający na celu odsunięcie od władzy całego korpusu zielonych latarni. Czy wszystkie decyzje jakie podejmował Hal Jordan, jako dowódca latarni, miały prowadzić cały korpus do ich podwodnych pochówków na obcej planecie? Mam nadzieję na wielki finał tej opowieści. Równie interesująco zapowiada się także Swamp Thing #33. Szczególnie po wydarzeniach, które miały miejsce w poprzednim numerze. Główny bohater ma wielu wrogów. Jednak okazuje Lazarus-09-releasessię, że jest ich więcej niż sam mógł sobie z tego zdawać sprawę, a niektórzy z nich to istoty, które miał za przyjaciół. Po zdradzie jednego z nich, na progu domu Potwora z Bagien zjawił się cały oddział zabójców. Czy głównemu bohaterowi uda się z tego jakoś wybrnąć? Pewnie tak, ale chcę przeczytać jak do tego doszło.


Z kolei Image Comics postawił w tym tygodniu na kontynuacje już uznanych serii. Pierwsza z nich to Protectors Inc #7 do scenariusza J. Michael Straczynskiego. The Angel oraz detektyw Riley muszą połączyć swoje siły, aby rozwiązać zagadkę zabójstwa Huntsmana. Każdy kolejny ślad, podejrzenia padają na jednego z Obrońców. Czyżby w świecie bez super złoczyńców, jeden z jej obrońców postanowił przejść na drugą stronę? Pewnie nie dowiemy się w tym numerze, ale będziemy bogatsi o kilka tropów. Druga nowość to z kolei Lazarus #9, gdzie nastąpi finał jej drugiej historii. Serii, której chyba nikomu przedstawiać nie trzeba, a wielu z was pewnie już dawno zamówiło ten numer. Jednak jeśli jakimś cudem, ktoś z was jeszcze nie poznał tego tytułu, to polecam jak najszybciej to zmienić bo warto.