sobota, 13 grudnia 2008

#77 ble ble ble

Dziś oddałem indeks! Mocno po wszelkich terminach, ale w końcu. Wszystko zaczęło się od mojego wczorajszego spotkania z promotorem, ponieważ przyniosłem mu moje dwa pierwsze rozdziały magisterki. Spojrzał na nie, powiedział że przeczyta i zaprasza po świętach na konsultacje. Przy okazji dał mi ostatni wpis i pożegnaliśmy się. Ja, nie spodziewający się niczego, udałem się do dziekanatu oddać indeks i zastała mnie niespodzianka. Mianowicie pani w dziekanacie uprzejmie powiadomiła mnie że powinienem otrzymać już poczta pismo o skreśleniu mnie z listy studentów. Z racji tego, przy pomocy tej samej pani, od razu napisałem pismo do dziekana z prośbą o wstrzymanie tej decyzji, drugie pismo o przedłożenie terminu składania indeksu i kolejne o przedłożenie terminu składania pracy magisterskiej, bo termin kończy mi się z końcem grudnia. W między czasie szybka wycieczka do kasy i opłacenie wymaganej opłaty i ponowne spotkanie z promotorem w celu zmienienia daty wpisy z grudnia na wrzesień. Z kompletem pism udałem się znowu do dziekanatu i tam powiadomili mnie że aby moc złożyć pismo dotyczące przedłożenia terminu składania mgr, muszę otrzymać najpierw poparcie na piśmie od promotora. Wiec trzecia wizyta u mojego wybawcy i prośba o pisemko. Ku mojemu zdziwieniu Pan napisał co trzeba i dowiedziałem się z tego że napisałem już 60% pracy. Bardzo mnie to zdziwiło, ale co tam. Udało się w końcu oddać wszystko. Jednak aby moc zdać indeks w dziekanacie, musiałem jeszcze się udać do Jagiellonki i wybić pieczątkę. To już załatwiłem od ręki i bez zbędnych niespodzianek. Dziś szczęśliwie złożyłem indeks, jednak nadal nie wiem czy rektor pozytywnie rozpatrzył moje prośby. Dowiem się jakoś przed świętami, ale myślę że będzie ok.


A teraz coś z innej beczki! Bylem w czwartek z Monika na koncercie Fisza i Emade promującym najnowsza ich płytę pt Heavy Metal. Jak to ujęła moja towarzyszka "ten koncert można uznać za wydarzenie kulturalne" i to jest najlepszy opis tego występu. Na początku jak to zawsze bywa na takich imprezach ludzie stali, bawili się i słuchali muzy. Później jednak zrobiła się jakaś taka mila atmosfera jak na jakiejś wystawie, lub bankiecie. Publika spacerowała, rozmawiała, a w tle grała jakaś kapela. Było naprawdę świetnie. Co do samej płyty to powiem tylko tyle że jest świetna. Inteligentne i ciekawe teksty, świetna muzyka i jakaś taka wyprawa w naszą młodość. Wspomnienia pierwszej miłości, szkoły i heavy metalu. Ja osobiście słucham płytki na okrągło i nawet powróciłem do poprzednich ich płyt. Znowu słucham hip hopu, na szczęście takiego troszkę innego.

3 komentarze:

  1. Kurcze, może jestem nie z tej epoki, ale koncert, gdzie ludzie spacerują, a w tle gra muzyka pachnie mi festynem i graniem do kotleta... Wygląda na to, że na Fisza ludzie przychodzą, bo wypada tam bywać, znajomi będą, w gazecie (Wyborczej) o tym pisali. Warszawka się lansuje, a o czym ten koleś rapuje, to już mniej istotne.Nie lubię hh, ale akurat Fisz do mnie przemawia. Płyty mam, ale na koncert z taką atmosferą raczej nie pójdę. Pozostanę przy koncertach Sodom i Anthrax. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dlaczego się nie pochwaliłeś, że sam jestes jak gwiazda na koncertach i rzucają w Ciebie stanikami? Przezroczystymi!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. We mnie rzucają tylko stanikami moje ukochane byłe, a o niewidzialnych nic mi się nie kojarzy.

    OdpowiedzUsuń