środa, 15 sierpnia 2012

#161 Y: The Last Man - Vol. 4 Safeword scen. Brian K. Vaughan rys. Pia Guerra i Goran Parlov

Czwarty tom przygód Yoricka zawiera dwie opowieści pierwotnie zawarte w zeszytach #18-23. Są to Safeword oraz Widow's Pass.


Pierwsza opowiada historię ostatniego faceta na Ziemi, który zostaje pozostawiony pod opieką agentki 711. Starej znajomej agentki 355 i również członkini Culper Ring. Podczas gdy 355 wraz z panią doktor udały się do pobliskiego szpitala po leki dla Ampersanda, nasz bohater zostaje w chatce pod opieką dawnej agentki 711. Jak tylko towarzyszki naszego głównego bohatera znikają, zaczyna się dla niego dość dziwna przygoda mająca związek z seksem, walką o przetrwanie i myślami samobójczymi.


Druga historia natomiast opowiada dalsze losy podróży naszych bohaterów, którzy natrafiają na blokadę drogi gdzieś po środku Arizony spowodowanej przez oddział Sons of Arizona. Jak się później okazało jest to ośmioosobowy oddział kobiet, które postanowiły walczyć z rządem. Winiąc go za śmierć wszystkich mężczyzn.


Muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się ten tom i w sumie każdy kolejny podoba mi się coraz bardziej. Pierwsza historia zdradza wiele informacji o samym Yoricku. Jego dzieciństwie, dorastaniu, pierwszych inicjacjach seksualnych oraz samotnej wędrówce po stanach już po tajemniczej śmierci połowy populacji planety. Dodatkowo w całkiem ciekawy i wiarygodny sposób zostaje wytłumaczony jego popęd pakowania się w tarapaty i lekko samobójcze zachowania.


Druga opowieść natomiast pokazuje jak pod wpływem sprzyjających okoliczności, ideologicznych haseł i charyzmatycznego dowódcy można wyprać umysły normalnych ludzi. Co dodatkowo na przykładzie Sons of Arizona pokazuje, że zazwyczaj prowadzi to do smutnego finału. W drugiej części tego tomu poznajemy również znacznie więcej faktów dotyczących przeszłości pani doktor Allison Mann i jej badaniach nad klonowaniem. Co niestety nie wpływa dość optymistycznie na dalsze losy tej serii.


Pierwszą cześć trajda i opowieść Safeword zilustrowała nam już dość dobrze znana z poprzednich części Pia Guerra. Jej dość realistyczna kreska mocno przypomina mi w sumie większość komiksów ze stajni Vertigo z początku lat 90 XX w. Nie są one ani brzydkie, a tym bardziej ładne. Moim zdaniem taka przeciętna kreska świetnie nadająca się dla takiej serii, w której to fabuła jest głównym czynnikiem przyciągającym czytelników. Natomiast druga opowieść Widow's Pass została zilustrowana przez Gorana Parlova, który prezentuje bardziej kreskówkowy i superhero styl rysowania. Z większą paletą kolorów i moim zdaniem troszkę ciekawszy od Guerry. Tylko niestety znacznie mniej pasujący do tej opowieści, przez co czasem jakoś dziwnie czytało mi się tą opowieść.


Podsumowując to co napisałem powyżej, seria ta na razie ma to do siebie, że czym dalej tym lepiej. Znowu w ciekawy sposób zostały rozbudowane wątki głównych bohaterów. Pojawiło się kilka zapowiedzi jakiś interesujących wydarzeń w przyszłości co w bardzo dobry sposób zaostrzyło mój apetyt na dalszą część więc spodziewam się samych dobrych rzeczy po następnych tomach.

1 komentarz:

  1. Strasznie żałuję, że w Polsce Y padł wraz z Manzoku. Ciekawa recenzja, zaostrzyła mi apetyt na czwarty i kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń