wtorek, 10 lutego 2009

#88 Shoot 'Em Up reż. i scen. Michael Davis

Wyobraźcie sobie taką sytuację, siedzicie w środku nocy na ławce i jecie jakąś przekąskę. W pewnym momencie mija was biegiem kobieta w zaawansowanej ciąży i wygląda jakby przed kimś uciekała. Kilka chwil po tym z za rogu wyskakuje rozpędzony samochód i parkuje w innym wozie. Wysiada z niego jakiś koleś z pod ciemnej gwiazdy, idzie za kobietą w ciąży i woła że zaraz ją zabije, a mijając Ciebie siedzącego na ławce mówi - "Co się gapisz?" Jaka byłaby wasza reakcja? Tak zaczyna się właśnie film "Shoot'Em Up". Nasz główny bohater oczywiście pędzi uratować nieznajomą, zabija mnóstwo złych chłopców i odbiera poród. Matka niestety ginie zaraz po porodzie, więc nasz bohater musi się zająć najbardziej poszukiwanym dzieckiem w mieście. Co z tego wyniknie wszyscy dobrze wiemy, a w tle jest jeszcze jakaś korporacja produkująca broń, hodowanie organów i mnóstwo akcji i tak przez cały film.


Film zobaczyłem u kumpla podczas takiej miłej wizyty z browarkiem. Pamiętam że kiedyś próbowałem to oglądać sam ale odpadłem na początkowej scenie gdy nasz bohater odbiera poród podczas strasznej strzelaniny. Ogólnie w tym filmie jest mnóstwo jakiś durnych scen i można zobaczyć takie ciekawostki jak strzelanie z palców, chyba pierwszą w dziejach historii kina strzelaninę w przestworzach lub strzelanina podczas seksu, co ciekawe zakończoną orgazmem. No i nie można zapomnieć o elemencie edukacyjnym, czyli takim że nasz bohater objada się ciągle marchewkami bo są zdrowe no i jak można się przekonać podczas seansu świetnie sprawdzają się jako narzędzie do zabijania. Oczywiście nie może zabraknąć zwolnionych ujęć podczas strzelanin jak u Johna Woo i ogólnie wszelkich oklepanych schematów. Główny bohater nie znosi broni bo kiedyś jakiś wariat zabił mu żonę i dziecko (normalnie jak u Punishera) co oczywiście nie przeszkadza mu być najlepszym strzelcem świata. Od pierwszej sekundy wiemy kto jest dobry a kto zły i tak dalej.


Nie wiem co mnie podkusiło żeby zobaczyć ten film (tak bo to ja wybrałem co będziemy oglądać, ale w sumie i tak wybór był kiepski), ale muszę przyznać, że jak ogląda się go w towarzystwie pełnym szydery, z piwkiem w ręku i bardzo dużym dystansem do idiotyzmów jakie widzimy na ekranie to można się dobrze bawić. Wyszła z tego taka komedia z bardzo dużą ilością akcji i kretynizmów więc kto co lubi.



2 komentarze:

  1. Precyzując konieczną do oglądnięcia ilość alko we krwi, autor bloga empirycznie wykazał, że należy się schlać na tyle mocno by wietrzeć do wieczora dnia następnego.W związku z powyższym uważam, że recenzja i tak się nie liczy. Poddaję w wątpliwość przytomność recenzenta w trakcie oglądania filmu.

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałbym uściślić że byłem po jednym dużym leszku. to chyba nie powoduje nieprzytomności u mnie jeszcze? chociaż nie wiem, nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń