niedziela, 2 grudnia 2012

#183 cotygodniowa zeszytówka #31

All New X-Men #2, Marvel

scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Stuart Immonen

Pod wpływem kolejnej mutacji Dr. Henry McCoy wie, że umiera. Tej wiedzy towarzyszy również silne uczucie dokonania czegoś wielkiego przed śmiercią. Dlatego też udał się w przeszłość, by spotkać dawnych X-men w składzie Cyclops, Marvel Girl, Iceman, Angela oraz samego siebie. Po bardzo trudnej rozmowie wszyscy udają się do teraźniejszości aby podjąć karkołomną próbę uratowania przyszłości. Sama lektura jest lekka i przyjemna, lecz czym dłużej siedzę i zastanawiam się nad tym numerem, tym więcej odkrywam w nim dobrych rzeczy. Na samym początku oczywiście kreska, która dla mnie jest po prostu śliczna i sprawia mi olbrzymią przyjemność na nią patrzeć. Już dawno tak nie miałem. Nie jakoś się zachwycać kunsztem artysty, tylko taka dziwna, niczym nie skrępowana przyjemność. Znowu czuję się jak mały dzieciak zaczynający swoją przygodę z komiksami. Następnie zacząłem doceniać coraz więcej smaczków fabuły oraz tego co dzieje się poza komiksem. Spotkanie Dr. McCoy z Cyclopem oraz ich trudna rozmowa podczas której ten drugi dowiedział się co zrobił. Sama scena w komiksie nie jest jakaś niezwykła, ale potem zacząłem się nad tym zastanawiać i uderzyło mnie jak wielkim wysiłkiem musiało to być dla doktora, a dla Scotta olbrzymi cios oraz szok. Następnie podróż do teraźniejszości i uczucia np. Marvel Girl, która nagle uzyskała zdolność telepatii i nigdzie nie może znaleźć najmniejszego śladu siebie. Takie właśnie małe szczegóły sprawiły, że dość mocno spodobał mi się ten numer i czekam niecierpliwie na następny.


Uncanny Avengers #2, Marvel

scenarzysta: Rick Remender, rysunek: John Cassaday

Po zamachu jednego mutanta na Manhattan na świecie strach i nagonka na mutantów znacznie się nasila. Na murach pojawiają się wrogie graffiti nawołujące do ich mordowania. Z telewizji wysyłany jest negatywny przekaz, nawołujący również do ostatecznego rozwiązania problemu homo sapiens superior. Dla Avengers w nowym składzie pod dowództwem Havoka, zmienienie tego wizerunku będzie chyba najtrudniejszym zadaniem do wykonania w dziejach ich historii. Równocześnie Roge wraz ze Scarlet Witch nadal są uwięzione przez Red Skull oraz jego Brotherhood of Evil Mutants. Jednej udaje  się uciec, natomiast druga została otoczona opieką i zaproponowano jej współpracę. Dodatkowo Red Skull bardzo ciekawy użytek zrobił z mózgu Xaviera. Wszystko to sprawia, że następne numery zapowiadają się niezwykle ciekawie. Podoba mi się w tym numerze główny wróg. Pomagał nazistom podczas II Wojny Światowej. Potem przeczekał kilkanaście lat w bunkrze, a teraz ujawnił się wraz ze swym obłąkanym planem. Jak sam w pewnym momencie mówi, kiedyś byli Żydzi i cyganie, teraz mutanci. Jest przerażający, szalony, ale z drugiej strony cały jego plan ma jakiś sens i realizacja go przebiega pomyślnie. Kolejny dobry numer, gdzie moim zdaniem warto czekać na następną część.


btdk_06_001 copyBatman The Dark Knight #6, DC Comics


scenariusz: Joe Harris oraz Paul Jenkins, rysunki: David Finch

Podczas walki Batmana z Supermenem, ten pierwszy omal nie zginął. Wtedy też jego organizm, znajdujący się w krytycznej sytuacji, zdołał zwalczyć toksynę w organizmie. Bruce bogatszy już o tą wiedzę polecił odnaleźć Clarkowi Flasha i również doprowadzić go do granic jego możliwości. Następnie nietoperz spotyka Białego Królika i uczestniczy w dziwnym pościgu za nim. Dokładnie jak w Alicji w Krainie Czarów podczas podróży w głąb króliczej nory w otoczeniu samych wariatów. Tak też jest i tutaj. Wszystko kończy się wyjawieniem wielkiej tajemnicy, kto jest odpowiedzialny za toksynę. Chyba dawno nie czytałem tej serii, a w między czasie przeczytałem sporo lepszych, bo ten numer wydaje mi się bardzo sztampowy i słaby. Przebrnąłem przez niego dość szybko, ale była to dość słaba lektura. Dowiedziałem się kto stoi za toksyną oraz jak działa ona na Bana, co chyba jest najciekawszym wydarzeniem tego numeru i przy okazji może trochę namieszać w następnym. Jednak nawet to jakoś specjalnie nie zachęciło do dalszej lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz