Film zobaczyłem u kumpla podczas takiej miłej wizyty z browarkiem. Pamiętam że kiedyś próbowałem to oglądać sam ale odpadłem na początkowej scenie gdy nasz bohater odbiera poród podczas strasznej strzelaniny. Ogólnie w tym filmie jest mnóstwo jakiś durnych scen i można zobaczyć takie ciekawostki jak strzelanie z palców, chyba pierwszą w dziejach historii kina strzelaninę w przestworzach lub strzelanina podczas seksu, co ciekawe zakończoną orgazmem. No i nie można zapomnieć o elemencie edukacyjnym, czyli takim że nasz bohater objada się ciągle marchewkami bo są zdrowe no i jak można się przekonać podczas seansu świetnie sprawdzają się jako narzędzie do zabijania. Oczywiście nie może zabraknąć zwolnionych ujęć podczas strzelanin jak u Johna Woo i ogólnie wszelkich oklepanych schematów. Główny bohater nie znosi broni bo kiedyś jakiś wariat zabił mu żonę i dziecko (normalnie jak u Punishera) co oczywiście nie przeszkadza mu być najlepszym strzelcem świata. Od pierwszej sekundy wiemy kto jest dobry a kto zły i tak dalej.
Nie wiem co mnie podkusiło żeby zobaczyć ten film (tak bo to ja wybrałem co będziemy oglądać, ale w sumie i tak wybór był kiepski), ale muszę przyznać, że jak ogląda się go w towarzystwie pełnym szydery, z piwkiem w ręku i bardzo dużym dystansem do idiotyzmów jakie widzimy na ekranie to można się dobrze bawić. Wyszła z tego taka komedia z bardzo dużą ilością akcji i kretynizmów więc kto co lubi.
Precyzując konieczną do oglądnięcia ilość alko we krwi, autor bloga empirycznie wykazał, że należy się schlać na tyle mocno by wietrzeć do wieczora dnia następnego.W związku z powyższym uważam, że recenzja i tak się nie liczy. Poddaję w wątpliwość przytomność recenzenta w trakcie oglądania filmu.
OdpowiedzUsuńchciałbym uściślić że byłem po jednym dużym leszku. to chyba nie powoduje nieprzytomności u mnie jeszcze? chociaż nie wiem, nie pamiętam.
OdpowiedzUsuń