środa, 3 września 2008

#62 niecodzienna codzienność

Spotkałem się wczoraj z dawną znajomą i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu było miło. Zdziwienie moje jest tym spowodowane, że jest to znajoma z kategorii już nigdy więcej. Narobiliśmy sobie kiedyś nawzajem dużo świństw i nie rozmawialiśmy z sobą jakoś z pięć lat. Nie dawno odnowiliśmy znajomość i postanowiliśmy wybrać się na piwo. Skończyło się to ostrym clubbingiem i dużą ilością alkoholu. Trochę powspominaliśmy dawne czasy, poplotkowaliśmy o głupotach i jakoś tak wszystko bez pretensji do kogokolwiek i o cokolwiek. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Pomimo wielu obaw, całkowicie niepotrzebnych, wyszło świetnie i było bardzo wesoło. Znowu jakiś ostatni podryg życia studenckiego. Jakoś mi z tym ostatnio wychodzi i wypadałoby to jeszcze powtórzyć. Jakiś taki dupiaty ten wpis mi wyszedł ale co zrobić, głowa mnie boli po wczorajszym.

1 komentarz:

  1. Taaaa... "już nigdy więcej" przerodziło się w "kiedy i gdzie next time?" i bardzo się z tego powodu cieszę... Bo zdecydowanie w życiu należy mieć przyjaciół, dobrych znajomych i kumpli, a nie osoby, których woli się na ulicy unikać... Ja na szczęście przeważyłam szalę w tą pozytywną stronę... A dziesięciogodzinny clubbing także zaliczam do tych z etykietką "bardzo udany":D Oby tak dalej, bo życie studenckie w moim przypadku powoli zbliża się do mety...;/

    OdpowiedzUsuń