czwartek, 19 marca 2009

#95 tak się zastanawiam

Jakoś tydzień temu 17-latek zastrzelił 16 osób, w tym 9 uczniów i 3 nauczycieli szkoły do której uczęszczał, a następnie uciekł i zabił jeszcze 3 przypadkowe osoby, aby na końcu targnąć się na własne życie. Wszystko odbyło się w Niemieckiej miejscowości w Winnenden koło Sztuttgartu. Jest to tragedia i należy współczuć wszelkim ofiarą tego strasznego wydarzenia. Ja jednak chciałem się skupić na dwóch innych kwestiach.

Po pierwsze znowu musiałem się zdenerwować bo jedną z przyczyn tej tragedii są oczywiście podawane brutalne gry komputerowe i filmy. Znaleźli sobie kozła ofiarnego i będą teraz wszystko zwalać na to. Ja sam przez całe życie oglądałem i grałem w rzeczy totalnie niedopasowane do mojego wieku i nic mi się nie stało. Jak ktoś ma normalnie poukładane w głowie, nie żyje w patologicznych warunkach i nie karmi się takimi treściami 24h na dobę to nie wierzę że może mu to zaszkodzić. Ja jestem łagodny jak baranek i zawsze użycie siły widzę jako totalną ostateczność, której staram się uniknąć jak tylko mogę. W sytuacji zagrożenia wolę uciekać niż się bić. Mi nawet brutalne gry pomagały aby się wyładować. Jak byłem wściekły z jakiegoś powody to zabijałem na ekranie komputera i po takiej powiedzmy 30 min kuracji byłem już łagodny jak baranek. Oczywiście mało kiedy zdarzało się żebym grał tak krótko, ale to inna bajka. Trudno jest mi się też wypowiadać za tego 17-latka, ale wiadomo też że miał łatwy dostęp do broni (była w domu i z niej korzystał) oraz był mocno wyizolowanym nastolatkiem co też pewnie mu nie pomogło. Mógł mieć jeszcze inne problemy o których się nigdy nie dowiemy, albo po prostu nasrane w głowie, ale wtedy to nawet w Smerfach znajdzie przesłanie aby zabijać.

Druga kwestia, która zwróciła moją uwagę to sytuacja w jakiej znajduje się teraz rodzina tego nastolatka. Oczywiście abstrahując od tego czy są normalną rodziną czy patologią, bo tego nie wiemy? Jednak jak wiadomo ojciec był jakimś przedsiębiorcą więc raczej była to normalna rodzina. Wracając do kwestii, to wszędzie gdzie czytamy albo słyszymy o tym wydarzeniu to wszyscy współczują rodziną ofiar, a o rodzinie zamachowca nikt nie wspomni. Nawet kościół katolicki i ewangelicki wyraża współczucie tylko rodziną ofiar. Przecież ta rodzina też straciła ukochanego syna i do końca życia będą się zastanawiać gdzie popełnili błąd i co się stało? Przecież Ci ludzie mają przewalono w tej mieścinie teraz na całej linii. Na pogrzeby ofiar przyjdą tłumy, a na pogrzeb ich syna z biedą rodzina. Wszędzie gdzie pójdą wszyscy będą na nich patrzeć jak na sprawców, pewnie nie raz ktoś będzie ich obwiniał za to co się stało i takie tam. Pewnie miejscowe małolaty będą urządzać jakieś godziny czuwania za ofiary, marsze przeciw przemocy i takie tam i zawsze dumnie będą paradować przed domem rodziny zamachowca. Z jednej stron rozumiem tych wszystkich ludzi, którzy mówią tylko o ofiarach, ale trzeba pamiętać, aby zawsze patrzeć z co najmniej dwóch stron.

No to tyle mi siedziało w głowie ostatnio. Jakiś taki poważny i chyba troszkę górnolotny wyszedł mi ten tekst. No nic czasem i tak bywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz