niedziela, 29 września 2013

#253 cotygodniowa zeszytówka #74

P00001X-Men v.4 #5, Marvel

scenariusz: Brian Wood, rysunki: David López

Jean Grey wraz z Cyclopen kontynuują swą ucieczkę przed grupą pościgową złożoną z mutantów z trzech linii czasowych. Mocno odwróciły się role i trochę dziwnie się na to patrzy. Mutanci wykorzystują wszelkie dostępne środki, aby polować na swoich. Zawsze walczyli z nietolerancją wobec przedstawicieli homo superior i pomagali tym którzy znajdowali się w potrzebie, a teraz sami urządzili sobie polowanie na przedstawicieli swojego i tak już mocno przetrzebionego gatunku. Jakby tego było mało, starają się to pięknie tłumaczyć większym dobrem i chęcią niesienia pomocy. Bardzo ciekawe posunięcie scenarzysty, wnoszące trochę kontrowersji do opowieści, ale niestety już widać, że nie będzie to trwało zbyt długo. Całość zakończona chyba jedynym możliwym, przez co przewidywalnym finałem. Jednak całościowo należałoby ocenić ten numer jako bardzo w porządku. Akcji jest w sam raz i w dodatku dość dwuznaczna. Ciekawie poprowadzone wątki postaci, pogłębienie relacji między nimi z czego może wyniknąć coś ciekawego i tego bym sobie życzył.


Deadpool v4 010Deadpool #10, Marvel


scenariusz: Gerry Duggan oraz Brian Posehn, rysunki: Mike Hawthorn

Deadpool wykonuje nadal zlecenie dla Vetisa i odbiera dusze ludziom, którzy kiedyś sprzedali je demonowi. Zadanie to zaprowadziło naszego bohatera na Manhattan, gdzie krzyżują się jego drogi ze Spider - Manem, drugim największym kawalarzem w świecie komiksów. Panowie zaczynają walkę między sobą na dowcipy i nawet czasem Widowi uda się powiedzieć coś zabawnego. Całkiem dobra jest scena w której Deadpool naśmiewa się z przeciwników człowieka pająka i zastanawia się, który z nich jest najbardziej niedorzeczny. Jednak mam wrażenie jakby scenarzystom nie do końca udało się wykorzystać potencjał tego spotkania. Chcieli osiągnąć sporo, a wyszło niestety jak zawsze. Za to ciekawsza wydaje mi się bardzo krótka scena z kolejką do piekła z wieloma ciekawymi trupami w niej. Sprawiało mi frajdę obserwowanie tych wszystkich efektów przeróżnych śmierci i domyślanie się w jaki sposób mogły powstać. Moje dziesiąte spotkanie z tą postacią w ogólnym rozrachunku wypada jednak dość średnio. Bywały już znacznie lepsze opowieści i mam nadzieję na powrót tego poziomu.


Guardians of the Galaxy v3 002Guardians of the Galaxy #2, Marvel


scenariusz: Brian Michael Bendis, rysunki: Steve McNiven oraz Sara Pichelli

Spodobała mi się ta seria z powodu jej kosmicznego klimatu, laserów, wielu ciekawych ras i temu podobnych, a tu  jak na złość już w drugim numerze akcja przenosi się na Ziemię do Londynu. Jednak mimo wszystko nadal jestem zadowolony. Cały zeszyt to w sumie jedna wielka akcja i walka piątki obrońców galaktyki wraz z Ironmanen walczy przeciw jakimś zielonym ludkom. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, to bawiłem się dobrze. W ramach oddechu od akcji, wyjaśnione zostało dlaczego w ogóle niebieska planeta została zaatakowana i to jest chyba najlepszy fragment tego komiksu. Wielcy galaktyki spotkali się gdzieś w najdalszym zakątku kosmosu na obradach i wspólnie doszli do zaskakujących wniosków w oparciu o wiele wydarzeń jakie miały miejsce na Ziemi - 616. Seria ta to jak na razie całkiem lekka i przyjemna rozrywka na którą mam ochotę. Dodatkowo patrząc na zakończenie tego numeru, to spodziewam się iż cała akcja przeniesie się znowu w kosmos, a dokładnie to ostatnio sprawia mi najwięcej radości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz