niedziela, 27 lipca 2014

#337 cotygodniowa zeszytówka #117

Aquaman (2011-)Aquaman #33, DC comics,

scenariusz: Jeff Parker, rysunki: Paul Pelletier


Z pewnością podczas lektury nie można się nudzić, bo sporo się tutaj dzieje. Numer rozpoczyna pojedynek pomiędzy Aquamanem, a Chimerą. Nowym przeciwnikiem stworzonym w podwodnej bazie prowadzonej przez naukowców  z całego świata. Jednak samo starcie nie trwa długo by główny bohater mógł udać się do swego królestwa i tam przeżyć podwodne trzęsienie ziemi. Ten początek, zbudowany chyba według zaleceń samego Hitchcocka, jest jednak niczym innym jak wielkim i dynamicznym wstępem do opowiedzenia większej ilości ciekawostek o nowym przeciwniki. Niestety już po lekturze jestem zawiedziony. Scenarzyści stworzyli bardzo przesadzoną postać i z każdą stroną podobało mi się to coraz mniej. Z racji tego, że jest to hybryda człowieka ze zwierzętami potrafi ona przejmować za pomocą umysłu kontrolę nad wodnymi stworzeniami. Dowolnie kształtować swoje ciało, niczym T-1000 z Terminatora tworząc z niego zabójczą broń. O nadludzkiej sile i  zwinności już nie wspominam, bo to przecież jest oczywiste. Jedyne co w niej zasługuje na wzmiankę, to jej brutalność. Kilka kadrów z tego komiksu jest dość mocnych, jak na serię środka, dzięki czemu tytuł ten nabrał odrobinę cięższego klimatu. Co jest tylko i wyłącznie na plus.


Adventure Time 030Adventure Time #30, KaBOOM! Studios


scenariusz: Ryan North,  rysunki: Kat Philbin, Missy Pena, Becca Tobin, Liz Prince, Yumi Sakugawa, Carey Pietsch, Jesse Tise, Ian McGinty, T. Zysk, David Cutler,


Zapraszam do lektury zina wydanego przez Marceline, w którym znajdują się historyjki najbardziej znanych postaci z krainy Ooo. Jest opowieść o życiu misia stworzona prze BMO zakończona śmieszną puentą i wyglądająca jakby była wycinanką. Potem jest kanibalistyczny przepis podawany przez wielkiego kucharza Pepperminta. Czytelnik pozna również rozpiskę dnia, a może raczej nocy samej redaktorki magazynu. Są odwiedziny przyjaciół, próba gotowania i degustacja jakiegoś piętnastoletniego dziwnego czerwonego mleka! Z kolei Lumpy Space Princess jest autorką wzruszającej historii miłosnej oraz poradnika jak być chropowatym i HOT. Z pewnością przyda się każdej szanującej się kobiecie idącej na randkę. Ice King streszcza nam swój dziwaczny sen, podczas którego ratuje królewny z opresji. W zamian za to one zakochują się w nim. Czyli klimat jak zawsze u niego. Lady Rainicorn zaprezentowała jedną plansze po japońsku, co jest świetne. Bardzo podoba mi się pomysł twórców na tą postać i konsekwentne tworzenie jej kwestii w tym orientalnym języku. Lemongrab po raz kolejny pokazał jak bardzo jest nieprzystępny i niegościnny. Chyba najbardziej krzywa strona w całym numerze. Przygnębiająca i utrzymana w brudnych kolorach, tworzy ciekawy kontrast do całego numeru. Całość kończy się komiksem autorstwa Jaka i Finna na łamach którego chłopak otrzymuje super moce, a jego pies służy mu za pelerynę. Ciekawa opowieść o przyjaźni, praktycznym wykorzystywaniu super mocy i UltraLichu 5000! W sumie dość dokładnie opisałem cały numer, ale pomimo tego każdy kto po niego sięgnie znajdzie w nim jeszcze kilka niespodzianek. Chociażby świetny wstęp w wykonaniu wampirzyc, który mnie rozbawił oraz dwie ostatnie strony komiksu. Pora na PRZYGODĘ!!!


Manifest-Destiny-008-(2014)Manifest Destiny #8, Image Comics


scenariusz: Chris Dingess, rysunki: Matthew Roberts


Po wydarzeniach z poprzedniego numeru załoga statku została rozdzielona. Część osób ugrzęzła na pokładzie okrętu, natomiast druga część po szybkiej ucieczce z wody osiadła na brzegu rzeki. Z racji tego, że w wodzie znajduje się olbrzymi stwór wyglądem przypominający żabę cały zespół odkrywców musi sobie jakoś radzić. Jednak to nie jedyne niebezpieczeństwo w okolicy, ponieważ w pobliskim lesie znajduje się jeszcze coś. Znowu jakoś opowieść specjalnie mnie nie wciągnęła. Przygody głównych bohaterów przeplatane pojawianiem się kolejnych dziwnych stworów jakoś w ogóle nie robią na mnie wrażenia. Za to bardzo podoba mi się forma za pomocą, której to wszystko zostało opowiedziane. Niektóre strony z tego numeru są świetnie rozplanowane, jak chociażby panel na którym jeden z żołnierzy zostaje wciągnięty pod wodę przez wspomnianą na początku olbrzymią żabę. Kadry zostały ułożone w koła i rozmieszczone jak kręgi na powierzchni wody, dzięki czemu cała scena nabiera jakby ruchu i płynności. Równie dobre są trzy kadry na których jeden z mężczyzn stara się przejechać na linie z brzegu na statek, co niestety mu się nie udaje. Komentarz do tego poprzez zwykłe skreślenie jednego wyrazu w środkowym kadrze idealnie odzwierciedla tok myślenia świadków tego wydarzenia. Trudno to wyjaśnić bez zbędnego i szczegółowego opisywania kadru po kadrze, jednak warto zwrócić na to uwagę. Kolejny przykład jak za pomocą prostych zabiegów i świetnych pomysłów można stworzyć coś bardzo ciekawego.


Velvet 006Velvet #6, Image Comics


scenariusz: Ed Brubaker, rysunki: Steve Epting

Po zakończeniu pierwszej większej historii na łamach tej serii i dość szokującego zakończenia, Velvet powraca do Londynu aby dowiedzieć się kto ją wrobił. Natomiast cały numer jest wprowadzeniem do tego co dopiero ma nastąpić. Tajna agentka przedstawia czytelnikowi czterech głównych podejrzanych wraz z ich krótkimi charakterystykami. Trochę wspomina dawne czasy, co ciekawie buduje klimat i poszerza wszelkie wątki. Jednak najważniejsze jest to, że dość szybko i brutalnie bierze się do pracy i porywa pierwszy ze swoich celów. Bardzo podoba mi się klimat tej serii. Z ciemnymi uliczkami pełnymi podejrzanych typów. Sekretnymi kodami, które kiosk z pornografią zamienia w miejsce gdzie można kupić nielegalnie broń. Tajnymi klubami dla dorosłych i do których przeciętny obywatel nigdy nie dociera. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy kłębi mu się myśl, że coś takie istnieje i wiele osób korzysta z takich usług.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz