wtorek, 6 stycznia 2009

#84 Gran Torino reż. Clint Eastwood scen. Nick Schenk

Najnowszy film Clinta Eastwooda opowiada o zgorzkniałym starcu Walt Kowalski, który po śmierci swojej żony zostaje sam (w tej roli świetny Clint). Nie może się dogadać ze swoimi dwoma dorosłymi synami. W sąsiedztwie ma samych imigrantów, a on jako pan swojej posesji i można by rzec nawet rasista nie znosi każdego i nikogo nie potrzebuje. Wszystko się zmienia w momencie gdy przed sąsiednim domem dochodzi do napaści na imigrancką rodzinkę i napastnicy przez pomyłkę wchodzą na posesję naszego głównego bohatera. Ten chwyta za broń i przepędza napastników. Zrobił to tylko i wyłącznie z prywatnych pobudek, lecz zostało to odczytane jako bohaterski czyn i cała społeczność imigrantów zaczyna mu dziękować. Pod wpływem tych wydarzeń, główny bohater pomaga sąsiadom, ale również i sobie. Staje na przeciw swoim rasistowskim poglądom i sposobie patrzenia na świat.
"Gran Torino" to film o przyjaźni, walce z własnymi słabościami i o tym, że czasem należy mocno zrewidować własne poglądy. Po mimo tego, że film opowiada o poważnych sprawach to muszę przyznać, ubawiłem się świetnie. Główny bohater Walt Kowalski to zgorzkniały człowiek, który nie boi się powiedzieć prosto w twarz co myśli i dzięki tym tekstom bawiłem się świetnie podczas oglądania. Wypowiada takie teksty i jest tak twardy gość, że naprawdę miło się to ogląda. Zabierając się za ten film myślałem, że będzie to kawał ciężkiego kina o rasizmie i nietolerancji, a jest to naprawdę kawał dobrego kina, które i tak daje do myślenia.


Lubię bardzo Clinta Eastwooda w roli reżysera i to już od dawna. Przecież takie filmy jak "Bez przebaczenia" "Doskonały świat" "Rzeka tajemnic" czy "Za wszelką cenę" to kawał świetnego kina i zawsze z wielką niecierpliwością czekam na kolejne jego filmy. Jednak oglądając ten zauważyłem coś smutnego, a mianowicie jaki stary jest już Clint. Z żalem muszę powiedzieć, że może nie być nam dane zobaczyć już wiele jego filmów, a jeśli się tak stanie to odejdzie naprawdę wielki aktor i reżyser. Więc może choćby z tego powodu namawiam na "Gran Torino", a i tak jest to naprawdę dobry film i warto.



1 komentarz:

  1. Może nie tyle o rasiźmie, bo to dość przeciążone i pokolorkowane ideologicznie słowo, ile uprzedzeniach, które w miejscu rojnym od polaczków, makaronirzy, asfaltów i hamongów są tym wyraźniejsze. Najbardziej chyba w tym filmie cieszy, że uniknięto banału, o który ze względu na tematykę aż się prosi. Początkowo miałem wrażenie, że przejście weterana na pozycję skośnookich dokonuje się trochę zbyt płynnie, ale z drugiej strony jest to bardziej wiarygodne niż objawienie i widowiskowa przemiana. Ładnie nakreślono paralelną przemianę ropuchy w ks... ropuchę z medalem.

    OdpowiedzUsuń