środa, 9 maja 2012

#138 Nietykalni reż. i scen. Olivier Nakache i Eric Toledano

Zabierając się za ten film nie wiedziałem o nim w sumie nic. Kilku znajomych polecało na pewnym portalu społecznościowym i tyle. Gdzieś przypadkiem widziałem plakat i stąd wiedziałem, że to olbrzymi sukces we Francji był. Kiepsko do mnie trafiają takie teksty jak na plakacie obok i nie są dla mnie żadną rekomendacją, ale jednak dałem się namówić i bardzo pozytywnie się zaskoczyłem.


Cała historia opowiada losy sparaliżowanego od szyi w dół niezwykle bogatego Philippe, granego przez Francois Cluzet oraz jego opiekuna z biednej dzielnicy Driss granego przez Omara Sy. Obaj całkowicie różni, inaczej wychowani, z całkiem innych światów. Jeden z powodu wieloletniej choroby ma dość opiekunów, którzy traktują go tylko jak pracę. Potrzebuje kogoś, kto będzie widział w nim człowieka z normalnymi potrzebami, a nie tylko kalekę. Drugi to krnąbrny Dissu, który całe życie miał pod górkę. Większość dnia spędza siedząc na murku z kolegami w biednej dzielnicy paląc skręty i popijając piwo.  Poznali się przypadkiem, gdy Dissu został wysłany z bezrobocia na spotkanie o pracę jako opiekun dla sparaliżowanego Phillippe. Jeden chciał tylko podpis, że się nie nadaje i mógłby nadal otrzymywać zasiłek. Drugi dostrzegł w nim potencjał i postanowił podstępem zmusić go do pracy.


Dla mnie ten film to pochwała życia i pięknej męskiej przyjaźni. Dissu poprzez małe rzeczy wprowadza zamęt i wiele przyjemności w życie schorowanego człowieka. Zamiast wozić go samochodem specjalnie przygotowanym dla inwalidów, korzysta ze sportowego Masseratti. Innym razem gdy Philippe ma atak duszności w nocy i mówi, że przydałoby mu się świeże powietrze, jego opiekun daje mu skręta, a potem zabiera go o czwartej nad ranem na spacer ulicami Paryża. Dissu traktuje swojego pracodawcę jak normalnego zdrowego człowieka z potrzebami. Przy pomocy drobnych czynów sprawia, że Philippe znowu czerpie przyjemność z życia. Sam Dissu dzięki temu ma możliwość wyrwania się z ubogiej dzielnicy do lepszego życia, poznania prawdziwego przyjaciela i nauczenia się czegoś nowego o sobie.


Podczas seansu nie mogłem wyjść z podziwu jaki to świetny film. Lekki, ale równocześnie dający do myślenia. Dodatkowo taki radosny i ciepły co niestety dziś jest rzadkością. Będzie się świetnie nadawał na wszelkiego typu spadki nastroju i smutki. Do tego niezwykle zabawny i to humoru na poziomie. Równocześnie to film skłaniający do myślenia, pokazujący lepszą i bardziej pozytywną stronę życia. Dający nadzieję na lepsze. Co ciekawe, równocześnie to film, który najpierw śmieszy i to tylko po to aby chwilę później wzruszyć, szczerą ludzką dobrocią. Naprawdę warto zobaczyć, bo już dawno nie było tak dobrego i pozytywnego filmu na ekranach naszych kin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz